Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Iras

Zamieszcza historie od: 30 maja 2011 - 2:09
Ostatnio: 24 grudnia 2023 - 0:31
  • Historii na głównej: 30 z 36
  • Punktów za historie: 9170
  • Komentarzy: 1079
  • Punktów za komentarze: 10080
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 29) | raportuj
17 kwietnia 2020 o 2:53

W mojej okolicy akurat "szanowanie godzin dla seniorów" ma sens tylko w przypadku większych sieciówek - i to też tylko dlatego, że do nich nie wpuszczą młodszych. Przy małych, czy prywatnych sklepach - można mieć te godziny w głębokim powazaniu. Czemu? Wciągu tych 2h sklepy świecą pustkami. I jakoś tak wychodzi, że skutecznośc olwania jest wprost proporcjonalna do poziomu chamstwa w próchnie. Idziesz do sklepu o 9, na miejscu okazuje się, że kolejka na 45 minut, gdzie jesteś jedyną osobą poniżej 65. Udaje ci się dostać na poczatek tuz przed "magiczną godziną" - i jescze próchno ci nawtyka, że nie przepuścisz

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
16 kwietnia 2020 o 16:02

No nie do konca "powinna być dopuszczalna inwencja własna" - skoro ucza się mnożenia, to oczywiste jest, że użyta metodą ma tu być mnożenie. Analogiczna sytuacja by tu była, gdyby na polskim dziewczę było w trakcie przerabiana "Pana Tadeusza", zadaniem bbyłoby "napisz rozprawkę o głównym bohaterze" a dziewczę pacnęłoby jaką charakterystykę, albo rozprawkę, tyle że o kimś z dziadów. Kij, nawet jeśli to co napisała byłoby na 5 - sory, ale nie takie było zadanie. W życiu dorosłym są "działy" - są absolutnie wszędzie i dotyczą praktycznie wszystkiego - tyle, że z częścią z nich nie ma tak wygodnie, że ci ktoś je praktycznie palcem pokazuje, a inne są tak oczywiste, że nawet się ich nie dostrzega - jak choćby szczegół, że po chleb idziesz do piekarni/spożywczaka, a nie do meblowego

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
16 kwietnia 2020 o 14:38

To, że klucze likwidują samodzielne myślenie jest wiadome od dawna. Kwestia jaka tu jest to jednak nie czepianie sie samodzielnego myślenia, a tego ze dziecko ma najwyraźniej z tym problem. Skoro dział dotyczy mnożenia, to to, że należy mnożyć, a nie dodawać jest tu tak naprawdę oczywiste. Sory, ale w 3 klasie dziecko powinno byc w stanie na tyle samodzielnie myśleć, by jednak wiedzieć co akurat przerabiają

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 36) | raportuj
14 kwietnia 2020 o 14:46

Jak dla mnie zaleciało na kilometr typem sąsiada, który będzie się o absolutnie wszystko czepiał i w żaden sposób nie będzie mu zależało na tym, by cokolwiek załatwic polubownie "bo się należy" - i tym typem jest własnie autorka.... z punktu widzenia sasiadów - zaczął pojawiaac sie JAKIS samochód, kij wie do kogo należacy, który pakuje sie na miejsca parkingowe mieszkańców. 6 mieszkań, to nie 60, żeby był jakikolwiek problem z poinformowaniem ludzi czyj to samochód i że może parkować. Tak samo jak w momencie gdy pojawily się blokady - zamiast powiadomoć korzystajacych o tym, ze maja je zlikwidowac i przestac sie czepiac, albo traca parking - o walnieta zostala czysta zlosliwosc, godna kogoś o mentalności przedszkolaka. "Brak możliwości zaparkowania" - jaki brak? Jedyny brak jaki tu był - to ze strony autorki brak checi na próbę polubownego załatwienia.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
12 kwietnia 2020 o 6:44

jak dla mnie piekielność leży tu nie w wykonaniu, ale w braku informacji. Przed zachorowaniem maseczka nie ocroni w żaden sposób - jedyne co ewentualnie moze zrobić to w momencie gdy ktoś jest zarażony - ewentualnie zmniejszy nieco rozsiewanie. Człowiek, który czuje sie bezpiecznie "bo ma maseczke" jest po prostu glupi - bo i tak go to nie chroni. Obowiązek maseczek to dla mnie chociażby okazja do tego by dorobić sobie kilka groszy - mam trzy opcje - chroniąca przed rozsiewaniem - 2 warstwy bawelny z kieszonk na filtr, bawelna 1 warstwa bez kieszonki - czyli to już pokazówka dla "bardziej wytrzymałych" - i ostatnia opcja - "kij wie jakie to material", bardzo cienki i miły w dotyku - to już jest całkowita pokazówka antymandatowa i nic wiecej - jednak niejedna osoba w typowej chirurgiczne, antysmogowej/antypylkowej, czy nawet bawelnianej, nie wyrabia - cocby z powodu parujacych patrzałek, czy tego, że twarz sie poci. Sama mam np. tak, że do pracy mam kilka km, które pokonuje na rowerze - z jakąkolwiek 'normalniejszą" maseczką na japie jest to totalny koszmar. Podstawa jest to, by unikać kontaktu z innymi, a jeśli się nie da - to trzymać jak najwiekszy dystans - tylko i wyłącznie to jest skuteczną ochroną.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
2 kwietnia 2020 o 8:13

To, że mąż nie miał kwarantanny to akurat nic dziwnego - do tej pory było cos takiego, że na kwarantanne trafiały osoby, które iały kontakt z zarażonym, albo wróciły zza granicy Osoby majace kontakt z kimś na kwarantannie, same jej nie dostawały - byly tylko pod tzw. nadzorem epidemiologicznym - czyli brak restrykcji absolutnego nie wychodzenia z domu, jednak nakaz zwiększonej uwagi na temat, czy się u niego cos "nie wykluwa" czyli pomiary temperatury itp.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
1 kwietnia 2020 o 8:43

@digi51: Z prywatnymi teraz jest taki problem, że po pierwsze boją sie wychodzić, a i kurierzy/ poczta ma mocno ograniczone godziny dzialania. Jednym z gównych problemów tu bywają kurierzy, którzy w zwiększonej opcji pyrgną gdzieś paczkę i szukaj wiatru w polu. Paczka wróci na magazyn? nie odbierzesz...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
28 marca 2020 o 19:42

@Lapis: a czy ja piszę konkretnie o twoim sąsiedzie? Nie - odniosłam się do narzekania i wyzywania od głupich i ignorantów, osób, które autorka najwyraźniej pierwszy raz na oczy widziała i nie ma zielonego pojecia czy nie są to osobnicy, którzy tak czy inaczej mają z sobą kontakt. Bijąc jednoczesnie po oczach hipokryzją, bo ona sam a zpsem wyjśc może, ale ktoś sprzątajacy samochód jest już "be" - mimo, że to z czym ma kontakt to jedynie przedmiot. Do tego totalna nadinterpretacja przepisów, które weszły, bez nawet próby doedukowania się czego dotyczą w praktyce - a cały czas chodzi o jedno - oganiczenie kontaktów z postronnymi osobami, a nie o kiszenie się w domu, niezaleznie od sytuacji.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 marca 2020 o 2:55

@Laboleth: wiesz, tak sie składa, że o spadku nie każdy dowiaduje się bezpśrednio po zgonie delikwenta - nie rz, nie dwa wychodzi to prypadkiem i może być to na granicy terminu. Bywa też, że z początku wszystko wydaje sie być ok, a tu nagle przyjdzie papierek, na podstawie którego okaże się, że truposz miał nieziemskie długi - a papierek przyszedł, bo od kilku miesiecy wpłaty na dlug nie wpływały. Zagrożenie cudzymi długami czekać nie może w żadnym wypadku.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 marca 2020 o 2:48

Polecam przeczytać treśc przepisu - grupy "maks dwie osoby" nie dotycza rodzin/ osob mieszkajacych pod jednym dachem i "zgromadzenia" nie dotycza też pracowników poszczególnych firm/ placówek (czy jak to nazwać). Msze to zupełnie inna sprawa, niż formalizacja zakupu mieszkania. Msze, czy jakiekolwiek inne zgromadzenia religijne to tylko i wyłącznie widzimisię osób uczęszczających. To, że w ogóle jest opcja pójscia do kościoła jest uszanowaniem wiary - i tylko dlatego. Brak wizyty w kościele będzie miał w praktyce dokładnie taki sam wpływ na życie, jak to, że nie pójdzie się na plac zabaw, czy do galerii handlowej. Formalizacja zakupu mieszkania to zupelnie inna bajka - to nie zgromadzenie, ktore i tak nie ma wplywu na zycie. Warto przeczytać te przepisy które weszły, bo to nie jest absolutny zakaz wychodzenia z domu, a jesli juz to w nie wiecej niz dwie osoby. Podstawa jest ograniczenie kontaktu z osobami trzecimi - czyli najlepiej to co się da - załatwić zdalnie, a jak się już nie da i musi dośc do spotkania - to po prostu należy zachować podstawy higieny + rekawiczki, oraz zachować po prostu odległosc 1,5m od osob spoza rodziny.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 20) | raportuj
28 marca 2020 o 2:19

Ty, patrz. A ja dziś widziałam 6 osobową grupę siedzącą sobie na kocyku nad rzeką. A poza nimi jeszcze kilka innych grup, gdzie w każdej było po wiecej niż 2 osoby, czy to na rolkach, spacerze, rowerach itd. Ależ straszne oni zagrożenie stworzyli! Łolaboba! mniej wiecej na poziomie zero, bo były to po prostu rodziny, które tak czy inaczej ze sobą mieszkają. Istnieje bardzo fajna sprawa, która nazywa się "czytanie ze zroummieniem" - bezwzględny zakaz wychodzenia maja osoby na kwarantannie - i to tacy moga zarobić karę. Tylko. W przypadku innych ludzi jest zalecenie siedzenia w domu i nie wychodzenia bez konkretnej potrzeby - jednak tą konkretna potrzebą może być wyjście na hulajnogę, umycie samochodu, czy posiedzieć korzystajac z pogody. Wyszły dwie babcie poplotkować? A wiesz, czy przypadkiem nie mieszkają razem? Albo nawet po prostu w tej samej klatce drzwi, w drzwi - gdzie kontakt z sobą maja tak, czy inaczej. Boisz się? To się nie zbliżaj do innych - i tyle. Bo to waśnie chodzi o kontakty z obcymi o których nie wie się, czy nie mieli kontaktu z zarażonym. Cała ta panika sprawia, że mi się już od tego rzygać che. Szczególnie gdy mam okazje wysłuchiwać niestworzonych teorii spiskowych, polegajacych na tym, że ktoś usłyszał jakąś tak naprawdę niezbyt znaczacą informacje, dowalił do tego swoją własna intrepretacje i powtarza głupoty od których uszy puchną. (tak jak np. teoria, że koronka to mieszanka hiva z sarsem oczywiscie sztucznie wyhodowana i umyślnie wypuszczona)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
24 marca 2020 o 7:21

Numry telefonów krąża - po prostu kiedyś należał do osobnika, który długów narobił, został zablkowany, wypowiedziana umowa - i sprzedany po jakimś czasie tobie. A firmy dzwonia, bo jest to ostatni rodzaj kontaktu jaki mieli. I beda dzwonić - wielu dłużników ma to do siebie, że unika wszelkich kontaktow, kłamiąc przy tym jak najęci - od tekstow, że "taki tu nie mieszka" ( mówiąc o sobie...) po ściemy, że zwiał za granice, czy nawet potrafia sie "usmiercic"

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 lutego 2020 o 2:31

"swoją drogą okropnie było czytać takie przypuszczenia (...)" - kwestia, która jest przez znaczną większość nagminnie, w najróżniejszych sytuacjach, zapominana - w superlatywach można przedstawiać każdego, niezależnie od tego jaka ta osoba była/jest faktycznie. Prób naciągania, kłamstwa, oszustwa są na porządku dziennym - dlatego tez na wszystko potrzebne są dowody. Tak samo jak tu była potrzebna dokumentacja medyczna, tak też, gdy np. kupi się cos przez internet i przyjdzie uszkodzone - potrzebne dowód, chce sę adoptować zwierzę - potrzebny dowód, że ma się warunki (wizyta przedadopcyjna) Dotyczy to wszystkiego. Nie znasz kogoś? To nie masz pojęcia jaki jest, a mówić można wszystko. Co do samego postępowania samego kredytodawcy i firm windykacyjnych tu - nic w tym niezwykłego. Ktoś wziął kredyt na stosunkowo krótki termin i zszedl na coś, co często potrafi sie ciągnąć latami - to już pierwszy podejrzany element, że może w momencie brania kredytu coś było na rzeczy. Druga sprawa - w której też jest wasz błąd - olanie zrzeczenia w przypadku dziecka "bo im nie przysługuje" - to, że nie przysługuje to znów jedno. Gdy jednak wychodzi sytuacja, że nie każdy się zrzeka, to powstaje podejrzenie, że jednak może coś być do dziedziczenia, co przekracza wysokość długów. To nie jest "próba wyłudzenia od dziecka", tylko próba odzyskania tego co stracili - spadek w pierwszej kolejności nalezy się na poczet długów i tyle. A ubezpieczenie kredytu też ma swoje warunki i wykluczenia, które są najcześciej tak sformułowane, że cokolwiek co może mieć przewklekły przebieg, z góry je wyklucza. sam sposób postępowania jest taki, a nie inny ze względu właśnie na kombinatorów i oszustow - 50k to nie jest suma, którą ktoś ot tak spłaci "bo się przestraszy". Spłacać zaczną to tacy, którym da sie udowodnić, że faktycznie coś było nie w porządku - czy to przez olanie, czy też na sumieniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 lutego 2020 o 6:55

@Meliana: cóż... na operzoną kure są trzy źródla - ukraśc, kupić na jakimś bazarze, odkupić od kogos taką, która i tak miała zostac ubita. Zakup z oficjalnego źródła od razu odpada - za drogo by było...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2020 o 6:18

@aegerita: szczepienie na wściekliznę jest obowiązkkowe co roku, ze względu na to, ze to choroba zwalczana z urzędu. Wszelkie inne szczepienia nie mają dla zdrowia ludzi nawet cienia znaczenia - nie są zoonozami - wykonuje się je dla bezpieczeństwa samych zwierząt (przykładowo parwowiroza - śmiertelność przy leczeniu jakieś 80%, bez leczenia, albo bez surowicy z gotowymi przciecialami - 100%, zakaźność w przypadku nieszczepionych szczeniakow - jakies 98% - a wystarczy kontakt z miejscem, gdzie ktoś, kto miał kontakt przeszedł sie dwa miesiace wczesniej, dotyczy wszystkich psowatych). A ogólnie - co by było gdyby nieszczeiony ugryzł? To samo co w przypadku szczepionego - obeserwacja. Jesli chodzi o mandat - pies na smyczy i w kagancu = odpowiednio zabezpieczony - mandat więc dla madki za drażnienie, za brak szczepienia mandatu by tu nie było, bo jesli pies był u autorki raptem pare dni - to oficjalnie wciąż nie jest jej. I tu w sumie są dwie opcje - zależne tak naprawde od tych, którym by to zgłoszono - standardowo obserwacja wyglada tak, ze co kilka dni idzie sie do weterynarza, zeby trzasnal stempelek, ze pies zdrowy, w przypadku pogryzienia przez bezdomnego - obserwacja w schornisku - pod wzgledem proceduralnym - nic by sie tu nie zmienilo, bo skoro nieszczepiony - to i tak kwarantanna w schronisku by go czekała.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2020 o 5:53

Z tego co widzę problemem w całej sprawie jest nie to, że zostały zamiesczone dane a w jaki sposób. Wykonywanie czegoś bez uprawnien to jedna, zupełnie osobna sprawa. Przy wszelkich zabiegach na ciele, zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak - wśród tego są też takie efekty, że nie ma znaczenia, czy robiła to osoba z niewiadomo jakimi papierami i dzisiątkami lat doświadczenia, czy po raz pierszy jakaś "karyna', która poczytała bloga. To co opisujesz - właśnie do takich problemów należy. naczynia krwionośne są wszędzie - absolutnie każde uszkodzenie tkanek, gdzie pojawiła się kropla krwi, miało po drodze naczynia - choćby to było zadrapanie, czy naderwana skórka przy paznokciu. Żył pod skórą, których nie widać i których przebieganie jest całkowicie nieprzewidywalne jest cała masa. Sprawdzić czy się nie trafiło w zyłe można - tyle, że powie to czy końcówka igły z otworem jest w żyle - a nie, czy po drodze jakiejś nie było. Błędem byłoby, gdyby substancja została wstrzyknięta śródskórnie, gdy miała iść pod - to, ze przytkało się naczynko, które znalazło się na drodze igły, będem nie jest. BA - nawet niekoniecznie sama substancja musiała je zatkać - mogła to być własna tkanka tej babki. Podanie danych - żyjemy w czasach szalejącego rodo - jeśli były to dane, które nigdzie nie byly upublicznione - to cóż. I tak na koniec - przy praktycznie każdym zabiegu podpisuje się karteczkę, że mogą wystąpić skutki uboczne, za które osoba wykonująca nie ponosi odpowiedzialności - więc jeśli faktycznie nie było tu błędów pod względem technicznym (a wedle opisu nie było) - to cóż - równie dobrze można by wykonujaca oskarżyć, ze u babki wystąpiła reakcja alergiczna, albo chururga plastycznego sokarżać o to, że pacjent po liposukcji wykitował przez zator...

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 28) | raportuj
14 stycznia 2020 o 15:18

Witam w prawdziwym świecie... Jedyną "nowinką" tu są zbiórki, które stosunkowo niedawno stały się popularne. Sprawy kreująy sie na ofiary byli jednak od zawsze - gdzie oni faktycznie uważają się za pokrzywdzonych. I nie tylko - szczegolnie w malych miejscowosciach potrafi dochodzic do tego, ze wrogiem nr 1. staje się rodzina zabitych, bo "biednego do pierdla poslali, a to taki dobry chlop byl. Zycie mu zniszczyli!"

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 stycznia 2020 o 14:14

@Lobo86: o ile z tym, ze wypunktowanie tego sensu większego nie ma, się zgadzam, to niestety zazwyczaj nie jest tak, że ci którym na kimś zalezy zrobią wszystko by pomóc. To jest jeden z głównych problemów - bo z jednej strony chęc pomocy jest, tyle że większość patrzy na innych przez pryzmat siebie. Nawet nie probuja zrozzumieć na czym problemy polegają, w efekcie teksty typu "inni maja gorzej/weź w końcu się za siebie itp. itd. są na pporządku dziennym ze strny własnej rodzinki - której naprawde zależy, tyle że jest zbyt ograniczona, w efekcie czego zamiast pomagać - kopią leżącego.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
5 stycznia 2020 o 22:05

I znowu płaczesz, że wyłapałeś kolejnego bana. Naprawde nie widzisz tego, że w tym co wypisujesz jest "coś nie teges"? Pitolisz, że dostałeś bana "za poglądy" - bzdura do kwadratu. Ilu użytkowników, tyle różnych poglądów, przy skrajnie różnych bywają też obszerne dyskusje. Sama jestem tu od 9 lat, komentuję stosunkowo często,a poglądy w wielu sprawach mam dość mocno kontrowersyjne - jakoś nie zdarzyło się, żebym dostała bana.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
31 grudnia 2019 o 4:12

@Jorn: chociażby odnalezienie glupie faktury, która się zapodziała, wprowadzenie nowych rzeczy do asortymentu/uzupełnienie tego co przyszło, zrobienie zamówienia przed określoną godziną, rozliczenie zmiany, obrobienie zamówienia internetowego itp. itd. W sklepie robi sie troche wiecej niż wyłożenie towarui zgarniecie kasy za niego.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
30 grudnia 2019 o 19:16

@andtwo: A jednak ocenił - według jego rozumowania skoro żadnego klienta nie było w pobliżu, to do roboty nic nie miał. Jesli zaś chodzi o to "straszliwie oburzające" tykanie - jeśli osobnik wygląda na np. 15 lat to ani nie jest to dziwne, ani oburzające.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
29 grudnia 2019 o 7:22

@Jaladreips: równie dobrze możnaby powiedzieć, że nie ma normalnych facetów, bo co drugi poczęstuje zdjęciem członka na dzien dobry, a nawet jeśli nie - to okaże się bucem z manią wyższości, ewentualnie totalnym mamisynkiem. Tyle, że w wiekszości da się uniknąc typu z jakim nie chce się mieć do czynienia, bo kwiatki wyłażą już często po pierwszej rozmowie, w wielu przypadkach z kolei - widac po profilu czego moża się spodziewać. Sory, ale jak twoje zainteresowanie budzą jedynie "laski" z wypiętą dupą, czy robiace wygibasy na masce samochodu - to nie oczekuj rekina intelektu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
29 grudnia 2019 o 7:15

@SirVimes: nigdzie nie było nawet sugestii, że może chodzić o wygląd - czy to z jednej, czy z drugiej strony. Raczej chodzi o kwestię, że zarówno opis jaki ktoś zamieścił, jak o poza ze zdjęć - świadczą o tym jaka dana osoba jest. Zdjęcia z wypiętym zaden wręcz wrzezczą "ciało to jedyne co mam do zaoferowania", u faceta z kolei, zdjęciem odstraszaącym normalne kobiety, a przyciagającym łatwe - będzie przykładowo zdjęcie na tle samochodu, często opisane jako "Fota z mojom super brykom". Do tego w opisie określanie kobiet jako "suczki/foczki/świnki" czy coś w tym stylu - i mamy piękny obraz osobnika, który na cokolwiek powyżej pustaka liczyć nie może, a jest wielce zdziwiony, że dostaje odmowy, czy druga strona się nie odzywa. Do tego, mimo wszystko, dochodzi też kwestia wyglądu, jeśli osobnik w podanym przykładzie, dodatkowo jeszcze prezentowac będzie szpetny ryj - to nawet pustak się nim nie zainteresuje. Z profilami kobiet podobnie - jak wszystko wrzeszczy "jestem łatwana imprezach pojde z pierwszym lepszy do kibla" to taka też raczej nie ma się co spodziewać kogoś, kto chciałby stworzyc stały związek i będzie ją szanował. I tu też - intelektualnie i mentalnie taka osoba prezentuje niewiele - więc zostaje wygląd. Na wyglad zaś poleci typ osobników, którzy na dzień dobry walą zdjęcie członka.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
28 grudnia 2019 o 17:00

To mi sie przypomina historyjka kolesia, który tu się wyżalał, że dziewczyny na które trafia, to pustaki, prezentujące mentalne dno. jednocześnie w żaden sposób nie dostrzegał, że po pierwsze - to on sam taki typ wybierał; po drugie - że z nim coś może być nie teges. Zdradzę ci pewien sekret - jeśli zagadujesz do dziewczyn, które na dzień dobry mają trzaśnięte selfie, gdzie prezentują przede wszystkim "dzióbek"i wypięta dupę - to się nie dziw, że odpowiedzi są, jakie są.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 grudnia 2019 o 21:47

@Ona_Taka123: nie chodzi o wlgarność, tylko po prostu o to co powiedział - wystarczy, że opisał dolegliwości jako np. piczenie, czy palenie - jeśli badanie było "podobne do gastroskopii - to coś takiego na bank odczuwał. Sama intubacja podrażnia, a wpychanie do przełyku kamerki - jeszcze bardziej. Tyle, że wlasnie tego typu podrażnienie najlepiej p prostu zwilżyć - do przeciwbolowca się niezbyt to nadaje. Czasem tak bywa, żektoś chce coś dobrze opisac, a w praktyce wychodzi, że tak naprawde mija się z sednem sprawy. W szpitalach za często nei zdarzało mi się bywać, ale to co się zdarzyło - to z czystym sumieniem moge stwierdzić, że śrdków przeciwbolowych nie odmawiali nigdy - niezależnie od tego na co się chciało i że nie miało to np.nic wspolnego z przyczyną pobytu

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1042 43 następna »