Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Iras

Zamieszcza historie od: 30 maja 2011 - 2:09
Ostatnio: 24 grudnia 2023 - 0:31
  • Historii na głównej: 30 z 36
  • Punktów za historie: 9170
  • Komentarzy: 1079
  • Punktów za komentarze: 10080
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 listopada 2019 o 18:53

Co do ostatniego akapitu - można. I to ci, którzy za już powieszone szafki zajrzą należą do rzadkości. I tekst typu "nikt, nigdy" nie ma tu racji bytu - jedyne co, to miałes po prostu farta, że szef uczciwy. W wielu przyoadkach byłoby: odebrane, zapłacone i sam se kafla wymieniaj frajerze, bo pewnie, zes sam stłukł". I co w takiej sytuacji? tylko dostosować się do "instrukcji" - skoro przy odbieraniu było dobrze, to sory - nie ma dowodów na to, że to pracownik zbił. A jeśli ekipa bez papierka to cię oczywiscie w życiu na oczy nie widzieli.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
8 listopada 2019 o 3:38

Plesniowy odcisk palca? oO To gdzie ty mieszkasz, że macie jakąś taką dziwnie agresywną pleśń, która atakuje warzywa tylko dlatego, że zostały dotknięte. A tak serio - jeśli pleśń pojawia się w miejscu nacisku, mimo braku uszkodzenia skórki - to radze ci omijać sklep szerokim łukiem, bo coś takiego nie bierze się od "macantów" tylko od fatalnego przechowywania. Warzywa i owoce maja to do soebie, ze w trakcie transportu obrywaja nie raz i nie dwa - w poronwaniu do czego, nawet mocniejsze pomacanie tak naprawde nie ma wiekszego znaczenia. Przy czym odnosze wrazenie, ze to pojawianie sie plesni - to kwestia tego jak ty przechowujesz. Przykladowo - pomidory w lodowce (ideal dla hodowli grzyba)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
7 listopada 2019 o 4:44

Coś odnosze wrażenie, że twój związek z weterynaria jest stosunkowo świeży, skoro wciąż wierzysz, że tego typu apel cokolwiek da. Problemem jest tu mentalność ludzi - typowego "wsiura", trzymającego psa na łancuchu nie obchodzi to, że nie spelnia podstawowych potrzeb psa. BA w swojej ignorancji taki bedzie jeszcze twierdził, że pies z łańcuchem wrośniętym w szyję, czy rozpadającym się guzem "ma u niego dobrze". I bedzie jezcze narzekał, ze pies chleba rozmoczonego w wodzie żreć nie chce, jeśli mu się smalcem nie poleje. Wiele osób sądzi, ze u tego typu osobników chociaż zwierzeta gospodarskie beda mialy "jako tako" bo na nich się zarabia - pudło. Jakoś na wiosnę moja siostra wpadła na pomysł, że w sumie warunki mamy, to można by kurnik założyć., żeby mieć jajka z pewnego źródła. Kurnik zrobiony zagroda pod postacia "pancernej" woliery też, nadszedl czas na zakup niosek - kupowane były na konkretnym bazarze, gdzie różne zwierzeta gospodrskie byly towarem zwierzeta poupychane w ciasnych lateczkach, bez dostepu do zarcia, czy wody - mimo upalu. Towar" pakowany był na zasadzie "ile wlezie" najczesciej do worków typu "na ziemniaki". Sposob lapania wybramych? Jakkolwiek - za szyje, skrzydło, noge. Zaś na widok tego, że preferujemy transport w czymś wygodniejszym - pod postacia kartonu chociazby, patrzyli na nas jak na kosmitów. Do sedna - kupiło sie 15 niosek, w takim wieku, że lada moment miały zacząć się nieść. Zaczęły - jak najbardziej. 14 - 15 jajek dziennie. I tu pojawia sie mentalność wsiurów pod postacia rodziny szwagra - wielkie zdziwienie i zazdrość - bo u nich z ponad 20 niosek średnia ilość jajek dziennie była na poziomie 3 -5. Skąd taka różnica? Cóż - bardzo proste - ich kury nawet wybiegu nie miały, żarcie pod postacią sypnięcia ziaren pszenicy, woda - jak się komu przypomniało, to nalali (czyli i po kilka dni bez wody potrafiy kurczaki być), do tego oczywiscie piękna kolekcja pasożytów - kazda z kur w okolicy ogona z wydziobanymi ranami. Do tesciowej siostry coś wprawdzie dotarło - tyle, że akurat ona nic do gadania nie ma. Jeden z problemów mentalnościowych jest taki, że ludzie uważają się za lepszych, "bo przecież są mądrzejsi od zwierząt". Nie dociera do nich jednak jeden szczegół - kwestia posiadania większej inteligencji sprawia, że to człowiek jest odpowiedzialny za zwierze i jego zasranym obowiazkiem jest dopasowanie warunków do potrzeb danego zwierzecia. Sek w tym, że sposób myślenia jest dokładnie odwrotny - "skoro to ja jestem "tym madrejszym" to zwierze ma sie dostosowac". Debilizm do kwadratu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 listopada 2019 o 18:06

@Kostroma to, że nazywają się sterówki, nie oznacza, że bez nich ptak bedzie w stanie latać. Od ptaka pozbawionego piór w ogoie wyżej i dalej nawet kura poleci.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 27) | raportuj
1 listopada 2019 o 17:56

Wbrew temu,co ci sie wydaje, argument, że cos cie kiedys rozjedzie jest sensowny - wielkosc miejscowosci nie ma najmniejszego znaczenia.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 15) | raportuj
31 października 2019 o 16:40

Polecam ci poczytać koran. Kobieta w islamie jest absolutną własnością mężczyzny - nie posiada nic, nie ma własnego zdania, BA - gwałt na kobiecie innego wyznania nie jest przestępstwem, ani nawet cudzołóstwem. Osobnicy, których można określic mianem dobrego - zdarzaja sie. Problem polega na tym, że tacy w pierwszej kolejności idą na odstrzal ze strony "prawdziwych muzułmanów" jako zdrajcy allaha. Jeśli nie zmusił cię do przyjecia jego religii - to jeszcze to zrobi. Jeśli już przeszłaś na islam - to twoje słowo jest gówno warte - takija i tyle. Co do porównywania koranu i biblii - są dwie, zasadnicze różnice - biblia powstała na bazie chrzescijanstwa i może służyć jako ciekawostka, drobne wskazówki - z uwzglednieniem podzialu na nowy i stary testament. W przypadku koranu jest odwrotnie - to mohamed oglosil sie prorokiem i dopiero wtedy islam powstal. Przy czym nie jest to religia - islam jest ponad wszelkimi swieckimi prawami - a wedle muzulmanow- niezaleznie od kraju w ktorym sie znajduja.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
24 października 2019 o 8:13

czytałeś w ogóle co na tej "edukacji" seksualnej miałoby niby być? Prykładowo - uczenie 6 letnich dzieci jak się masturbować. Coś takieg to NIE jest edukacja seksualna - to seksualizacja dzieci i pranie mózgu, że seks jest dobry, niezależnie od wieku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 października 2019 o 1:37

@unana: to jest właśnie to "czy coś". Wszyscy jesteśmy tylk0 ludźmi. Każdy może mieć akurat czymś zajęte myśli, bo problemy finansowe, bo ciotka stasia choruje, bo, bo, bo coś. I powiem szczerze - zwisa mi i powiewa czy ktoś bawił się telefonem, zamyślił się, martwi się o kogoś, koncentrował się, czy inny samochód nie jedzie - czy cokolwiek innego. Jak się wsiada za kółko - ma się zasrany obowiazek zwracac uwage na innych uczestników ruchu - którym są nie tylko inni kierowcy samochodów. "ojej, nie zauważyłem, każdy czasem tak ma" NIE jest usprawiedliwieniem. Przeprosic, że sie nie zauwazyło może sobie ktoś, kto powiedzmy - sprzeda 'Idącego "kopa dziecku, które nieupilnowane, wlezie mu po nogi. Kierowca ma się spodziewać, że w kadej chwili może mu się pojawić coś na na drodze - łacznie z rzadszymi uczestnikami, jak i wszystkim czego na drodze nie powinno być. Jeśli ktoś ma problemy z zarejestrowaniem pojawienia się rzadszego uczestnika drogi, czy czegoś co czego na tej drodze nie powinno być - nie powinien jeździć. Mojego kolana, czy ewentualnego trupa naprawde nie obchodzi przczyna "niezauważenia" , skoro nie było absolutnie niczego co to zauważenie by mogło utrudnić. A jeśłi tą przyczyną był wlaśnie mózg kierowcy - to powinien zfinansować wszelkie leczenie i zostać obarczony opłacaniemm renty dla ewentualnego kaleki.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 października 2019 o 9:42

Co do ostatniej sytuacji - zdarzyło mi się cos podonego. Z tą różnicą, że kierowca ruszył dokładnie w chwili kiedy go właśnie mijałam. Kiedy sie zorientowałam, że idiota rusza prosyo we mnie probowałam jeszcze uciec to udało się na tyle, ze przywalił w tył roweru, a nie w moją nogę. Szczęście nr 1. - nic za mną nie jechalo, inaczej szanse na zachowanie - zerowe. Szczescie 2 - dzięki temu, że miałam dośc wypchany plecak nie przygmociłam łbem o ziemię. Szcescie nr 3 - zima, więc dość grube ciuchy na sobie miałam - więc troche amortyzacji na większości ciała bylo. To co się nie udało - w przypadku nogi od strony na którą trzasnęłam - rama roweru znalazła się akurat na wysokości kolana. Szlag trafił więzadło kolanowe, rzepkę i bloczek rzepki (czyt: kolano do wymiany) Kierwca tłumaczył się, że mnie nie zauważył...(fakt - możliwe - jeśli ruszając gapił się w telefon, czy cos).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 października 2019 o 9:08

@Shi: spotkanie rowerzysta vs samochód, nawet przy prędkości 10 -20 km/h kończy się często połamanymi gnatami u tego pierwszego, a moze i zgonem, jeśli rowerzysta łepetyną o asfalt trzaśnie. Biorąc po jakich drogach autor się porusza to kamerka może i połużyć do ścigania - jednak samego autora efekt nie będzie już obchodził...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
14 października 2019 o 2:25

@Papa_Smerf: o ile często mam alergie na twoje komntarze, to tu w 100% sie zgadzam....

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
12 października 2019 o 17:05

@digi51: widzisz - podstawowym pytaniem jest tu co było przyczyna smierci. Ogolnie jest tak, ze w przypadku kota wychodzacego jest wrecz na peczki przyczyn smmierci, ktorym daloby sie zapobiec. I nie mowie tu o samochodach, innych zwierzetach, czy ludziach. Z psem wychodzisz kontrolowanie - a nie puszczasz go samopas. Jestes w stanie zobaczyc, czy ma biegunke, czy sika, czy nie zje czegos czego nie powinien i jaki ma bezposredni kontakt z innymi zwierzetami. Z kotem tak rozowo nie jest - w praktyce przy tekstach "moj kot wychodzil, a zyl ilestam lat" oznacza to, ze ktoregos dnia nie wrocil - i wlasciciel nie ma pojecia czy kot przypadkiem nie dogorywal przez tydzien w jakims rowie, czy po trzech miesiacach w schronnisku nie trafil do zamrazarki. Zagrożenia powodujace natychmiastowy zgon to jedno - zagrozenia wynikajace z tego, ze nie ma sie zadnej kontroli nad tym czy zwierzak cokolwiek je, wyproznia sie itp. to druga sprawa - przykladowo u starszych kotow stosunkowo czesto zdarza sie niewydolnosc nerek. Wyleczyc sie tego nie da, jednak odpowiednio wczesnie wykryte - da sie zaleczyc i kot jeszcze pare lat swobodnie moze pozyc - tyko trzeba wiedziec, ze cos jest nie tak. W przypadku kotow wychodzacych, jak ktos juz ewentualnie raczy ruszyc zad do weta, to wywiad w znacznej wiekszosci przypadkow wyglada tak, ze na jakiekolwiek pytanie dot. sikania, jedzenia itp. odpowiedz brzmi "nie wiem". Zlapac mocz do badania "nie da sie", kontrolowana dieta? Powodzenia... Trzeba podawac leki - to beda podawane "jak akurat bedzie w domu" - czyli w praktyce moze to oznaczac raz w tygodniu, jak sie komu przypomni. Taki przyklad "z zycia wziety" - kot wlazl gdzies i zdarl sobie skore z lapy - mniej wiecej z polowy. Nie bylo co szyc - przewidywany czas gojenia - około miesiaca - leki, zmiany opatrunkow - codziennie na poczatku, potem zaleznie jak to bedzie wygladac. I absolutnie nie wypuszczać. Dobrze bylo przez 3 tygodnie. Zmiany opatrunku już co kilka dni. Gdy przyszedl po 3 dniach na zmiane opatrunku, okazalo sie, ze wlasciciel olal zakaz wypuszczania "tylko raz" - tyle, ze przy tym razie opatrunek zostal zamoczony, a ze lato to pieknie w srodku sobie wszystko zaczelo gnic. Ostatecznie kot lape zachowal, ale bez czesci miesni i wiezadel przed psem juz nie ucieknie. A to tylko jedna sytuacja z wielu - gdzie tak naprawde wiekszosc nie konczy sie tak rozowo. Z jakiegoś powodu, ci co sa przekonani o tym, ze kotek absolutnie, koniecznie musi wychodzic - trzymaja sie tego przekonania niezaleznie od stanu zdrowia. Taki wrecz beton umysowy. Kot z chora trzustka, ktory musi trzymac scisla diete? A co mu jedna myszka zaszkodzi. Po operacji na jamie brzusznej? niech polezy sobie na trawce, taka ladna pogoda (muchy beda przeszczesliwe). Inne uszcesliwianie na sile to wypuszczanie kotow, bedacych nosicielami fiv (koci hiv) albo felv (zakazna bialaczka) - obie choroby sa zakazne i gdy dojdzie do wystapienia objawow - w 100% smiertelne. Zanim wystapia objawy moze minac i pare lat - a w tym czasie "szczesliwy kicius" zaraza inne z ktorymi sie styka (szczegolnie jesli jest to niekastrowany kocur). A, ze rozwój tych chorób jest wywoływany przez spadki odpornosci - to w przypadku wolnozyjacych jest to dla nich wyrok - kolejna zima po zarazeniu bedzie ostatnia. Jak nosiciel trafi do schroniska to tez juz z niego nie wyjdzie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
12 października 2019 o 8:56

@Pixi: No BA xd przecie taki szczesliwy kotus bedzie... U mnie koty kiedys wychodzily - z tym, ze sama mialam w tamtym czasie moze z 10 lat i gówno do gadania. Efekt? 3 zniknely w ciagu 1 -3 lat. Jeden w pewnym momencie wypuszczany byc przestal - dozyl 17. Byloby wiecej, gdyby nie brak elementarnej wiedzy na temat zywienia, co zaowocowalo choroba serca (kardiomiopatia rozstrzeniowa - jesli pojawia sie u starszego kota przycyna jest dlugotrwaly niedobor tauryny w diecie - czyli zywienie whiskasami i innym szajsem). Aktualnie mam kotow 5 - niewychodzace. Jakos nie mam ochoty zeskrobywac ich ktoregos pieknego dnia z jezdni,albo znalezc po jakims czasie szkieletu, jakie sie czasem walac potrafia.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
12 października 2019 o 8:40

To, że niestety świadomie przekazałaś kota w całkowicie nieodpowiedzialne miejsce - to jedno - i nie o tym teraz zamierzam. W kazdej - absolutnie każdej sytuacji, gdzie zostaje znalezione zwierzę, ktoś ogłasza na fb, kto inny udostepnia itp. itd. Podstawowe pytanie jest takie - po kiego diabla korzystalas z jakiegokolwiek posrednictwa w sprawie kota? Telefon w lape i DZWONISZ - do osoby, ktora dala glowne ogloszenie, do weterynarza. Takie rzeczy zalatwia sie samemu. Jak ci zależy - kontaktuj sie z osobami, ktore byly za adopcje odpowiedzialne - jakas fundacja najprawdopodobniej - a potem pare dni wolnego, dupa w troki i lec odkrecac adopcje. Najwazniejsza sprawa - musisz miec dowody, ze kot twoj - zdjecia, ksiazeczke itp. Dodatkowo jest jeszcze kwestia czasowa - zwierze nie ma prawa isc do adopcji przed uplywem dwoch tygodni.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
8 października 2019 o 6:56

Nic nowego - jedna z zasad wiary islamu. ontakt ze zwierzetami nieczystymi działa podobnie - stad między innymi muzułmanie nienawidzą psów i świń.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 25) | raportuj
2 października 2019 o 21:29

@Italiana666: to nie jest wytłumaczenie. W Niemczech mieszkałam przez 12 lat - mimo to problemów z pisaniem po polsku nigdy nie miałam. Z kolei po 15 latach bez kontaktu z niemieckim rozpoczęłam pracę która właśnie opiera się na pisaniu po niemiecku - i jakoś też problemów z tym nie mam. Jeśli zaś chodzi o autokorektę - jak zamierzasz udzielać się na polskich stronach to polecam jednak zainstalować sobie nakładkę językową na system, bo to jak piszesz razi w oczy. Bardzo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
2 października 2019 o 11:19

@Zunrin: dwie ostatnie wersje sa w glownej mierze jednym elementem cyklu - jesli kurczak w przyprawach zacznie woniec - to upieczenie go juz nic nie da. U takiego nawet po pokrojeniu na malenkie elementy i spaleniu zna skwarki będzie czuc, ze jest mocno nieświezy. Co do opcji upieczenia tego co juz zamarynowane - wszelkie wynalazki, ktore trafiaja do marynaty sa ogolnie obrzydliwe - i nie chodzi tu o swiezosc, a ogolnie o marynate na bazie octu. Kurczaki upieczone z kolei sa standardowo po prostu posypane roznymi "przyprawami do kurczaka". I naprawde czuc w smaku jesli cos bylo w jakiejs syfiastej, octowej marynacie, czy posypane przyprawa. Zastanawia mnie co to za genialna siec - na pewno nie tesco, spolem, czy carrefour, czy top market - bo w tych przybytkach nie raz mialam okazje zrec pieczonego kurczaka i nigdy nie byl to kurczak z typu marynowanego. I nigdy tez nie byl nieswiezy (kij z tym, ze moze nie pierwszej swiezosci - niejedni zra zgnilizne pod ladnymi nazwami i placa za to krocie) Nie wiem o jakiej sieci mowisz, jednak ogolnie sklepy nie maja tak naprawde potrzeby robic takich akcji - to co sie nie sprzeda idzie na straty - gdzie nie traci na tym sklep, tylko firma od ktorej mieso zostalo kupione - bo musza je odebrac do utylizacji i zwracaja koszty

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
25 września 2019 o 3:44

U większości ludzi występuje chroniczna przypadłość "mnie to nie dotyczy/to się zdarza innym, ale nie mnie". Tacy osobnicy nawwet gdyby mieli zobaczyć serię wypadków - i tak bedą uważali, że takie coś im sie, nie stanie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 września 2019 o 8:52

Ale bzdura. Zanim zaczniesz wypisywac bajeczki radzę najpierw się dowiedzieć paru rzeczy na temat tego co opisujesz. 1. do pobierania krwi u ludzi strzykawek sie nie uzywa - w ogóle. Kilkanascie lat temu tez juz tak bylo. 2.To co sie wbija to igła. Sęk w tym, że igła do pobierania ma coś na kształt wentyla - bez wsadzonej w końcówkę probówki nic nie bedzie ciekło.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
19 września 2019 o 22:05

Już to widzę - tak jak napisała litterka - kupowanie mieszkania wplanach to oni nie mieli. Tylko wpakowanie sie z czwórką bachorów na darmochę. Zanim udałoby się takich pozbyć mogłoby ładnych pare lat minac

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
19 września 2019 o 20:13

Wow. Koleś wynajał mieszkanie. I co w związku z tym?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 września 2019 o 23:57

@Krolon: Czas na reakcje nie ma tu znaczenia - kierowców, którzy mają w dupie rowerzystow (i każdego kto jedzie czymkolwiek mniejszym) jest na peczki.Zakładanie, że potencjalny kierowca będzie trzymał się przepisowej odległości jest tu najzwyczajniejszą głupotą, a boląca ręka - najlżejszym efektem tej głupoty. Na przejazdach rowerowych też niby w konkretnych sytuacjach rowerzysta ma pierwszenstwo - niby - bo jak kierowca samochodu to oleje, to pierwszenstwo rowerzysty bedzie - w wycieczce do szpitala, albo kostnicy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
14 września 2019 o 18:04

@abstrakcjonizm: Czego się spodziewac po kimś, kto na siłę, gdziekolwiek w wypocinach musiał wpakować wstawki na temat ciąży, cesarki i miejsca zamieszkania, które nie mają nawet cienia znaczenia. Zresztą - sam poziom piekielności historyjki jest porównywalny do tego, że np. ktoś w komunikacji miejskiej głośno przez telefon gada.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
12 września 2019 o 1:58

Chciałabym mieć takie problemy jak ty, skoro z takiej głupoty jak brak bluzki koszulowej i pofarbowana grzywka u jakiegoś obcego dzieciaka są dla ciebie aż tak straszliwe, że aż historyjka z tego powstała...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1042 43 następna »