Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Iras

Zamieszcza historie od: 30 maja 2011 - 2:09
Ostatnio: 24 grudnia 2023 - 0:31
  • Historii na głównej: 30 z 36
  • Punktów za historie: 9170
  • Komentarzy: 1079
  • Punktów za komentarze: 10080
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 grudnia 2019 o 21:11

Tu się raczej nasuwa ptanie jakie dokładniej to było badanie i jak wyglądała owa "prośba o coś przeciwbólowego". Nie raz mialam okazję się spotkac, z tym, że ludzie walą opis swoich dolegliwości godny powieści, mając w zamyśle dostanie właśnie - czegoś przeciwbólowego, tyle że nie podają nawet jednej dolegliwości, która by do takiego środka kwalifikowała. Jeli ojciec znajomegp stwierdził, że go drapie, piecze i kij co tam jeszcze, w gardle - to akurat wyglada na kwestię podrażnienia po badaniu i zwilżenie jest tu prawdiłowym postepowaniem. "po tym badaniu trzeba byc na czczo" - to zalezy tylko i wyłącznie od tego jakie inne badania są w następnej kolejności. Chociaż jest jeszcze kwestia związana z narkozą - wielu ludzi jest tak durnych, że się to w pale nie mieści, wiec ogółowi pacjentów lepiej jest podać informację, że ma być na czczo po zabiegu, niż miałby się zaraz po wybudzeniu czegoś nażrec (i w konsekwencji zarzygać, czy zakrztusić wymiocinami). Bycie na czczo przed/po narkozie właśnie jest po to, że narkoza spowalnia układ pokarmowy, upośledza przełykanie i bardzo czesto powoduje wymioty. Tyle, że "kilka godzin po", pacjent jest już wybudzony i większosc konsekwencji narkozy zdążyło minąć - czyli na spokojnie może się napić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 grudnia 2019 o 0:26

Widzisz, problem nie polega na pisie. Jak po rzadzilo przez 8 lat jakos tez tego nie wprowadzili. I wiesz co? Dobrze. Moja babcia przez 8dlugich miesiecy byla warzywem, z czesciowo ruchoma jedna reka, ktora wyciagala sobie gówno z pampersów i samorwaa tym siebie i wszystko wokól. gdy w końcu umarła - było to dla niej wybawieniem. Dla nas zresztą też. Problem polega jednak na mentalności ludzi - i właśnie pzez to jacy ludzie są, eutanazja na życzenie - szczególnie rodziny, a nie osoby zainteresowanej - jest czymś, co doprowadziłoby do masowych likwidacji chorych. Udary mają to do siebie, że nie każdy skutkuje tym, że chory zostanie rośliną - jednak bezpośrednio po udarze - nawet jeśli ma szanse na jakikolwiek powrot - chocby do namiastki zdrowia - i tak tym warzywem będzie przez jakiś czas - i nie są to tygodnie a miesiące. Eutanazja jest zakazana, więc ludzie "radzą sobie" inaczej - wiesz co to znaczy "babka świąteczna"? Jest to starsza osoba, którą rodzina uważa za ciężar - pryed świętami/wakacjami/urlopem takie starszej osobie odstawia się leki, ewentualnie troche pogłodzi, czy wystawi na mróz coby się deczko pochorowała. A potem siup do szpitala, a "kochajaca rodzinka" na wakacje. Źle, że osoby, które faktycznie czeka tylko cierpienie, bez szans na pprawe, nie mogą godnie odejść - ale nadużycia byłyby jeszcze gorsze. I tak na koniec - w wielu przypadkach to co nazywa się eutanazją, z tym pojęciem nie ma nic wspólnego - jest to zaniechanie leczenia, odłącza się aparaturę, przestaje karmic itp. Śmierć następuje z odwodnienia/przez zagłodzenie. Miłe?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2019 o 0:28

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
15 grudnia 2019 o 1:03

Zmień towarzystwo, skoro tak ci nie pasuje ich podejście. "Czy tylko mi się wydaje że dla nich święta to tylko wypasione prezenty?" Chyba tylko tobie i twojemu towarzystwu i podobnym. U mnie są cztery dorosłe osoby + 2 dzieci (2,5 roku, 4,5 roku) - fakt, dzieci dostają od każdego coś, tyle że są to drobiazgi. Kupowanie dziecko super, hiper interaktywnej zabawki za kilka stów - bezsens. Nie raz dziecko bardziej się ucieszy z przykładowo figurki do samodzielnego pomalowania. Czas zabawy będzie i tak podobny. Prezenty pod choinkę u większości wbiły się w tradycję - sama nie wyobrażam sobie wigilii bez tego elementu. Tyle, ze wszystko z umiarem. Im kosztowniejsze i bardziej "wypasione" prezenty, tym większego roszczeniowca się sobie hoduje. Cenniejszy bedzie faktycznie przydatny drobiazg, niż full wypas, ktory zaraz pojdzie w kat

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
11 grudnia 2019 o 20:04

To, że mijał sklepy w żaden sposób nie świadczy o znieczulicy. Obsługa sklepu nie zawsze (często wręcz rzadko) ma widok na uicę, a jeszcze rzadziej - możliwośc obserwowania jej. Ba - nawet jeśli ktokolwiek w sklepie by zobaczył gościa - to szanse na zobaczenie laski - jeszcze marniejsze. Co do wchodzacych/wychodzacych - napisałes tylko o obecnosci sklepow, co ewidentnie sugerowalo, ze oczekujesz od ekspedientek/aptekarek by gapiły się na ulice i lecialy widzac kogos, kto lezie sobie ulica. Klienci też niekoniecznie musieli zwrocic uwage na laske- szczególnie gdy ktoś lezie po drugiej stronie ulicy i jest zwrócony np. tyłem. W przypadku kierowców - podobnie. Małe prawdopodobieństwo zobaczenia białej laski gdy ktoś jest zwrócony plecami - a z tego co piszesz właśnie to wynika właśnie, że z prawej sie skonczyl, gosc szedl dalej bez chodnika w tym samym kierunku w jakim jechaly samochody. A kto go tam wie, czy nie jakis pijak, ktory do domu akurat po tej stronie ma sie dotelepac. Lazenie po drodze - rowniez po niewlasciwej stronie i rowniez jak istnieje po drugiej stronie chodnik, w malych miejscowosciach jest na porzadku dziennym. W wiekszych tez bywa jesli akurat "tak jest wygodniej" - szczegolnie w przypadku starszych osob - a zwrocenie uwagi skutkuje poznaniem prowadzenia się swojej rodziny do entego pokolenia.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
7 grudnia 2019 o 19:56

Są miejsca, gdzie umowa jest faktycznie średnio potrzebnym dodatkiem. Jednak w momencie, gdy chodzi o firmę, jakieś projekty, przetargi i cokolwiek co przykładowo "ma działać" - to tu umowa jednak jest konieczna. Sama mam pracę, gdzie nie mam umowy - z tym, że praca jest taka, że minutę po zrobieniu tego co mam, mogę zapomnieć, że to istniało, wypłatę dostaję od ręki i na bieżąco, a przede wszystkim nie mam czegoś takiego jak grafik. Jest cos do zrobienia, a akurat nie moge, albo mi sie po prostu nie chce? trudno - ucierpi tylko moja kieszen. Co jeszcze istotne - robota ta jest czysto dodatkowa - w przypadku głównej pracy - nie ma bata - musi byc umowa - i to nie śmieciówka.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 20) | raportuj
5 grudnia 2019 o 22:16

@hannnah: nawet durna chwilowke wziac - wiekszosc parabankow oferuje pierwsza pozyczke za friko - czyli oddaje sie tyle, ile pozyczylo, pod warunkiem, ze odda sie w terminie. Jak sie dobrze poszuka to te 300zł. bedzie mozna i pol roku oddawac - bez odsetek, prowizji itp. Sama w zeszlym roku skorzystalam wlasnie ze wzgledu na psa, coby gruntownie przebadac i wyciac w cholere guzy sutkow - 13 letnia owczarzyca. Zyje, ma sie dobrze, nic jej nie boli, nic nie odrasta - a do tej pory juz by pewnie guzy sie rozpadaly i zafundowaly jej przerzuty.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
5 grudnia 2019 o 15:50

@Blekotek: niektóre wyjdą, inne nie. I nie ma czegoś takiego jak "nie ma jak śub założyć" - jak nie da się doszpikowo, to robi się płytkę zewnętrzną. Tyle, ze jest to kwestia umiejetności chirurga

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
5 grudnia 2019 o 13:51

Dobra rada - uciekaj od tego konowała jak najszybciej, bo z tego co opisujesz wciska ci niezłe głupoty. 1. "operacji nie przeżyje" - Każda operacja wiąże się z ryzykiem, ze względu na to, że to jak zareaguje organizm na znieczulenie jest cechą osobniczą. Wiek ma znaczenie o tyle, ze u starszych metabolizm jest wolniejszy + narządy mogą być nie do końca wydolne - Żeby stwierdzić, że "nie przeżyje operacji" zwierze musiałoby mieć fatalne parametry nerkowe/wątrobowe (badanie krwi), chore serce (ekg/echo serca - samo osłuchanie nie jest tu wystarczające, żeby stwierdzić, że nie przeżyje - zwierzeta z chorym sercem też się operuje, tyle, że ostrożniej dobiera się narkoze, + dodatkowo jeśli serce jest w takim stanie, że jest ewidentnym przeciwskazaniem do operacji - to wymaga osobno leczenia) 2. "łapa dynda" - złamanie się zabezpiecza!!! Tym bardziej, skoro jest przemieszczenie. Absolutnym minimum jest tu opatrunek usztywniajacy. 3. "samo się zrośnie" - żeby kości się zrosły muszą do siebie w odpowiedniej pozycji przylegać - nieruchomo. Tu NIE przylegaja - ergo - nie ma szans na zrośnięcie się. 4. "przeciwbólowe przez 2 tygodnie" - przy takim konowale najprawdopodobniej będą to niesterydowe przeciwzapalne/przeciwbólowe - po dwóch tygodniach ciągłego podawania układ pokarmowy kota będzie stanowił jesień średniowiecza. 5. Przy zupełnym złamaniu operacja z drutowaiem jest konieczna. Inaczej nie ma bata, żeby się zrosło. Robić trzeba to stosunkowo szybko ze względu na to, że każdy dzień zwłoki powoduje kolejne uszkodzenia okolicznych tkanek i przykurcz mięśni, który dodatkowo sprawia, że im więcej czasu mija - tym ciężej jest nastawić kości. Jeśli dodatkowo złamanie dotyczy kości udowej istnieje dodatkowe ryzyko, że zostanie przerwana tętnica udowa. 6. Masz wujowe podejscie, że planujesz zabicie kota z powodu złamania, gdzie bezposrednia przyczyna jest zaniechanie leczenia. Lecznic w warszawie jest na pęczki. Lekarzy - jeszcze więcej. Operacja wiąże się z kosztami - fakt, jednak często da się zorganizować zbiórkę na leczenie, czy choćby poprosic jakas fundacje o pomoc w sfinansowaniu operacji. Twój kot w tym momencie tak naprawde został bez ŻADNEJ pomocy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 grudnia 2019 o 13:29

Staniki maja to do siebie, ze się je dopiera odpowiednio wedle rozmiaru i kształtu. To, ze kogos to przerasta to nie piekielnosc. A to, ze ktoś zakłada dekolt do pasa - pretensje tylko do niego.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 grudnia 2019 o 9:40

@dyndns: Nie można, bo to nie chodzi o to, że zostało zostawione awizo, tylko że kurier zamiast podjąć próbę dostarczenia, a przy nieudanej - zostawić awizo, zostawia paczkę gdzie popadnie powodując jej wsiąknięcie. Przy czym niejednokrotnie fałszuje podpis - co już jest przestepstwem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
1 grudnia 2019 o 13:30

@Ferian: często bywa w ogłoszeniach, że pies przebywa w DT - zazwyczaj podlegaja one pod fundacje. I tez - wazna kwestia - bywają też imitacje domów tymczasowych - odróżnić od normalnego jest je łatwo, ze względu na prostą sprawę - żądają rzekomego zwrotu za zabiegi/szczepienia. Żadna szanująca się fundacja, czy schronisko nie będzie żadało kasy

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
30 listopada 2019 o 22:23

@Ferian: aż takie "przemiany" zdarzają się rzadko. Raczej wygląda to tak, że pies, który w schronisku bał się wszystkiego i nie wydawał z siebie głosu, okazuje sie, ze jednak poszczekać potrafi itp. - po prostu nabiera pewności siebie. Co do znajomości psów - wiele zalezy od tego jakie to schronisko - w przypadku masówki typu paluch, czy celestynów - to mimo najszczerszych chęci, psy są znane zaledwie "mniej więcej" - z uwzględnieniem tego "mniej" -zazwyczaj nawet taka prosta i wydaje się - oczywista - sprawa jak pies zareaguje na przypięcie smyczy - w masówce tak naprawdę jest to jedna wielka niewiadoma, bo generalnie zakłada się petle ze smyczy, a nie przypina karabinczyk do obrozy. W schroniskach fundacyjnych, gdzie ilość psów to raptem ułamek tego co w państwowych, sytuacja wygląda inaczej - to jaki dany pies jest, jest nie tylko znane, ale również pracuje się nad nim w miarę możliwości. Taki przykład z zycia wziety - pewien pies ze schroniska fundacyjnego. Duży - bo ważący 45kg. W panstwowym miałby przypiętą łatkę agresora, a po iluś pogryzieniach zostałby uśpiony. W fundacji jednak wygląda to inaczej - fakt, ze jest psem, z ktorym nalezy umiec sie obchodzic, jednak podstawa jest tu wiedza na temat tego na co potrafi zareagować agresją. Został skąd zabrany z łańcuchem wrośniętym w szyję - w efekcie czego szyja jest obszarem zastrzeżonym - zarzucenie pętli, zaciśniecie jej - wywołałoby po prostu agresje spodowana przejsciami. Gdy kogoś zna - da sobie przypiac smycz, chociaz moze przy tym zawarczec, gdy komus zaufa - co najwyzej się obliże , gdy osoba zaufana za długo przy szyi mu majstruje. jeszcze jedna opcja jest wzięcie psa z domu tymczasowego - z fundacji wlasnie na tymczasy trafiaja czesto np. szczeniaki - wlasnie po to by srodowisko schroniska im nie spartaczylo psychiki. Ewentualnie psy, które w schroniskowych warunkach sobie ewidentnie nie radziły, czy ze względów zdrowotnych - typu np. powypadkowy. Domy tymczasowe maja ta zalete, ze tu charakter psa jest o wiele lepiej poznany - i wiadomo jest jak sie zachowuje w warunkach domowych, a i czesto - jaki ma stosunek do kotow. Tego ostatniegow schronisku zazwyczaj czlowiek sie nie dowie bo "sprawdzanie" polega na tym, ze pies jest wprowadzany na kociarnie i jest mu pokazywany kot - zazwyczaj w transporterze. Nie każdy pies, który kotów nie toleruje zareaguje od razu atakiem, a sam stres kolejnym, innym miejscem - sprawia, ze to pokazanie jest marnym wyznacznikiem.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
30 listopada 2019 o 15:45

@Ferian: Widzisz - tu jest ta kwestia właśnie o czym pisałam - na słowo nikt nie uwierzy. Nie znają cię - w związku z tym ni mają pewności, czy nie okaże się nagle, że pies wyląduje w kojcu na dożywocie bez wychodzenia. O tym co napisała pusia też myslałam, jednak nie wspomniałam ze względu na to, że nie napisałeś na jakim etapie ciąża - bo w momencie gdy do porodu został powiedzmy miesiąc, czy dwa - lepiej byłoby zaczekać z psem (zbyt wiele zmian, w zbyt krótkim czasie). Co do ewentualnego szczeniaka - zdarzają się w schroniskach - i to bardzo często. Jeśli to początek ciąży - to ewentualna chwilę jeszcze macie na wybranie psa. Polecam troche zaczekać - w połowie stycznia zacznie się wysyp "nieudanych prezentów". Właśnie - nieudane "prezenty" to kolejna kwestia, dlaczego w schroniskach mogą krzywo patrzeć - w okresie przedświątecznym ryzyko, że pies źle trafi jest wielokrotnie większe i niestety wszelkie zapewnienia ze strony potencjalnych właścicieli są najczęściej o kant tylka potłuc. Niektórzy "sprawianie wrażenia" opanowali wręcz do perfekcji. Aktualny czas w związku z tym jest dodatkowym elementem, który sprawia, że adopcje bywają utrudnione - zwiększona ostrożność, która i tak w wielu przypadkach okaże się zbyt mała. Jeśli chodzi ogólnie o wiek psa - na ten moment szczeniaka bym nie polecała - przyczyna dośc prosta - czas pojawienia się dziecka wypadałby w tym momencie mniej więcej na okres dojrzewania - gdy pies również wymaga zwiększonej uwagi. przy zamiarze wzięcia szczeniaka polecałabym w sumie poczekać i psa wziąć gdy dziecko już będzie i ogólnie będziecie już po krytycznym okresie połogu itp. Przy adopcji w aktualnym czasie - najlepiej by pies miał jakieś pół roku wzwyż. Pamietaj tez, że zachowanie w schronisku rzadko odzwierciedla prawdziwy charakter psa - stres robi zswoje

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 19) | raportuj
30 listopada 2019 o 14:22

Sposób przekazu faktycznie piekielny. Inna sprawa, że w schroniskach fundacyjnych ludzie bywają już mocno przewrażliwieni - co w żaden sposób nie jest dziwne, bo niejeden pies, czy kot zostaje wywalony "bo urodziło się dziecko; bo pies warknął, bo alergia" itp. itd. Sytuacje, że ktoś "bierze sobie pieska" - jednocześnie spodziewając się dziecka, po czym - gdy dziecko sie pojawi, nagle okazuje się, że dla psa miejsca w domu nie ma (zwrot z adopcji, do lasu, z kanapy na łańcuch/do kojca) są na porządku dziennym. Mimo wszystko zwrot z adopcji dla psa jest jednak większą traumą, niż siedzenie w schronisku x czasu dłużej - szczególnie, że jakby na to nie patrzeć - szukacie psa, który pod względem charakteru będzie nadawał się dla większości. Weź pod uwagę, że nikt nie jest jasnowidzem i nie wie jaki tak naprawdę masz stosunek do zwierząt, oraz w jakich warunkach pies będzie. Uwierzenie "na słowo" nie wchodzi w grę, pod pojęciem "dobre warunki" niektórzy rozumieją półmetrowy łańcuch, stara beczka zamiast budy i żarcie co drugi dzień - o ile się przypomni. Przy dodatkowym pianiu o tym "jak bardzo kocham pieski". Przykładowo - odzwierciedla to stosunek mojej babci do zwierząt.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 25) | raportuj
28 listopada 2019 o 23:27

Nie każdy zna się na gatunkach i rasach. Szczególnie, jeśli rasa wygląda nietypowo. Dziewczyna nie znająca się na gatunkach, pyta co to jest - to, że uwierzyła w ściemę idioty nie świadczy w tym momencie o niej, bo niektóre gatunki mają faktycznie nazwy sugerujące, że są czymś zupełnie innym - chociażby furczak gołąbek, który jest ćmą, albo mysikrólik - ptak. Zaś co do "sprowadzenia do sklepu" - nie ma się czym chwalić. Żaden szanujący się hodowca nie opchnie swoich zwierząt do sklepu zoologicznego - co za tym idzie - świnki* są w typie rasy. A, że świnki morskie skinny to wyższa szkoła jazdy, jeśli chodzi o hodowlę - wymagana bardzo staranna selekcja, ze względu na występujące wady genetyczne, to świnki morskie ppochodzące z produkcji, z dużym prawdopodobieństwem będą miały cały pakiet. *imitacje naukowców niech sobie w zad wsadzą nazwę "kawia domowa". Debilne zmiany nazewnictwa gatunków, mimo że od dawien dawna funkcjonuje nazwa, którą wszyscy przyswoili, mają taki sam sens jak próba spolszczenia nazw przedmiotów - jak chociażby nazwanie latarni ulicznicą miejską, a krawat męskim zwisem.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 listopada 2019 o 16:14

@kartezjusz2009: Miałam kiedyś przyjaciela... Ba - nawet po nieudanym związku z nim, przyjacielem pozostał. Różnica między przyjaźnią, koleżeństwem, czy znajomością jest taka, że prawdziwa przyjaźń,jak już jest - to zostaje na zawsze. Jeśli ktoś nagle się obraża i zrywa kontakt - to przyjaźni nie było. I prawda jest taka, że znaleźć prawdziwego przyjaciela jest o wiele trudniej niż osobę do związku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
28 listopada 2019 o 15:51

Różne kontynenty, różne kraje = różne ceny i realia. Ani to nowe, ani nadzwyczajne, ani piekielne. Równie dobrze można by paplać, że w niemczech są automaty z papierosami (ojej, jakież to straszne! Całkowity brak kontroli wieku!) 10 lat temu paczka fajek (19 sztuk; u nas 20) kosztowała tam 6euro, gdy u nas za 7 zł. jeszcze można było kupić. U nas są sklepy "wszystko po złotówie", tam - "wszystko po euraku" - OJEJ, 4x drożej. Z kolei cena usług weterynaryjnych w "rajchu" jest taka, że żuchwa opaść potrafi (sprzed 15 lat bodajże - podstawowe badanie, badanie krwi, cewnikowanie, 2x rtg - równowartość 2000zł. U nas by się zamknęło w 200 - 300zł zależnie od lecznicy i lokalizacji, za dokładnie to samo, a nawet dziś - górna granica u nas nie przekroczy 500zł)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
28 listopada 2019 o 2:57

@DeceiverInI: To z "bogatym niemcem" tp raczej po prostu zagranie psychologiczne - im bardziej uległa, tym bardziej będzie się starała udowodnić, że tak nie jest. Czyli zagranie na uczuciach i stłamszenie poczucia wartości. To nie jest tak, że ileś kobiet odwaliło jakiś numer - tylko po prostu osobnik potrzebuje zamiast partnerki, całkowicie od siebie zależnego podnóżka. Taka mentalność niektórych osobników. Co ciekawe - jest to typ ludzi, którzy są wyjątkowo podatni na przejście na islam - właśnie ze względu na to, że traktowanie kobiet w islamie idealnie wbija się w ich światopogląd.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
27 listopada 2019 o 21:51

Jak to czytam to az dziw bierze, jak można się dwukrotnie wpakować w toksyczny związek i jeszcze na koniec "przyjaźnić" się z typem, który jest ewidentnie taki jak jeden z byłych... Zdarzyło mi się mieć faceta, który zarzekał się, że mnie kocha, chciał stworzyć ze mną rodzinę itp. itd. ale między innymi pojawiały się elementy właśnie, że najlepiej jakbym nie pracowała, on zadba o wszystko blablabla - to był pierwszy zgrzyt. Drugi - warunki mieszkaniowe - niby dom, ale w dwóch pokojach matka na rencie, on i dwaj dorośli, niepracujący bracia (on akurat robote miał). Kolejny zgrzyt - codziennie piwo, dwa, ewentualnie 5. Zawsze - i całą rodzinką. Ostateczny zgrzyt - odcięli im gaz za niespłacone rachunki - ale na piwo było! Tu wylazła między nami kłotnia, w której padło w moją stronę, że "nie znam życia". Cóż - tego typu życia może i nie znam, ale też poznawać nie zamierzałam. Koniec związku. Po roku odezwał się, czy mozemy ponownie spróbować - nie. Koniec tematu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 listopada 2019 o 20:02

@Leme: dyrektorka wobec ktorej robiła za gumowe ucho i z którą miała się za "pan brat". Jakis czas po tym jak stamtad ucieklam, dyrektorkę wywalili - babsko z kolei wyleciało w tym samym dniu na kopach z zakazem wstępu dodatkowo.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 29) | raportuj
20 listopada 2019 o 15:55

Sory, ale sam jesteś sobie winien, że na takie trafiasz - jeśli wszystko na danym profilu wreszczy "jestem podrecznym je*adełkiem" to czego się spodziewasz? Świętej, która na dziwkę pozuje?

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
17 listopada 2019 o 19:39

@Izura: owszem - problem polega na tym, że z pełną świadomością wzięła podwójnie pozytywnego, mając negatywnego w domu. Dodatkowo kwestia niwychodzenia - przy osobie, która prezentuje taką ignorancję wobec chorób zakaźnych, to co jak co - ale uwierzenie na słowo byłoby ostatnie ku czemu bym się skłaniała.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
16 listopada 2019 o 19:15

Na psy najłatwiej zwalić - szczegolnie jeśli owa sasiadka psów - szczególnie dużych - nie lubi. Btw. miałam kiedyś pseudorottweilerkę o imieniu Niuńka :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2019 o 19:16

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1042 43 następna »