Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8092
 
[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
7 listopada 2012 o 1:31

hellraiser - Zanim zaczęłam brać hormony kilka miesiączek spędziłam, hmm, siedząc na kibelku z miską na kolanach. Więc i czopki by mi nie pomogły. Wymioty kilkadziesiąt(bliżej 60 niż 20) razy dziennie? Co to dla mnie... Ale fakt, nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby wzywać karetkę. Raz nawet w szkole chcieli do mnie wezwać bo im zaczęłam odpływać, ale jak usłyszałam "karetka" to się szybciutko pozbierałam i im uciekłam do domu;) To, że po drodze prawie wpadłam pod samochód, bo się zataczałam, to inna para kaloszy. A miałam wtedy 15 lat i nawet jeszcze nie myślałam o wizycie u ginekologa. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że taki już los kobiety, ale jako osoba z wykształceniem medycznym powinieneś wiedzieć, że w trakcie menstruacji może dojść u kobiety do krwotoku, a to już jest zagrożenie życia. Dyspozytor powinien dokładnie wypytać co się dzieje. Np. czy krwawienie jest obfitsze niż zazwyczaj. Wiadomo, że osoba cierpiąca może wyolbrzymiać, ale czy nie dotyczy to prawie każdego przypadku na pogotowiu? A co jeśli bólu nie powoduje sama menstruacja a np. jakiś guz na macicy? Może być różnie, dlatego nie wykluczaj od razu każdego takiego przypadku. Wiem, że przyjęło się, że baby histeryzują, bo coś trochę boli, ale prawda jest też taka, że kobiety przez wieki nauczyły się cierpieć w milczeniu, bo nikogo nie obchodziło, że je boli. Menstruacja była tematem tabu, nawet teraz jeszcze jest. Mama mojego kumpla była oburzona, że on wie, że mam okres(zapytała dlaczego nie idę pływać, to jej powiedział). Jej mąż po trzydziestu latach małżeństwa nie wie, kiedy ona ma okres... Dlatego też okres traktuje się jak babskie fanaberie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 listopada 2012 o 5:28

"(podobną historię dodała topmodel #41871)."

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 października 2012 o 16:46

fenir - nie licz na to, że ktoś ogarnie taką skomplikowaną ironię, jak w Twojej powyższej wypowiedzi;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 października 2012 o 12:14

Cóż, nie trzeba było ściągać;) Swoją drogą znam kilku wykładowców i twierdzą, że prawie zawsze widać na egzaminach jak ktoś ściąga, ale większość przymyka oko. PS. Podostawiaj przecinków, bo trochę brakuje, zaraz się ktoś przyczepi;P

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
25 października 2012 o 9:32

Rzeczywiście musisz być jeszcze młoda, bo malutko wiesz. Każdy kawałek ziemi do kogoś należy(gmina, miasto, lasy państwowe itd. lub też właściciele prywatni), nie ma wspólnej własności mieszkańców np. wsi. Droga o której piszesz też nie jest własnością mieszkańców, bo nie oni odpowiadają za dziury w niej i nie muszą jej łatać i odśnieżać, oni ją tylko użytkują. Dalej idąc Twoim tokiem myślenia, to nigdy nigdzie nie będę mogła się przeprowadzić, bo wszędzie są jacyś tubylcy, którzy być może chodzili na spacery w miejscu gdzie kupię kawałek ziemi. Śmierć obcym! Bądźmy zacofanym zaściankiem! Co rozumiesz przez miejsca, których nikt nie powinien brać na własność? W mojej miejscowości parę lat temu wycięto kawałek lasu tuż za moim domem, gdzie bawiłam się jako dziecko. Było mi trochę przykro, ale papieru i drewna nie da się wyczarować z powietrza. Ile masz lat? Może już nadszedł czas, żeby dorosnąć i porzucić dziecięce ideały? (Absolutnie nie próbuję być złośliwa.)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 października 2012 o 11:28

gremlin - ja też codziennie jeżdżę komunikacją miejską i przez bardzo długi czas nie spotkałam się z niczym takim, aż pewnego razu jakaś pani zepchnęła mnie z siedzenia, bo to jej miejsce, co tam że autobus prawie pusty. Pomyśl ilu ludzi codziennie jeździ komunikacją w tym kraju... i masz przyczynę natężenia takich historyjek. Mi się nie chce opisywać takich historyjek, tak samo jak nie chce mi się pisać o kolejnym kliencie, który gęsto rzucając k*rwami wytyka mi brak kultury, bo śmiałam nie wyczytać w jego myślach co chce kupić i o to zapytałam. A Hanako nie chodziło o twój komentarz - chodziło jej o to, że na tym portalu historie są piekielne, więc te z autobusu też są piekielne, a nie traktują o sytuacjach jak ta wspomniana przez Ciebie. Częściej spotykasz się z sytuacjami kiedy ktoś ustępuje miejsca potrzebującym, niż z chamskim zachowaniem - OK, ja też, ale na tym portalu takich nie znajdziesz:) A to, że historyjki są powtarzalne - ja też po wizycie piekielnego klienta mam ochotę wylać całą frustrację, po takich wydarzeniach ludzie lubią się wygadać i do tego między innymi służy ten portal. Każdy może opisać swoją historię, jeśli ma na to ochotę, a że będzie podobna do setek innych? Myślę, że tutaj nie chodzi o to, żeby być jak najbardziej oryginalnym. edit: Tak w zasadzie to Ty nie zrozumiałeś Hanako, a nie ona Ciebie;) Więc się tak nie spinaj:)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 24 października 2012 o 11:32

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 października 2012 o 10:51

Ja się kiedyś kłóciłam z polonistką w gimnazjum o gramatykę. Twierdziła,że wyraz "ciekawszy" jest imiesłowem, bo ma końcówkę -wszy ;) Też pamiętam to jak dziś. Co do geografii - koleżanka moja z liceum i nauczycielka, podczas odpytywania: [K] - (odpowiedź na jakieś pytanie, już nie pamiętam jakie, ale odpowiedź dobra) [N] - A jesteś tego pewna? [K] - Tak. [N] - Ale na 100%? [K] - Tak. [N] - Na pewno? [K] - No, teraz to już nie... :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 października 2012 o 7:05

Fahren (nie pomyliłeś:)), czy wybierając zawód policjanta człowiek nie jest świadomy jakie będzie miał obowiązki? Czy jeśli mdleję na widok krwi powinnam zostać pielęgniarką?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
23 października 2012 o 6:38

To niech wybiorą inny zawód.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
22 października 2012 o 11:12

A ja powiem tak - z mojego doświadczenia wynika, że wygląd specjalnego znaczenia nie ma w pracy kasjera. Pracuję w sklepie monopolowym, gdzie przychodzą zarówno żuliki po tanie wino jak i eleganckie panie po winko czy likierek, panowie w garniturkach po whisky. Pracuję już dwa lata i przewinęło się sporo dziewczyn - grube, chude, ładne, brzydkie, wysokie, niskie... i nie było widać różnicy w obrotach sklepu. Widocznie zaniżone utargi miała tylko jedna dziewczyna - figura modelki, długi czarny włos, no niby ładna. Tylko że traktowała klientów jak zło konieczne, była opryskliwa a nawet nieuprzejma. Bardzo szybko okazało się, że jej utargi są o jedną trzecią mniejsze niż reszty pracowników. Z drugiej strony taka ja - obowiązkowo glany na nogach, paznokcie czarne (pomalowane lakierem, nie brudne:P), wyglądam raczej "szatanistycznie;)", a mam grono stałych klientek babć "moherowych", wpadających po spirytusik na nalewki, które mnie uwielbiają, bo "ja zawsze taka miła, uśmiechnięta" no i się znam na nalewkarstwie, wiem co na jakie niedomagania... A już w dużych marketach to nie wyobrażam sobie jaki wpływ na obroty może mieć wygląd kasjerów(nie mówię oczywiście o przypadkach drastycznych, np. ropiejące rany na twarzy ze względu na jakąś chorobę).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 października 2012 o 10:39

A ja wczoraj pomagałam się przeprowadzić pewnej pani doktor z pewnej szczecińskiej uczelni(zmiana gabinetu, przewożenie mnóstwa uczonych ksiąg i materiałów z dziedziny pani doktor) i rzeczy woziłyśmy w wózku z intermarche:P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 października 2012 o 10:19

Nie wiem co Ci poradzić, ale nie łam się. Ja bardzo dużo pracuję nocami więc śpię w dzień i też mnie bardzo często sąsiedzi budzą. I co niby mam im powiedzieć? że w środku dnia nie mają słuchać muzyki czy oglądać telewizji? Musiałam się przyzwyczaić:)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
19 października 2012 o 2:41

Dokładnie. Ja do tej pory mam wstręt do Sienkiewicza. A przecież jest tyle wartościowej literatury, która mogłaby zainteresować młodzież, a nie zanudzić na śmierć. Ale po co, tłuczmy przez całą edukację te same nudne rzeczy. Bo po co zachęcać do książki?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
18 października 2012 o 23:50

Gdybym ja miała iść do łóżka z każdym gościem, który wyraża taką chęć, to... może lepiej sobie tego nie wyobrażać;) Takie tłumaczenie jest zupełnie bez sensu. Jak chce za przeproszeniem bzykać każdą, która chętna, to po cholerę się wiąże? Albo związek i monogamia, albo poligamia, ale bez związków. To takie trudne?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 października 2012 o 0:23

Zielak - zespół downa. Chyba że chodziło ci o System of a Down(w sumie też zespół):)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 października 2012 o 5:16

Głównie to ludzie na imprezach. W lodówce tylko browary/wódka, po alkoholu wiadomo, jeść się chce. A kto podchmielony będzie latał po mieście i szukał jedzenia? U mnie w mieście jest nawet firma zajmująca się dowożeniem alkoholu na imprezy w nocy:) No, a ja pracuję w sklepie całodobowym i też mi się parę razy zdarzyło zamawiać jedzonko w nocy:)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2012 o 21:17

Tego lata jechałam szynobusem(pociągiem?) z klimą. Szkoda tylko, że klima działała tylko w jednym wagonie, a jak była włączona blokowało okna w całym składzie. Tłumy wielkie(sezon), temperatura gdzieś koło 40 stopni(a może i więcej), a okien otworzyć się nie da. Niby można było okna w pojedynczych wagonach odblokować, ale gdzieś tam trzeba było w czymś pogrzebać. Przez pięć godzin podróży obsłudze nie chciało się tego zrobić, mimo nagabywań pasażerów. No tak, oni siedzieli tam, gdzie klima działała...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 października 2012 o 17:03

Przyszedł, mówisz...?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
9 października 2012 o 16:49

A ja na miejscu tej pani bym poczekała na wzwód i wtedy próbowała ten cewnik wepchnąć. Na chama;P

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
29 września 2012 o 10:35

NotoriuosCat - ci co groszem nie śmierdzą, to tacy, co właśnie kasy nie mają...

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
29 września 2012 o 10:09

Więc jak koniecznie chcesz komuś pomóc, bo prosi o pieniądze na chleb, to mu ten chleb kup, a nie dawaj pieniędzy. Ja osobiście nic nikomu nie daję. Ubieram się w secondhandach, kupuję najtańsze produkty żywnościowe, jak raz na trzy miesiące pozwolę sobie na wyjście do kina to jest dobrze. Dlaczego mam komuś oddawać moje ciężko zarobione pieniądze? Nie daje nikomu, to mnie żaden cwaniak nie oszuka. A dla tych którzy naprawdę potrzebują są inne sposoby uzyskania pomocy niż żebranie. Ot, niedawna moja pogawędka z [Ż]ulikiem - stałym klientem(monopolowy): [J]a - Proszę pana, mógłby się pan umyć, albo chociaż ubranie zmienić, bo strasznie pan śmierdzi.(czuć go było z dziesięciu metrów, zanim jeszcze wszedł do sklepu, a zapach był tak okropny, że nie wytrzymałam i mu powiedziałam...) [Ż] - A co, wpuści mnie pani do swojej łazienki? [J] - Są miejsca, gdzie się pan może wykąpać, dostanie ubranie i posiłek... [Ż] - (z oburzeniem) Pani, ale tam wypić nie pozwalają! Mustaka pani da. ...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 września 2012 o 9:09

I co twój tata odpowiedział?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
29 września 2012 o 8:48

Mnie w szkole jakoś ominęły takie przeboje. Do podstawówki i gimnazjum chodziłam w małej miejscowości, gdzie nauczyciele w większości uczyli jeszcze naszych rodziców, a nauczyciele z trzydziestoletnim stażem, cóż... Raczej na głowę sobie wejść nie dadzą:) W liceum chodziłam do klasy gdzie większość wybierała się na medycynę, farmację, weterynarię, więc bardzo poważnie podchodzili do nauki. Było kilku gości, którzy robili zamieszanie, ale nauczyciele nieźle sobie radzili, paradoksalnie najlepiej to wychodziło młodziutkiej pani od angielskiego, dziewczyna ledwie kilka lat od nas starsza. Robiła za dobrą kumpelę, ale zgrabnie nie dawała sobie wejść na głowę:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 września 2012 o 8:05

mijanou - w Szczecinie parę miesięcy temu był konkurs na projekt zagospodarowania przestrzennego takiego miejsca, więc chyba ma powstać. Kiedyś gdzieś czytałam artykuł o cmentarzach dla zwierząt, wydaje mi się że były w Polsce, ale ręki uciąć sobie nie dam:)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 13) | raportuj
27 września 2012 o 4:02

Wszystko fajnie pięknie, tylko jak "nigdy" nie przekraczasz prędkości, to nie pisz, że "zwłaszcza" w mieście, bo to słowo sugeruje, że poza miastem jednak prędkość przekraczasz;)

« poprzednia 1 232 33 34 35 36 37 38 39 40 41 następna »