Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8091
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
18 lipca 2012 o 18:04

Tak sobie czytałam tę historię i przypomniał mi się "Lesio" Chmielwskiej i jego trucicielskie zapędy;) Nie wiadomo, kto bardziej piekielny, autorka, czy złodzieje, ogólnie historia na plus.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
16 lipca 2012 o 19:52

Oj tam, oj tam. Pewnie ssplayer nie chciał, żeby gateway mu coś pokazała, tylko, żeby go "pokarała". Chociaż proponowanie sado-maso na piekielnych...;) Swoją drogą, też się czasem lubię przyczepić, ale do czegoś co jest faktycznie niepoprawne, a nie dlatego, że mi się nie podoba.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 26) | raportuj
16 lipca 2012 o 4:21

Radzę poczytać wcześniejsze historie Werbeny.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lipca 2012 o 3:29

Co do przejęzyczeń, zasłyszane w sklepie(fonetycznie): "Poproszę elemy mientolowe i westy ejdsy"

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 lipca 2012 o 1:03

Dokładnie. Ja pracuję w monopolowym i ludzie mają problem żeby fajki kupić. Wchodzi taki, rzuca: "papierosy", "piwo" albo "wódka" i jeszcze wielce zdziwiony, że się ktoś pyta jakie. Albo nieśmiertelny hit monopoli: - Poproszę jakieśtam piwo. - W puszce czy w butelce? - Tak. - ...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2012 o 1:04

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 lipca 2012 o 2:57

Zgadzam się zupełnie z Goszką, dodam tylko, że sama pracuję na kasie i nigdy nie widziałam żadnego problemu, jeśli ktoś słucha przez słuchawki w sklepie. Co innego jak wchodzi z wyjącym telefonem i próbuje zmusić Jamesa Hetfielda żeby zaśpiewał z Rihanną...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 lipca 2012 o 1:50

No, wiesz... Ja kiedyś miałam ulubioną szmacianą lalkę, którą wszędzie ze sobą nosiłam. Pamiętam, że pod koniec swojego żywota Dorotka była już tylko strzępem materiału, z którego wysypało się całe "nadzienie", a i tak matka przeprowadziła wielką wojnę, żeby tą szmatę w końcu wyrzucić... Wyłam nawet jak mi tą kukłę zabierali do prania...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 lipca 2012 o 1:29

malegowno - w sumie to mogłam się nazwać Archispirostreptus, bo wije też lubię:P erha - gorąco polecam, jeśli jeszcze nie miałaś. Nie takie Poe straszne jak je malują:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 lipca 2012 o 6:03

Istnieją gatunki pająków, które mogą zabić człowieka i wcale nie są trudno dostępne - możesz sobie kupić na allegro za parę zł. Nawet ukąszenie słabo jadowitego pająka może wywołać wstrząs anafilaktyczny(odsyłam do wiki) - Więc niedopilnowanie niebezpiecznego zwierzęcia i pozwolenie mu na łażenie luzem w gęsto zaludnionym akademiku uważasz za mało piekielne. Aha, OK.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
10 lipca 2012 o 21:17

Dołączam się do pytania:) A co do historii, to z doświadczenia wiem, że w akademikach można spotkać różne ciekawe formy życia, niektóre prawdopodobnie jeszcze nieznane nauce... ;)

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
25 czerwca 2012 o 17:29

Ale przecież to oczywiste i wszyscy wiedzą, że światła się w nocy nie pali! Tylko i wyłącznie w dzień, kto to widział, żeby w nocy, wstydu Shineoff nie miałaś, żeby zapalić światło o tak niestosownej do tego porze;) Sąsiadka badała się już u psychiatry? Przydałoby jej się...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
16 czerwca 2012 o 22:45

Trzyszcz - ale takie karaczany wschodnie to już trochę większe mogą być:P Miałam takie w akademiku:) Edit - rl27 - prusaki to też karaluchy(potoczna nazwa karaczanów). W Polsce w mieszkaniach występują najczęściej trzy gatunki - Prusak, Przybyszka amerykańska i Karaczan wschodni.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2012 o 0:52

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 kwietnia 2012 o 14:41

haha:) swego czasu... a stoi tam jeszcze rywal?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
31 marca 2012 o 5:37

@rozwielitka - nie, nie istnieją gwałty bez okrucieństwa, natomiast "szczególne" oznacza w tym kontekście wyjątkowe, większe. Za przeproszeniem facet może po prostu zaciągnąć dziewczynę w krzaki i odbyć z nią stosunek wbrew jej woli - wiadomo w jakim stanie taka dziewczyna będzie. Ale może też przy okazji połamać jej palce, wydłubać oczy, czy co tam jeszcze tacy sadyści potrafią wymyślić - i to jest właśnie "szczególne" okrucieństwo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 15) | raportuj
27 stycznia 2012 o 0:03

Pracowałam swego czasu w sklepie spożywczym. Musicie mi uwierzyć - żadna kasjerka nie ma w oczach rentgena, żeby wiedzieć, że np. pasztet w puszce jest zepsuty, tym bardziej, jeśli - jak pisze autorka - termin przydatności do spożycia mija dopiero za czas jakiś. Jeżeli bohaterka opowieści kupiła i widziała co kupuje, znaczy to, że żadnych widocznych oznak zepsucia nie było. To, że pasztet był zepsuty, nie było winą kasjerki, a najprawdopodobniej wadliwego opakowania. Co do zwrotu pieniędzy - najczęściej jest tak, że jest potrzebny do tego paragon. Bez niego najzwyczajniej kasjerka nie może anulować transakcji, bo musi właśnie paragon przekazać w górę, jako dowód, że nie krętaczy. Gdyby oddała pieniądze - musiałaby dopłacić z własnej kieszeni. Oczywiście bez względu na sytuacje zawsze trzeba być uprzejmym i tutaj tylko widzę piekielność kasjerek. Oczywiście przeprosić wypada, ale... Czy otworzenie pasztetów, które do bohaterki opowiadania nie należały i za które nie miała zamiaru zapłacić, którym to zachowaniem prawdopodobnie zmusiła kasjerki, żeby zapłaciły za nie ze swoich, zapewne niewielkich, zarobków nie jest odrobinę... piekielne?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 0:08

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
12 stycznia 2012 o 5:52

A może próba pokazania, że 'inteligencja' nie jest czymś, co się da zmierzyć? Zrobisz kilka różnych testów - na każdym będzie inny wynik, czasami nie różniący się kilkoma punktami, a kilkudziesięcioma. Swego czasu miałam takie "hobby", że rozwiązywałam testy i wiem z doświadczenia, że zadania mają pewien schemat, którego można się wyuczyć, po pewnym czasie zwyczajnie mnie nudziły, bo były przewidywalne. Teraz z każdego takiego testu będę miała dobry wynik - czy to znaczy, że jestem nadprzeciętnie inteligentna?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 stycznia 2012 o 14:45

Krzyk nie jest o to, że żołnierz ginie, tylko o to, że ktoś "dla jaj" zadzwonił do kobiety i jej powiedział, że umarło jej dziecko, co nie było prawdą. Wojtas103 - analogiczna sytuacja miałaby miejsce, gdyby, dla żartu, do Ciebie zadzwonił ktoś podający się za oficera policji i powiedział, że np. Twoja siostra(brat? córka? żona?...) zginęła w wypadku. Historia dotyczy takiego zachowania, a nie armii, misji "pokojowych", czy nie wiadomo czego jeszcze. Moim zdaniem jest jak najbardziej piekielna.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 grudnia 2011 o 23:02

Też się zastanawiam:) Widocznie pan żulik zna jakieś tajemnicze sposoby...

« poprzednia 1 232 33 34 35 36 37 38 39 40 41 następna »