Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8092
 
[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
20 lutego 2013 o 8:44

"Wysoki panie niskiego wzrostu, masz bujną brodę, lecz bez zarostu..."

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 26) | raportuj
20 lutego 2013 o 7:40

"Proszę pani, proszę pani, a Michał(jak dobrze pamiętam, to tak SS ma na imię:D) nie chce się ze mną bawić!"

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 lutego 2013 o 13:52

Dominik, nie może(kokaina?). Odmówić sprzedaży wystawionego towaru też nie może(chyba że alkohol albo fajki nieletniemu, czy alkohol pijanemu itp.). Na końcu zdania stawiamy kropkę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 lutego 2013 o 12:11

http://kwejk.pl/obrazek/1669704/polska.html :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 lutego 2013 o 9:42

Ależ nie neguję tego co mówisz, chciałam tylko dodać, że od każdej reguły są wyjątki. Sama kiedyś jechałam pociągiem, który obciął człowiekowi nogi - facet narąbany jak %^&^*^%$ włóczył się po polach i postanowił uciąć sobie drzemkę na torach... Utknęłam w szczerym polu, kilkanaście kilometrów od miejsca docelowego na prawie cztery godziny i spóźniłam się na przesiadkę. Myślisz że współczułam wtedy temu gościowi?

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
13 lutego 2013 o 21:44

To okienko przetrwało już nie takie rzeczy, niezłą powieść można by napisać. Koleżanka kiedyś przytrzasnęła palce gościowi, który próbował ją obmacać. Inny chciał wleźć do środka(okienko ma jakieś 25 na 35 cm...) i się zdziwił, jak dostał okienkiem po głowie. Zatrzaśnięcie okienka jest odruchem, kiedy coś się po drugiej stronie dzieje nie tak.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
13 lutego 2013 o 21:25

Sądząc po jego wyglądzie, to raczej on mi. Ciężko jest sobie wyobrazić, żeby ktoś był skłonny zapłacić za patrzenie na COŚ TAKIEGO(fuj). Chociaż, są gusta i guściki, noże Tobie by się spodobał;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
13 lutego 2013 o 21:20

Facet był po drugiej stronie drewnianych, nieprzezroczystych drzwi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 lutego 2013 o 3:54

Oczywiście, to jest trochę uproszczenie. Takie zachowania to tylko objawy bycia transwestytą, sam stan polega na posiadaniu męskiego ciała i umysłu kobiety. Taka osoba odczuwa potrzebę, żeby wyglądać jak kobieta i być traktowana jak kobieta. Działa to też w drugą stronę, tylko nie jest tak widoczne ze względów, które opisałaś. Brakuje też określenia na kobietę, która chciałaby być mężczyzna. Myślę, że najbliżej byłaby "chłopczyca". Dodam jeszcze, że nie ogranicza się to do prostych przebieranek, jest o wiele bardziej złożone, przyczyną są zaburzenia hormonalne podczas życia płodowego, determinujące budowę mózgu (mózg kobiety jest inaczej zbudowany niż mózg mężczyzny). Transwestyta patrzy na życie emocjonalnie, pragnie rodzinnego ciepła, chce być piękny/a i się podobać.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2013 o 4:07

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 lutego 2013 o 3:42

Ok, nie powiązałam Twojego wcześniejszego komentarza z naszą rozmową tutaj - nie zwróciłam uwagi na nick (tam wyżej) i za to przepraszam. Nadal jednak twierdzę, że mam o co się fochać, kiedy ktoś próbuje potraktować mnie jak rzecz. Nie bez przyczyny słowa dzi*ka, ku*wa itp. są uważane za obraźliwe.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lutego 2013 o 2:48

krecius, egow, zaznaczyłam, że wypowiadam się n temat małych sklepów, jak jest w marketach nie wiem. Na pewno mały sklepik sprzedaje mniej piwa, ma mniej pustych kontenerów i mniejsze zaplecze. Wathgurth, puste butelki odbiera hurtownik, najczęściej "na wymianę", czyli jeśli zamówię np. 25 skrzynek piwa to oddaję tyle samo skrzynek z pustymi butelkami. Zdarza się, że mam tych kontenerów mniej(wtedy dopłacam do faktury) albo więcej (wtedy mi odejmują, ale nie zawsze chcą brać dodatkowe butelki, samochody dostawcze też mają określoną pojemność...). Wszystko zależy od tego, ile mam pustych skrzynek, np. po świętach zawsze mam ich dużo, bo w święta ludzie kupują dużo piwa, a butelek nie przynoszą prawie wcale. "Z komentarzy widzę, że jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie żąda się paragonu." Wynika też z nich, że w opisywanych krajach butelki można oddać praktycznie wszędzie - u nas tak nie ma, jest mnóstwo dużych marketów nie przyjmujących butelek wcale. Więc teoretycznie każda butelka kupiona w takim miejscu nie ma gdzie być oddana. W rezultacie do mnie przychodzi człowiek z plecakiem, dwoma reklamówkami i worem jak na 50 kilo kartofli, wszystko wypchane butelkami. Spokojnie było tego ze 100 sztuk, jak nie więcej. I mam do wyboru wziąć te butelki od niego(chociaż nigdy go wcześniej u siebie w sklepie nie widziałam) albo od stałych klientów, którzy regularnie zostawiają u mnie pieniądze(a należy pamiętać, że sklep istnieje po to, żeby zarabiać), albo na odwrót i tych stałych klientów tracić. A trafia się takich osób kilka-kilkanaście dziennie. Ja bym bardzo chętnie brała wszystkie butelki, wcale mnie nie bawią awantury i wyzwiska, ale nie mam innego wyjścia.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
13 lutego 2013 o 1:53

PoProstuFreeq - Znam jeden przypadek, kiedy człowieka przejechanego przez pociąg nie zabiła głupota, lecz pech. Facet wracał wieczorem od znajomych z sąsiedniej miejscowości, do wyboru miał zaczekać jakoś dwie godzinki na pociąg albo przespacerować się sześć kilometrów wzdłuż toru leśną ścieżką. Mniej więcej w połowie drogi ścieżka przechodzi na drugą stronę toru i właśnie w tym miejscu facet zasłabł. Pociąg, którym mógłby wracać, przejechał go na pół. W momencie śmierci prawdopodobnie był nadal nieprzytomny. Tragedia jeszcze większa, bo od wielu lat walczył z rakiem i wygrywał, a zginął w takim wypadku.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
13 lutego 2013 o 0:51

Sine - "mam wrażenie, że...", "nie mam pewności...", "niech mnie ktoś poprawi..." - Jaki Twoim zdaniem jest wydźwięk tych wypowiedzi? Szukam wymówek? Do Twojej informacji (chociaż nie muszę się tłumaczyć, ale skoro już dyskutujemy...) psa i rower mam, w domu rodziców, gdzie bywam raz na kilka miesięcy, więc ciężko powiedzieć, żebym faktycznie "miała psa". To jest mała miejscowość wśród lasów i jak tam jestem chodzę z psem codziennie na kilkugodzinne spacery, wolę chodzić i biegać, niż jeździć na rowerze. Czyżby jazda na rowerze była jedynym słusznym sposobem na wyprowadzenie psa? Jak już napisałam, wydaje mi się to nie do końca bezpieczne i wolę tego nie robić. O istnieniu specjalnych smyczy nigdy nie słyszałam, może dlatego, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne, więc się nie interesowałam. Na jakiej podstawie oskarżasz mnie o szukanie wymówek, wyjaśnij mi proszę. Czy będzie dużym błędem z mojej strony posądzenie Cię o wyciąganie pochopnych wniosków?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2013 o 23:33

Monomotapa - praca w nocy, nudzi mi się... Ptaszyca - Ależ jedynym moim zarzutem wobec Ciebie jest chamstwo wypowiedzi i generalizowanie... Sparafrazowałam Cię, żeby pokazać, jak "bardzo dorośle" brzmią Twoje wypowiedzi:) Nie mogę mieć pewności, od kogo minus, aczkolwiek dziwnym trafem pojawił się prawie równocześnie z Twoim postem, za dwadzieścia trzecia w nocy... Ciekawe... nie_jestem_slodka_idiotka - Wymawia się tak jak się pisze, u mnie pomijając "h". Jak dla mnie może być "Poe", taki skrót:D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
12 lutego 2013 o 5:18

Jasne, rozumiem, tylko swoją wypowiedzią uderzasz we WSZYSTKICH użytkowników. Ja osobiście nie uważam, żebym sobie zasłużyła na taką wypowiedź na mój temat. Być może poziom serwisu spadł, ale i tak jest dużo wyższy niż na jakiejkolwiek innej stronie rozrywkowej. Swoją drogą twoje posty bardzo ten poziom zawyżają, nie ma co:) I jeszcze jedno, parafrazując Ciebie: "Twoja ironia jest chybiona..." - o bosh, ktoś mnie skrytykował, MINUS! Serdecznie pozdrawiam, trzymaj się cieplutko:)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
12 lutego 2013 o 5:00

A ja czekam, aż ktoś wymyśli samochód, który będzie rozpoznawał, czy kierowca jest pijany i nie ruszy, jeśli będą promile. Pewnie byłoby to trudne do zrealizowania, ale czy niemożliwe?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
12 lutego 2013 o 2:11

Jeśli to ma być ironia, to chybiona. A jeśli Ci się nie podoba na piekielnych, to w prawym górnym rogu masz taki znaczek "x" - wystarczy, że klikniesz i już nie musisz tu wracać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 lutego 2013 o 1:41

Cóż, ja też nic nie przygotowałam na ustną maturę, ale wybrałam temat który mnie interesował i dokładnie od samego początku wiedziałam, co mam do powiedzenia. Zdałam na 85% :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 lutego 2013 o 1:27

Ludzie, pomocy! Gdzieś słyszałam/czytałam podobną historyjkę (prawdopodobnie w jakiejś książce) że właśnie kilka osób się z czegoś tłumaczyło i u jednego zadziałała historyjka o różnych członkach rodziny, że jeden wariat, drugi alkoholik, inny rzucił się pod pociąg itd. to reszta sobie to zapamiętała i każdy to samo powtarzał. No i teraz nie mogę sobie przypomnieć gdzie to mogło być i mnie dręczy. Jak ktoś kojarzy, to niech skróci moje męki... Edit: Nikt nie skojarzył, a ja sama sobie przypomniałam. Jakby ktoś tu jeszcze kiedyś zajrzał i był ciekawy - "Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej" i symulanci:)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2013 o 20:34

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
12 lutego 2013 o 1:18

Przytoczę rozmowę, jaką odbyłam z dzieciakiem z Warszawy, kiedy byłam animatorką na wycieczce (rozmowa podczas powrotu ze spaceru po parku krajobrazowym): - I co Stasiu, podoba Ci się tutaj? - Noo, strasznie fajnie jest w lesie, nigdy wcześniej nie byłem. - O, a dlaczego podoba Ci się w lesie? - Bo tu jest tak dużo zwierząt. tu się lekko zdziwiłam, bo akurat nam się nie trafiły żadne sarny/jelenie/borsuki/wiewiórki itp. - A jakie zwierzęta dzisiaj widziałeś? - Noo, mrówki... i żuka...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2013 o 1:00

Masz rację tab_, ale z drugiej strony jeśli taka osoba sama nie znajdzie w sobie siły, żeby walczyć, to naprawdę nikt inny nie ma większych szans, żeby pomóc. Jeśli ktoś nie chce pomocy, to na siłę, choćbyś tańczył na rzęsach, za wiele nie zdziałasz. A z drugiej strony w naszym społeczeństwie panuje przekonanie (nie do końca zresztą takie złe), że wtrącanie się w rodzinne i osobiste sprawy innych ludzi nie popłaca. Przypomina mi się ta historia o gościu, który uratował pannę pobitą przez swojego chłopaka na ulicy, a ta panna w sądzie zeznawała przeciw swojemu wybawcy, bo "on pobił jej misia".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
12 lutego 2013 o 0:28

Sine - mam wrażenie, że przywiązanie psa do roweru to też wykroczenie - nie mam pewności, więc niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę. A pomijając kwestie prawne, to nie wydaje mi się to zbyt bezpieczne. Pies może pociągnąć - rower się przewraca. Smycz może się zaplątać gdzieś między kołami czy łańcuchem - patrz wyżej. Mniejszy pies może wbiec pod koła - przejedziesz go. Zawsze jak widzę jak ktoś przez park pędzi na rowerze i ciągnie za sobą psa na smyczy(albo pies ciągnie rower) to mnie ciarki przechodzą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 lutego 2013 o 0:01

Smakują trochę jak kartofel i zalatują świeżą zieleninką, jak sałata czy inny szpinak:P A tak całkiem serio (choć odbiegając od tematu), to z badań jakichś podobno wynika (źródła nie przytoczę, bo czytałam to kilka lat temu), że jakbyśmy (ludzkość:D) przerzucili się z białka od kręgowców na białko "robalowe", to żywieniowo by nam wyszło tak samo, a ekonomicznie dużo taniej, bo wyhodowanie kilograma robali mniej kosztuje niż wyhodowanie kilograma np. prosiaka. Przy tym robale są zdrowsze, bo mają mniej tłuszczu:) Upatruje się tu szansy na zmniejszenie głodu na świecie, ale problem z przekonaniem ludzi jest raczej nie do przeskoczenia (przynajmniej na razie). Czytałam kilka lat temu, a o próbach wcielenia w życie jakoś nie słychać:D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
11 lutego 2013 o 23:43

W sumie, to tego typu praca(nie ta konkretna, to jest kpina...), jeśli zapewniony jest nocleg i wyżywienie może być całkiem atrakcyjna, np. na start dla kogoś, kto nie ma żadnych środków finansowych i chce zacząć jakoś życie na własną rękę. Jeśli nie trzeba płacić za mieszkanie i jedzenie, to z tych 900zł większość można sobie odkładać i np. po roku uzbierać na pierwszy rok zaocznych studiów czy innego wykształcenia i wtedy poszukać innej pracy. Ja jak się przeprowadziłam z malutkiej miejscowości do większego miasta to miałam wsparcie od rodziców, zanim zaczęłam sobie sama radzić, ale nie każdy ma tak kolorowo...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 lutego 2013 o 23:16

A nawet jakby się znał, to zajmując takie stanowisko nadal jest kasjerem. Analogicznie, dajmy na to ja, mogłabym zdobyć wykształcenie gastronomiczne, przez ileś lat zdobywać doświadczenie w dobrych restauracjach, po czym stanęłabym sobie na kasie w miejscu z dużym M w nazwie i twierdziła, że zajmuję stanowisko kucharza:P Przy okazji: operator ręcznego przenośnika materiałów sypkich. Z doktoratem w dziedzinie łopatologii stosowanej:)

« poprzednia 1 232 33 34 35 36 37 38 39 40 41 następna »