Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8091
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
31 października 2022 o 18:59

@Bedrana: z opisu nie wynika, żeby matka autorki była "ekstremalnie" toksyczna, choć w tak krótkiej historii nie da się za wiele zawrzeć i z pewnością nie znamy całej sytuacji. Ale istnieją takie osoby, które dziecko traktują jak swoją własność i swoim traktowaniem potrafią doprowadzić dziecko do zaburzeń psychicznych, a nawet do nerwicy czy depresji. Sorry, ale jeśli kontakt z kimś szkodzi, to należy ten kontakt ograniczyć, a w skrajnych przypadkach zerwać całkowicie. Rodzic powinien być dla dziecka wsparciem, powinien pomagać w budowaniu własnej wartości, pewności siebie, a jeśli zamiast tego podkopuje i sabotuje swoje dziecko, to co to za rodzic? Dziecku przemocowca, który je tłukł przez całe dzieciństwo, też byś próbowała wmówić, że ograniczenie kontaktu jest złe, bo to przecież rodzic, rodzina? Lubisz wywoływać poczucie winy? ;) Przemoc psychiczna to też przemoc. Manipulacje, granie na emocjach, wymuszanie posłuszeństwa podstępem (u dorosłego człowieka! Bo przecież już nie można kazać, czy zmusić jak dziecka, bo dziecko dorosło, ale kto by się tam przejmował ;)) to jest postępowanie godne miana rodziców? I nie, nie mała strata, krótki żal. Takich ludzi należy zwyczajnie unikać dla własnego dobra, bo szkodzą, czasami naprawdę poważnie. Może to nieładne porównanie, ale kończynę z gangreną czasem trzeba amputować, żeby przeżyć. Mała strata? Do autorki - wbrew wszystkiemu pomyślałabym może nie o psychologu, a psychoterapeucie. To jest osoba, która pomoże spojrzeć na sytuację z odpowiedniej perspektywy, ocenić na ile jest poważna i co chyba najważniejsze, podpowie, jak odpowiednio postępować. Chcieli dopiec, a niechcący wskazali na dobry pomysł :) Powodzenia:)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
18 października 2022 o 15:24

@Michail: W sumie to nie mamy takich informacji, ale na drodze z pierwszeństwem też może być ograniczenie do np. 30km/h. Natomiast co do zastanawiania się, kto ma jechać pierwszy, kiedy przy samym skrzyżowaniu nie ma oznaczenia 'droga z pierwszeństwem' - jak wyżej napisano, być może jest ono wcześniej, a nawet jeśli ktoś znak ukradł, to: - znak 'ustąp' nie bez powodu jest jedynym znakiem o takim kształcie, więc można go poznać nawet kiedy stoi przy drodze poprzecznej i nie widzimy przodu znaku - ze znakiem 'stop' jest dokładnie tak samo - jeśli jest 'stop', to jest też gruba biała linia zatrzymania dla wyjeżdzających z drogi poprzecznej. Gdyby było tylko 'ustąp', to też jest taka linia z trójkątów dla tych, co mają ustąpić. Więc nawet jeśli się ktoś zagapi, nie spojrzy na znak, albo, nie wiem, wichura znak 'droga z pierwszeństwem' przewróci, to jest kilka opcji, by sobie to pierwszeństwo ustalić w inny sposób.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 33) | raportuj
15 października 2022 o 16:43

@HelikopterAugusto: autor historii nie pracuje w "logistyce", tylko ma malutką hurtownię, w której zatrudniał do tej pory JEDNEGO pracownika. Palety z towarem tam na oczy nie widzieli, z dużym prawdopodobieństwem nie istnieje coś takiego jak "strefa załadunku", tylko towar w postaci paczek po 2-5 kilo jest zapewne zwyczajnie wynoszony z pomieszczeń hurtowni (pewnie jakieś zawrotne 60 metrów kwadratowych, skoro paczki po kilka kilogramów) do auta stojącego na parkingu przed lokalem. Jak sobie otworzę biznes, gdzie będę powiedzmy robić torty albo biżuterię, albo szyć ubrania dla małych lokalnych odbiorców i postanowię, że na jakimś tam najbliższym obszarze mogę im to dostarczyć, to dział logistyki na jednoosobowej działalności, czy tam z jednym pracownikiem, mam otwierać? Ale, no cóż, to by jeszcze trzeba było ze zrozumieniem przeczytać historię, żeby wiedzieć, czego ona tak właściwie dotyczy :) A na złość tobie poszłam do kibla i się zesrałam. Pozwij mnie :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 30) | raportuj
15 października 2022 o 15:00

@HelikopterAugusto: nie, jego praca powinna polegać na poczekaniu, aż mu ktoś załaduje paczki do auta, przejechaniu do wyznaczonego punktu, a na miejscu, jak klient powie do niego "dzień dobry", to ma otworzyć auto, odburknąć "tam ma towar!" i zająć się fejsbuczkiem, kiedy ten klient, bezczelnie wymagający jakiejś normalnej interakcji, będzie sobie zabierał swoje zakichane paczki. No i oczywiście powinien być dla niego zatrudniony lokaj, który będzie podawał posiłki na srebrnej tacy i rozwijał czerwony dywan, kiedy się zatrzymają na stacji paliw, żeby skorzystać z kibla. No i oczywiście zarobki co najmniej 10 000, za mniej się nie opłaca rano wstawać ;) Z mojego podwórka: widziałeś kiedyś pracownika sklepu? Taki to powinien zarabiać ze dwie stówy na godzinę, co najmniej, bo towar na magazyn sklepu przyjmie i na sklep później wyniesie, więc jest magazynierem, na półki wyłoży, więc jest merchandiserem, na kasie kasuje, więc jest kasjerem, jak klient o coś spyta, to musi odpowiedzieć i jeszcze być miłym i pomocnym (WDZIĘCZYĆ SIĘ DO KLIENTA STRASZNE!!!), więc jest też specjalistą od obsługi klienta, a jak trzeba to łapie za mopa i sprząta, więc jest sprzątaczką... Nie do pomyślenia, co? XD

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
6 października 2022 o 10:37

A wiecie co? Mam sklep, mam monitoring, mam kosz na śmieci z popielniczką przed wejściem. Często siedzę w biurze i robię jakieś papierkowe rzeczy, zerkając sobie na podgląd z kamery, czy nikt nie wchodzi. Takim, co wchodząc do sklepu rzucają peta czy papierek na chodnik, zwracam uwagę zawsze, kiedy coś takiego zauważę. I jak w wielu kwestiach mogę powiedzieć o ludziach jako ogóle wiele niemiłych rzeczy, tak w jakichś 80% przypadków taki rzucacz śmieci po wyjściu podnosi i umieszcza śmiecia gdzie jego miejsce :) Nie jest więc aż tak źle. Chyba jest tak, że póki się nikt nie czepia, to takie zachowanie jest "w porządku", ale jak już się ktoś doczepi, to jeden się faktycznie zawstydzi, a drugi dla świętego spokoju zrobi poprawnie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 października 2022 o 13:53

@Poecilotheria: *piekielności pracodawcy. Już nie mogę edytować.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 października 2022 o 13:42

@ninquelote: zgadzam się, firma w wielu kwestiach jak najbardziej piekielna, ale autorka też im dłużna nie pozostaje. Do Twojej wypowiedzi dodałabym jeszcze, że nie tylko wymyśla i jest roszczeniowa w kwestii zarobków, ale także jest bardzo nielojalna względem pracodawcy. Nie wiem, jak w kraju gdzie pracuje autorka, ale w Polsce takie podkradanie zleceń, to jest działanie na niekorzyść pracodawcy i można za takie coś wylecieć dyscyplinarnie. Zastanawia mnie też, czy podczas tego podbierania zleceń korzysta z własnego sprzętu i środków czystości, czy też używa firmowych? Bo jeśli to drugie, to jest to zwyczajna kradzież i za to też można wywalić pracownika dyscyplinarnie. Mam też nadzieję, że jeśli w trakcie wykonywania takiego zlecenia na czarno autorka się potknie i złamie rękę, to honorowo zapłaci za leczenie z własnej kieszeni, skoro pracując na czarno unika kosztów ubezpieczenia. Oczywiście w żaden sposób nie zmienia to piekielnie i pracodawcy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 września 2022 o 9:55

@Michail: To chyba do mnie, choć kobietą jestem. Nie, bezpośrednio nie wiedziałam, aby się krew polała. Nie wiem, może trzeba na własne oczy zobaczyć, by zrozumieć o co mi chodzi. Widziałam, jak matka tym dzieckiem po skałach szoruje, nawet główki nie osłania. Może się nie znam, bo dzieci nie mam, ale tam łatwo przywalić w skałę własną głową, czy się obetrzeć, bo wąsko, wilgotno i ślisko. Wyżej przytaczam wypowiedzi z portali podróżniczych, gdzie autorzy mocno odradzają wchodzenie tam z małymi dziećmi, ostrzegają, że może to być dla dziecka niebezpieczne. Może coś w tym jest? Napisałam też: Nóżki dziecka wykręcone w bok i ściśnięte pomiędzy tułowiem matki a kamienną ścianą, szorujące po tejże ścianie to był piękny widok. Za tymi ludźmi szliśmy tylko kawałek na początku trasy, później zatrzymaliśmy się w celach podziwiania widoków i wyprzedziło nas sporo ludzi, więc nie wiem, co się tam dalej działo.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 września 2022 o 9:42

@jan_usz: Że co? Przecież niemowlak nic z tego nie zapamięta XD A tak się składa, że tam akurat byłam w dzieciństwie na koloniach. Więc twoje wymysły tym właśnie są - wymysłami. P.S. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_personam Miłego dnia :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
5 września 2022 o 9:52

@Daro7777: Problem w tym, że jak się PRZECISKASZ przez szparę, gdzie musisz iść bokiem przez kilka metrów, to nie da się niczego podać. Nad skałami kilkumetrowej wysokości też nie. Z zawróceniem też jest problem, to są wąskie przejścia, do których stoi kolejka ludzi. Tam się nie wdrapujesz, tam się przeciskasz. Nie wiem, jak wygląda nosidło turystyczne, dziecko było w szelkach (?). Nie chodzi o potencjalny upadek, bo nie da się upaść, kiedy skały cię ściskają z każdej strony, a o szorowanie i walenie dzieckiem w ścianę w NAPRAWDĘ wąskich przejściach. Jeszcze raz. To nie Karkonosze, że idziesz po skałach na otwartej przestrzeni, tylko w kilkumetrowych szczelinach pomiędzy skałami. Z ciekawości sprawdziłam, czy istnieje tam jakiś regulamin. Regulaminu nie ma, ale po wpisaniu w wyszukiwarkę "błędne skały wstęp z dziećmi" w dwóch pierwszych odnośnikach można znaleźć takie informacje: "W naszej opinii w Skalny Labirynt najlepiej wybrać się z dziećmi, które już same potrafią przemierzać świat. Nie przeciśniecie się tutaj wózkiem dziecięcym. Wydaje nam się, że również nosidełko będzie sporym problemem. Część osób sugeruje jako rozwiązanie chustę, choć nie jesteśmy przekonani." "Niestety przy okazji mam złą wiadomość dla osób z dziećmi, które są na tyle małe, że nie są jeszcze samodzielne. Przejście szlaku z wózkiem lub nosidełkiem jest niemożliwe. Te sprzęty po prostu nie zmieszczą się w niektóre przejścia. Spacer z dzieckiem w chuście również będzie bardzo trudny i niekoniecznie miły i bezpieczny dla dziecka." Ale pewnie przesadzam, tak samo, jak autorzy cytatów. Nóżki dziecka wykręcone w bok i ściśnięte pomiędzy tułowiem matki a kamienną ścianą, szorujące po tejże ścianie to był piękny widok.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 września 2022 o 9:55

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
22 lipca 2022 o 14:26

7 - ja wiem o co chodzi! Robię właśnie kurs na prawko i po trzech jazdach jeszcze mam problem z ruszaniem co chwilę, czasem mi gaśnie. Najwyraźniej ci wszyscy kierowcy są na tym samym levelu co ja po trzech lekcjach jazdy, boją się, że jak się zatrzymają przed przejściem, to im zgaśnie XD

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
29 czerwca 2022 o 19:37

Rozwiążę Ci zagadkę. Co prawda musiałam to sprawdzić, bo od lat już się tymi tematami nie zajmuję i nie interesuję, ale to było pierwsze, co mi przyszło do głowy i po szybkim sprawdzeniu wychodzi, że bingo. Trochę mnie dziwi, że ani Twój mąż, ani bardzo wierząca przyjaciółka nie wiedzą, o co chodzi z wielkim wtorkiem. Dobra, oto rozwiązanie zagadki: wielki wtorek to jeszcze wielki post. Czyli katolików obowiązuje w tym czasie zakaz wyprawiania imprez. Ot i tyle. A ciotka to coś ma chyba nie po kolei, zamiast powiedzieć o co chodzi, to odstawia jakieś fochy. Ciekawe, czy się poskarżyła koleżankom z przedszkola;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 kwietnia 2022 o 19:12

Ojciec pewnie nie patrzył, bo coś przy broni robił, ciekawe, czy matka też na dzieciaka nie zwracała uwagi, czy też może była matką roku level expert i "ciekawi cię synku, co się tam z boku dzieje? A to idź sobie zobacz"...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
6 kwietnia 2022 o 21:34

Ale o co chodzi? Podzielić tak, jak jest w umowach i tyle. Wszyscy się zgodzili na takie a nie inne warunki i podpisali? No to jak podpisali, to teraz niech się wywiązują z zapisów. A Janusz faktycznie zasługuje na miano Janusza. To, co firmy 4 oraz 5 mu w czynszu płaciły przez cały 2020 zawierało w sobie opłaty za media? No to Janusza problem, jeśli wyliczył za mało, albo kasę, która mu zostawała przeznaczył na coś innego. Oni, jeśli płacili, to się ze swojej części wywiązali, mi by było głupio od kogoś wyciągać kasę na coś, za co według umowy już zapłacił.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
20 grudnia 2021 o 20:27

Zatrudniłam pracownicę od 1 czerwca. Niestety, od 24 czerwca do końca września pracownica przebywała na.zwolnieniu, ponieważ dość poważnie wybiła sobie bark, potrzebna operacja (oczywiście z terminem na kiedyś, może w przyszłym roku...),całkowity zakaz robienia ręką czegokolwiek, a u mnie się głównie rękami pracuje. Akcja 1: ZUS twierdzi, że 33 dni(czas zwolnienia, po którym należy się zasiłek chorobowy, za te 33dni płaci pracodawca) dni od 24 czerwca nie mija 27 lipca, tylko 30, no jak nic chcemy wyłudzić zasiłek za trzy dni ;) Akcja 2: pracownica idzie wyjaśniać zusowi matematykę lewel podstawowka, tzn. liczenie do 33. No niby ok, ale zaraz, zaraz! Nie przepracowała pełnego miesiąca, zanim poszła na zwolnienie, więc jest jeszcze coś takiego jak czas wyczekiwania (czyli jeśli nie przepracowało się pełnego miesiąca, przed pójściem na L4, to od dnia rozpoczęcia zwolnienia się liczy 30 dni - ten cały czas wyczekiwania- plus 33 i dopiero przysługuje zasiłek. Nota bene - pracodawca w tym momencie już dwa miechy płaci pracownikowi, którego nie ma. Super opcja dla kogoś, kto zatrudnia jednego pracownika, czy dwóch, nie?). W każdym razie, jako że akcja była gdzieś pod koniec sierpnia, to dziewczynie kazali oddać te kokosy, co jej zdążyli wypłacić za 30 i 31 lipca. Ja po informacji, że mam niby wypłacić jeszcze za cały sierpień, sprawdzam o co chodzi z tym czasem wyczekiwania. Okazuje się, że owszem, jest coś takiego, ale się tyczy osób, które wcześniej nigdzie nie pracowały co najmniej przez trzydzieści dni. Przerwa między poprzednim pracodawcą a podjęciem pracy u mnie wynosiła dni trzynascie, więc mojej pracownicy to nie dotyczy. Podałam jej, jakie przepisy, co i jak, poszła znów wyjaśniać, po wytłumaczeniu jak krowie na rowie i debacie pomiędzy trzema urzędnikami, okazuje się, że "hehe, no jednak faktycznie, taki błąd się wkradł, hehe" (mój dopisek: skoro pracodawca potrafi sprawdzić przepisy i się nie da w wała zrobić, to już jednak trzeba ten należny zasiłek wypłacić, hehe...) Akcja 3: druga połowa listopada, zasiłku za drugą połowę września u pracownicy na koncie nie widu ni słychu. Idzie wyjaśniać sprawę (jak ona lubi chodzić do zusu, oj jak lubi...), dostaje info, że wniosek za ten okres nie wpłynął. Dzwoni do mnie. Ja do kadrowej. Kadrowa mi wysyla urzędowe poświadczenie odbioru wniosku elektronicznego. Ja wysyłam do pracownicy. Ona z wydrukiem znów do zusu. Pani w okienku: no tak, to jest zaświadczenie, że wniosek wysłany, ale ona u siebie w systemie tego nie widzi... W końcu się otarło o kierownika i sprawa poszła do wyjaśnienia "w trybie pilnym" czyli jeszcze ze dwa tygodnie czekania na wypłatę. Akcja 4(sic!): Zwolnienia były wystawiane cyklicznie przez tego samego lekarza, co tydzień, co dziesięć dni było kontrolowane, jak tam ten wybity bark wygląda, czy jest na tyle stabilny, by wrócić do pracy. ZUS w którymś momencie odnotował przerwę w zwolnieniu, jak się okazało, system zusu automatycznie, nagle w sierpniu, za przeproszeniem z dupy przypisał do zwolnienia NIP poprzedniego pracodawcy. Bo tak. Też trzeba było to wyjaśniać. Dodam jeszcze, że w każdej z tych spraw leciały pocztą pisma do mnie i do pracownicy. Tak żeby było eko, i żeby na przesyłki powydawać trochę tych pieniędzy, co się zaoszczędziło na przyciętych zasiłkach ludzi, którzy wierzą, że jak urzędnik mówi, że się nie należy, to się nie należy. Co do wysyłania wniosków - tak, trzeba wysłać wniosek. Jeśli komuś się wydaje, że nie wysyłał, a zasiłek dostał, to zrobiła to za niego przez internet księgowa/kadrowa, która do tego upoważnił. Także ten, jazda z zusem się zaczyna, jak zatrudnisz pracownika...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2021 o 20:31

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 września 2021 o 10:19

@Presti: Spowrotem to nie powrót matki po odstawieniu dziecka, tylko odebranie dziecka spowrotem do domu z przedszkola. Najpierw trzeba dziecko do przedszkola odstawić, a później je stamtąd odebrać. Matka dwa razy dziennie musi pokonać trasę "dom - przedszkole plus przedszkole - dom".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 września 2021 o 10:25

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 września 2021 o 9:38

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 września 2021 o 9:40

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
26 września 2021 o 8:50

@Kobra87: Aha, czyli za każdym razem, gdy przed przejściem dla pieszych ustępuje mi autobus, bus, ciężarówka, ciągnik siodłowy z naczepą czy inny większy pojazd, który mi zalania drugi pas, mam nie wchodzić? Bo, nie wiem, połowa komentujących chyba czytać ze zrozumieniem nie potrafi, albo ma zerową wyobraźnię i nie potrafi ogarnąć sytuacji, którą opisano w historii. Więc nie wolno przechodzić, bo zawsze się trafi jakiś debil omijający pojazd, który się zatrzymał przed przejściem; nielegalnie, przejeżdżając przez podwójną ciągłą, wpieprzajac się na pas w przeciwnym kierunku, samemu nie mając widocznosci, co się tam z przodu dzieje (wszak autobus jemu też zasłania). Aha. Czas ssie zaszyć w domu pod stołem, bo jak wyjdę na chodnik, to jakiś cep mi jeszcze zrzuci z dachu cegłę na głowę. Nigdy nie wiadomo.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
19 sierpnia 2021 o 12:11

@Shi kurczę, nie wiedziałam, że dla dorosłych ludzi w związkach masturbacja to takie tabu. Z badań wynika, że większość ludzi to robi, w związkach też. Nie rozumiem, co w tym takiego strasznego. Ludzie mają potrzeby, więc je zaspokajają samodzielnie, kiedy druga połówka nie może uczestniczyć. Mój wyjeżdża do pracy za granicę niedługo, wczoraj się dowiedział, że będzie mieszkał w pokoju jednoosobowym i opowiadając mi o tym mówił, że fajnie, że nie będzie musiał słuchać czyjegoś chrapania i chować się po kątach z zaspokajaniem potrzeb. Dla mnie jest to oczywiste, znam jego potrzeby i wcale mnie nie dziwi, ani nie boli w żaden sposób, że będzie to robił sam, kiedy nie może ze mną. Chyba lepiej, niż z kimś innym? A co do choroby - tak hipotetycznie, gdyby chodziło o inne potrzeby fizjologiczne, np. głód - gdy jedna osoba jest na ścisłej diecie, to druga też ma przejść na taką dietę, albo może ukrywać, że jednak zjadła na obiad schodowego? Bo ja, gdybym była w takiej sytuacji, to bym dla niego tego kotleta usmażyła i patrzyła z zadowoleniem jak je, nawet jeśli sama mogłabym sobie pomarzyć. A nie zmuszała do diety, albo miała jakiś problem z tym, że zjadł sobie sam bez mnie coś dobrego.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
19 lipca 2021 o 15:05

@nyktimene: Albo za płakanie dostaje ochrzan/klapsa/karę. Ja byłam wyśmiewana i straszona, że mnie zabiorą do szpitala i przez okno wyrzucą (jako trzy-czterolatka nie rozumiałam, że to "żart"). Bo płacz dziecka taki niewygodny dla rodzica, hałas o nic i co sąsiedzi powiedzą, jeszcze pomyślą, że się rodzic znęca, nie?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2021 o 15:06

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
19 lipca 2021 o 14:50

@timi14: "Pomyślałem, ze w końcu zobaczę jak to jest, kiedy ciężarówka co 2-3 minuty spowalnia Cię do 90 km/h, bo na to sie uskarżacie, prawda? I wiecie co? Na całym odcinku ani razu nie miałem żadnego incydentu z pojazdami ciężarowymi. Żadnego zajechania drogi, błyskania drogowymi na dk 45, siedzenia na zderzaku itp. A osobowe? Esej mógłbym napisać na ten temat" To nie twoje słowa?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
19 lipca 2021 o 0:14

Do kogo się zwracasz na początku? Bo ja sobie wypraszam. Też ci mogę napisać: a wy to pukacie prostytutki na leśnych parkingach! Sama widziałam jak naczepa się buja i słyszałam dźwięki ;) Takie pisanie udowadnia tylko, że desperacko szukasz poparcia, próbujesz nas przekonać. No nie wychodzi Ci. 1. Sam wcześniej pisałeś, po co używasz spryskiwaczy, to czemu teraz palisz głupa o wielkim robalu? I jeszcze gdy ktoś się tym samym odwdzięcza, to jakie oburzenie XD twoje własne lekarstwo ci nie zasmakowało? Ojojoj, straszne. Dalej mi się czytać nie chciało. Hipokryzja autora mnie zniechęciła. W jakże prostym świecie on żyje. Kierowcy ciągników cacy, kierowcy osobówek be. Ale sam osobówką też jeździ, i co teraz? No nie do ogarnięcia, że kultura na drodze zależy od tego, jaki człowiek siedzi za kierownicą, a nie od rodzaju pojazdu. Zaszufladkować łatwiej. Jeśli nie potrafisz sobie poradzić z frustracją, to skorzystaj z pomocy specjalisty, bo w twojej pracy dawanie upustu takim nerwom może się skończyć tragedią.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 lipca 2021 o 23:48

Braki w personelu i tak, cięcie kosztów. W biedrze obok mojego sklepu szkoda im rzucić parę stów dla osoby, która by przyszła dwa razy w tygodniu na dwie godzinki ogarnąć parking i teren naokoło sklepu, więc śmieci sobie radośnie fruwają. Z tego co ostatnio od dziewczyn słyszałam, to ludzie uciekają ze stanowisk kierowniczych, bo wymagania z kosmosu, ale środki na ich spełnienie, to se wyciągnij z kapelusza, kierowniku za kilka stów więcej niż szeregowy kasjer... Ps. Już trzech pracowników uciekło od nich do mnie (nawet słyszałam, że ich podkupuję XD), w tym zastępca kierownika. Jednego wywaliłam za kradzieże, ale dwie dziewczyny pracują :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
11 lipca 2021 o 1:32

@Dominik: a konduktor ma traktować wszystkich pasażerów tak samo, czy robić wyjątki, bo cośtam? Jak tak komuś przeszkadza, że człowiek nie chce premii stracić, albo mandatu dostać (swoją drogą to o dowod się pyta, gdy się ma wątpliwości do wieku, a nie każdego. Sprzedawca ma nie sprzedawać nieletnim, sam decyduje kogo sprawdzać), to niech może założy jakiś fundusz i za te kary i mandaty oddaje pieniądze, to od razu się takich służbistów mniej zrobi:) To jak? Deal? Ja przestaję u mnie w sklepie pytać o dowód, kierownik przestaje rzetelnie sprawdzać bilety, ale jak coś, to ty nam kasę oddasz? Pasuje? ;) Mieć do kogoś pretensje o to, że dobrze wykonuje swoją pracę? Tsss.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1040 41 następna »