Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Shineoff

Zamieszcza historie od: 8 czerwca 2012 - 1:42
Ostatnio: 23 marca 2018 - 20:09
  • Historii na głównej: 39 z 41
  • Punktów za historie: 22565
  • Komentarzy: 1009
  • Punktów za komentarze: 9101
 
[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
8 listopada 2016 o 18:44

Ohydny stereotyp. Są takie matki (sama znam kilka), które ojcu nie dadzą zająć się dzieckiem, bo "ty nie umiesz, zostaw, ja zrobię to lepiej/szybciej", a później narzekają, że "nie mam z kim dziecka zostawić! Przecież ojciec to w ogóle nic nie potrafi, dziecko nie będzie z nim bezpieczne!". Dla mnie to jest patologia. Jak można mieć dziecko (i być) z facetem, któremu nie ufa się na tyle, żeby zostawić mu pod opieką dziecko na godzinę? Jakim debilem musi być facet, który nie potrafi ubrać/przewinąć/nakarmić własnego dziecka?! No i oczywiście do pieca dają też mamuśki tych już dorosłych facetów (nie wszystkie, ale wiele) - wszystko za niego zrobi, i upierze i pozmywa i obiadek przygotuje, żeby tylko synuś nie musiał palcem kiwnąć. A w przyszłości to żona go obsłuży i po kłopocie, nie przemęczy się księciunio.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 20) | raportuj
6 listopada 2016 o 0:11

Większość ludzi, którzy biorą "chwilówki" są albo niewykształceni i nikt im nigdy nie powiedział jak wygląda umowa kredytowa, spłacanie kredytu itp., albo do tego stopnia potrzebują pieniędzy, że niezależnie od warunków umowy i tak wezmą kredyt, albo też mają gdzieś czy go spłacą czy nie, bo wiedzą, że bank im nic nie zrobi. Oczywiście nie jest to wina banku, że pożycza pieniądze na takich a nie innych zasadach, ale równocześnie jest to ogromna wina braku edukacji w tym zakresie (człowiek po szkole wie jaką budowę ma pantofelek, a nie wie na co zwrócić uwagę w umowie) oraz braku kampanii społecznych uświadamiających np. starszych ludzi. Naiwniacy, którzy nie czytają umów istnieją i zawsze będą istnieć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
5 listopada 2016 o 21:46

Mówienie "nie mam czasu na związek" jest co najmniej niebezpieczne. Rozumiem, że chcesz się skupić na nauce, że masz ciężki kierunek studiów, więc nie imprezujesz 6 dni w tygodniu. Rozumiem i szanuję to. ALE związek to nie jest coś, co zabiera ci twój cenny czas. Bycie z kimś niekoniecznie oznacza spotykania się przez kilka godzin dziennie i patrzenia sobie głęboko w oczy oraz opowiadania romantycznych głupot. Jeżeli trafi się gdzieś obok ciebie fajna, mądra dziewczyna, która będzie tobą zainteresowana, a ty jej wypalisz "nie mam czasu na związek" to ucieknie i nie wróci, chociażby nie wiem jak była zauroczona. A ty możesz zaprzepaścić szansę na cudowny związek. Albo i nie cudowny, ale jakiś, bo nie zawsze związki się udają, i nie nazywa się to kur*stwem tylko doświadczeniami, pechem, różnicą charakterów itp. Kiedy już skończysz swoje wymarzone studia, to zaczniesz pracę i znowu pojawi się wymówka "nie mam czasu na związek, teraz muszę skupić się na pracy, żeby awansować", później wymyślisz kolejne wymówki. Nie twierdzę, że bycie samemu jest czymś złym, ale spróbuj sobie wyobrazić siebie za 20 lat - czy chcesz mieć żonę i dzieci? A może nie chcesz? A może chciałbyś zwiedzać świat samemu? Mam wrażenie, że strasznie demonizujesz związki jako takie, szczególnie po tym co naopowiadali ci koledzy. Dopóki nie spróbujesz to się nie przekonasz.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 listopada 2016 o 0:40

@lajzanumerjeden: Wiesz co, spoko, rozumiem, że uważasz, że buty marki Ecco są porządne. ALE wzornictwo marki pozostawia wiele do życzenia. Są po prostu brzydkie. Buty marki Deichmann również są beznadziejne, bo pomijając ich trwałość - są po prostu tandetne i tak wyglądają z daleka. Na zimę i jesień polecam Timberki, bo są wygodne, ładne i nie do zdarcia.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
4 listopada 2016 o 10:37

Kobieta kupując dziecku soczek tylko przyzwala na takie zachowania - ponieważ dziecko szybko się uczy, to zapewne zdołało zauważyć, że wrzaski i histeria się opłacają, bo mama w końcu kupi to co chce, wystarczy odpowiednio głośno krzyczeć. Nie uważam, że dziecku potrzebny był, jak to określiłaś "dobry wpier.ol", ale konsekwencja. Jak rodzice nie są konsekwentni to dzieciaki wchodzą im na głowę, bo przecież wiedzą, że w końcu rodzic ulegnie.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
4 listopada 2016 o 1:10

@LittleM: Nic na to nie poradzisz gdzie i kiedy dzieciak dostanie histerii, przecież wiadomo, że nie zawsze można wyjść i go uspokoić, np. w samolocie :) Ale nie raz widziałam sytuacje, gdzie dziecko ewidentnie miało zły dzień, czy się nudziło, czy było głodne, czy coś tam, a mamusia MUSIAŁA np. przymierzyć 140 ubrań albo obejrzeć 10 par kolczyków, więc dziecko biegało po sklepie, krzyczało, niszczyło rzeczy i generalnie wkurzało innych ludzi. Osobiście nie lubię krzyczących dzieci w przestrzeniach publicznych, ale rozumiem, że nie ma wyjścia, że są małe, nie rozumieją itp. Tylko czasem mam wrażenie, że takie dziecko to jest ogromny problem i przeszkoda dla rodzica, widać, że chciał/chciałaby iść na te zakupy samemu, a nie z krzyczącą kulą u nogi.... PS. Pisze się "Spożywcze" i "Zbliżam".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2016 o 21:57

@LJ73: Niestety nie mam AC :(

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 20) | raportuj
3 listopada 2016 o 21:53

@LittleM: Nie pojmuję jak można zwracać uwagę rodzicom obcego dziecka, że coś robią źle (no chyba, że je serio krzywdzą - biją czy szarpią). Co to kogoś obchodzi? Rozumiem, że nikt nie ma ochoty słuchać wrzasków czyjegoś dziecka (tu najlepiej wyjść z nim ze sklepu, niech ochłonie), ale bez przesady, nie wolno się wpieprzać w czyjeś wychowanie...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 listopada 2016 o 14:32

A jak to jest z odszkodowaniem z OC? Mam podobną sytuację, z tym, że na szczęście mój samochód wyszedł prawie bez szwanku (jeden element do lakierowania), ale właśnie sprawca nie chciał przyjąć mandatu. Policja oczywiście powiedziała, że to jest jego wina, widać wyraźnie po śladach na samochodach, ale jak nie chce przyjmować mandatu to nie musi, takie jego prawo. I teraz - czy ja mogę się starać o odszkodowanie (bądź co bądź lakiernik za darmo mi tego nie zrobi) z jego OC? Czy muszę czekać do zakończenia sprawy? A co jakby mi skasował auto całkowicie? Też bym musiała niewiadomo ile czekać aż postępowanie się zakończy i dopiero prosić o zwrot kosztów naprawy/szkody całkowitej??

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2016 o 1:18

Wbrew pozorom ta metoda złodziei na sprawdzanie czy bramki działają ma jakiś sens. Jak pracowałam kiedyś w sklepie, to była taka sytuacja, że klips zabezpieczający towar zagubił się gdzieś w okolicy bramek. Piszczały non stop i menadżerka sklepu uznała, że najlepiej będzie te bramki wyłączyć, bo nie ma szans na znalezienie tego klipsa, szczególnie, że ruch był spory, a dziewczyny grzebiące w dekoracjach wystawy to nie jest widok dla potencjalnych klientów (jej zdaniem). W związku z powyższym klip sobie leżał dobre kilka tygodni, a bramki nie działały. Inna sprawa, że w tym sklepie złodziejki (mężczyzna był chyba tylko raz widziany przy kradnięciu towarów) kradły notorycznie. Sklep był malutki, w dużej galerii handlowej, nie posiadał własnej ochrony, byłyśmy zdane więc na ochroniarzy galerii. Jak widziałyśmy taką złodziejkę to zawiadamiałyśmy ochronę i nic więcej nie wolno nam było zrobić, a broń borze iglasty zwrócić uwagę (całkiem moim zdaniem słusznie, w końcu kasjerka nie jest od gonienia złodziei, a taka osoba może być np. chora psychicznie i zaatakować). Zanim do sklepu doczłapał starszy pan, zapewne inwalida (bo takich na ochronie było tam najwięcej) to po złodziejce ani śladu. Pozostawało tylko zgłosić, że taka sytuacja miała miejsce. Nikt nikogo nie szukał ani nie gonił. Jedna ze współpracowniczek również kradła towary ze sklepu, i tak samo żadnych konsekwencji nie poniosła gdy sprawa się wydała, a oszacowałyśmy, że mogła ukraść towaru za kilka tysięcy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 października 2016 o 12:00

@melisendellewellyn: O pyszne. Zamawiam nie tylko pizzę, ale i inne jedzenie - głównie korzystam z tego portalu jak chcę zamówić coś innego niż pizzę, bo pizzerię z dowozem mam niezłą w okolicy :)

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
28 października 2016 o 1:33

W 90% przypadków kiedy zamawiam jedzenie z popularnego serwisu internetowego zamówienia zostają odwołane. Przestałam już płacić za nie kartą, bo kasa z konta ściągana jest od razu, a oddają po jakimś czasie (a co jakbym miała na koncie akurat tyle ile mogę wydać na jedzenie?). Albo zamówienie potwierdzone, a po godzinie dzwonią do mnie z restauracji, że oni jednak nie dowiozą - szkoda, że zazwyczaj jest to wieczorem, kiedy konkurencyjne restauracje już zamówień nie przyjmują. Kilka razy też dzwonił do mnie pracownik restauracji, żeby odwołać zamówienie w serwisie tylko złożyć u nich bezpośrednio, bo inaczej nie dowiozą. A najlepsze, że jak kilka zamówień pod rząd zostaje odwołanych/nie dowiezionych przez restauracje, to serwis daje użytkownikowi rabat, tylko do wykorzystania przy płatności kartą z góry, która jak już wiadomo, jest najgorszym rozwiązaniem...

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 października 2016 o 20:59

Najlepiej każ pani uśpić pieska, bo ci obsikał wózek... A jak menel napluje na chodnik, po którym jedzie twój szanowny wózek to też wzywasz policję?

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 11) | raportuj
24 października 2016 o 0:43

Ich to nie interesuje ile lat z nimi jesteś. Zawsze próbują zwalić winę na telefon klienta, ewentualnie zaproponować zmianę karty SIM (płatną), co czasem pomaga w takich problemach. A play jest fajny, bo tani, ale niestety jakość połączeń pozostawia wiele do życzenia, jeśli w ogóle uda ci się z kimś połączyć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 października 2016 o 14:54

@melisendellewellyn: Tak, Appla. Najgorsze, że nawet co druga ładowarka samochodowa nie jest kompatybilna ze sprzętem (oczywiście im droższa tym większe prawdopodobieństwo, że ładuje), a nawet powerbanki - te tańsze nie ładują. Nie wiem dlaczego tak jest.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
20 października 2016 o 0:20

No w sumie to tylko kolor kabelka... Ale rozumiem Twoje oburzenie i nie rozumiem chamstwa sprzedającego. A co do kabli - radzę kupować te droższe, niekoniecznie oryginalne, ale np. do mojego telefonu w sklepach markowych są troszkę tańsze zamienniki (kabel za 80 zł a nie 200), bo one po prostu działają. Kable z marketu wystarczają mi na 2 tygodnie. Wszystkie skrupulatnie reklamuję, bo w sumie z jakiej racji mam płacić 20 razy za sprzęt, który nie działa, ale jest to upierdliwe, wolę jeden ale porządny.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
19 października 2016 o 21:12

U mnie w liceum na takim okienku można było nawet wyjść ze szkoły do jakiejś pobliskiej knajpki na obiad :) Teraz to chyba nie do pomyślenia..

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
18 października 2016 o 21:08

Może trochę nie na temat, ale zastanawia mnie to - w moim mieście jest takie przejście dla pieszych obok szkoły, że jak się naciśnie przycisk, to dosłownie po 3 sekundach zmienia się światło. Nie ma tam żadnego skrzyżowania, prosta droga. Ograniczenie do 50 km/h. Jak jadę tamtędy samochodem to zawsze zwalniam jak widzę ludzi szykujących się do przejścia, bo wiem, że mam 3 sekundy na zmianę światła. Ale jak ktoś jest nie stąd, to skąd do cholery ma wiedzieć, że tyle trwa zmiana świateł?! Przecież nawet przy przepisowej prędkości nie zdąży zahamować! Odpowiedź ZDM, na pismo oburzonych sąsiadów, że to bardzo niebezpieczne jest rozbrajająca - "dzieci nie lubią czekać". No faktycznie, lepiej żeby je ktoś przejechał niż poczekały dłużej niż 3 sekundy...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
15 października 2016 o 1:40

@whateva: Nic nie powiem, bo mi to nie przeszkadza. Jak zachowuje ode mnie bezpieczną odległość, to niech sobie jedzie.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 października 2016 o 1:25

Najlepiej dowiedzieć się u źródła - zapytać wprost poszkodowaną czy coś się dzieje. Bo ja potrafię sobie zrobić poważne obrażenia klamką od drzwi czy biurkiem, a już o krojeniu warzyw nie wspomnę, także sąsiedzi musieliby wzywać MOPS, policję itp. codziennie jakby zauważyli jakieś ślady :D Być może kobieta jest taką samą niezdarą jak ja i się potknęła/podniosła się spod stołu i się uderzyła/cokolwiek takiego, a być może faktycznie facet ją bije. Należy się przyglądać, ale najlepiej zapytać. Może się otworzy, może zacznie coś ściemniać, a może rzeczywiście okaże się niezdarą i tyle.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 października 2016 o 16:28

@InuKimi: To też potępiam i tak nie robię. O ile mruganie nie robi jeszcze na mnie wrażenia, to jednak przy prędkości powyżej 130 km/h, jak mi ktoś podjeżdża blisko z tyłu to już mnie to stresuje. Ale widzę, że Janusze minusują mój komentarz, bo w ogóle mam czelność jakoś dać do zrozumienia, żeby ktoś łaskawie zjechał z lewego pasa.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
8 października 2016 o 20:40

@Habiel: Jak widać u niektórych mózg się nie wykształca w 10-12 tygodniu, tylko znacznie później, o ile w ogóle. Przykład jest u ciotki - najwyraźniej można żyć bez mózgu :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
6 października 2016 o 22:20

Nie podjeżdżam - szkoda mi samochodu, jakby ten przede mną nagle zahamował. Nie mrygam długimi - nie chcę nikogo oślepiać. Włączam lewy kierunek i jadę za gościem tak długo, aż w końcu zmieni pas na prawy. Sama jeżdżę lewym tylko przy wyprzedzaniu. I nie rozumiem Januszy, którzy murują lewy pas, bo są królami wszechświata, więc im wolno jeździć 100 km/h autostradą.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
6 października 2016 o 21:06

Dla mnie to straszna głupota, że rowerzysta musi jechać ulicą. Tamuje ruch, stwarza zagrożenie, często jest nieoświetlony, ciężko go wyprzedzić. Ja się boję jeździć rowerem po ulicy, w moim mieście bardzo często zdarzają się wypadki z udziałem rowerzystów, nie chcę być uczestnikiem jednego z nich. Na chodniku można powoli wyminąć pieszych, w ostateczności gdy idą całą szerokością chodnika można zejść z roweru i ich wyprzedzić prowadząc go. Ja nie dojeżdżam na rowerze do pracy tylko nim jeżdżę rekreacyjnie, nigdzie mi się nie spieszy, mogę nawet przez pół drogi go prowadzić. Ale na ulicę za nic nie wyjadę. Co innego po ścieżce, bardzo chętnie, szkoda tylko, że w moim mieście jest ich żenująco mało i kończą się niespodziewanie. Ale za to są bardzo szerokie chodniki, takie, że spokojnie i ścieżka rowerowa by się zmieściła, no ale niestety nikt o tym nie pomyślał, a piesi oczywiście rzucają k..wami na rowerzystów, mimo, że wcale im na tym chodniku nie przeszkadzają. Z perspektywy pieszego, którym też jestem - rowerzyści na chodniku (o ile jadą wolniej niż 50 km/h) wcale mi nie przeszkadzają. Z perspektywy kierowcy (którym niestety jestem przez większość dnia) - nienawidzę rowerzystów na ulicach, którzy tamują ruch, często złośliwie jak mają obok ścieżkę rowerową, ale im się nie chce. Prawo jest do zmiany, jeżeli ścieżki będą dalej wyznaczane/budowane w takim ślimaczym tempie.

« poprzednia 1 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 1640 41 następna »