Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

andrejewna

Zamieszcza historie od: 27 kwietnia 2011 - 16:47
Ostatnio: 21 listopada 2013 - 21:57
  • Historii na głównej: 9 z 25
  • Punktów za historie: 8850
  • Komentarzy: 195
  • Punktów za komentarze: 945
 
[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
8 października 2011 o 14:41

Nie no, przecież to oczywiste, że ratownicy i strażacy powinni na łeb, na szyję ładować się do środka bez wcześniejszych ustaleń i zatrutych ludzi montować w kołnierze ortopedyczne... Chryste, co ta baba ma we łbie?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
7 października 2011 o 23:55

U mnie to klasyk niestety... "Do doktora chcę się umówić" - "Którego?" - "No.. na dzisiaj" - "Ale do jakiego doktora?" - "Nie pamiętam nazwiska" - "W takim razie jaka specjalizacja?" - "Od nóg" - "Ortopeda (złamanie)? Chirurg (żylaki)? Reumatolog (stawy)?" - "Tak miły pan, brunet" - ... Litości!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 października 2011 o 23:50

Moje Siostry i ja robimy sobie żarty z naszego najukochanieńszego Brata (tak, on biedny jeden, nas trzy), że skoro nie ma dziewczyny (18 lat), to na pewno jest gejem... ale wszystko to dzieje się w luźnej atmosferze. To straszne jest mieć taką toksyczną osobę w otoczeniu. Mam Ciotkę (chwała wszystkim Aniołom w niebie, że widujemy się nieczęsto), która też lubi dogryzać. Dlatego nigdy z nią nie nawiązuję kontaktu wzrokowego :) Ostatnio ostentacyjnie strzepnęła mi pyłek z ramienia, gromko pytając: "a co to? ŁUPIEŻ?" Ile bym dała, żeby się jej odgryźć tak jak Ty :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
6 października 2011 o 22:34

Moi Rodzice mieszkają w dwupiętrowym domu. Postanowili na II p. zrobić niezależne mieszkanie. Po przyłączeniu wody i odpływu w nowej kuchni na II p., na parterze zaczęła się lać woda... z lampek halogenowych! Nie wiem jak można pomylić kanalizację z elektryką, ale widać się dało. Panowie uznali, że skoro woda spływa w dół, to wystarczy, nie ważne którędy i dokąd. Efekt: skuwanie ścian na parterze, I i II piętrze, bo woda częściowo poszła przewodami elektrycznymi, a częściowo poszła niestety "w ściany".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 października 2011 o 17:06

Mhmm, może za bardzo sugeruję się tym, co pokazują w tv. Zdarzyło mi się widzieć parę filmów dokumentalnych nt. Japonii i jakoś zapamiętałam, że tam drzwi przesuwalne. Ale cóż, w Japonii nie byłam, więc nie będę się kłócić :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
2 października 2011 o 16:59

@Cirilla i tak, i nie. Ja byłam bardzo zaskoczona, kiedy włożyłam elegancki żakiet i poszłam na uczelnię, a sekretariacie wzięto mnie za nową nauczycielkę od angielskiego. Czasem ubieramy się zgodnie z tym, co nam się podoba bez większego pojęcia jak ten ubiór zostanie zinterpretowany. Czy każdą osobę ubraną na czarno posądzasz o bycie w żałobie?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2011 o 17:32

Jeśli jest jednocześnie asystentką kierownika to może. Co więcej, w wielu sklepach jest tak, że jak kupuje coś dla siebie, to może sobie naliczyć rabat nawet do 20% za jedną rzecz w miesiącu (nie wszędzie, ale słyszałam od koleżanek, które pracowały w sieciówkach). Kiedyś na tym skorzystałam - koleżanka sprzedała mi buty z rabatem, bo w tym konkretnym miesiącu nie upatrzyła żadnych dla siebie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
30 września 2011 o 17:24

Miałam podobną sytuację, ale telefoniczną. Facet dzwonił z infolinii, chciał umówić pacjenta ubezpieczonego do naszej placówki. Ale niestety niektórzy lekarze pracują kawałek dalej (jakieś 100 m) i niestety również jest tam oddzielny telefon. Facet do mnie, że ja mam tam zadzwonić i umawiać. A ja, że mu podam numer, niech sam dzwoni, to ta sama firma, inna placówka. Pluł się dopóty, dopóki nie powiedziałam "Proszę pana, ja tu pracuję, żeby telefony odbierać, a pan, żeby dzwonić. Mam pacjentów do obsłużenia, między innymi z waszej firmy". I co? Podzwonił sam. Korona z głowy nie spadła mam nadzieję.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
30 września 2011 o 17:19

A nawet jeśli potraktują to jak coś więcej, niż tylko wykroczenie, to przy niskim wyroku za parę lat będzie mógł się ubiegać o zatarcie... paranoja.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
30 września 2011 o 17:04

Nie wiem dlaczego zostałam zminusowana, skoro tylko odpowiedziałam na jedno pytanie i uprzedziłam następne...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 września 2011 o 2:01

Każdy ma swoje komiksowe upodobania. Mnie manga nie pociąga, wolę "Thorgala" autorstwa Jean van Hamme'a i genialnego rysownika Grzegorza Rosińskiego. Polecam gorąco!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 września 2011 o 1:41

Małe dzieci mają tak delikatne czaszki, że szok. A taki krwiak uciskając na mózg dzieciątka może spowodować nieodwracalne skutki. Gdyby to było moje dziecko wszystkich lekarzy z okolicy na nogi bym postawiła!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 września 2011 o 1:29

Pan Dyrektor placówki, gdzie miałam praktyki w ramach specjalizacji "wiedza o kulturze" także był zaskoczony faktem, że kseruję ulotki i roznoszę pocztę (nie po budynku, po mieście). Moim zadaniem była pomoc w organizacji koncertów i innych wydarzeń kulturowych, tymczasem w ramach rozrywki między papierkową robotą dostałam zadanie porządkowania archiwum. Wszystko pięknie, gdyby nie fakt, że archiwum było na zakurzonym poddaszu, zaś w związku z porą roku i blaszanym dachem temperatura przekraczała tam 40 st.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 września 2011 o 0:50

Przypomina się Miranda Priestley z "Diabeł ubiera się u Prady" (z książki, w filmie jest znacznie mniej piekielna). No i moja własna Szefowa, która zmienia często zdanie, albo w przeciągu pół godziny wydaje kilka sprzecznych ze sobą poleceń. Na chwilę obecną ignoruję te bardziej "niewydarzone" pomysły, dopiero gdy sprecyzuje dokładnie o co chodzi podejmuję się zadania.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 września 2011 o 0:42

Kiedyś zwróciliśmy ze znajomymi uwagę ochroniarzowi, że kilku podpitych kolesi zaczyna awanturę podczas koncertu na wolnym powietrzu. Odparł, że on nie jest od pilnowania ludzi, ale od pilnowania mienia. Wyszło na to, że mogliby się nawet pozabijać, byle trybuny nie zniszczyli... Paranoja. Ale na szczęście to ewenementy.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
30 września 2011 o 0:22

Nie, są Katolikami...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
28 września 2011 o 3:33

@Tahashi kto powiedział, że Dziadzio Unhappy zapisał jej 100% majątku? Może mieszkanie to była tylko jego część, którą zadysponował tak, a nie inaczej. Natomiast pozostała część rodziny mająca podstawy do otrzymania spadku dostała podzieloną według schematu inną spuściznę.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
28 września 2011 o 3:27

@Unhappy rozumiem sentyment, ale weź pod uwagę, że o mieszkanie trzeba dbać. Ty tego nie zrobisz z wiadomych powodów - jesteś za granicą. Pomysł wynajęcia nie jest taki głupi. Może niekoniecznie za ogromną sumę i od razu kilku osobom (wiadomo, że jak ktoś dużo płaci to wydaje mu się, że dużo mu wolno), pieniądze wcale nie muszą być najważniejsze. Ale dobrze by było, gdyby rzeczy osobiste zostały sensownie poukładane w kartonach (po co mają się kurzyć?) albo przewiezione do rodzinnego domu (możesz część zabrać ze sobą, jeśli wszystko, co w mieszkaniu, należy do Ciebie). Nie malowanie ścian przez długi czas to też nie jest dobry pomysł... Sama mieszkam w mieszkaniu po Dziadkach. Jest odnowione, mam tylko parę mebli, których oni używali. I choć z początku było ciężko się do tego przemóc, to teraz wiem, że w razie potrzeby zajdę do piwnicy wypełnionej różnymi ich "skarbami"... Dodam jeszcze, że za życia moi Dziadkowie zawsze deklarowali, że mieszkanie chcą podarować najstarszej wnuczce, czyli mojej starszej Siostrze. Obecnie mieszka ona w innym mieście i mieszkanie (póki co) jeszcze nie jest jej zapisane (wciąż właścicielką jest Mama). Ale nigdy, przenigdy nie będę robiła problemu, jeśli Siostra postanowi wrócić do rodzinnego miasta. Bo nawet jeśli teoretycznie mieszkanie mogę dostać ja, to nie chcę. Bo wola Dziadków, którzy na nie zapracowali jest inna. Niekwestionowana.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 września 2011 o 3:39

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
28 września 2011 o 3:02

Fakt, w Japonii zostawianie otwartych drzwi to nic nadzwyczajnego. Poza tym może naprawdę nie potrafiła? Tam przecież są głównie drzwi przesuwne i nie na klamkę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 września 2011 o 2:05

Artysta-malarz nie byłby taki zły, gdyby faktycznie ograniczył się do malowania i za pozowanie zapłacił. Ale domyślam się, że i w tej propozycji był haczyk.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
28 września 2011 o 2:02

Dobrze, że kierowniczka zainterweniowała. Wyobrażacie sobie reakcję rodziny tej dziewczyny, kiedy po kilku tygodniach/miesiącach przyszłoby zawiadomienie do domu!

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 września 2011 o 1:31

W tym szaleństwie jest metoda...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 września 2011 o 23:54

Mam młodszego Brata i kiedyś zginął mi w tłumie. W związku z tym, że najczęściej reaguje na "synu" a nie na swoje imię, tak zaczęłam za nim wołać. Mina postronnych - bezcenna. Dodam, że Brat (choć młodszy 9 lat) jest wyższy ode mnie o głowę :) Natomiast piekielności moherów komentować nie będę. Bo nie mam na to słów...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
27 września 2011 o 23:44

Odniosę się tylko do jednego fragmentu Twojej wypowiedzi: "A do łóżka to on ją pewnie siłą zaciągnął, bo ona to wzór cnót wszelakich"... Otóż dzieci pojawiają się nie tylko w wyniku rozwiązłości któregoś rodzica (albo obojga). Nikt też nikogo nie musiał gwałcić, żeby dziecko zrobić. Może ta kobieta kochała głównego bohatera historii, może nakłamał jej, że jest "jedyna" i "już zawsze będą razem". Istnieją związki niemałżeńskie, które mają dzieci i są szczęśliwe, więc można popełnić błąd i uwierzyć, że ten konkretny też taki będzie. A że ją porzucił, bo mu się znudziła, albo poleciał do następnej to inna sprawa... Co do słuszności alimentów nie będę się dzielić swoimi przekonaniami, bo nie chce mi się na nowo rozpoczynać dyskusji :) Kłóćcie się beze mnie ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 września 2011 o 23:44

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 września 2011 o 22:19

No i doszłyśmy do wspólnego wniosku - nieważne jaki pies, jak jest postrzegany, ile waży i jak wygląda - najważniejsze jest to, jak go wychował właściciel. Dodam jeszcze, że Twoja Megan jest cudownie łaciata :) Bardzo mi się podoba jej piegaty pyszczek. I w ramach rewanżu dodaję zdjęcie mojej psiny (zrobiłam z niego demota). Wabi się Visa (tak, tak jak ta karta płatnicza :)) a z nią jest kotek imieniem Cukierek :) http://demotywatory.pl/2107040/To-bylo-dwa-lata-temu

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »