Profil użytkownika
bleeee ♂
Zamieszcza historie od: | 29 sierpnia 2012 - 15:42 |
Ostatnio: | 18 kwietnia 2019 - 0:53 |
- Historii na głównej: 21 z 22
- Punktów za historie: 11839
- Komentarzy: 544
- Punktów za komentarze: 2611
Zamieszcza historie od: | 29 sierpnia 2012 - 15:42 |
Ostatnio: | 18 kwietnia 2019 - 0:53 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Khira: Nie sa. Sa prowadzone symultanicznie. Kazdy z eurposlow moze mowic we wlasnym jezyku, wlaczajac w to przewodniczacych parlamentu i prowadzacych obrady. Ostatni prowadzacy obrady mowia tylko po angielsku (z 'jezykow proceduralnych'), dlatego taka opinia.
@Jaladreips: A juz w ogole to DOMAGANIE sie od urzednika znajomosci angielskiego. BO CO?
@Khira: Chyba nie masz pojecia o czym mowisz. W Unii Europejskiej nie ma jednego 'podstawowego' jezyka urzedowego. Na liscie jezykow oficjalnych UE znajduja sie 24 jezyki. 3 jezyki maja tzw status jezykow proceduralnych, ale nie zmienia to faktu, ze ani angielski nie jest podstawowym, ani Unia nie jest panpanstwem, wiec kraje czlonkowskie zachowuja prawo do swoich jezykow i kultury. https://en.wikipedia.org/wiki/Languages_of_the_European_Union
@tatapsychopata: W tym przypadku malzonkom zalezy na legalizacji malzenstwa. Urzad ma to w czterech literkach :)
@Hideki: Jest taki blok w Bydgoszczy (stary, 4-pietrowy blok). Jak to w starych blokach bywa, jest 'suszarnia' na poddaszu. Spoldzielnia kilka(moze juz nascie?) lat temu postanowila zagospodarowac poddasze na mieszkania. Tylko domofonow nie zmienila. Domofony do 'nowych' mieszkan sa osobne. I to by bylo latwe. Ale domofony do nowych mieszkan sa na przeciwleglej scianie do reszty domofonow. Wiec wchodzisz, widzisz 12 numerow, a masz doreczyc na 14. No nie ma, sorka :D
@Monomotapa: Kazdemu zycze, zeby zawsze wszystko zauwazyl. To mogla byc babcia przyjezdzajaca po wnuka, ktora juz sie rozgladala za nim. Poza tym - czasem mozemy tak sie skupic na czyms, ze ginie nam tego istota. 'Nie wylej kawy, nie wylej kawy, nie wylej kawy.... Nosz ku.wa, zapomnialam zasypac i sama wode niose!' (to historyjka mojej kolezanki, jak pierwszy raz odwiedzili ja 'tesciowie') :D
@Monomotapa: Nie, nie powinno odbierac sie tymczasowo prawa jazdy. Powinno sie odbierac prawo jazdy dozywotnio. To samo dotyczy pijanych kierowcow. Nigdy nie zrozumiem tego odbierania prawa jazdy 'na rok'. Czlowiek jest nieodpowiedzialny/ma problem z alkoholem. Ale zaryzykujmy zycie innych, bo on sie moze poprawi/zmadrzeje! Hey ho!
W Bydgoszczy jeden z najbogatszych mieszkancow wyremontowal sobie chodnik przez jednym z domow (bo na remont 'od miasta' nie mogl sie doczekac). Kupil taka drobna, cholernie droga kostke. I ktos mu namietnie ja rozjezdzal (parkujac na chodniku). Pan, nazwijmy go Krzysiem, sie wkurzyl i postawil profesjonalne, dekoracyjne slupki, tak, ze nie dalo sie wjechac na chodnik. Miasto nalozylo kare za samowole budowlana i za 'bezumowne zajmowanie chodnika'.
Piekielne i to bardzo. Wypowiem sie jako byly pracownik agencji posrednictwa pracy (rekruter i 'supervisor' w tejze). Pracowalem w jednej z najwiekszych tego typu firm w Wielkiej Brytanii, wiec moglismy sobie pozwolic na to, zeby miec rozne dzialy typu 'Praca fizyczna', 'praca w IT' czy 'reklama', gdzie zazwyczaj pracowali ludzie ogarniajacy te tematy i znajacy wymagania potencjalnych pracodawcow. Ale nie kazda firma tak ma. Czasem masz jednego rekrutera na kilka/kilkanascie roznych branzy. Panienka sie nie przygotwala, ale moze 'normalnie' rekrutuje ludzi do dzialow kreatywnych. A o Waszej pracy nie miala pojecia. Jako ze ja pracowalem w dziale 'magazyny i systemy zarzadzania zapasami (Stock management systems)' to sie na tym znalem dosc dobrze. Sam uczylem sie obslugiwac czesc tych systemow, zeby wiedziec, czy ktos mnie nie bedzie 'czarowal' w stylu 'Tak, ja wiem wszysko', itp. Ale mielismy klienta, ktorego zapytalem jakie ma wymagania w stosunku do przyszlego pracownika, jakich programow uzywaja, itp. Na kazde pytanie odpowiadal 'No, zeby bystry byl, nie?'. O nazwach programow 'nie mogl mowic'. I uwierzcie, nie da sie tak rekrutacji prowadzic, ale z drugiej strony - nasz hajs sie zgadzal.
@Najlepshy: Raz mi w Panku policzyli za tankowanie auta, chociaz tankowalem do pelna na najblizszej stacji. Po przedstawieniu rachunku (tankowanie doslownie 5 minut przed godzina zdania auta) dostalem zwrot i maly rabat na nastepny wynajem. Tez polecam te wypozyczalnie :)
Wypozyczalem auto z tej firmy i tez musialem dzwonic do centrali w UK w sprawie oszustwa. Wynajmowalem samochod 'VW Jetta lub similar'. Przy odbiorze okazalo sie, ze dostaje POLO (tez na litewskich blachach). Musze przyznac, ze auto bylo nowe i pachnace z malym przebiegiem. Ale, ze mialem duzy bagaz (walize 30 kg) to potrzebowalem CIUT wiekszego bagaznika. Powiedzialem o tym pracownikowi, ktory odpowiedzial, ze on tylko wydaje samochody a poza tym co to za roznica i wgl to dostaje nowe auto i mam nie marudzic. Poniewaz nie mialem czasu (musialem pojechac do moich rodzicow pod Bydgoszcz i wrocic do Warszawy do pracy) wzialem auto. Pan zapewnial, ze cena za wynajem bedzie nizsza (bo auto przeciez 2 klasy nizej). Okazalo sie, ze nie tylko cena sie nie zgadzala (policzono mi za Jette) to jeszcze doliczono mi kare za niedotankowanie - przy czym zatankowalem do pelna na najblizszej (wgl google) stacji benzynowej od punktu oddania auta. Po telefonie do UK dostalem zwrot za paliwo, wyrownanie za inny model/klase pojazdu i kod promocyjny (z ktorego nigdy nie skorzystalem).
@justangela: Alez maja prawo i mozliwosci prowadzic pacjentke w zgodzie z wlasnym sumieniem. I nikt ich nie pietnuje. Ma w rodzinie przypadek, kiedy dziewczyna zglosila sie do lekarza, ze zostala zgwalcona (nie wnikam w sytuacje, bo to bardzo trudne do oceny - pijana 19 latka zostala w 2017 roku zgwalcona przez faceta, z ktorym niedlugo bierze slub) i lekarz nie mial problemu, zeby dokonac aborcji (nie pamietam, ale wydaje mi sie, ze to byl 8 lub 9 tydzien ciazy).
@justangela: Primo: jestem facetem. 5. Nie mieszaj porzadkow. Zagrozenie zycia matki jest innym przypadkiem dopuszczalnej aborcji w Polsce. Nie, nie matka ma prawo zdecydowac o aborcji w systuacji zagrozenia zdrowia/zycia/nieodwracalnego uszkodzenia plodu. Lekarz decyduje. Dura lex sed lex. I jesli juz o czytaniu ustawy: art 4a, ust.2. Czytalem. Co do punktow o tym, ze wladza nie slucha - zgoda. Napisalem to tylko dlatego, ze autorka napisala 'Pisory i Chazany'.
Wspolczuje, jednak mam pewne uwagi do historii: 1. Kompromis aborcyjny zostal zawarty przy poparciu, miedzy innymi SLD (to nie to samo co 'Pisiory'). 2. Tak, lekarz ma sumienie. Jesli uwaza, ze od momentu poczecia plod jest czlowiekiem, ma prawo odmowic terminacji ciazy. I nie, nie powininien zmieniac zawodu - lekarz jest od LECZENIA a nie terminacji - tak uzyskalem odpowiedz na wykladzie dotyczacym bioetyki. I byla to odpowiedz na podobnie postawiona teze. 3. Projekt obywatelski dotyczacy zlagodzenia przepisow aborcyjnych upadl nie glosami 'Pisiorow' a glosami ludzi z PO i Nowoczesnej (ktorych wtedy wyrzucono z PO i .N ale juz sa 'przywroceni'). 4. 'A gdzie koszty tego? Bo tyle USG to chyba tylko prywatnie i za co?' - jesli ciaza jest zagrozona mozna pacjentke polozyc/zostawic w szpitalu i na biezaco monitorowac rozwoj plodu. Na koszt panstwa. 5. Jest tez cos, co nazywa sie kryterium zdolnosci plodu do przezycia poza organizmem matki. Jest one krytykowane i bardzo nieostre, ale z Twojej historii wynika, ze wedlug polskich lekarzy, dziecko przezyloby porod (szanse 40-60% przezycia porodu). W takim wypadku aborcja nie powinna byc dokonana w zgodzie z ustawa. Nie przedstawiam moich pogladow na te sprawe (sprawe aborcji), po prostu przedstawiam fakty, ktore autorka (chcialbym wierzyc, ze w wyniku przezytej traumy, a nie zlej woli) przeinacza. Nie mowie, ze polskie prawo jest dobre czy zle. Nie mowie, czy gdzies jest lepiej/gorzej. Po prostu jako osoba, ktorej ta tragiczna historia nie dotknela, moge sobie pozwolic na wiecej obiektywizmu.
Z gory zakladamy, ze im sie nie chcialo zabrac rzeczy wczesniej. A moze nie mogli? Wiecie, nie kazdy ma duze auto/nie kazdy ma od razu pieniadze na wynajem duzego auta. Piekielne jest to, ze przyszli bez zapowiedzi. Ale autorka bez wyraznej zgody wlascicieli RZECZY, nie miala prawa ich dotknac malym palce u stopy. Takie jest prawo. Nawet wlasciciel mieszkania moze to zrobic tylko: 1) za zgoda wlasciciela rzeczy 2) w asyscie policji. Dura lex sed lex. Mogli was oskarzyc. A nie daj BORZE byloby cos uszkodzone/zaginione przy przenoszeniu do piwnicy.
Widocznie czasy sie zmienily. Jako opiekun na kolonie dla chlopcow w wieku 10-15 lat jezdzilem w latach 2007-2010. Poniewaz osrodek byl w samym srodku lasu i prowadzila do niego piaszczysta droga (najblizszy asfalt jakies 5-6 km od osrodka) to nasze auta byly zawsze brudne. I standardowa kara za rozrabianie/pyskowanie/balagan w pokoju bylo mycie auta podczas 'sjesty' (czyli wszyscy odpoczywali, opiekunowie brali lezaki, rozkladali sie kawalek od auta i palcem pokazywali gdzie jest jest cytrynka (citroen berlingo - nasz 'wol roboczy') niedomyta. Nigdy nikt nie protestowal, ani nie mielismy skarg od rodzicow. 2 lata temu moj kolega postanowil pojechac raz jeszcze jako opiekun. I okazalo sie, ze nie ma zadnych kar, bo rodzice sie skarza. Nie ma nocnych wyjsc do lasu, bo rodzice sie skarza. Nie ma kapieli w rzeczce (najwieksza atrakcja naszego obozu - prysznice byly tylko na zewnatrz, wiec jak byla ladna pogoda, szlismy wszyscy nad rzeke sie kapac :)) bo rodzice sie skarza. W kuchni nie ma standardowej kanalizacji - jest rura odprowadzajaca wode na skarpe i tam splywa to do rzeczki (bardzo stary budynek, wiem, malo ekologiczne). Kuchnia mala wiec naczynia chlopcy myli w specjalnej bali na zewnatrz, w poblizu skarpy. Jeden myl, drugi plukal woda z weza, trzeci wycieral. Juz tego nie robia, bo wg rodzicow to bylo niebezpieczne. Nocleg dla uczestnikow byl w starej stodole, gdzie spali na lozkach wojskowych z siennikami (male materace wypelnione sloma). Juz nie mozna, musza byc normalne materace, bo rodzice... O tym, ze jak w jednym z budynkow cos bylo zepsute to chlopacy pomagali nam naprawiac (raz po wichurze wyrwalo nam okiennice - naprawialem to z chlopakami, nikomu nic sie nie stalo). Ale teraz, za przeproszeniem, nie moga kibla odepchac... I tak, oboz zalozony przez ponad 40 laty, na ktory ja jezdzilem jako dzieciak i pozniej jako opiekun stal sie czyms zupelnie 'zwyczajnym'.
W Wielkiej Brytanii panstwo laduje kupe kasy w to, zeby leki byly tanie. I tak lek antydepresyjny mojej kolezanki w Polsce kosztuje 110 zl za opakowanie, a w Wielkiej Brytanii 2 funty i 30 pensow. I jest bez recepty w tej cenie. Roznica jest taka, ze w Polsce nie jest on subsydiowany przez NFZ, a w UK roznice w cenie placi NHS.
@Hideki: Pelna zgoda. Ale czy gdy byles pierwszy raz, to bylem z kims, kto mial sie opiekowac (kupil Ci bilet)? Gdyby kolezanka byla sama, to musialaby myslec jak sobie poradzic. Ale oczekiwala, ze skoro ktos jej pomaga to pomaga do konca.
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Widzialas, ze nie skasowala biletu i nie zareagowalas. 'Borze' bron mnie przed takimi 'kolezankami'.
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Ok, zmieniam zdanie. Jestes zwyczajnie glupia. A Twoje porownania nie sa nietrafionw. One sa z dupy. Umiejetnosc rozrozniania swiatel jest umiejetnoscia nauczana w szkole. Nie wazne na jakiej wsi bys nie mieszkala. Pranie musi robic (prawie) kazdy. Podobnie z gotowaniem. Ale nie kazdy musi wiedziec, ze bilet, za ktory sie juz zaplacilo nalezy skasowac. Np w metrze biletow sie nie kasuje w wagonie. W mojej czesci UK tez o kasowmikach nie slyszeli. Podobnie w Niemczech (Frankfurt nad Menem).
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Glupio sie tlumaczysz i tyle. Nie uwazam, ze Ty bylas piekielna, ale tak samo nie uwazam, zeby kolezanka byla piekielna. Ot, nieporozumienie. A z tym biletem - to Twoja wina. Jak kupujesz bilet w kasie pociagu to nie musisz go kasowac. Moja mama ostatni raz tramwajem jechala w latach 80, gdzie jeszcze nie bylo kasownikow w pojazdach, wiec tez nie 'kasowala' biletu. Nie wiem czy wiedzialaby, ze ma skasowac bilet gdybym ja teraz wsadzil do autobusu czy tramwaju i dal jej bilet w reke.
@BlueByMe: Moi dziadkowie ze strony mamy tez byli rolnikami. I szanuje ich prace. Moja decyzja byl zakup kurtek, ale moja decyzja nie byl brak zimy ani zmienna moda. To tak jak rolnicy kilka lat temu protestowali bo ceny zywca spadly. A spadly, bo jak byly wysokie ceny, to wszyscy rolnicy upychali tyle swin, ile to bylo mozliwe. I podaz przerosla popyt.
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Jesli powiedzialas 'wysiadz na nastepnej stacji' to mogla zrozumiec nie na najblizszej a na kolejnej.
@jelonek: A później byś żebrała na zrzutka peel.
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: @Neomica: Muszę się wciąć w rozmowę. Kontodospontanicznychwypowiedzi: inaczej jest, jak jestes sam/sama w obcym miejscu. A inaczej, gdy jest z Tobą ktoś 'otrzaskany' - wtedy oczekujesz, że nie musisz się martwić, bo ta osoba Ci pomoże. Ty tego nie zrobiłaś.