Profil użytkownika
guineaPig
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2013 - 18:30 |
Ostatnio: | 30 marca 2017 - 23:35 |
- Historii na głównej: 19 z 20
- Punktów za historie: 12924
- Komentarzy: 331
- Punktów za komentarze: 3137
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2013 - 18:30 |
Ostatnio: | 30 marca 2017 - 23:35 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@MyCha: Ale gafę walnęłam w histori, już poprawiam - dzięki! Zapewniam, że na zaproszeniach jest dokładnie tak jak piszesz.
@bloodcarver: Akurat nie mamy takich gości, więc nie rozważałam tej opcji. Przypadek kolegi był odosobniony. Do całej reszty podeszliśmy raczej indywidualnie, gdyż znamy wszystkich gości i ich stany sercowe i cywilne. Chyba muszę troszkę zmodyfikować przypisy pod historią.
Grzegorz Jońcca - Tak, to też wzięliśmy pod uwagę, można to podpiąć pod ***. Wiadomo, że jeśli wiemy, że ktoś jest małżeństwem, ale kobieta nie zmieniła nazwiska to jest to sprawa oczywista. Znamy wszystkich swoich gości, a zaproszenia dostosowaliśmy do stanu naszej wiedzy.
Dodam, że w cenie również nie było nic nadzwyczajnego, jeśli portfel był skórzany, a do tego markowy.
@mongol13: Niby o gustach się nie dyskutuje, ale co do tego, czy Van Gogh miał talent, nie jestem przekonana :)
Są powody, dla których autorka została właśnie nauczycielką sztuki, a nie polonistką. I wybaczcie język, ale już rzygać mi się chce gdy poraz kolejny czytam oburzonych internetowych patriotów i miłośników języka polskiego. Miałam kiedyś auczyciela matematyki, który był fantastycznym matematykiem i fizykiem (i ogólnie człowiekiem) za to byki ortograficzne robił do końca swojej kariery w szkole. Aczkolwiek było to laaaaata temu, kiedy jeszcze nie było internetów, ani wyszczekanej gimbazy. I nikt nie miał wtedy jaj, żeby zwrócić mu uwagę nawet na najbardziej rażący błąd. Tylko że wtedy nauczycieli się szanowało...
O Matko, co ja czytam w ogóle... Przecież to nawet wyzyskiem nazwać nie można. Żeby w dzisiejszych czasach przy londyńskich cenach ktoś zarabiał 4funty to musi być albo strasznie zdesperowany, albo zupełnie nieświadomy rzeczywistości. A ciapaci siebie warci wszędzie jak widać. I oczywiście, że im wszystko wolno, oni wbrew pozorom wcale nie są tacy "święci", jak wiele osób myśli. Omijać toto z daleka!
@justine: W wolnej chwili proponuję wyruszyć tak troszkę bardziej na zachód, w stronę polskich Ealingów, Greenford czy ewentualnie Hounslow. Tam Cię nikt w bambuko nie zrobi, bo nasi nie pozwolą :) Tak na marginesie dodam, że tam zawsze jest ruch jak w Rzymie toteż siłą rzeczy sklepy funkcjonują jak należy. Pozdrawiam!
@PolitischerLeiter14_88: Chyba cię lekko poniosła fantazja z tym sznurem :)
Pomijając fakt, że nie rozumiem co oznacza jeździć "na provisionalu" pozwól, że wyjaśnię ci na czym polega piekielność twojej historii: "jazda ucznia, po ciemku, ruchliwą trasą" - nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że mogłaś kogoś zabić? Zakładam, że uczysz się jeździć w państwie o ruchu lewostronnym - jeśli masz nawyki z ruchu prawostronnego to tym bardziej nauka jazdy bez prawdziwego instruktora i przystosowanego auta to jest przecież masakra. Nie wiem jak długo mieszkasz w UK, ale mówią Ci coś zasady Health&Safety? Nie zauważyłaś jeszcze jak Anglicy przestrzegają tutaj wszelkich zasad bezpieczeństwa? Piekielny dziadek? A może weteran wojenny, który na odgłos huku omal zawału przez ciebie nie dostał i w panice zaczął świrować? Ogarnij się dziewczyno. Twoja bardziej doświadczona koleżanka też ma nie równo pod sufitem biorąc na siebie ryzyko jazdy z tak niepoważną osobą.
Nie wiem czy nie doczytałam, czy nie napisałaś jakiego rodzaju są to usługi, bo to chyba gra tutaj istotną rolę. Jeśli jest to, dajmy na to, drukarnia, to wydaje mi się, że powinniście zapytać pana co konkretnie od was potrzebuje i wtedy ewentualnie stwierdzić, czy jest to usługa warta waszej fatygi.
Za to mój Tato jak jakieś 20 lat temu nabył Alfę 146, to jeździ nią do dziś :D i nie da jej tknąć - stara cholera nadal śmiga bez zarzutu (odpukać!). Dodam, że mój ojczul do niedzielnych kierowców nie należy.
Droga autorko, nie wiem gdzie robisz te zakupy (mi się takie sytuacje nigdy nie zdarzają, a trochę tu już mieszkam i lubuję się w polskich wyrobach), ale jeśli miewasz takie problemy to pozwolę sobie polecić Ci kilka sprawdzonych sklepów w wiadomości prywatnej, jeśli zechcesz (Nie chciałabym nikomu robić reklamy czy też antyreklamy na forum publicznym) Nie sądzę, by było aż tak źle z tymi sklepami :)
@CichoByc: i prawidłowo, tak trzymać :)
Najwyraźniej ów jegomość też chciał się choć na chwilę poczuć jak mecenas :)
Ja na Waszym miejscu zrobiłabym jaśniepanu fotografowi taką reklamę, że byłby zmuszony się przekwalifikować. Jak chłop nie potrafił ustrzelić porządnego zdjęcia w formalnym (albo w "umundurowanym", jak kto woli) wydaniu, to jest dupa a nie fotograf :/
@Litterka: Jeszcze nie i wątpie by ktoś pofatygował się z szukaniem kilkuletniego czajnika czy serwisu do kawy... Nasz bohater podobno nie stawił się dzisiaj w pracy. Aczkolwiek znając pomysłowość naszych sławnych braci nie zdziwię się, gdy znajdę swoje zguby wystawione na sprzedaż w jakimś sklepie internetowym.. Najbardziej zastanawia mnie dlaczego ci ludzie w ogóle nie myślą. Cała obsługa budynku jest pod ciągłym obstrzałem kamer i wręcz niemożliwym jest coś stąd wynieść i nie zostać zauważonym.
Aż mi się przypomniał motyw z odcinka którejś serii "Pit Bulla". Z tym, że tam skończyło się tak, że chłopa będącego postrachem wsi dopadli w końcu miejscowi, którym puściły nerwy. Zatłukli debila na amen. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby i Twoja historia miała takie zakończenie. Tylko, że w filmie (jak i w życiu zresztą..) happy endu nie było. Miejscowi zabili śmiecia, a poszli siedzieć jak za człowieka.
W zawodzie sprzedawcy "żywego" towaru również powinna obowiązywać klauzula sumienia. Ja na Twoim miejscu rybek bym nie sprzedała. Co więcej zrobiłabym sklepowi taką reklamę, że właścicielka poszłaby z torbami prędzej czy później.
Mam wrażenie, że na naszych oczach powstaje telenowela z Kasią w roli głównej. W sumie to nawet chętnie poczekam na dalsze odcinki:)
To jedna z tych historii, której nie wiem czy dać plus czy minus. Przykro mi z powodu babci, moje kondolencje. Jednak według mnie stypa (jak i sam pogrzeb) to poniekąd jest zjazd rodzinny i o ile należy wykazać się taktownym zachowaniem, o tyle np alkohol na stołach, czy dopisujący humor wśród gości nie jest raczej niczym niecodziennym. Ja się zawsze śmieję, że niech tylko ktoś kiedyś na mojej stypie spróbuje płakać to go będe po nocach straszyć :)
@70150: Studiujesz może prawo lub detektywistykę...?:)
@70150: Pozwolę sobie wstawić tutaj słowa @Draco, które według mnie najlepiej oddają sens mojej historii: "Ktoś musiał na bieżąco przeglądać jej profil, albo być jej "znajomym". Inaczej nie miałby pojęcia o tym co dostałą pod choinkę i nie kradł by tylko tych prezentów. Nie wiedziałby też, że dziewczyna wyjeżdża na dłużej."
@Armagedon: masz rację, pozwolę sobie na małą edycję. Powinnam też dodać, że mieszkanie kupili jej rodzice, jak i wszystko co się w nim znajduje. A w historii mam na myśli głównie prezentach typu plazma, aparat czy laptop. Na meble złodziej sie nie połasił.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2014 o 14:45
@e4rs44: A może ja również zapierdzielam przez cały rok po to, żeby mieć komfort wzięcia sobie dnia wolnego i zrobić z nim na co tylko mam ochotę? I nie ważne czy będzie to sylwestrowa "imprezunia", czy odespanie przepracowanych świąt. I nie, nie pracowała na dorobek, a dostała go w prezencie, gdyż okradziono ją głównie z prezentów.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2014 o 13:59