Profil użytkownika
kabo
Zamieszcza historie od: | 5 sierpnia 2011 - 18:04 |
Ostatnio: | 17 listopada 2021 - 23:21 |
- Historii na głównej: 6 z 12
- Punktów za historie: 4909
- Komentarzy: 311
- Punktów za komentarze: 2345
Zamieszcza historie od: | 5 sierpnia 2011 - 18:04 |
Ostatnio: | 17 listopada 2021 - 23:21 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@PolitischerLeiter14_88: taaak, w młodości na pewno ciągnęła sto drutów, przecież to oczywiste, skoro jest wredna. Zabawny jesteś :)
@kabo: *uwstecznia, tez wyszło bez sensu;P
@jukatan: ja się tylko domyślam. I mam wrażenie, że ktoś tu sie uwiecznić jako istota ludzka.
@Monomotapa: naprawdę warto posłuchać tej rady
@kijek: Błędy ortograficzne trzeba 'wytykac', tylko z kulturą;) i faktycznie, ktoś kiedyś wyraził opinię sprzeczną z opinią piwekundead, on się obraził, następnym razem wyraził, w swoim mniemaniu, opinię podobną i znowu ktoś się z nim nie zgodził! Co za świat:P
Jak tępym orangutanem trzeba być, żeby nie rozumieć, że nie wnosi się własnego alkoholu do knajpy? :P Współczuję, Autorze, takich 'klientow'.
@piwekundead: nie hejtujesz, tylko zachowujesz się jak imbecyl. Ja tam frustracji w historii nie widzę, dość ironicznie opisane czyjeś żenujące zachowanie. Za to z Twojej wypowiedzi bije rozżalenie na kilometr, to aż śmieszne. Bo Ty zostałeś kiedyś zjechany, teraz wydaje Ci się, że ktoś napisał coś w podobnym tonie (ale zasadniczej różnicy nie pojmujesz) i 'to jest niesprawiedliwe, a użytkownicy są GUPI' :D
@Public_Enema: tAK wynika ze zdania 'czytając historię z numeru #65124 przypomniała mi się moja historia z czasów, gdy pracowałem w małym sklepie monopolowym w jednym z większych polskich miast.'
@Ara: Nadal nie rozumiesz. Stwierdzenie 'płacisz śmieszne pieniądze, to masz' nie jest tożsame z 'no zobowiązał się, ale mało mu płaciłeś, to miał prawo olać sprawę'. To, że pewien odsetek społeczeństwa zawsze stanowią pijawki, nie ulega wątpliwości. Nikt nie usprawiedliwia ich motywów, bo nie o to chodzi. Chodzi o zjawisko polegające na tym, że inteligentny, rozsądny i uczciwy pracownik przy odrobinie szczęścia znajdzie pracę w normalnej firmie, która będzie go cenić i szanować, nie oszczędzając na nim, ile tylko się da (niestety nie zawsze, co jest smutne), a roszczeniowiec przyjdzie tam, gdzie nie mają żadnych wymagań, bo płacą jedynie tyle, ile określona stawka minimalna. I nikt nie twierdzi, że to jest właściwe - jednak tak działa ten świat.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2015 o 23:16
@Ara: Ty już dłuższy czas nie potrafisz tego zrozumiec i obsesyjnie wręcz wytykasz użytkownikom roszczeniowosc. A tłumaczyli Ci już mnóstwo razy: nikt tych leserów nigdy nie usprawiedliwiał niska płacą. To, że mało zarabiają, nie oznacza, że powinni się obijać. Ale zawsze znajdą się lenie i pracodawcy oferujący najniższą krajową nie powinni się dziwić, że przyciągają głównie takowych.
"PROSZĘ DUPAMI NIE WPADAĆ NA PRZYCISKI!" - łahahahahahahaha ha ha ha ha ha... chyba bym umarła ze śmiechu, słysząc coś takiego, mistrz!:D
@Mavra: Miałam identycznego dentystę w podstawówce, dmuchał w rozwierconego zęba, na odsłonięte nerwy powietrzem i darł się, że dzieciaka 'powietrze' boli. Potem ojciec któregoś z nieszczęśników wyczuł od niego alkohol i dał mu w zęby (o ironio). W efekcie również zrujnowałam sobie zębiska i dopiero rok temu odnalazłam mojego kochanego dentystę. Czeka nas jeszcze trochę pracy, ale polubiłam chodzenie do niego:)
Nie odróżnić kitkat od kitketa - może się zdarzyć. Ale ile jeszcze trzeba będzie czytać o historiach, które czytają inną historię i przypomina się im ich historia?
@KoparkaApokalipsy: poprawiła? Ja tam nadal widzę telefon, który dzwonił, stojąc w kolejce, co się zmieniło?
@ Bender Rodriquez: I w jednym i w drugim masz racje. Niektóre smigają i pół roku bez restartu. Ale jak się któremuś zdarzy po dwóch miesiącach zawiesić, to mozna mu jednak dać szansę z tym restartem;)
@KoparkaApokalipsy: myślę, że to najgorsza rzecz, którą można powiedzieć człowiekowi, który ma dzieci i mimo, że miałby on świadomość, że prowadzi rozmowę z kretynem oraz był mega uodporniony na głupotę ludzką w każdej postaci, mimo wszystko przynajmniej chwilowo by się przejął - nogi nogami, życzenie śmierci dziecku jest dla mnie po prostu... straszne.
@Shaienne: pewnie, że tak. Ja po 7 latach pracy jestem całkiem nieźle uodporniona - choć zajmuję się usługami trochę wyższego rzędu, więc zazwyczaj i klientów mam kulturalnych. Po prostu w głowie mi się nie mieści, nie pojmuje swoim małym rozumkiem, jak można wymyślić coś takiego...
@Dusty: szowinistyczny słownik mi zmienił;)
Na co podpisałes umowę? Pewnie instalacja przed podpisaniem umowy. Zamówiłes Biznes Pakiet, nie DSL. Masz tam usługę F2M, konwertuje Ci faksy na maila, ale jest mniej pewna od analoga. Potrzebujesz pomocy w odkręceniu tego?
Orange zupełnie zapomniało, czym jest dział TECHNICZNY. Jeszcze kilka lat temu dział techniczny zajmował się szeroko pojętą techniką, konfiguracją, diagnostyką. Jeśli czyjaś wiedza wykraczała poza wymagane kompetencje (a te wcale niskie nie były) oraz poza zakres wsparcia, nic nie stało na przeszkodzie, by ją wykorzystał, by poświęcił więcej czasu klientowi z bardziej skomplikowanym, niż 'nie działa mi internet', problemem. I nawet zarobić się na tym dało, kokosów zapewne nie, ale było jakoś uczciwiej, sprawiedliwiej, za staż i właściwe podejście, sprawdzenie się w danej roli można było liczyć na lepsze warunki pracy czy podwyżkę. Obecnie dział TECHNICZNY zajmuje się, a przynajmniej 'góra' chciałaby, żeby się zajmował, marketingiem. Dział techniczny ma w jakiś niewyjaśniony sposób wpływać na percepcję klienta tak, żeby klient lepiej ocenił operatora (całościowo, doradca jedną rozmową ma wpłynąć na ocenę klienta, który np spotkał się już wielokrotnie z niekompetencją tegoż operatora). Dział TECHNICZNY ma zbierać od klientów dane dla marketingu (np wspomniane w historii zgody), co staje się kuriozalne, kiedy zazwyczaj rozmawia się z informatykiem danej firmy. Dział TECHNICZNY ma pracować tak, żeby jak najlepiej wypełniać wszelkiego rodzaju tabelki ze statystykami, które chyba służą jedynie jako podpora ego prezesów, bo wartości merytorycznej nie mają one żadnej. Co to za badanie, w którym sugeruje się respondentowi, czy też właściwie prosi się go o konkretną ocenę?! To właśnie wspomniany przez Autorkę NPS. Orange chce się znaleźć wśród liderów nie poprzez analizowanie ocen i uwag klientów oraz zgodne z nimi podnoszenie jakości usług, tylko przez 'wyproszenie' tych klientów o lepszą ocenę - to jest OFICJALNE stanowisko wierchuszki... Kiedyś do kilkunastoosobowego zespołu przyjmowało się naraz jednego - dwóch pracowników. "Świeżaki" były niemal jak pączki w maśle - zajmowała się nimi cała sekcja, każdy im pomagał, tłumaczył przez kilka pierwszych tygodni/miesięcy starsi stażem koledzy byli na każde zawołanie, bo temat trudny i nawet porządne, miesięczne szkolenie, to jedynie wstęp do rzetelnej wiedzy. Obecnie w ciągu roku zostało zatrudnionych tyle nowych osób, że jest ich dwa - trzy razy więcej, niż tych z doświadczeniem i wiedzą. Rotacja jest ogromna, czasami nie zdążysz poznać czyjegoś imienia, a on już nie pracuje. Góra straciła nad tym kontrolę, klienci są błędnie informowani, ich zgłoszenia są błędnie kierowane, muszą po kilka razy dzwonić w tej samej sprawie, by trafić na kogoś, kto będzie w ogóle wiedział, a co klientowi chodzi. Skrzynka dyżurna, na której zgłaszane są m.in. tzw 'zagrożenia życia', czyli np zapadnięta studzienka, jest notorycznie przez dyżurnych ignorowana. NIKT tego nie kontroluje. Nikomu nie zależy na jakiejkolwiek merytoryce. Ale pytanie 'dlaczego nie zaproponowałeś klientowi ankiety'pojawić się może w kontekście każdej rozmowy, nawet, jeśli klient dzwonił już po raz n-ty 'z japą', bo on zgłasza problem z serwerem pocztowym, a doradca z tygodniowym stażem wysyła takie zgłoszenie do kablarzy, techników, którzy pracują w terenie i usuwają problemy związane głównie z infrastrukturą i sprzętem (zerwana linia, uszkodzony modem). I taki technik odpisuje, że usługa działa prawidłowo. Klient dostaje SMSa, że jego problem został usunięty, a serwer nadal jest na spamliście... Tak obecnie to wszystko wygląda, nie mam pojęcia, jakim cudem ta firma nadal 'funkcjonuje', jeśli funkcjonowaniem można to nazwać...
@Ara: zdaje się, że 'odrobinkę' nadinterpretowujesz słowa zarówno moje, jak i grupaorkow. Ja też się nie skarzę, też pracę mam, nie pracuję za minimalną i nie chciałabym pracować - po czym wnosisz, że dołączam do płaczek? Skoro uważam, że pensja nie pozwalająca na samodzielne utrzymanie nie jest w porządku, z automatu staję się nic nie robiącym roszczeniowcem, który czeka, aż mu się coś da? Śmieszna logika.
@Ara: Biedny, poszkodowany, niezrozumiany na Piekielnych. Wymaganie za rzetelna prace godnego wynagrodzenia jest tym samym, co żądanie czegoś od kogoś za darmo, bez żadnego sensownego powodu?
Chyba nawet ważniejszym powodem jest fakt, iż klient nie dzwoni na starą centrale, a na infolinię konkretnie ukierunkowana, nie do tego służącą, żeby gdzieś kogoś na zewnątrz połączyć. Numer to akurat mogłeś posiadać, gdybyś chciał - chyba, że masz odciętego neta w pracy? Ja bym mu nawet ten numer podala, jakby chcial (no, moze gdyby nie zaczal od rzucania kur*ami), ale niech sobie sam dzwoni. W każdym razie facet chyba oderwany od rzeczywistości kompletnie. Nie wiem, co on chciał osiągnąć. Ciekawe, czy zrobi z tym coś dalej.
Nie no, serio? Czterech pijanych gości NASIKALO na głowę czlowiekowi, który przyszedł ich uciszyć i to ma być zabawne???
@Draco: bardzo dobry przykład, rzeczywiście jakoś do Wietmaczykow nikt nic nie ma i nie muszą oni płakać, że nietolerancja itd. Chodziłam do szkoły z Wietnamczykiem, w weekendy sprzedawał na bazarze, nawet mój ojciec u niego te gacie kupowal☺ i nikt się go (Wietnamczyka) nie czepiał, a kasy miał wiecej, niż reszta klasy.