Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kajcia

Zamieszcza historie od: 26 lutego 2012 - 8:40
Ostatnio: 4 listopada 2022 - 22:23
  • Historii na głównej: 10 z 15
  • Punktów za historie: 4352
  • Komentarzy: 106
  • Punktów za komentarze: 850
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
8 października 2015 o 19:42

@kazmirz: Jak pisałam dzieciaki pochodziły z patologicznych rodzin. Matka owych dziewczynek nie miała kilku mężów- bo w takiej sytuacji faktycznie można mieć kilkoro dzieci z różnymi mężczyznami i prowadzić normalne życie. Za to nienormalne jest gdy do matki notorycznie różni panowie wpadali "na flaszeczkę", a ona kończyła z brzuchem. Opowieści o różnych panach mamusi i różnorodności rodzeństwa pomiędzy którymi był rok różnicy (czyli ledwo urodziła dziecko jednemu, a zaszłą z drugim) chyba nie jest czymś czym dzieci normalnie się chwalą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
8 października 2015 o 8:17

@xpert17: Jeśli opiekun lub organizator kolonii nie ubezpieczy opiekunów na taką ewentualność, to niestety jest to niedopilnowanie obowiązków i grozi za to nawet 5 lat więzienia lub wypłata alimentów - od 10 zł do 3 tys. Tak w Polsce były takie przypadki. Kilka lat temu nawet bardzo głośny.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 34) | raportuj
4 października 2015 o 9:57

@Erica_Cartmanez: to prawda, źle się czyta. Ciekawe czy autor na co dzień tak mówi.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 października 2015 o 9:58

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
2 czerwca 2015 o 21:13

@ciara: Nie żałuję klaksonu na takich imbecyli. On oczywiście bardzo dojrzale pokazał mi język..

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
25 maja 2015 o 12:01

Gdzieś ty dziewczyno takiego szpitala szukała? Ja wylądowałam na cesarce w szpitalu w którym kompletnie nie planowałam rodzić. Uratowali mi i dziecku życie. Każdy miły. Położne i pielęgniarki zaglądały co chwilę pytać czy wszystko w porządku (także w nocy). Codziennie gruntowne sprzątanie pokoju. Pokój 2-os z łazienką (czystą i zadbaną). Gdy w 1 dobie po cc nie wszystko byłam w stanie sama przy dziecku zrobić to pielęgniarki mi pomagały. I rozmawiając z koleżankami które rodziły w innych miejscach wiem, że to nie ja miałam szczęście, ale w tej chwili to raczej standard. Nie potrzeba żadnego super zaplecza finansowego do porodu. Miałam zwykły poród na NFZ.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
11 maja 2015 o 12:38

Co jest inteligentnego w wyjadaniu czekoladek z bombonierki?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
19 grudnia 2014 o 0:52

@sla: kto mowi o chwili? Ja akurat nie wytrzymywalam w zatloczonym, dusznym autobusie ktorym dojezdzalam 40-50min.jazda 10-20min poza godzinami szczytu zadnego problemu nie stanowila. Co innego spacer po miescie- jak tylko mialam mozliwosc wyjsc z biura chociazby do sklepu w porze obiadu to chetnie to robilam zeby tylko nie siedziec. A samochodem jezdze do konca ciazy. Caly czas probuje ci wytlumaczyc ze trwanie w jednej pozycji (nawet z przerwami) nie jest latwe do wytrzymania. Chyba ze moglabym sie w przerwie polozyc ale jeszcze nie spotkalam sie z biurem ktore pracownikom zapewnialoby lezanki. dla mnie zbawieniem byly mozliwosci wyjscia na spotkanie, skompletowania projektu, czy jakakolwiek inna forma pracy przy ktorej moglabym na 1-2h odejsc od komputera i nie siedziec.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
19 grudnia 2014 o 0:40

@inmymind: na jedno wychodzi czy pracujesz w smupieniu dajmy na to 6h, czy robisz to samo rozwlekajac przez przerwy na godzin 8. Ja np czasem pracowalam po 7 a reszte pracy bralam do domu jak byla taka koniecznosc. Dopiero po paru godz przerwy moglam siasc do pracy tak zeby dala ona jakis efekt. Czlowiek zmeczony pracuje wolniej.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
18 grudnia 2014 o 8:20

@bloodcarver: Tak, jeśli masz uczciwego pracodawcę z normalną umową. Zauważ, że autorka piszę o pracy na umowę-zlecenie. Czyli w zasadzie "hulaj dusza, piekła nie ma". Aczkolwiek dla mnie opowieść i tak przesadzona, ale to inna sprawa.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
18 grudnia 2014 o 8:16

@sla: Proszę czytaj ze zrozumieniem. Nie piszę, że jesteś ignorantką bo nie byłaś w ciąży, tylko że ignorujesz argumenty, które ci się przedstawia. Zresztą patrząc na inne twoje komentarze to chyba i tak bez sensu, bo widzę, że lubisz komentować dla samego "podjudzania publiki". Nigdzie nie pisałam, że ciąża jest czymś strasznym- cały czas piszę o tym, że wiąże się z różnymi dolegliwościami których jednych dotyka, inne zupełnie nie. Kto mówi, że praca przy biurku jest ciężka i nie odpowiada ciężarnym? Cały czas ci tłumaczę, że ciężko to jest wytrzymać tak 8h gdy jesteś w zaawansowanej ciąży- stąd moim zdaniem możliwość skrócenia czasu pracy do 4h. Zgadzam się jedynie z tym, że max 4h przed komputerem to przesada. Ale każda siedząca przy biurku w zaawansowanym stanie powinna mieć możliwość skrócenia pracy o 2h, jeśli ciężko jej wysiedzieć. Wydaje mi się, że lepiej pracować krócej, ale pracować niż mieć wybór "albo pracujesz normalnie albo wcale"- bo chyba przez to tak nagminne jest branie l4 w ciąży. Co do dostępu do klawiatury- skoro do tej pory nie zrozumiałaś, że pozycje półleżące i leżące przy laptopie w zaawansowanej ciąży są niewygodne i nieosiągalne to niestety ale tego nie zrozumiesz, więc nie ma się co pienić. Z brzuchem masz problem z znalezieniem jakiejkolwiek wygodnej pozycji czy to do siedzenia czy leżenia, a co dopiero mówić o pozycji do pracy. Nie mówię, że jest to regułą dla każdej kobiety- ale spora część ma problem w 8-9msc ze znalezieniem pozycji nawet do spania (niestety faktycznie powinno się spać tylko na lewym boku), podczas gdy normalny człowiek po prostu pada i zasypia, a co dopiero znalezienie pozycji do pracy. I nie chodzi tu o "ciężkość" pracy, ale raczej o związane z nią niewygody. Wydaje mi się, że lepiej jest pobiegać sobie po mieście z papierkami, pojeździć na spotkania- słowem poruszać się, niż siedzieć nieruchomo przed biurkiem przez cały czas pracy.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
17 grudnia 2014 o 15:48

@sla: Pisać bezwzrokowo nie da się gdy nie sięgasz do klawiatury w pozycji leżącej, czy też półleżącej. Tak ci się tylko wydaje, że dopiero przy 3-jaczkach miałabyś problem. Pozycje w których wygodnie ułoży się normalnie nawet otyła osoba z brzuchem, czasem są nieosiągalne przy ciąży- po prostu się tak nie złożysz, bo blokuje cię dziecko i to ono ustala ci pozycje. To nie jest coś co da się sobie "wyobrazić". Wiesz jak też byłam taka mądra "przed". Dla mnie ciężarne idące na l4 to były skończone lenie. Chciałam pracować do końca- ale życie zweryfikowało moje poglądy. Bo ciężko iść do pracy gdy czasem masz problem ze wstaniem z łóżka. Ciężko do niej dojechać gdy w autobusach mdlejesz, a niestety rzadko ktoś ustępuje miejsca (raz przez kilka minut zdychałam na podłodze zanim się ktoś zlitował). I przede wszystkim ciężko wykonywać skomplikowane obliczenia i projekty gdy masz problem ze skupieniem się. Póki tego nie doświadczysz, to niestety (lub w przypadku twojej ignorancji raczej stety) nie będziesz w stanie sobie tego wyobrazić. Ale coś za coś. Same się na to decydujemy i bierzemy odpowiedzialność. Dlaczego przepisy nie zakazują pracy przy biurku? Spytaj ustawodawcy. Co wówczas miała by robić ciężarna? Kwestia dogadania się z szefostwem- wszystko zależy od branży, ale pewne rzeczy da się ustalić i zaplanować wcześniej- o ile ciążę się planuje a nie "wpada". Poza tym nikt nie zmusza nikogo do brania zwolnienia "bo mi nie wolno". Sama nie pracowałam po 4h, tylko normalnie, nieraz ciągnąc nadgodziny- nie dlatego, że musiałam ale dlatego że swoją pracę lubię. Każda kobieta inaczej znosi ciążę. To ile i jak powinna pracować to kwestia nie tylko samej pracy ale tego jak ten stan znosi- jedne nie mają żadnych dolegliwości, inne wspominają ten czas jako najgorszy okres w życiu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
17 grudnia 2014 o 8:13

@sla: pracujac w domu mozesz sobie wybrac pozycje- pracujac w biurze juz nie bardzo. Z reguly siedzisz. Do tej pory zdarza mi sie owszem pracowac w domu przy laptopie- ale nigdy na kolanach pollezaco- po prostu brzuch przeszkadza i nic nie widzisz oraz nie jestes w stanie obslugiwac klawiatury. Bylas kiedys w ciazy? Bo mam wrazenie ze nie- wszystko jest fajne w teorii a w praktyce wychodza rozne rzeczy. Jedna pozycja (z reguly siedzaca) sprawia ze zaczyna ci wszystko cierpnac (ucisk macicy)- ja musialam co chwile wstawac i prostowac nogi z bolu. Poza tym spuszczone nogi strasznie mi puchly- pod koniec dnia mialam problem z dojsciem do autobusu. Masa kumuluje ci sie na brzuchu wiec siedzac masz nacisk dodatkowych kg na ledzwie ktore w ciazy (przynajmniej mnie) strasznie bolaly- zwlaszcza gdy siedzisz. Gdy brzuch robi sie wiekszy dochodza kolejne rzeczy- gdy siadasz zaczyna sie kopanie. Po kazdym posilku (a powinno jesc sie czesto po trochu) nie myslalam o pracy tylko o tym zeby nie zwrocic jedzenia gdy dostawalam kopniaki w zoladek. Poza tym "problemy" o ktorych istnieniu wczesniej nie mialam pojecia- jak cos ci spadnie to masz problemy ze schyleniem sie, ubraniem sobie butow, wstaniem z krzesla-a wstajesz czesto bo macica uciska ci pecherz... nie sam komputer jest wiec problematyczny ale wysiedzenie w skupieniu i w miare bezbolesnie przez 8h.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
17 grudnia 2014 o 7:51

@Jezebel: A przepraszam gdzie jest ojciec? Nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci? Poza tym rodzac chore dziecko pewnie tez nie mialabys pracy a wydatki jeszcze wieksze. Ja nie chcialabym miec wlasnego dziecka na sumieniu- patrzec codziennie na jego cierpienie i myslec czy bylo warto i czy nie znalazloby sie jednak inne rozwiazanie. Nie wiem- moze zyje w innych realiach bo relacje ze swoimi szefami mam naprawde super. Pracowalam dopoki bylam w stanie wytoczyc sie na 3pietro do biura nie mdlejac. Nikt mi nie robil wyrzutow jak na 3msc przed rozwiazaniem przeszlam na l4, a wrecz slyszalam ze jakbym chciala isc wczesniej to mam tylko dac znac-nikt nie bedzie mial do mnie pretensji, bo sami maja zony i wiedza jak to jest.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 28) | raportuj
17 grudnia 2014 o 0:43

@Jezebel: 1. Ciężarnej z pracy nie mogą wylać- takie przepisy. 2. Prawo pracy mówi o max 4h pracy ciężarnej przy komputerze- pracodawca ma ci to zapewnić. 3. Trzeba sobie zadać pytanie- co jest dla ciebie ważniejsze- praca czy dziecko. Niestety rodzicielstwo wymaga poświęceń. Pijąc 1,5l kawy dziennie mogłaś małemu uszkodzić serducho lub doprowadzić do nieprawidłowego rozwoju układu krążenia (takie wady mogą wyjść np z czasem).

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 20) | raportuj
17 grudnia 2014 o 0:40

Szczerze mówiąc trochę mnie szlag trafia jak słyszę takie narzekania, że dobrzy lekarze tylko prywatnie przyjmują. Za przeproszeniem g*** prawda. Sama jestem w 8msc ciąży, od początku do lekarza chodzę na NFZ i NIGDY nie miałam problemów ani z wizytami, ani z badaniami. Lekarka pilnuje mnie i mojego malucha tak jak należy. Jedyny żal jaki mam do NFZ to terminy do specjalistów. Ale to już inna bajka.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
8 lipca 2014 o 8:06

Wierzenie, że "PUP znajdzie mi pracę" jest bardziej naiwne niż wiara w Mikołaja. Umiesz liczyć- licz na siebie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 czerwca 2014 o 6:38

@babaryba: Właśnie w takiej poradni przy szpitalu Siermiradzkiego w Krakowie dostałam termin na październik. Tłumacząc, że sytuacja pilna, że ciążą itp słyszysz "tu wszyscy są pilni".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 czerwca 2014 o 9:08

@Pecorella: Być może, jeśli masz klasyczną niedoczynność to i owszem. Moja polega na problemie autoimmunologicznym, więc dodatkowo szaleją i sieją mi spustoszenie przeciwciała tarczycowe. Mimo stałej dawki wyniki raz mam lepsze raz gorsze. Np zapotrzebowanie nie wzrosło mi o 30-50% a o 120%, bo moja tarczyca nie ma żadnych rezerw. Przy klasycznej niedoczynności owszem rodzinny pomoże, ale przy poważniejszym schorzeniu już nie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 czerwca 2014 o 12:46

@nazywaj2mnie: Z tego względu, że w 90% przypadkach problem leży po stronie kobiecej. Czysta statystyka. Badanie nasienia może coś wnieść ale nie musi, bo aby były aktualne trzeba by je robić co 2-3msc a nie są refundowane. Co z tego, że np wyjdą problemy z małą ruchliwością plemników, skoro np twój partner zacznie się lepiej odżywiać i kolejny wynik będzie już o niebo lepszy. Ty jeśli zmienisz dietę, nie zmienisz znacząco wyników badań od strony "ginekologicznej".

[historia]
Ocena: 54 (Głosów: 58) | raportuj
22 kwietnia 2014 o 13:17

Mam bardzoooo podobną sytuację. Też się staram, też mniej więcej tyle co Ty. Z tym, że moje podejście jest ciut inne niż twoje. Rok to nie magiczna liczba wyssana z palca. Zdrowa para ma 20% szans na poczęcie dziecka w trakcie 1 cyklu. Dlatego przyjmuje się, że jeśli po roku się nie udaje to warto się przebadać. Czy gdybyś rok wcześniej wiedziała, że masz zrosty to dało by się je wyleczyć i zaszłabyś? Nie. Wczesne skierowania na badania mają sens, jeśli problemy z płodnością wcześnie wykryte przy zastosowaniu szybko leczenia można by wyleczyć. A z reguły czas (liczony w kilku miesiącach) nie robi tu różnicy. W końcu rok to zaledwie 12 prób. Co do przeciwciał tarczycowych- przy normie aTP i aTPO w okolicach 5 , mój wynosi ponad 300. Czytałam, ze dziewczyny z wynikiem ponad 600 zachodzą. Duża rolę odgrywa psychika. Jeśli już na początku się tak spinasz i tylko się badasz, to największym twoim problemem może być nie tarczyca czy zrosty, a twoja własna psychika.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
5 stycznia 2014 o 17:10

Kiedy mi zależało na rozszerzonej maturze z chemii, a nauczycielka nie potrafiła nauczyć,to uczyłam się sama. Da się. Nikt na siłę jeszcze nikogo nie nauczył. Nauczyciel może Ci pokazać jak podejść do niektórych tematów, ale to twój mózg musi to pojąć. Najlepszy nauczyciel nie nauczy głąba i nieuka. I w drugą stronę- najgorszy nie przeszkodzi w nauce zdolnej i chętnej do nauki osobie. A jeśli nauczyciel aż tak wam przeszkadza to zawsze można się poskarżyć do kuratorium.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
5 września 2013 o 20:52

Lepiej powiedz. Oszczędzisz chłopu później nieprzyjemności związanych z rozwodem. Później będą pretensje, że nikt mu nie powiedział mimo iż każdy wiedział...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 maja 2013 o 17:44

Koleżance w takiej sytuacji pomógł rzecznik konsumenta- pomogli napisać ładne pisemko. Poskutkowało. Może spróbuj?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 lutego 2013 o 15:41

@glut- kilka=7. Mieć, a "popularne" to dwie różne rzeczy. Kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu komputery też były w domach- co nie zmienia faktu, że dla większości było to coś nowego i niezrozumiałego na pierwszy rzut oka.

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »