Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kalipso

Użytkownik otrzymał bana za: Zmyślanie historii pod nickami Kalipso, Dysfolid i LucjuszKot.
Ban wygasa: 2112-11-15 16:21:07
Zamieszcza historie od: 25 maja 2011 - 20:29
Ostatnio: 15 listopada 2013 - 18:56
O sobie:

http://www.piekielni.pun.pl/forums.php

  • Historii na głównej: 0 z 98
  • Punktów za historie: 66185
  • Komentarzy: 945
  • Punktów za komentarze: 10818
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 kwietnia 2013 o 8:15

Przedmiot współpracujący, wart dosłownie 10zł, przynajmniej dla mnie. Mam trochę doświadczenia i wiem, że jak ktoś tak pyta i pyta o to co w aukcji pisze, to raczej z nudów, albo szuka dyskutanta. I tylko tyle.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
8 kwietnia 2013 o 17:55

Cóż, albo jesteś bardzo cierpliwa, albo bardzo zdesperowana. Ja chętnie odbieram telefon i tłumaczę co tylko się da, odpisuje też na pytania, doradzam, rozwiewam wątpliwości. Czasem ze szkodą dla siebie wskazuje tańsze rozwiązania, ale są pewne granice. Jeśli sprzedaję telefon i w tytule pisze "bez simlocka", to drażni mnie pytanie: - A telefon to na jaką sieć ma simlocka?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
6 kwietnia 2013 o 17:20

W odpowiedzi na wszystkie posty, żebym natychmiast sprawę zgłosiła, wytoczyła najcięższe działa itp, odpowiem tak: Wiem jak przebiegają takie sprawy, jak w ogóle działa w Polsce sądownictwo. Nasiedziałam się już w sądzie w sprawie napadu (na mnie), kradzieży, której byłam świadkiem, wypadku, który miałam nieszczęście widzieć. Kosztuje to pieniądze i czas, sądy przekładają terminy, a to ktoś chory, a to jakiś dupek się nie stawi. Wyszłam już na : - głupią, bo dałam się tak głupio napaść, - agresywną, bo śmiałam się bronić i przyfanzoliłam gościowi parasolem, - świnie i kapusia, bo zeznawałam w sprawie kradzieży. Doszłam więc do wniosku, że będę aspołeczna i mam to gdzieś. Ja nie dałam się naciąć i nie zapłaciłam mandatu. Inni niech sami dbają o swoje sprawy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2013 o 18:46

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
5 kwietnia 2013 o 23:55

Odpowiem jak wyżej. Niech się gonią;) Swoją chwilę triumfu już miałam, jak on się wkurzył i poszedł w siną dal. Niech się teraz boi, że coś z tym zrobię i niech w przyszłości wybałusza gały w podobnych sytuacjach.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
5 kwietnia 2013 o 23:50

Nie mam czasu ganiać się z nimi po sądach. No chyba, że mi konkretnie nadepną na odcisk. Wtedy "doktorku, to oznacza wojnę", jak mawia klasyk;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
5 kwietnia 2013 o 23:48

A wiesz co? Kij mu w oko. I tak miałam frajdę jak się tak szybciutko zmył. Szkoda tylko, że nie dane mi było posłuchać co powiedział do kolegi, jak startował na miasto po nieudanej łapance. Pewne jest jedno, miłością to on mnie nie darzy i będzie się koło mnie kręcił czyhając na jakieś potknięcie.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
5 kwietnia 2013 o 10:26

Zdecydowanie jest. Rozumiem tą gorycz. Ale zawsze i wszędzie tak jest, że ci na prawdę potrzebujący cicho czekają z nadzieją, że może ktoś ich zauważy a cała roszczeniowa reszta drze ryja tak głośno, że zagłusza i zasłania widok na tamtych. Też mam wtedy ochotę kogoś uderzyć...

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 24) | raportuj
5 kwietnia 2013 o 10:19

Przeczytałam i zrobiło mi się smutno. Ta historia dobija swoją wymową, ale myślę, że przemawia przez ciebie zmęczenie i rozgoryczenie. A może po prostu brak ci wiosny? Jest tyle absurdów i niesprawiedliwości, ale przecież widujesz to od lat, a teraz wyszło z ciebie ogromne zmęczenie i zniechęcenie. Życzę ci (i sobie też) słoneczka i wiosny, widoku świeżej zieleni i śpiewu ptaków o świcie. Wszystko wtedy wyda się mniej okropne a ty odzyskasz humor i energię, którą tak tu w tobie kochamy:)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
4 kwietnia 2013 o 18:25

A można wiedzieć, jaką masz roczną średnią takich wykoszonych?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
4 kwietnia 2013 o 18:18

Byś może. Ja piszę to teraz, bo zdarzenie miało miejsce wczoraj. Z rejestratorem jeżdżę około 4 miesięcy. Bardzo przydatna zabawka.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 30) | raportuj
4 kwietnia 2013 o 15:30

Moja droga, oto Polska właśnie. Każdy tu jest lekarzem, sportowcem, mechanikiem czy specem od katastrof lotniczych...

[historia]
Ocena: 51 (Głosów: 59) | raportuj
4 kwietnia 2013 o 15:26

To musieli by konto założyć we dwóch. Jeden by czytał co ludzie piszą a drugi z mozołem odpisywał. Nie wiem, czy tu można mieć zbiorowe konto;)

[historia]
Ocena: 40 (Głosów: 46) | raportuj
4 kwietnia 2013 o 14:48

"Mieszkam sam - o, no to zdecydowanie musi mi się Pan kiedyś pokazać w tych leginsach w panterkę co wiszą na krześle" - Jak dla mnie numer jeden :)) Znam kilka samotnych matek, co to "co rok to prorok" im się rodzi ale przeca one samotne, wstydliwe i cnotliwe i gdzie by tam takie bezeceństwa.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
3 kwietnia 2013 o 18:12

zyxxx, ja słyszę nawet jak księżulo ślinkę przełyka i jak mu ciuchy szeleszczą;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 kwietnia 2013 o 16:17

A nie przyszło ci do głowy, że historię mógł usunąć sam piszący, bo mu się nie spodobało, że jest źle oceniana a liczył na sukces? ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
3 kwietnia 2013 o 13:54

A twoim osobistym zdaniem, kto i co odpowiada za różnicę w pracy tu i tam? Na pewno masz jakieś swoje przemyślenia i wnioski. Bardzo jestem ciekawa.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
3 kwietnia 2013 o 7:35

Za to w mojej dzielnicy ksiądz zainwestował w głośniki i upaja się własnym głosem.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
2 kwietnia 2013 o 14:49

Na pewno masz trochę racji. Pisała tu kiedyś dziewczyna. Świetnie pisała, ale podpisywała się jak facet. Szybko stała się ulubieńcem czytelniczek. Dosłownie oświadczały się na portalu, chwaliły, przymilały się... Widząc do czego to zmierza, przyznała się, że jest dziewczyną. Tak ją zaczęły "jechać", że musiała zamknąć konto. A co do historii. Ciekawe co by cwaniak zrobił, jakby już wyrwał tą laskę na elokwencję Michała i stanął sam na sam ze swoją wybranką i nie umiał się wysłowić, jak ostatni burak?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
1 kwietnia 2013 o 23:50

Nie bronie ani zdających, ani egzaminatorów, bo czasem obie strony mają za uszami, ale sprawa tych poślizgów czasowych jest zdecydowanie piekielna. Egzamin o 11tej, do auta wejdziesz 13.30. W moim mieście te dwie godzinki to norma. Budynek, w którym się oczekuje to taka wiata z blachy, zimno jak diabli, krzesła lodowate, jeden obskurny kibelek na 10-15 oczekujących (10 aut egzaminacyjnych, teoretycznie wołają 10 osób o pełnej godzinie - teoretycznie), którzy w nerwach i stresie ciągle tam biegają, trzaskając niedomykającymi się drzwiami. Skrzeczący głośnik nawołuje kolejnych kursantów tak, że zdarzyło się nie usłyszeć własnego nazwiska, bo głośnik bełkotał z przerwami. Plac na totalnym zadupiu bez najmniejszego nawet kiosku, a parking dla oczekujących solidnie płatny. O okienku, gdzie umawia się kolejne terminy szkoda gadać. Wielka łaska i chamskie odzywki. Ale co robić, trzeba uszka po sobie i zapisać kolejny termin. Dobrze, że bliska mi osoba ma to już za sobą...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2013 o 23:54

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
30 marca 2013 o 21:28

Byłam świadkiem, jak na bramkach "zapiszczała" jedna babka. Jej mąż rozbawiony proponował, żeby ją brać na osobistą, ona czerwona, zawstydzona przysięga się, że przecież nic nie ma. Na miejscu, przy kasie zaczyna ściągać kurtkę. I tu niespodzianka, to kurtka piszczy. Ochroniarz woła kolegę, kobieta im wręcza kurtkę, żeby sobie szukali. Wszyscy się gapią a oni obracają tą kurtkę, kieszenie wywlekają na lewą stronę. Nic nie ma a kurtka piszczy. Wreszcie ktoś podnosi kaptur a tam przyklejony taki pasek. Ktoś zrobił sobie dowcip, oderwał to od jakiegoś kosmetyku podobno i podkleił babeczce. Nic nie poczuła i zabawa gotowa. Przy sąsiedniej kasie stało przez chwilę dwóch chłopaczków z rozbawionymi ryjkami. Może to oni?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2013 o 15:31

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 38) | raportuj
26 marca 2013 o 18:05

I to jest zdrowy pogląd na sprawę i świetne rozwiązanie. Szkoda, że ja nie miałam tak mądrej rodziny i ten dzień zapisał mi się w pamięci koszmarnymi wspomnieniami. Nikt nie pytał mnie o zdanie w takich oczywistych sprawach jak wiara. Dla wszystkich było oczywiste, że wierzę bo jak inaczej? Za niewygodne pytania dostałabym najwyżej wpier... Rozliczyłam się z tamtym czasem i wypisałam raz na zawsze.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 marca 2013 o 22:49

Jak wyżej - podziel to trochę, bo ciężko się czyta. A w temacie, sprzedawanie danych znajomych w formie zapłaty, np. za zniżki jest dość powszechne. Tak to reklamują się między innymi ubezpieczyciele mieszkań czy samochodów: " poleć nas znajomym - czytaj daj namiary na znajomych, a my ci za to dołożymy kamizelkę odblaskową za złotówkę". W takich chwilach natychmiast przedstawiam się jako jedynaczka i samotna sierota. Normalnie mam prawie łzy w oczach;) Dziś z polecenia znajomych był u mnie pan co " ma zlecenie na wymianę drzwi". Na pytanie kto mu te zlecenie podpisał i opłaca, zamotał się w zeznaniach. Przyciskany do muru, żeby podał kto go przysłał uciekł. Zła kobieta ze mnie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 marca 2013 o 17:58

Mając rodzinę na podobno nieistniejącej granicy polsko-niemieckiej, zawsze zastanawia mnie fakt, że Polacy pracujący w handlu i usługach robią co mogą, żeby po niemiecku szwargotać a po drugiej stronie Nysy Łużyckiej nikt po polsku nawet się nie zająknie. To samo np. z Polakami w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Za chamstwo i wielki nietakt uważa się tam przybycie Polaka, który nie włada ich językiem, jednocześnie przyjeżdżając do naszego kraju, oni nie potrafią nawet zwrotów grzecznościowych w języku gospodarzy.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
20 marca 2013 o 11:52

U nas domowe sprzedaże nigdy nie przestały być modne. Super ścierka za jedyne 50zł, super miska z pokrywką za 149zł - hit do mieszania ciasta... Do mnie do domu wpraszała się pani konsultantka na pokaz jakiś garnków. Moja kuchnia, mój prąd, potem mój bajzel i zmywanie. Spęd miał być na minimum 15 osób. W zamian miałam na preferencyjnych warunkach móc zakupić te gary za jedyne 3500zł, zamiast 5000! Pani, którą znam z widzenia została pogoniona na drzewo i już mi się nie kłania. Chyba się popłaczę z żalu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 marca 2013 o 14:54

Bankomaty to piekielne urządzenia są a do tego bardzo złośliwe. Przekonał się o tym kolega za granicą. Przez 2 lata pracy w Paryżu nigdy żadnych kłopotów, aż do dnia, kiedy jechał na lotnisko odebrać żonę i synów. Urwał się z pracy, zatrzymał pod znajomym bankomatem, żeby wypłacić pieniądze na ich pobyt, a tu niespodzianka. Pożarło kartę! W kieszeni 13 euro, rodzina odprawia bagaż, on słabo zna język francuski. Pomaga koordynator, chłopaki zrzucili się ile kto miał, a raczej za bogaci nie byli. Tragedia. Pierwszy tydzień robili ostrożne wypady na miasto, za pożyczone. Wszystko wróciło do normy jak rodzina poleciała do domu^^

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2013 o 14:55

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1036 37 następna »