@takatamtala: ale on nie rozmawiał z osobą pracującą w tym budynku, tylko z wykonawcą tego budynku (więc ja bym gadała z wykończeniowcem kompleksu basenów), więc porównanie nietrafione.
Ale nie - pobiciem bym nie groziła :D
uważam, że wnioski wyciągnąłeś błędne. Wniosek powinien być taki, że każdy patrzy na to, na czym się zna. Koleś pracował "z drzwiami", więc to właśnie na nich skupiał uwagę. Sama pracuję w okuciach i nigdy przedtem, nawet przez myśl mi nie przeszło żeby patrzeć np. na system przeciwpożarowy, a teraz idę na basen i jakoś nie lustruję czystości wody czy trupów nazisty w zasięgu wzroku, tylko właśnie patrzę na okucia :). Normalka.
Też miałam taki przypadek (na studiach tłumaczyłam i redagowałam teksty). Dostałam książkę napisaną w strasznym stylu, ze zdaniami ciągnącymi się przez półtorej strony (w połowie naprawdę nie było wiadomo o co chodzi). Siedziałam nad tym bity tydzień, bo trzeba było w sumie pisać to od nowa. Po czym otrzymałam odpowiedź, że się nie znam i te "zabiegi stylistyczne" (tak to nazwał autor tych wypocin) były celowe. Cóż...
@Meliana: nie zamierzam jej zabierać, ale uważam, że nie jest w tej sytuacji osobą, która ma prawo narzekać czy oczekiwać pomocy.
Tak mi się skojarzyło: w internecie krąży historia o tym, jak pewien złodziej najpierw coś ukradł, a potem wrócił do sklepu z reklamacją, że towar nie spełnia jego oczekiwań.
@paczkapochipsach: nie pracuję na etacie w państwowej posadzie. Uważam, że podatki są złodziejskie i gdybym mogła - wypisałabym się z nich, ale wtedy też nie oczekiwałabym od systemu pomocy. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak wygląda moje podejście do systemu - poczytaj jak wygląda życie w Meksyku - sam jesteś sobie panem.
Ile zapracujesz, tyle masz.
@Meliana: ale nikt jej na śmierć nie skazuje. Dostaje (pewnie już kilka lat) co miesiąc 600 zł (czyli rocznie 7200 zł)z naszych podatków, których nie wypracowała. I ja wcale nie zamierzam (gdybym mogła ;p) jej tego zabierać. Natomiast uważam, że jeśli ktoś sam nie jest w porządku wobec innych, to potem pomocy nie może wymagać. Jest tu nieuczciwe.
@kertesz_haz: a ja bym chciała żeby moje składki szły na ludzi, którzy mają dzieci, nie są patologią, a to 500+ pomaga im normalnie żyć - do takich to 500+ też trafia (myślę, że nawet przede wszystkim). Ale wybrać sobie nie mogę (i akurat jestem ogólnie przeciw 500+, wolałabym żeby zamiast tego była ulga w podatkach).
@mlodaMama23: zależy jaka kwotę dostawała na czarno (czasami pracodawca z pracownikiem "dzielą się kwotą podatku). Zresztą nie jest to ważne. Dla mnie jest to osoba, która żyła nieuczciwie, a teraz chce pomocy od "osoby", która ją oszukała i nawet ją dostaje, bo te 600 zł miesięcznie idzie do tej Pani w budżetu, więc również z moich podatków.
A co to tego że "musiała" - jakbym "musiała" kogoś zabić, to również poniosłabym tego konsekwencję, więc to żaden argument.
Jasne, że to piekielne. Pracować całe życie na czarno, nie płacić całe życie podatków, a teraz wyciągać rękę do państwa po rentę, bo się zachorowało.
Nie ma to jak zjeść ciasto i mieć ciastko.
Twoje zachowanie nie jest w porządku wobec studentów, którzy się przykładają. Oni chodzili - inni i tak mają zaliczenie, oni byli przygotowani - inni i tak mają zaliczenie. Swoim podejściem sprawiasz, że coraz mniej osób będzie się przykładać do Twojego przedmiotu, bo czują si dymani.
Idę z dzieckiem na umówiony zabieg. Pytam jeszcze przed czy dziecko musi byc na czczo czy cokolwiek innego. Nie, nie musi. Przyjeżdżamy na 9.00, w sali jesteśmy ok. godz. 13.00 (tyle trwają formalności na izbie przyjęć itp ). Do sali przychodzi pielegniarka chcąc pobrać krew i pyta z wyrzutem czemu dziecko nie jest na czczo. Nie jest, bo po pierwsze nikt nam nie powiedział, że być musi, a po drugie dlatego, że do 13.00 raczej by maluch nie wyrobił.
Czemu o tym piszę? Bo może Pan z historii ma podobne doświadczenia i kiedyś go przyjąć nie chcieli, bo właśnie na czczo nie przyjechał.
@Kecaw: dobrze, że nie odmówiła, bo by mogła sprawić przykrość. Natomiast to co zrobiła z prezentem, jest już jej sprawą. Wy nigdy nie wyrzuciliśmy czegokolwiek co dostaliście od kogoś? - nie ważne z jakich pobudek.
a mój mąż kiedyś pomógł ludziom w podobnej sytuacji i dostał za to prawdziwy złoty sygnet. Był wart ponad 3tyś. zł.
Tylko, że to było już dość dawno temu i odbyło się w inny sposób, bo facet mu dziękował po otrzymaniu pomocy, a nie żądał jej rzucając "złotem".
Przepraszam, to ja dałam Ci minusa (strona mi przeskoczyła), choć z całego serca daję plusa i rozumiem doskonale. Moja córa nie była w tak ciężkim stanie jak Twój synek, ale miała przykurcz jednej strony i też wiele czasu, kasy, moich nerwów i jej bólu kosztowała nas prawidłowa diagnoza. Słyszałam tylko "kłaść na brzuchu" - dziecko zanosiło się płaczem, jakby ją ze skóry obdzierali, ćwiczyć - najwyraźniej w niewłaściwy sposób, bo była coraz bardziej spięta. Gdy w końcu dotarliśmy do poradni, która potrafiła nam pomóc, dowiedziałam się, że tylko dzięki temu, że (serio) całymi dniami siedziałam przy niej i ją calutką masowałam - widziałam, że to ją odpręża i lepiej się wtedy czuje, moje dziecko ma nóżki tej samej długości, proste plecki i jest w pełni sprawna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2016 o 12:14
@amfiploid: tak, w tym kontekście się z Tobą zgadzam :) ale są rodzice, których dzieci się boją i nie mówią im nic, co mogłoby ich zdenerwować i są tacy, przy których dzieci czują sie swobodnie i zwierzają się kiedy tego potrzebują. Wtedy to nie tylko jest rodzic-opiekun i wychowawca, ale też rodzic- przyjaciel.
@amfiploid: chyba nie rozumiesz na czym polega ta strona. Wiesz, piszesz historię, a my ją oceniamy, nie zawsze zgadzając się z autorem. Nie podoba się - nie czytaj, nie ma tu zastosowania.
Autorka napisała o wychowaniu, a my to wychowanie oceniamy.
@takatamtala: ale on nie rozmawiał z osobą pracującą w tym budynku, tylko z wykonawcą tego budynku (więc ja bym gadała z wykończeniowcem kompleksu basenów), więc porównanie nietrafione. Ale nie - pobiciem bym nie groziła :D
uważam, że wnioski wyciągnąłeś błędne. Wniosek powinien być taki, że każdy patrzy na to, na czym się zna. Koleś pracował "z drzwiami", więc to właśnie na nich skupiał uwagę. Sama pracuję w okuciach i nigdy przedtem, nawet przez myśl mi nie przeszło żeby patrzeć np. na system przeciwpożarowy, a teraz idę na basen i jakoś nie lustruję czystości wody czy trupów nazisty w zasięgu wzroku, tylko właśnie patrzę na okucia :). Normalka.
Też miałam taki przypadek (na studiach tłumaczyłam i redagowałam teksty). Dostałam książkę napisaną w strasznym stylu, ze zdaniami ciągnącymi się przez półtorej strony (w połowie naprawdę nie było wiadomo o co chodzi). Siedziałam nad tym bity tydzień, bo trzeba było w sumie pisać to od nowa. Po czym otrzymałam odpowiedź, że się nie znam i te "zabiegi stylistyczne" (tak to nazwał autor tych wypocin) były celowe. Cóż...
Nie będzie dyskusji na temat depresji, bo dyty głodnego nie zrozumie. I zgadzam się z poprzednikami, że nie jest to miejsce do takich zwierzeń.
@Meliana: tak właściwie Sebixy też są ofiarami systemu, bo właśnie w ten sposób ich wychowano. Ale rozumiem Twój punkt widzenia.
@Meliana: nie zamierzam jej zabierać, ale uważam, że nie jest w tej sytuacji osobą, która ma prawo narzekać czy oczekiwać pomocy. Tak mi się skojarzyło: w internecie krąży historia o tym, jak pewien złodziej najpierw coś ukradł, a potem wrócił do sklepu z reklamacją, że towar nie spełnia jego oczekiwań.
@paczkapochipsach: nie pracuję na etacie w państwowej posadzie. Uważam, że podatki są złodziejskie i gdybym mogła - wypisałabym się z nich, ale wtedy też nie oczekiwałabym od systemu pomocy. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak wygląda moje podejście do systemu - poczytaj jak wygląda życie w Meksyku - sam jesteś sobie panem. Ile zapracujesz, tyle masz.
@Meliana: ale nikt jej na śmierć nie skazuje. Dostaje (pewnie już kilka lat) co miesiąc 600 zł (czyli rocznie 7200 zł)z naszych podatków, których nie wypracowała. I ja wcale nie zamierzam (gdybym mogła ;p) jej tego zabierać. Natomiast uważam, że jeśli ktoś sam nie jest w porządku wobec innych, to potem pomocy nie może wymagać. Jest tu nieuczciwe.
@kertesz_haz: a ja bym chciała żeby moje składki szły na ludzi, którzy mają dzieci, nie są patologią, a to 500+ pomaga im normalnie żyć - do takich to 500+ też trafia (myślę, że nawet przede wszystkim). Ale wybrać sobie nie mogę (i akurat jestem ogólnie przeciw 500+, wolałabym żeby zamiast tego była ulga w podatkach).
@mlodaMama23: zależy jaka kwotę dostawała na czarno (czasami pracodawca z pracownikiem "dzielą się kwotą podatku). Zresztą nie jest to ważne. Dla mnie jest to osoba, która żyła nieuczciwie, a teraz chce pomocy od "osoby", która ją oszukała i nawet ją dostaje, bo te 600 zł miesięcznie idzie do tej Pani w budżetu, więc również z moich podatków. A co to tego że "musiała" - jakbym "musiała" kogoś zabić, to również poniosłabym tego konsekwencję, więc to żaden argument.
Jasne, że to piekielne. Pracować całe życie na czarno, nie płacić całe życie podatków, a teraz wyciągać rękę do państwa po rentę, bo się zachorowało. Nie ma to jak zjeść ciasto i mieć ciastko.
hehehe do mnie pod firmę też przychodzą. Podobno jest tu ich wysyp. Tylko że mi to akurat nie przeszkadza.
@wagad: to jest np. 50groszy plus 0.5% kwoty. Nie sam procent od kwoty. Może więc wyjść suma poniżej marży przy małych kwotach.
Twoje zachowanie nie jest w porządku wobec studentów, którzy się przykładają. Oni chodzili - inni i tak mają zaliczenie, oni byli przygotowani - inni i tak mają zaliczenie. Swoim podejściem sprawiasz, że coraz mniej osób będzie się przykładać do Twojego przedmiotu, bo czują si dymani.
Za Jakuba Wędrowycza masz plusa, ale raczej nie wierzę w tę historię.
Idę z dzieckiem na umówiony zabieg. Pytam jeszcze przed czy dziecko musi byc na czczo czy cokolwiek innego. Nie, nie musi. Przyjeżdżamy na 9.00, w sali jesteśmy ok. godz. 13.00 (tyle trwają formalności na izbie przyjęć itp ). Do sali przychodzi pielegniarka chcąc pobrać krew i pyta z wyrzutem czemu dziecko nie jest na czczo. Nie jest, bo po pierwsze nikt nam nie powiedział, że być musi, a po drugie dlatego, że do 13.00 raczej by maluch nie wyrobił. Czemu o tym piszę? Bo może Pan z historii ma podobne doświadczenia i kiedyś go przyjąć nie chcieli, bo właśnie na czczo nie przyjechał.
@Kecaw: dobrze, że nie odmówiła, bo by mogła sprawić przykrość. Natomiast to co zrobiła z prezentem, jest już jej sprawą. Wy nigdy nie wyrzuciliśmy czegokolwiek co dostaliście od kogoś? - nie ważne z jakich pobudek.
Sprawdź tarczycę.
a mój mąż kiedyś pomógł ludziom w podobnej sytuacji i dostał za to prawdziwy złoty sygnet. Był wart ponad 3tyś. zł. Tylko, że to było już dość dawno temu i odbyło się w inny sposób, bo facet mu dziękował po otrzymaniu pomocy, a nie żądał jej rzucając "złotem".
Przepraszam, to ja dałam Ci minusa (strona mi przeskoczyła), choć z całego serca daję plusa i rozumiem doskonale. Moja córa nie była w tak ciężkim stanie jak Twój synek, ale miała przykurcz jednej strony i też wiele czasu, kasy, moich nerwów i jej bólu kosztowała nas prawidłowa diagnoza. Słyszałam tylko "kłaść na brzuchu" - dziecko zanosiło się płaczem, jakby ją ze skóry obdzierali, ćwiczyć - najwyraźniej w niewłaściwy sposób, bo była coraz bardziej spięta. Gdy w końcu dotarliśmy do poradni, która potrafiła nam pomóc, dowiedziałam się, że tylko dzięki temu, że (serio) całymi dniami siedziałam przy niej i ją calutką masowałam - widziałam, że to ją odpręża i lepiej się wtedy czuje, moje dziecko ma nóżki tej samej długości, proste plecki i jest w pełni sprawna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2016 o 12:14
Ale czemu ktoś miałby się z nim szarpać i go "przesadzać" skoro sama mogłaś zmienić miejsce?
Marna prowokacja.
@Patrycja0: to czemu nazywasz ojca despotą, a nie swoim autorytetem?
@amfiploid: tak, w tym kontekście się z Tobą zgadzam :) ale są rodzice, których dzieci się boją i nie mówią im nic, co mogłoby ich zdenerwować i są tacy, przy których dzieci czują sie swobodnie i zwierzają się kiedy tego potrzebują. Wtedy to nie tylko jest rodzic-opiekun i wychowawca, ale też rodzic- przyjaciel.
@amfiploid: chyba nie rozumiesz na czym polega ta strona. Wiesz, piszesz historię, a my ją oceniamy, nie zawsze zgadzając się z autorem. Nie podoba się - nie czytaj, nie ma tu zastosowania. Autorka napisała o wychowaniu, a my to wychowanie oceniamy.