Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nataleg

Zamieszcza historie od: 28 marca 2011 - 0:17
Ostatnio: 15 kwietnia 2018 - 23:21
  • Historii na głównej: 3 z 18
  • Punktów za historie: 764
  • Komentarzy: 382
  • Punktów za komentarze: 1951
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
30 listopada 2011 o 10:35

leżę i kwiczę, chciałabym to zobaczyć na własne oczy :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
30 listopada 2011 o 10:19

no właśnie, to nie był ani Twój ani promotora problem, dobrze, że nie podpisał, w końcu nie zmieniałeś tematu i nie powinieneś pisać wniosku o zmianę. Niech one naprawiają swój błąd. Ale faktycznie, gdyby promotor zadzwonił, to zaraz sprawa by się rozwiązała a Ty nie musiałbyś latać w te i we wte ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
30 listopada 2011 o 10:08

ach te blondi za kierownicą. Jechałam kiedyś z mamą i zbliżając się do skrzyżowania zmieniłam pas, na ten dla skręcających w lewo. A świeciło się czerwone światło, więc ustawiłam się za samochodem i spokojnie czekamy, o czymś tam z mamą rozmawiałyśmy. Nagle blondi, która stała przed nami, stwierdziła, ze jednak nie chce skręcać w lewo, a pojechałaby prosto i nie patrząc włącza wsteczny i dawaj. Zdążyłam jedynie zatrąbić. Zatrzymała się na szczęście, jedynie lekko opierając się o nasz zderzak. Moja mama wyskoczyła z samochodu i pierwszy raz słyszałam, że potrafi takimi ku*** rzucać ;) nic się nie stało ale jak tępym trzeba być żeby wrzucić wsteczny i ruszyć nie patrząc czy aby na pewno nic za tobą nie stoi

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2011 o 10:09

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 listopada 2011 o 9:56

a jak sobie poradził wtedy przy tablicy? ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
28 listopada 2011 o 17:45

ja się topiłam ze cztery razy podczas takiej nauki pływania ;) trener zazwyczaj jedynie podawał do takiej tonącej, panikującej osóbki kijek, byle nie wskakiwać do wody, ratowali mnie koledzy ;) no i nie nauczyli mnie pływać, uraz jakiś tam też mam, do głębokiego basenu nie wejdę, chyba ze będę przy samej krawędzi ;)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
28 listopada 2011 o 13:59

no ale ja przy pytaniu o to czy może chodzić w Twoich rzeczach od razu powiedziałabym nie i koniec, jak to nic nie wzięła na wakacje? To niech łazi tydzień czy ile tam była w jednych majtkach, tych samych spodniach i bluzce. No bez przesady. Twoich rodziców też nie rozumiem, że pozwolili na coś takiego, no po prostu nie mieści mi się coś takiego w głowie

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
28 listopada 2011 o 12:47

kiedyś szłam z koleżankami po jakimś placu w Bielsku, wszystkie ubrane miałyśmy spodnie, przeszła koło nas babka, która wcześniej cały czas szła i mówiła do siebie, no ale jak obok nas przeszła to wysyczała nam, żebyśmy spódnice nosiły bo cytuję: "z c** nam śmierdzi"...byłyśmy w ciężkim szoku

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
28 listopada 2011 o 11:34

moja koleżanka dostała premii na zakończenie pracy całą złotówkę ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
28 listopada 2011 o 11:02

bo zostały sprowadzone do roli małych głupich piesków z kokardką na głowie i w różowej obroży

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
25 listopada 2011 o 19:52

brawa dla mamy! Ale ugh jak ja nie cierpię słowa 'chłopacy' okropność, zdecydowanie wolę 'chłopaki', ale to tak tylko na marginesie ;) jak tam pieski się mają?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
24 listopada 2011 o 20:38

hehe biblioteki. Ja miałam przygodę z Biblioteką Jagiellońską. Zamówiłam sobie książkę X w systemie, która oznaczona była 'wypożyczana standardowo'. Byłam na uczelni, w swojej bibliotece w instytucie wypożyczyłam kilka książek, potem byłam u promotora, który powiedział mi, że gdybym miała jakiś problem z dostaniem książki X (tej co zamówiłam w BJ) to żebym przyszła do niego, on mi ją pożyczy. Ale powiedziałam, że zamówiłam już egzemplarz w BJ. Więc udałam się spod mojej uczelni do BJ, potem miałam jechać prosto do domu. Przyszłam do wypożyczalni, odczekałam swoje w kolejce, chłopak poszedł po książkę, pokazał mi ją i powiedział, że nie mogę jej wypożyczyć. A dlaczego? A bo w regulaminie jest, że książek wydanych przed 1968 rokiem się nie wypożycza. NO dobra, ja chciałam taką z 1965....no ok, ale skoro pisze, że wypożyczana standardowo, to znaczy, ze można ją wypożyczyć. Przy innych książkach pisze 'tylko do czytelń' i jest ok. I trudno, wróciłam na uczelnię do promotora po tę książkę, pomstując w myślach za burdel w systemie, a w reklamówce wśród książek wypożyczonych w bibliotece w instytucie miałam książkę z 1961 roku wypożyczoną bez problemu...no ale to już inny regulamin obowiązuje...

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
24 listopada 2011 o 20:19

a może oni umilkli bo słuchali, bo im się podobało? :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 listopada 2011 o 19:16

hej, ja mam takiego pieprzyka baardzo blisko pępka, jak się pojawiło to bardzo szybko urosło do ok.6-7mm średnicy, równiutki, okrąglutki, ale gdzieś od roku czy nawet dłużej się nie powiększyło. Jak dorosło do takiej wielkości, o już się nie zmieniało. Zastanawiam się czy trzeba takie usunąć. Jakie są wskazania do usunięcia znamion?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 listopada 2011 o 19:04

poza tym jak przeczytałam Twoją historię, to myślałam, że to o kwiaciarni, w której ja pracowałam ;) ale akurat szefowa nie robiła takich numerów, że ceny nagle o tyle się zwiększają, zwłaszcza jeżeli wcześniej podawała inną cenę ;) myślałam, że o coś innego będzie chodziło ;) i wcale się nie dziwię Twojej reakcji, też bym się wkurzyła. Może kwiaciarce nie chciało się w święta pracować, nie każda kwiaciarnia pracuje. Ja nigdy nie musiałam w święta przychodzić, nawet jak było zamówienie, to wykonywała to szefowa i ona się z młodymi dogadywała co do sposobu odbioru, bo gdy ktoś mieszkał bliżej jej domu to odbierali od niej z domu

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 listopada 2011 o 18:57

ale 1 paczka gipsówki to nie starczy na bukiet ślubny, jeżeli też ma być do tego samochód, to niech kupi te 5 paczek i tak licząc ceny z giełdy to i tak nie wyjdzie drogo. I Sihaja zrób sobie komplet: bukiet ślubny gipsówka+kilka goździków, pan młody 1 kwiat goździka+kilka kwiatów gipsówki, świadkowa malutki bukiet z goździków+kilka gipsówki, świadek przypinka z samej gipsówki, samochód z samej gipsówki i masz śliczny komplet. Eustomy bym już nie kupowała na Twoim miejscu, ale Ty zadecydujesz ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2011 o 18:58

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 listopada 2011 o 18:44

polecam Ci robienie jednak w mikrofonie, to nic trudnego, ale dobrze jest się zaopatrzyć w cienki drucik, którym będziesz gałązki przywiązywać do mikrofonu, wtedy nie wypadną. Jak słyszę o tym, że jakaś kwiaciarka wkłada kwiaty do mikrofonu bez drutowania to coś mi się robi. Wiadomo przecież, że to może wtedy się rozpaść. Ja zawsze drutowałam kwiaty. Poza tym jak dodasz eustomę to może nie doczekać godziny ślubu i zwiędnąć, w mikrofonie ma większe szanse na przeżycie, ale i tak chyba lepiej i taniej wyjdzie Cię jeżeli zrobisz z samej gipsówki, lub dodasz goździka, bo skoro dla świadkowej ma być z goździkiem to czemu nie dodać do bukietu ślubnego ;) nie będziesz musiała kupować całej paczki eustomy. Zresztą goździk jest trwalszy i faktycznie możesz wtedy wykonać wszystko kilka dni wcześniej. A czemu się upieram przy mikrofonie? Bo gipsówka ma cienkie łodyżki i bardzo kruche, co z resztą pewno wiesz, łamią się i mógłby Ci się bukiet 'zgiąć' a poza tym za cienka rączka do trzymania to też niewygodnie, moim zdaniem oczywiście ;) ja już nie pracuję w kwiaciarni, ale bukiety ślubne to uwielbiałam robić ;) chętnie bym Ci zrobiła, ale mieszkamy daleko od siebie ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
24 listopada 2011 o 11:16

no cóż rozmiar nie pasował

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 listopada 2011 o 10:38

moja mama przy podnoszeniu babci dostała nagłego bólu w plecach i bolały ją i bolały, chodziła od lekarza do lekarza, żaden nie wiedział co jej jest. Przepisywane miała zastrzyki, maści przeciwbólowe, masaże, co pomagało jedynie na chwilę. Po roku dostała się wreszcie do dobrego specjalisty, który powiedział, że miała wtedy pęknięty kręg i też się źle zrósł, porobiły się jakieś zgrubienia i to uciska i boli. Narobił jej jeszcze nadziei że można to operacyjnie wyleczyć, kazał tylko dowieźć jakieś stare zdjęcia, po czym stwierdził, że to się nie kwalifikuje do operacji, bo zmiany są zbyt duże, jest to zbyt stary uraz i że mama ma się do bólu przyzwyczaić. Super. Mama nie może siedzieć, leżeć, bo za chwilę ją bolą plecy, nogi, jedynie jak chodzi to ją mniej boli ale chodzić 24h/dobę się nie da, zwłaszcza, że pracę ma siedzącą...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 listopada 2011 o 16:55

farelką to znowu rachunek za prąd Cię porazi. U nas są liczniki i było to samo. Jak w jednym roku mniej było zużytych jednostek w stosunku do roku poprzedniego, to podnieśli stawkę za jednostkę. Zawsze tak jest, przecież nie można zaoszczędzić na czymkolwiek

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 listopada 2011 o 16:14

i u nas były w markecie, w intermarche ;) ale w sumie nie ma zakazu dla ptaków ;)

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
23 listopada 2011 o 12:25

no przecież pani powiedziała, że nikomu nie powie ;)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
23 listopada 2011 o 12:22

no dobrze, numer domu ten sam, ale nazwisko inne. Policja konieczna

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 listopada 2011 o 12:19

piekielna ta kobieta byłaby gdybyś jej wyraźnie powiedziała, że nie dasz, a ona mimo wszystko by Cię nachodziła. Ale chodzi, bo dajesz jej nadzieję, że jednak się dołożysz, nie lepiej powiedzieć, że nie dasz i mieć święty spokój?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 listopada 2011 o 12:14

uroczy staruszek

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 listopada 2011 o 10:38

ja też potrafię odróżnić, zawsze potrafiłam i dziwne dla mnie, ze ktoś nie zna różnicy między takimi ogórkami. Jak chce poznać to niech kupi sobie takie i takie i spróbuje, będzie wiedział ;) my robimy mnóstwo przetworów, ogórki i kisimy i konserwujemy na różne sposoby ale nie tylko ogórki, ja sobie zimy nie wyobrażam bez własnych kiszonych ogórków, buraków, dyni, patisonów, kapusty itp...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2011 o 10:39

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1015 16 następna »