Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Carima

Zamieszcza historie od: 7 maja 2015 - 10:09
Ostatnio: 21 czerwca 2020 - 22:32
  • Historii na głównej: 5 z 6
  • Punktów za historie: 858
  • Komentarzy: 348
  • Punktów za komentarze: 2865
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 kwietnia 2016 o 22:23

Też bym chętnie zobaczyła :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 marca 2016 o 0:25

Z tego, co wiem, ale nie jestem pewna, zakaz sprzedawania w sklepie dotyczy pracowników - żeby ich nie wykorzystywać w dni wolne, a właściciel może sobie tam sprzedawać kiedy chce.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 marca 2016 o 0:25

Z tego, co wiem, ale nie jestem pewna, zakaz sprzedawania w sklepie dotyczy pracowników - żeby ich nie wykorzystywać w dni wolne, a właściciel może sobie tam sprzedawać kiedy chce.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 marca 2016 o 2:57

Taką właśnie pierwszą "z niemieckiej drogerii" miałam już chyba 2 lata, jeszcze z tych automatycznych, co jak wiadomo szybko się psują. W liceum jeszcze (jakieś 5 lat wstecz) był taki dzień, że nawet nie padało, tylko pogoda była podejrzana. A ja z rana nie mogłam znaleźć nowej i wzięłam tą starą. Miała 2 wyłamane druciki, popsuty mechanizm i uchwyt się wysuwał tylko do połowy :D. Zawsze jakby padało, mogę zakryć nią twarz, żeby nie było widać, kto idzie z takim złomem, a nie zmoknę. Jakoś na przerwie poszłam skorzystać z toalety i położyłam rzeczy na parapecie przed kabinami. Po wyjściu zagarnęłam tylko torbę, o parasolce zapomniałam w pośpiechu. Wróciłam jakieś 4min później i już jej nie było. Chciałabym widzieć minę złodzieja, kiedy obejrzał swą zdobycz. Jakby się zgłosił, to dorzuciłabym mu pokrowiec.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 marca 2016 o 0:29

Że w Bydgoszczy czasem sprzedają bilety jednak w innych porach, niż w regulaminie to byłam świadkiem, ale żeby kierowca resztę wydawał, to jeszcze nie widziałam :D, a jeżdżę codziennie. Mnie ogólnie wkurza zachowanie ludzkie, pomijając dopraszanie się o bilety, to jeszcze bardziej przedłużanie wychodzenia i wchodzenia do tramwaju - bo zamiast podejść wcześniej, to stoją jak kołki i później przepychają się w ostatniej chwili (nie mówię o osobach dobiegających na autobus, bo to różnie w życiu bywa - może ktoś taki biegnie, bo tylko tym autobusem/tramwajem zdąży na pociąg czy do pracy itp.) W Bydgoskiej komunikacji ostatnio najbardziej denerwują psujące się składy tramwajowe, nie wytrzymujące chyba przejazdów na nowo-otwartej trasie 18km...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 lutego 2016 o 1:08

@BlueBellee: Trochę się źle wyraziłam, inwigilacja nigdy nie jest OK, ale z czasem pewne sprawy stają się bardziej swobodne typu - hasła do komputerów (na wszelki wypadek jakby trzeba było użyć kompa partnera), czy numer pin do karty, kiedy potrzebuje się wypłacić kasę, a nie ma czasu chodzić we dwójkę do bankomatu, czy inne informacje też na czarną godzinę. No i też chodziło mi o to, że na początku związku nawet bym nie próbowała takiemu delikwentowi tłumaczyć, że nie chcę być sprawdzana, bo to nigdy nie przyniesie skutku.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 lutego 2016 o 23:02

Mam chyba idealne wytłumaczenie - tacy kolesie zdają sobie sprawę, jak bardzo są beznadziejni i wiedzą, że łatwo będzie komuś lepszemu im dziewczynę odbić, więc ją kontrolują na wszelkie sposoby... Jak facet jest pewien, że jest warty uwagi i czasu swojej wybranki, to nie ma takich potrzeb.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 lutego 2016 o 17:07

@lady0morphine: Ubiegłaś mnie, miałam proponować również w komentarzu :D Missha Perfect Cover 13, używam trzeci rok (1 tubka 50ml na rok mi wystarcza, a używam prawie codziennie)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 lutego 2016 o 16:04

Uch, drugi raz jakby mi partner zaczął gdzieś na początku związku sugerować, że chce mieć dostęp do mojego telefonu - od razu ewakuacja. Nauczyłam się na własnych błędach i może to trochę paranoja, ale każdy wzór zachowania mojego byłego mnie w tym momencie odstrasza. Od razu wyczuwam próbę stworzenia toksycznego związku, gdzie będę wykorzystywana, inwigilowana i stopniowo odseparowywana od świata,a moje ambicje będą sprowadzane do ziemi słowami "jesteś słaba, nic ci się nie uda". Skończyło się w momencie podniesienia na mnie ręki drugi raz, pomimo mocnego uzależnienia psychicznego ja nie daję drugiej szansy. W aktualnym związku po dwóch latach ogólnej znajomości i roku razem mieszkamy wspólnie i nie muszę zabezpieczać komputera i telefonu, bo wiem, że partner nie czuje potrzeby sprawdzania, a nawet jeśli, to nie mam nic przeciwko, chociaż nigdy się to nie zdarzyło i to jest związek oparty na zaufaniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 lutego 2016 o 15:24

Ja chorowałam od połowy gimnazjum prawie do końca pierwszej liceum średnio raz w miesiącu, co zaczęło się od wielkiego buuum na szczepionkę na sepsę w moim mieście, gdy jeden z uczniów zmarł i nagle musieliśmy wszyscy przyjąć, z tym, że ja byłam wtedy kilka dni po wyleczeniu wiosennego przeziębienia (które wtedy mnie łapało raz na 2 lata), a lekarz stwierdził, że jestem zdrowa i mogę się szczepić. Zaraz po szczepionce się zaczęło chorowanie co chwilę i o ile w gimnazjum miałam na tyle cudowną sytuację, że mogłam sobie nie przychodzić i wychowawczyni rozumiała, co się dzieje, to do liceum w większym mieście musiałam chodzić czasem (klasówka, ważne zajęcia) z gorączką 38 stopni (przyzwyczajona już do chorowania), a moje tłumaczenia, że się nie pojawiam regularnie na zajęciach były komentowane za moimi plecami przez nauczycieli "znowu jej nie ma, ciągle jej się nie chce przychodzić" itp. Także nauczycielka jak z tej historii chyba by mnie wykluczyła z klasyfikacji.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
15 lutego 2016 o 21:30

@Noob: Nawet miałam tydzień temu sytuację, że miałam pisać egzamin u wykładowcy, ale stwierdził, że za ciasno w sali i kilka osób ma powiedzmy te 50%+ obecności i np. około 50- trójki, powyżej 80- czwórki, 100% - piątki i mogłam podejść po wpis i pożegnać spojrzeniem nieszczęśników, co musieli pisać. A wykłady na tym roku w 100% nieobowiązkowe.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 lutego 2016 o 1:17

@Candela: Osobistych praw autorskich nie da się zrzec czy utracić w żaden sposób, można jedynie sądownie rozparzyć sprawę, jeśli jest więcej niż jeden autor - sąd wydaje decyzję czy bez woli jednego autora, reszta może korzystać z jego utworów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 lutego 2016 o 22:02

@Aniela: Ja za 1 razem ubrałam spódnicę, ale niestety też musiałam zdjąć... Ale w sumie jakoś to na mnie nie robi wrażenia, wchodzę, jestem u lekarza to się rozbieram. Naturalna sprawa, co ciekawe tak w wieku poniżej 17 lat to bym nie mogła, a później mi przeszło jak ręką odjął i od pierwszej wizyty po 18-stce nie mam z tym problemu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 lutego 2016 o 4:01

Naprawdę dużo aptek zrealizuje recepty tak to 2-3 tygodni po terminie, a małe prywatne to na 90%, tylko może być wyższa cena niż w sieciowych... Wiem, bo zdarzało mi się zapomnieć o terminie moich leków kilka razy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 lutego 2016 o 5:35

@Poecilotheria: Ja miałam w podstawówce ciotkę, a koleżanka mamę, nigdy nam się na szczęście nie pomyliło na lekcji :D Chociaż miałam problem powiedzieć "proszę pani" i tylko się zgłaszałam i czekałam, aż mnie ciocia zauważy.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 lutego 2016 o 3:54

@SzalonaJu: Jako niezbyt szczęśliwa posiadaczka choroby afektywnej dwubiegunowej i niekiedy również ataków ostrej paniki, doskonale rozumiem Twoją sytuację... Dobrze, że masz takiego chłopaka. Ja niedawno też znalazłam takiego, dzięki któremu nawet mam dłuższe okresy remisji, a jak coś się dzieje to mnie broni przed światem :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
31 stycznia 2016 o 3:35

@fursik: @CatGirl: Uczniów się zachęci, przyjdą do domu i powiedzą, że jest wycieczka, co na to rodzice? "-Obowiązkowa? -nie -To nigdzie nie idziesz, pieniędzy nie ma". Wiem, jak to w wioskach wygląda, bliska znajoma w podstawówce często płakała, że nie może jechać do kina, bo 30zł jej nie dadzą. A biedni nie byli, tylko straszne sknery.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 września 2015 o 2:51

Mam ledwie 20 lat, a już ciągłe problemy z nerkami, żeby nie spędzać tygodnia na lekach MUSZĘ korzystać z toalety przynajmniej co 2 godziny i dużo pić... Po 2-3 dniach takiej pracy chyba skończyłabym w szpitalu. Nieludzkie traktowanie...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
6 sierpnia 2015 o 14:46

Miałam podobną historię, tyle, że w komunikacji miejskiej i piekielny był staruszek. Oni prawdopodobnie ćwiczą telepatyczne zdolności... ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2015 o 19:47

@qulqa: Niby tak, a jednak jak czytam komentarze na forach, to ci sami lekarze są nieco mniej mili dla pacjenta na NFZ bo nie mają z niego aż tyle kasy, a tutaj jak ktoś za 20min pracy daje przynajmniej stówkę, to lepiej być miłym, żeby pacjent wrócił i kolejną stówkę zostawił. A komfort w prywatnym gabinecie nie do porównania, nowoczesny sprzęt, pełne wyposażenie nawet takiej toalety, co jest może nie najważniejsze, ale miło się w komfortowych warunkach przygotować do dosyć mimo wszystko stresującego badania. Podobnie w sumie dentyści, ta sama kobieta na NFZ wstawiła mi plombę dużo gorszej jakości niż prywatnie. Ta pierwsza była ciemna, szorstka, a po dwóch latach się skruszyła i wypadła, a ta "opłacona" trzyma do dziś, gładka i w kolorze zęba.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
13 maja 2015 o 10:18

Od pierwszej wizyty w wieku 18 lat chodzę mniej więcej co pół roku prywatnie, zmieniałam lekarzy 2 razy, pierwszy raz z racji przeprowadzki, drugi z powodu niepewności co do metod leczenia ani ginekolog (chciała, żebym usunęła nadżerkę, podczas gdy kolejna lekarka mi to odradziła, bo jeszcze młoda jestem i nie można tak ingerować póki nic poważnego się nie dzieje, tylko cytologia co 6 miesięcy). Ale nie mam zastrzeżeń do procesu badań i podejścia do pacjenta w żadnym przypadku. Trochę boli to 100 - 150zł na pół roku, bo jako studentka na pieniądzach nie śpię, ale akurat w tym przypadku nie ufam lekarzom na NFZ...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
8 maja 2015 o 13:21

@grupaorkow: Mój chłopak ma skoliozę kręgosłupa, dosyć widoczną i sporą lejkowatą deformację klatki piersiowej (przez co ciągle ma problemy z zatokami, bo słabe płuca) i dostał A.

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna »