Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Carima

Zamieszcza historie od: 7 maja 2015 - 10:09
Ostatnio: 21 czerwca 2020 - 22:32
  • Historii na głównej: 5 z 6
  • Punktów za historie: 858
  • Komentarzy: 348
  • Punktów za komentarze: 2865
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
25 lipca 2016 o 21:35

Wmawia się dziewczynkom, że nie muszą być dobre w przedmiotach ścisłych, bo są dziewczynkami, a chłopcy lepiej sobie radzą... I ten pogląd sprawia, że kobiety później same sobie wmawiają, że nie potrafią. A gdyby chciały i były wspierane, to by potrafiły. Równouprawnienie mamy krótko, jeszcze jakiś czas będą niestety panowały stare przekonania.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
22 lipca 2016 o 1:50

@butros: To prowadź taką firmę z samym działem sprzedaży, bez magazynierów.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
17 lipca 2016 o 14:31

Pani chyba jest zwolenniczką marnowania żywności. Bo po co jakieś ptaki hodowane czy dokarmiane mają mieć za darmo karmę, która i tak by poszła do utylizacji. Lepiej kupować ziarna i marnować więcej...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 lipca 2016 o 22:08

@obserwator: Oj... To gdzieś nad Zalewem Koronowskim, ale nie pamiętam dokładnie :( To było 11 albo 12 lat temu.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
10 lipca 2016 o 12:47

@Nikorandil: Kurcze, nie wpadłyśmy na to... Ale to było dawno temu :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
7 lipca 2016 o 13:25

@Meliana: Fakt, mnóstwo jest wyjątków - w moim związku to ja nie przyswajam nazw kolorów, a mój chłopak zna mnóstwo jakichś właśnie amarantów, rodzajów bieli, sien, umbr, łososi czy innych makreli, bo maluje :D

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
7 lipca 2016 o 0:39

@Meliana: Z wyobraźnią przestrzenną nijak się zgodzić nie mogę. Przez całą edukację zawsze przewyższałam większość męskiej części klasy w zadaniach tego typu. Na równi z koleżanką :) Na studiach dalej nie mam problemu, szczególnie przydatne w projektowaniu 3D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 lipca 2016 o 19:38

Ja miałam mocne uczulenie na truskawki - dokładnie takie samo w dzieciństwie. Ale tak uwielbiałam truskawki, że przemęczyłam i z roku na rok osłabło :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 czerwca 2016 o 23:52

@honyszke_kojok: Ja poszłam do liceum, które podobno było przeciętne, trzecie w mieście z około 70 tys. liczby ludności. Nie słabe, ale właśnie przeciętne, oprócz niego było tylko jedno - słabe. Poszłam tam nie ze względu na renomę, tylko na profil klasy - jedyna artystyczna w rejonie (swoją drogą po niedawnej reformie edukacyjnej liceów klasa przestała istnieć, co jest przykre). W każdym razie myślałam, że będzie luźniej niż w "najlepszym", gdzie stawiano na konkursy i olimpiady i w drugim "bardzo dobrym", gdzie prym wiodą nauki ścisłe. Okazało się, że liceum to ma duże parcie na podwyższanie renomy i te 3 lata wspominam gorzej niż całe studia. Stres jaki jest w sesji (na kierunku wzornictwo przemysłowe), w tamtym liceum miałam od września do czerwca. Znajomi w "najlepszych" liceach mieli dużo łatwiej. Ale przetrwałam, matury poszły wszystkie na około 80-90%, a profil artystyczny dość mocno pomógł mi później w zdaniu egzaminów praktycznych na studia.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
22 czerwca 2016 o 0:56

@mooz: Tak to jest, jak się ze sobą przed ślubem nie pomieszka i nie sprawdzi. Jednym się uda i będzie wszystko fajnie, a inni przekonają się, że coś tu nie gra. Dopasowanie musi istnieć zarówno w podejściu do życia, w zachowaniu w domu, a choć nie najważniejsze ale bardzo istotne - w sferze seksualnej. Łatwo się wkopać w tym "poślubnym" układzie w małżeństwo z kimś, kogo tak naprawdę wcale się nie zna.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
13 czerwca 2016 o 21:42

@cysiek: Są aż tak nieśmiali, żeby powiedzieć "chciałbym usiąść?". Ja mam umiarkowaną fobię społeczną i daję radę...

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
12 czerwca 2016 o 2:28

Pomijając sam fakt ciąży, opieranie się w autobusie o kogokolwiek obcego, nieważne w jakim stanie/płci i wieku jest samo w sobie piekielne...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 maja 2016 o 8:53

Mnie takie osaczanie przez pracowników w sklepach odzieżowych itp. sprawia czasami, że nawet panikuję i uciekam bez słowa (kiedy mnie bierze mocniejsza fobia społeczna). A w sklepach z elektroniką na przykład, gdzie bardzo często chciałabym się dopytać o szczegóły sprzętu, który chcę kupić, paradoksalnie nikogo nie mogę znaleźć.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 maja 2016 o 18:57

Ja pewnie dziś malowałabym i rysowała jeszcze lepiej, gdyby nie nauczycielka plastyki z podstawówki, która zlewała moje starania kilka lat. Robiłam dużo więcej niż wszyscy - malowałam w domu co chwilę jakieś krajobrazy, robiłam ozdoby świąteczne farbami na szkło (były wtedy mało popularne i drogie - dostałam kiedyś na gwiazdkę, kilka osób z rodziny się zrzuciło, bo wiedzieli, że mi się marzą). Ale od około 6 klasy totalnie przestałam mieć ambicje do malowania, czy rysowania gdy nauczycielka bez końca chwaliła tylko moją koleżankę (którą było stać na prywatne lekcje rysunku) za jej wyuczoną kreskę. Dodam, że była też córką jednej z nauczycielek. Cóż na samym końcu gimnazjum mój talent trochę odbił od dna, w liceum się podszkolił, a na studiach (wzornictwo przemysłowe) profesor od rysunku kilka razy już wzdychał "Żeby tak wszyscy tu rysowali tak jak ty..."

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 maja 2016 o 13:26

O widzę, że naprawdę jest nas więcej :) Na żywo jeszcze nie spotkałam takiej, co by podzielała moją fascynację długimi męskimi włosami, jedynie takie, co im było wszystko jedno. Odkąd jestem z partnerem z włosiem prawie do pasa, mój zmysł estetyczny został zaspokojony.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2016 o 14:09

@asmok: Wątpię, żeby ten pan mi dorzucił coś gratis, ogólnie traktował mnie jak zło konieczne :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2016 o 22:54

Może z innej beczki, ale przykład NFZ z dzisiaj. Poszłam ze skierowaniem się zapisać do lekarza specjalisty. Dwie panie przy okienkach - podchodzę do jednego, obok stoi staruszek ze skierowaniem. Pani, co mnie przyjmuje sprawdza terminy i chcąc nie chcąc słyszę obok "Terminy na przyszły rok już zajęte, a rejestracja na 2018 jeszcze zamknięta... Pan przyjdzie w październiku." Aż się wystraszyłam, jaki ja termin dostanę - styczeń 2017 roku. A sprawa poważna, nie pierwszy przypadek w rodzinie, takie same objawy, zalecane płukanie chemią, póki nie jest za późno. Na szczęście kobieta znalazła mi jakąś przychodnię, gdzie mają terminy na lipiec... Ale pewnie pójdę prywatnie wcześniej. Żal mi tego starszego pana, bo wiek już taki, że nie wiadomo, czy się doczeka jakiejś wizyty. Mam nadzieję, że znajdzie coś wcześniej.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 maja 2016 o 18:14

@student_prawa: Szkodzą ci, co mogą, a nie chcą. Ponieważ zwiększają pulę osób, które nie są szczepione i zwiększają ryzyko epidemii.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 maja 2016 o 17:51

@Psychodelia: Jedni szczepią, a inni szkodzą bardzo mocno tym, którzy szczepić by chcieli, ale nie mogą przez różne czynniki.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 maja 2016 o 17:07

Mój obecnie już eks chłopak kategorycznie mi zabraniał chodzić oddawać krew, bo twierdził, że słyszał od jakiegoś starszego wujka - wojskowego, że to bardzo szkodzi i ogólnie po kilku latach będę przez to miała problemy ze zdrowiem. Jak raz poszłam, to później miałam awanturę. Moje argumenty nie docierały. W sumie niedługo po tym go rzuciłam po zaledwie 8 miesiącach związku.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 maja 2016 o 16:56

Moja sąsiadka była ugadana ze swoją znajomą na poczcie, żeby nic nie wypłacała, jeśli miałby wybrać sąsiadki mąż. Ale on pewnie nie bardzo mógłby się wysłowić przez procenty we krwi przez większość czasu... Jeszcze takie ugadanie zrozumiem - dzieciom sąsiadki bardziej się przydają pieniądze na jedzenie niż jemu na alkohol. Ale żeby nie wypłacić komuś, o kim się nic nie wie? To absurd.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
1 maja 2016 o 20:22

Tego typu klienci kojarzą mi się z klasycznym dowcipem: -Co kupić Mietkowi na urodziny? -Może książkę? -Nie... Książkę już ma...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 maja 2016 o 19:05

Ja może trochę o czymś innym, ale... Bieganie lubię, ćwiczenia wszystkie areobikowe itp. bardzo lubię. W unihokeja w podstawówce byłam nawet niezła. Pływanie ubóstwiam, w wodzie jestem jak ryba w wodzie :D. Na siłownię chodziłabym regularnie, ale nie stać mnie chwilowo na karnet. Ze sportów niespotykanych w ogóle na lekcjach wf-u to często jeżdżę na rowerze i na rolkach. Nienawidzę gier w piłkę odkąd kilkakrotnie dostałam tym okrągłym badziewiem w podstawówce z takiej mocy, że raz przewróciłam się felernie na ławkę (mała salka gimnastyczna) i miałam nadpęknięty mostek, oraz innym razem w tył głowy - zemdlałam. Poza tym, zawsze byłam słaba w takie gry i padałam ofiarą wyśmiewania przez rówieśników. Gimnazjum przeżyłam jakoś, prowadząc jedynie wojnę z nauczycielem o piłkę nożną (najbardziej boję się piłki kopniętej). Na szczęście w końcu zaczął pozwalać mi wtedy np. pobiegać w wolnej części sali, albo porobić jakiś zestaw ćwiczeń. Reszta ćwiczeń jakoś uszła. Przekonałam się nawet trochę do koszykówki. W liceum niektóre klasy chodziły na basen, oczywiście nie moja (liceum profilowane, zmiana klasy nie wchodziła w grę), mieliśmy własną siłownię - poszliśmy tam jeden raz przez cały pierwszy semestr. Oprócz tego maksymalnie 10min rozgrzewki i... Siatkówka/piłka nożna/piłka ręczna. Koszykówki zero, unihokeja zero, urozmaicenia zero. Wtedy po pierwszym semestrze załatwiłam sobie zwolnienie, bo już miałam dosyć psychicznie. Brak zajęć rekompensowałam sobie basenem co sobotę i dopiero zaczęłam się czuć dobrze, zdrowo, mniej chorowałam, przestał boleć mnie kręgosłup i nabrałam kondycji. Do tego moje samopoczucie psychiczne się poprawiło. Ale wuefista w liceum i tak twierdził, że "jesteś leniwa, będziesz gruba od siedzenia na dupie" i inne tego typu komentarze.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 kwietnia 2016 o 22:29

Ja już od kilku lat planuję w końcu uciec fanatycznie religijnej mamie spod nosa. Jeszcze tylko 2 semestry, obronić dyplom, znaleźć pracę... I może jak trochę odłożę, to w końcu będę miała swoje życie. Ze ślubem tylko cywilnym, bo dla mnie jedyna świętość to miłość i święty spokój.

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna »