Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Goszka

Zamieszcza historie od: 10 czerwca 2011 - 20:19
Ostatnio: 14 kwietnia 2015 - 13:44
Gadu-gadu: 3563781
  • Historii na głównej: 36 z 77
  • Punktów za historie: 34882
  • Komentarzy: 473
  • Punktów za komentarze: 3406
 
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 15) | raportuj
23 grudnia 2011 o 8:21

nie mialam oznaczonej grupy krwi z powodu wczesniejszeo bledu lekarskiego, a nie dopominalam sie tego, bo sadzilam, ze ewentualna szczepionke podaje sie pozniej. Teraz wiem, ze gdybym miala rh ujemne, konieczna by byla natyhmiastowa szczepionka

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2011 o 8:50

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 18) | raportuj
22 grudnia 2011 o 20:52

dzieki za nr do lekarza - jestem juz po lyzeczkowaniu. Jutro opuszczam szpital. Dopiero tu powiedzieli mi, ze lekarz popelnil blad, nie oznaczajac mi grupy krwi, ze gdyby rh bylo ujemne, musialabym dostac pilnie szczepionke, ze trzeba bylo zbadac mnie i Milego pod katem konfliktu serologicznego, ze nalezalo sprawdzic grubos blony macicy... strzezie sie, ludzie, szpitala na jaczewskiego

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2011 o 20:52

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 19) | raportuj
22 grudnia 2011 o 20:49

a wiec zaloba ma jakis wzor? ze tak sie ja przezywa, a nie inaczej? to przez ile mam plakac, byc smutna i nie malowac oczu, zeby pokazac swiatu, ze cierpie po smierci dziecka? powiedz, moze poznam jakis nowy sposob, moze wtedy bedzie mi lzej.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
22 grudnia 2011 o 16:28

bardzo dorosłe dziecko, które mieszka z rodzicami, ale przecież samo się utrzymuje, a jakże: samo płaci za swoje leki, ubrania, jedzenie, telefon, podręczniki, wakacje, Internet, wodę, gaz... a od kiedy to tak? od wczoraj?

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 23) | raportuj
22 grudnia 2011 o 15:18

nie wiem, jak można byc tak bez serca, zeby spokojnie patrzec na swoj zarodek i nawet nie zaplakac. Nie ogarniam tego, nie rozumiem.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 19) | raportuj
21 grudnia 2011 o 20:39

nie da sie nie przywiazac do dzieka-czy to osmy, czy piaty tydzien.Jakze moglam nastawiac sie na jego smierc? jak mozesz mowic, ze to nie bylo dziecko?bylo. Chocby mialo 2mm, to bylo dziecko. Czy mam problem psych, nie wiem, leze pod kroplowka, byc moze jutro trafie na stol, i tak, lzy we mnie wzbieraja na widok kazdej ciezarnej, i kazdej chce wywrzeszczec, ze moje dziecko juz umarlo.Mily byl ze mna, byli rodzice.nie wiem, czy ono bylo chore, ale cholera jasna, zaniedbano badn, nie oznaczono gr krwi, usg, nic, moze gdyby, to ono by zylo! ono moglo zyc, moglabym teraz z Milym pic herbate, wybierac kwiaty naa slub, a leze w szpitalu, czekam moze na zabieg, obolala, krwawiaca, jesli to byla ciaza pozamaciczna, jesli strace jajowod, jajnik, jak mam myslec racjonalnie, to jakis koszmar, koszmar

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 26) | raportuj
21 grudnia 2011 o 11:26

widzisz,wracasz do domu, krwawiąc, Miły do pracy pojechał, oddać mundur, jest wieczór, chcesz komuś o tym opowiedzieć, wszyscy bliscy już wiedzą, smutek, więc nie za bardzo ktoś umie coś powiedzieć poza: nie martw się, i jesteś wściekła, bo święta, za oknem ktoś odrzuca śnieg i rozmawia o choince, a Tobie dziecko umarło, i chciałabyś to całemu światu wywrzeszczeć - dlateo na piekielnych opisałam. Co do imienia - to nie był dla nas zarodek, zgrubiała warstwa na macicy. To było nasze maleństwo. Chcieliśmy o nim myślec jak o człowieku, jak o Stasiu albo Tamarze. I tak myśleliśmy. A ono umarło. Jesteś w stanie to pojąć? umarło i go nie ma!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
19 grudnia 2011 o 14:17

Wiem, że to tak nie wygląda i wcale nie popieram Marcina i tego, jak musiał sprzedawać te pakiety. Na szczęście, oszustwa męczyły też i jego samego, i dlatego szybko się stamtąd zwolnił.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 grudnia 2011 o 19:34

Szklanka77 i inni: on nie zastawił wjazdu. Naprawdę, mam elementarne pojęcie o przepisach. I on też. I nie jest przekonany, że mu wszystko wolno, bo życie mu się tak poukładało, że więcej czasu spędza w szpitalu niż w domu. Wręcz przeciwnie: każdemu życzę tej pokory. Nie wiem, jak zareagowałaby policja. Nawet nie myśleliśmy o wzywaniu, zresztą z powodów opisanych wcześniej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 grudnia 2011 o 19:32

On nie zastwił bramy. Zaparkował dokładnie naprzeciwko bramy. Być może utrudniło to wjazd, choć nie sądzę. Chyba tylko bardzo dużemu samochodowi. Nie zastwił bramy, nie uniemożliwił wjechania, nie parkował na prywatnym terenie. Po cóż miałabym kłamać? po co wtedy opisywałabym to? czy on ryzykowałby mandat, parkując w bramie? Legitymację niepełnosprawnego kolega posiada, mówię tu o naklejkach na szybę, oznaczających, że tym pojazdem porusza się ktoś niepełnosprawny. Czy one są wycofane? nie wiem, bardzo często je widuję. Podkreślam: moje podejście byłoby inne, gdyby kolega bramę zastawił. Gdyby faktycznie złamał przepisy. Ale napiszę jasno: ten osobnik złościł się, że ktoś miał czelność zaparkować naprzeciwko jego bramy - przecież cały chodnik jego.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 grudnia 2011 o 19:25

Yazir: a na Tatarach parkować próbowałaś?:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
4 grudnia 2011 o 1:01

tu nie chodzi, co sobie ktoś pomyśli - tu kartą przetargową byłoby jego kalectwo, a on unikał podkreślania swojej ułomności. To bardzo delikatna kwestia i sama się gubię w jego uczuciach, ale z żadnymi nie chcę dyskutować. Poza tym, on wtedy wiedział o nawrocie choroby. Przyjechał do mnie, żeby porozmawiać przed szpitalem. Naprawdę, nie chcialo mu się denerwować, wzywać policji i tak dalej. W pewnych sytuacjach, w pewnych momentach, to jest po prostu zbyteczne. Kiedy wiesz, że jesteś bardzo chory. Dzwonić, tłumaczyć, kłocić się, podczas gdy on przygotowywał się do leczenia, kiedy był przybity, zgaszony i tak dalej? to wtedy było zupełnioe nieadekwatne, uwierz mi.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
4 grudnia 2011 o 0:07

nie wiem. Ani nie rzucałam chleba na samochody, ani nie wybijałam szyb nigdy nikomu. Jedynie usłyszawszy o takiej sytuacji, pewnego sobotniego wieczoru, kiedy Miły wyszedł na piwo i zabrakło nowych książek do czytania, postanowiłam opisać to na zacnym portalu piekielni.pl

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
3 grudnia 2011 o 23:47

On nie życzył sobie policji. Łzawe tłumaczenie: paniee, ja nie mam nogi, ja iść nie mogłem, a ten tu mnie zastawił - to nie w jego stylu. On jest za dumny. Mimo choroby i takiego, a nie innego stanu.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
3 grudnia 2011 o 22:19

oczywiście, że nie! czy ja go popieram? opisałam to na piekielnych.pl, bo niszczenie lekieru za zaparkowanie na czyimś podwórku jest iście piekielnym zachowaniem!

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
3 grudnia 2011 o 22:16

Toobkin, to była dla mnie (a dla kolegi pewnie też, bo nigdy o tym później nie gadaliśmy, miałam wrażenie, że to ujma dla jego osoby, że kobieta mu pomogła odblokowac samochód) okropna przygoda. Taki zawód na ludziach. Przecież jak byk nalepki, że człowiek niepełnosprawny, widać, że ślisko, no gdzie miał zaparkować? i iść potem? więc jak można komus takiemu blokować samochód, no jak? nie miałam siły nigdzie z tym walczyć. Ten kolega był dla mnie zbyt ważny, żeby go ciągać po sądach, poza tym, miał wówczas swoje problemy ze zdrowiem. Dużo ważniejsze od tego człowieka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 grudnia 2011 o 22:12

powiedziała, że chce wysiąść w Kalinówce. O ile się orientuję, w Kalinówce są dwa przystanki, choć to zależy od busa, bo nie każdy jeździ tak samo - widocznie kierowca sądził, że wysiada na tym pierwszym. Poza tym, spora część pasażerow, wsiadając do busów Lublin-Świdnik, po prostu podaje odliczoną kwotę, a kierowca nawet nie pyta, dokąd.Być może mała zrobiła tak samo - ten szczegół mi umknął. Faktem jednak jest, że ja sama często wchodzę do busa, mówię tylko: dzień dobry, i podaję swoje 2, 50.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 grudnia 2011 o 8:17

hm, a dla mnie jest potwierdzeniem niekomeptencji tego, skądinąd sympatycznego, pana

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 listopada 2011 o 8:41

wczoraj wracałam z korepetycji do domu, Miły miał być na uczelni. Otwieram drzwi, nogą zatrzymuję kota, a nagle coś wyskakuje z kuchni i się na mnie rzuca. Wrzasnęłam i na odlew uderzyłam siatką z zakupami. tak, to Miły chciał zrobić niespodziankę. Dziwię się, jakim cudem nie ma siniaka nigdzie. żarty tego typu, przy całym szacunku do koleżanek, nie są mądre. Naprawdę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
25 listopada 2011 o 12:08

Face15372: nie chciał jej juz zabierac, ale ta druga zaczęła przeklinac, wrzeszczeć, no i ludzie sie za nią wstawili: że zimno, że ciemno, że biedne dziecko nie może samo stać na przystanku na Felinie i tak dalej. ktoś się przesunął, mała wcisnęła się "na chama" i wbrew kierowcy. Ci sami pasażerowie w 10 minut później nie tylko nie żalowali swojej wspanialomyślności, ale narzekali na bezmyślną młodzież i mowili, co by bylo, gdyby byl wypadek. Co do kierowy: nie mam pojecia,jaka jest polityka w razie wypadku.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
25 listopada 2011 o 11:59

Azile: nie, mieszkam w Lublinie, ale w Świdniku pracuję od czerwca, dlatego bywam bardzo często. Ładne, spokojne miasteczko. Face15372, myślę, że to polityka firmy: skoro już się jedzie, to nabrać pasażerow, ile tylko mozna. Kierowca wykonuje tylko pracę... a pasażerowie wsiadają, mimo iż wiedza, że to niebezpieczne.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
25 listopada 2011 o 11:56

cóż, on wtedy dostałby mandat za przeładowanie...

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
25 listopada 2011 o 11:33

ta dziwczynka straciła nad sobą panowanie. Najpierw tylko wrzeszczała, coraz wyższym głosem, potem, z bezsilności, uderzyła kierowcę. Rozumiem kierowcę: często podróżuję na trasie Lublin-Swidnik, zdarzaja sie kontrole, jeździ mnóstwo policji ze względu na fakt, że droga jest remontowana, więc nie mógł się zatrzymać, zwłaszcza o godzinie 16.00, kiedy jest tak wielki ruch! stanął tylko dlatego, że w przeciwnym razie mogłoby dojść do wypadku. Nie wiem tylko, czemu dziecko nie skojarzylo, że bijąc kierowcę, podcina gałąź, na której siedzi. A gdyby doszło do kolizji? gdyby coś jej się stalo? komukolwiek?

« poprzednia 1 210 11 12 13 14 15 16 17 18 19 następna »