Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Goszka

Zamieszcza historie od: 10 czerwca 2011 - 20:19
Ostatnio: 14 kwietnia 2015 - 13:44
Gadu-gadu: 3563781
  • Historii na głównej: 36 z 77
  • Punktów za historie: 34849
  • Komentarzy: 473
  • Punktów za komentarze: 3406
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
20 października 2011 o 11:48

mój prywatny ginekolog używa właśnie takich. I w tej publicznej przychodni byłam badana też przy pomocy plastikowego, ale tylko dlatego, że za każdym razem o to prosiłam, tłumacząc, że dopiero niedawno rozpoczęłam aktywność seksualną i taki jest mniej bolesny. Jednak na widok tak daleko posuniętej niekompetencji, wolałam zrezygnować z leczenia w tamtej placówce.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 października 2011 o 10:57

umywalka była dokładnie za biurkiem pani doktor. Kiedy rozmawiałyśmy, widziałam dokładnie: pielęgniarka wysypała wzierniki z puszki z brudnymi, niczym ich nie polewając, umyła, wytarła papierowymi ręcznikami i wrzuciła do czystych.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
18 października 2011 o 20:50

przykro mi, nie wiem, co to jest acetylen i nawet wujek google niewiele wyjaśnił. Z pewością hałasował tłumik. Czy poprawiano coś jeszcze? nie wiem. Nie mam nawet pojęcia. Z kolei tata zająć się tym nie mógl, bo mamy dość dużą plantację malin i nie chciał tracić dnia roboczego na siedzenie w warsztacie. Dlatego oddelegowano mnie, jako najmniej wówczas (i ogólnie) przydatną w pracy. Wydawao nam się, że nic się nie stanie. Jestem też pewna, że nie pytano, czy cokolwiek odłączyć. I nie mialam pojęcia aż do teraz, że spawać można na ileś sposobów.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
18 października 2011 o 11:15

no nie, aż tak zacofana ta wieś nie jest:) poza tym, to golf warty (wtedy) 14 tyięcy - warto dla niego aż za przysłowiową pałę chwytać? jak dla mnie, nie. Dla moich rodziców, tym bardziej.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
18 października 2011 o 11:07

też bym tak mówiła, gdynym na tej wsi nie spędziła pierwszych dwudziestu lat życia...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
18 października 2011 o 10:50

nie włączałam radia, bo wtedy jeszcze skupiałam się na jeżdzie i radio rozpraszało moją uwagę, dlatego nie zauważyłam, że nie działa. Akumulator był na tyle mocny, że dojechałam do domu te 18 kilometrów. Potem zgasilam silnik i już nie dało sie go odpalic. I wtedy dopiero tata zauważył, że jest problem.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 października 2011 o 10:45

zwłaszcza że tej klemy nie odpina się łatwo - do tego potrzeba specjalnego klucza. I nawet kiedy już wiedziałam, jak to zrobic i proowałam sama (tata mi pokazał, żebym umiała na przyszłość), nie miałam sił, żeby zrobić to samodzielnie. Mechanicy z pewnością widzieli, że klem nie odkręciłam, zwłaszcza, że to oni wjechali na kanał. Jestem pewna, że po prostu zapomnieli albo nie wiedzieli o tym, a potem całą winę zrzucili na wówczas dwudziestoletnią dziewczynę ze strachu przed pokrywaniem kosztów

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
18 października 2011 o 10:39

ten zakład w ogóle nie byl zarejestrowany. Dlatego rachunku wziąć nie można bylo. Nic nie załatwiliśmy. Rodzice kupili nowy akumulator, drzwi otwierają kluczykiem, co do radia, tata ma sposób, żeby działało, chyba kod jakiś wpisuje, ale nie jestem pewna - nie mieszkam już z rodzicami od dwóch lat. Zrozum, Staresandaly, to jest wieś, głucha wieś, tam naprawdę nie wystawia się faktur, ludzie się znaja od pokoleń, to jest inna mentalność i inne życie. Podlubelskie wioski to inny świat

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
8 października 2011 o 12:12

tak, mam pytanie... jak Twoja mama, o której mówisz, że koty lubi, mogła wypuścić na nie psy. Nie wiem, jakie to były psy i co mogłyby kotu ewentualnie zrobić, ale wiem, że dla futrzaka to olbrzymi stres, być gonionym przez psa. I skoro nawet bezdomny kot wszedlby do Was na posesje, nie mozna bylo go wypedzic humanitarnie, skoro tak strasznie razi poczucie estetyki?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 19) | raportuj
8 października 2011 o 11:49

faktycznie, uwielbiasz koty. Aż na nieswoje psy pozwalasz wypuszczać. Gratuluję. Minus.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 września 2011 o 15:41

Anastazjo, pozwolę sobie rzec słów kilka o imieniu. Po pierwsze, kiedy wpomina się, że z nietypowego imienia ktoś może się śmiać, mamy na ogół na myśli małe dzieci. Tak się składa, że z dziećmi mam do czynienia zawodowo i wiem, jakie katusze przeżywają czasem chłopcy o imieniu Denis, Adolf albo Alan tudzież Mirelle i Marzanny. Pomijam już fakt, że nietypowe imię czasem śmiesznie brzmi w zestawieniu z kolokwialnym nazwiskiem: Mirella Kiełbasa, Marzanna Kapusta. Dlatego, jeśli kiedyś doczekam się potomka, nazwę go imieniem bezpiecznym i klasycznym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 września 2011 o 18:00

ale... gdzie tu piekielność?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 września 2011 o 20:01

przy informacji, że chcial zabrac kominiarzowi szczotke przez komin, prychnelam takim smiechem, ze moj chlopak upuscil talerz z ryzem:)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 sierpnia 2011 o 23:10

ale o wiele łatwiej jest powiedzieć: "nieaktualne" niż wrzeszczeć i głosić mowę...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
27 sierpnia 2011 o 17:39

nie raz i nie dwa razy ktos mnie porzucil. I w zyciu nie pomyslalabym, zeby komukolwiek szkodzic. W zyciu nie chcialam zranic ani mezczyzny, ktory odszedl, ani jego nowej dziewczyny. Bo po prostu tego sie nie robi. Bo nikogo nie mozna zmusic do milosci. Stawiacie mnie i milego pod pregierzem, bo on stwierdzil, ze zwiazek z niedojrzala i niezrownowazona w jakims stopniu osoba nie ma sensu i odszedl (przy czym podkreslam, tuz po rozstaniu z dziewczyna nie zwiazal sie ze mna), a ja, o zgrozo, nie kazalam mu na sile ratowac tamtej relacji i chce zbudowac z nim cos dobrego. W takim razie proponuje wprowadzic moralny nakaz rocznego celibatu po kazdej relacji, zeby przypadkiem nikogo nie urazic. Aha, a kiedy dziewczyna uzywala wobec nas obojga sily, powinnismy nadstawic po chrzescijansku drugi policzek? kiedy rzucala przedmiotami, trzeba bylo podac jej nastepne? kiedy na mnie skoczyla z paznokciami (wciaz mam niezagojone rany, naprawde byla silna), mily i jej rodzice powinni stnac z zalozonymi rekoma, bo mi sie nalezalo? a oboje nadawalismy sie spokojnie do obdukcji lekarskiej, jak po pobiciu. kiedy oczerniala nas oboje na facebooku, powinnismy przywdziac kir i zalobe, bo nam sie nalezy? albo odczekac ze zwiazkiem? ile? i kto wyznacza te zasady? ludzie sie rozstaja po latach, maja domy, dzieci, wspolne kredyty, ale czy to daje moralne przyzwolenie na krzywdzenie innych? czy gdyby dziewczyna np. zaczekala na mnie z tepym narzedziem (a tego sie balismy powaznie), tez by byla usprawiedliwiona? mimo iz nie rozbilam jej zwiazku? mimo iz mily jej nie kocha od dawna? dajecie dziewczynie moralne przyzwolenie na to, co robi. nie robie z siebie pokrzywdzonej. Mam ogromne wsparcie w milym, w naszych rodzicach, ktorzy stoja za nami murem. Za nami stoi prawo. Za nia - nic. (Nawet jej rdzice powstrzymuja ja od dalszych ekscesow). Chyba tylko Wasze komentarze...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 sierpnia 2011 o 10:07

hej, hej, hej - skad wniosek, ze mily moj doprowadzil ja do proby samobojczej? napisalam jedynie, ze to mialo miejsce podczas ich zwiazku. Zareczam, ze gdyby Was pobila, a pozniej sledzila i oczerniala dziewczyna, ktorej w Waszym zyciu byc nie powinno, mowilibyscie zupelnie inaczej. Powiem jasno i wyraznie: to, co dziewczyna robi, jest chore. To sie leczy. A mily po prostu sie pomylil, wiazac sie z osoba niezdolna psychicznie do zwiazku. I kiedy sie obudzil, odszedl.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 20:06

wybacz, jesli pomylilam sie co do plci, SadbutTrue. Nie chcialam Cie urazic. Wiem jedno: dyskusja z Toba nie ma sensu. Nie znasz mnie, milego ani dziewczyny. Ale dziekuje za wyrazenie opinii. Pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 18:15

cóż, myslę, że gdybysmy poszli na policje, dziewczyna mialaby spore klopoty jednak, wbrew temu, co piszesz. mialam o kilka lat starszego chlopaka, moi rodzice go akceptowali, spotykalismy sie u mnie w domu, potem wszystko sie rozpadlo, i nikt nie urzadzal zadnych dziwnych scen. drogi SadbutTrue. Nad relacja mily-dziewczyna myslalam bardzo dlugo, rozwazajac wszelkie za i przeciw. Wlacznie z tym, ze klamie i tak dalej. Chyba tez nie wyrazilam sie jasno - rozstali sie jakis miesiac temu, dopiero potem zaczal na powaznie starac sie mnie. I nie chce go skreslac tylko dlatego, ze dopiero zakonczyl zwiazek. Zwlaszcza, ze on byl w naprawde trudne sytuacji. Ilekroc chcial odejsc, szantazowala go i zostawal. I zdradzal emocjonalnie. I byl rozdarty. Co wiem z innych zrodel takze. co do obsmarowywania dziewczyny w necie... nie podaje ani imienia, ani miejscowosci, wiec naprawde, ciezko powiedziec, ze "obsmarowuje" kogokolwiek. Jak zaznaczylam na poczatku, chcialam tylko o tym napisac. Chcialam to z siebie wyrzucic, bo nikomu z bliskich wole nie serwowac calej prawdy o tym, jak pobila mnie w mieszkaniu milego obca dziewczyna, o glowe nizsza. Jestem poraniona, tak jak mily. Pragnelam o tym opowiedziec, zeby chociaz po czesci uwolnic sie od tego ciezaru, a takze uprzedzic wszystkich, ze podobne sytuacje sie zdarzaja. A jej zaszkodzic nie chcemy. I sami pragniemy tylko spokoju. nie znasz nas i nie wiesz nic... ja wiem jedno: jesli czlowiek jest chory (a ona jest), powienien sie leczyc. I koniec. Bo stanowi zagrozenie. Dla siebie i innych. Jesli w wieku 18 lat tak przezywa rozstanie, czyz nie potrzebuje przynajmniej porady psychologa?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 13:36

oni byli ze soba dosc krotko, chyba pol roku. Miała wtedy jakies 17 lat. Hm, sama w jej wieku miałam partnerow w wieku mojego milego, wiec nie widze w tym akurat nic zlego. Tak, masz racje, byl z nia z litosci, zdradzil ja ze mna emocjonalnie wczesniej, nie chcial zrywac, bo byla w strasznym stanie psychicznym. Dlatego przy niej trwal, o czym mowil mi juz wtedy, kiedy znalismy sie tylko jako koledzy. Poza tym, jej proba samobojcza - to tez go trzymalo, przy okazji wyczerpujac psychicznie. Mam nadzieje, ze ja nigdy nie bede w tak zlym stanie, zeby siedziec przed drzwiami czyjegos mieszkania i atakowac ludzi. Mowisz, ze my stanowimy powazny zwiazek - mylisz sie, jestesmy razem okolo dwoch tygodni, poznajemy sie, docieramy. Powazny zwiazek zaczyna sie nie wiem, po jakim czasie, to bardzo indywidualne, ale chyba nie po dwoch tygodniach... ale gdybym mu nie ufala, nie wierzyla w szczerosc jego intencji, w prawdziwosc jego lez, zapewnien, w jego czulosc, nie byloby sensu probowac. A chce sprobowac. Bardzo.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 8:10

wolę unikać podawania imion, a często się tak właśnie do niego zwracam: Miły mój, dlatego pozwoliłam sobie użyć tego miana. Miły to archaiczny synonim słowa ukochany

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 2:31

teraz to wiemy. Teraz murem stoimy razem przeciwko każdemu atakowi z jej strony. Słów mi bark na określenie, jak bardzo żałuję, że nie wiedziałam tego tydzien temu.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 1:56

dziekuje Ci:) szczerze mowiac, cala te sytuacje przyplacilam jakims tam uszczerbkiem na zdrowiu i zaufaniu do milego, ale wciaz powtarzamy sobie, ze i to przetrwamy, ze sie nie damy. On tez bardzo mocno to przezyl - nie sadzilam, ze potrafi tak plakac. Wiem, Leelo, ze dziewczyna tez cierpi. Dlatego wtedy nie wzywalismy policji ani pogotowia, choc mielismy podstawy, dlatego nie zlozylismy doniesienia, mimo iz trzeba by to zrobic chocby z powodow strat materialnych (mieszkanie), nie bylismy na obdukcji lekarskiej. Po prostu ze zwyklego ludzkiego wspolczucia i zrozumienia smutku dziewczyny.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2011 o 1:59

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 1:22

Leelo, rozumiem rozpacz dziewczyny. Naprawde rozumiem. Mam jednak podstawy, by twierdzić, że jest chora - dowodem jest choćby jej wcześniejsza próba samobójcza (o ile mnie pamięc nie myli, stanowili z miłym wtedy jeszcze parę). Miły rozstał się z nią i jasno okreslil, ze to koniec, zanim sie związalismy. Ona po prostu nie przyjela tego do wiadomosci. Nie mowie o radosci na moj widok - byla po prostu tak apatyczna, z tak pustym wzrokiem, ze myslalam, ze cos cieplego jej pomoze, że moze zachowa resztki dumy, rozsadku, ze zaczeka na rodzicow, a ja po prostu pojde na gore i przestane ja ranic jeszcze swoim widokiem. Niestety, nie bylo mi to dane, bo szybko mnie zaatakowala.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
26 sierpnia 2011 o 0:46

tak, nie zmienił, bo po całej tej sytuacji potrafiliśmy tylko siedzieć i płakać razem. Upokorzeni, rozżaleni, nieszczęsliwi. Zmienił, kiedy sie zorientowalismy, co się dzieje. Niestety, już po fakcie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 sierpnia 2011 o 16:52

szczerze proponuje popracowac nad skladnia i pisownia tudziez uzyciem poprawnej polszczyzny

« poprzednia 1 210 11 12 13 14 15 16 17 18 19 następna »