Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LJ73

Zamieszcza historie od: 18 listopada 2013 - 17:00
Ostatnio: 30 marca 2018 - 11:23
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 1395
  • Komentarzy: 72
  • Punktów za komentarze: 187
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
9 listopada 2016 o 7:54

Weź poprawkę, że już niedługo mogą Ci tego sierści całkiem legalnie odstrzelić i to nie tylko w zagajniku, ale nawet na polu. Dla tych, którzy już się szykują na nadchodzący shitstorm - zanim posypią się minusy przeczytajcie proszę wcześniej projekt ustawy dający nowe uprawnienia łowczym.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2016 o 16:14

Jeśli masz AC to w porozumieniu ze swoją ubezpieczenia napraw auto, a następnie niech ubezpieczenia na drodze sądowej ściągnie z jego OC, ale dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Jest to jak najbardziej wykonalne (przypadek znajomych), oskarżycielem będzie Twoja ubezpieczenia, ale WAŻNE: Ty musisz występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego, bo tylko wówczas będziesz mieć możliwość wglądu w akta.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
3 listopada 2016 o 16:14

Jeśli masz AC to w porozumieniu ze swoją ubezpieczenia napraw auto, a następnie niech ubezpieczenia na drodze sądowej ściągnie z jego OC, ale dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Jest to jak najbardziej wykonalne (przypadek znajomych), oskarżycielem będzie Twoja ubezpieczenia, ale WAŻNE: Ty musisz występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego, bo tylko wówczas będziesz mieć możliwość wglądu w akta.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 23) | raportuj
3 listopada 2016 o 13:44

@xpert Nie umiesz czytać ze zrozumieniem, czy nie ogarniasz Kodeksu Drogowego? Spowodowanie stłuczki to po zmianach 500 zł i 6 oczek. Do tego tak dla zwykłej przyzwoitości powinna zostać obciążona kosztami procesowymi. Swoją ścieżką to kolejny dowód na to, że w sądach dzieją się bardzo dziwne rzeczy, których - jeśli nie mieliśmy żadnych praktycznych doświadczeń - nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
2 listopada 2016 o 15:56

Historia pisana pod wodą, nogami i z włączonym T9. Lub na strasznej bani.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
28 października 2016 o 16:53

@alijana ogarniasz pojęcie "druki ścisłego zarachowania"? @Canarinios, jeśli było dokładnie tak jak opisujesz to należy Ci się co najmniej upomnienie za zachowanie niezgodne z regulaminem. Treści regułek jakie należy wypowiedzieć w określonych sytuacjach są jasno określone odrębnymi przepisami ;) a Twój tekst mógł zostać odebrany dwuznacznie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 października 2016 o 12:02

Co raz więcej spotykam samochodów z tzw. rejestratorami drogi, dlatego też co raz bardziej się dziwię, dlaczego nie wykorzystujemy funkcji dyktafonu w naszych telefonach. I niech mi nikt nie próbuje udowadniać, że to niezgodne z przepisami i podpadające pod paragrafy, bo gdyby tak było, to wszystkie działające w Polsce firmy audytorskie byłyby na bakier z prawem. Osobiście niemalże odruchowo włączam dyktafon w sytuacjach, które z założenia będą sporne. W przypadku takich akcji jak opisana, bardzo grzecznie lecz równie stanowczo wymógłbym na oddziale banku, by w odpowiadającym mi terminie "znaleźli" kwadrans na skuteczne i satysfakcjonujące mnie załatwienie sprawy. I nie ma tu żadnego znaczenia czy to bank taki czy inny. Nawet w instytucjach "parapublicznych" typu US, ZUS jeśli dasz wyraźny sygnał, że niezadowalający poziom obsługi nie pozostanie bez reakcji obsługiwanego, który dodatkowo posiada więcej argumentów niż tylko słowo przeciwko słowu, naprawdę da się załatwić bardzo wiele. Pamiętać przy tym należy, by samemu zachowywać się taktowanie i z umiarem, a mając świadomość włączonego dyktafonu jest znacznie łatwiej ;)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
16 października 2016 o 21:31

Niektórych i to wcale liczną grupę za podobne herezje na stosie spalono. Może katechetka spodziewa się jednak hiszpańskiej inkwizycji ;) A tak serio to gratuluję siostrzenicy.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
16 października 2016 o 21:24

Czyżby autorkę poniosło jak źróbka na Wielkiej Pardubickiej? Dlaczego w historii nie znalazłem ani słowa o kontakcie ze sprzedającym przed wystawieniem negatywa? Nie biorę w obronę sprzedawcy, ale właśnie z doświadczenia sprzedającego na Allegro wiem, że Kupujący w ogóle nie czytają opisów (choćby były one napisane łopatologicznie) lub czytają je "po łebkach". Przy okazji ważna informacja (choć może Ameryki nie odkrywam). Przeglądając oferty na smartfonach zwróćcie uwagę na różnice w opisie pomiędzy tzw. m.opisem a opisem pełnym. Zauważyłem, że co raz więcej sprzedających zaczęło to wykorzystywać niekoniecznie w szczytnym celu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 października 2016 o 14:06

dopisek (powinno być)... miałem już wrąbaną tam igłę o maksymalnej średnicy. P.S. Uwielbiam mój telefon, który lepiej wie ode mnie co chcę napisać.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
7 października 2016 o 14:02

Osobiście uważam, że opisana historia to przykład na to jak "gdzieś, niedokładnie ktoś komuś opowiadał, a inny ktoś postanowił to opisać". Najistotniejszy, a pominięty aspekt, to zgoda na wykonanie zabiegu. Kto i w jakich warunkach ją podpisał. Teraz nawet punkcji kolana nie wykonają bez pisemnej zgody. Jedyny fakt, z którym mogę się zgodzić to podanie NaCl zamiast środka znieczulającego. Kilkukrotnie miałem wykonywaną punkcję kolana pod kontrolą USG, czyli dłuższe i bardziej precyzyjne, ale też bardziej bolesne grzebienie w zachyłkach. Już przy drugim razie prosiłem o lidokainę. I prawie zawsze dostałem. Prawie, bo raz podano mi sól, licząc pewnie że nie zorientuję się w różnicy. Tyle tylko że zanim zorientowałem się, że to co powinno ścierpnąć nadal jest mocno wrażliwe na wybraną tam igłę o maksymalnej średnicy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
7 października 2016 o 13:37

Z punktu widzenia faceta: kobieta opisana w historii prawdopodobnie poległa w tzw. "friend zone". Nie chce mi się wierzyć w teorię @Szarutki, choć prawdopodobnie jako facet "nie wiem, nie znam się..." Mam nadzieję, że "zastrzyk jadu" nie wprowadził toksyn do związku i że Aksamitna po tej akcji nie będzie dobierać sobie za bardzo do głowy, bo wówczas Pani kasjerka odniesie zwycięstwo.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 października 2016 o 10:25

@digi51 Dziękuję Ci za głos rozsądku. Podzielam Twoje zdanie w 100%. Dodam tylko, że to co mnie najbardziej przeraża w tej sytuacji, to poziom zacietrzewienia niektórych komentatorów, zarówno zwolenników jak i przeciwników zaostrzenia ustawy. Z przerażeniem stwierdzam, że sztuka dialogu winna zostać wpisana do czerwonej księgi gatunków ginących. Trollolollo, klapki na oczy, Alleluja i do przodu. Przypomina mi się klasyk "moja racja jest najmojsza".

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
7 października 2016 o 10:14

Dopełniacz liczby mnogiej od słowa "nauczyciel": nauczyciel. Kogo? Czego? "tych nauczyciel" - serio?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2016 o 21:39

Pod koniec maja opisałem na piekielnych moje spostrzeżenia spod gabinetu lekarza ortopedy http://m.piekielni.pl/73250# Na tejże wizycie zostałem skierowany na artroskopię kolana, którą wykonano w pierwszej dekadzie sierpnia. Na dzień dzisiejszy poruszam się nadal o dwóch kulach, kolano miałem punktowane kilka razy, z czego w większości przypadków to prawdopodobnie przez lekarza któremu nawet do YouTube nie chciało się zerknąć. Prywatnie na lekarzy i rehabilitantów ratujących to co lekarze ze szpitala sknocili wydałem już kilka tysięcy, a światełka w tunelu jak nie było widać tak nadal się nie pojawia. Nie będę zanudzać szczegółami co poszło nie tak, jednak jak dla mnie (i lekarzy starających się przywrócić moje kolano do jako takiego stanu) wina w zdecydowanej większości leży po stronie lekarzy operujących, którzy pracując w "taśmowo w przetwórni" nie zauważyli bardzo istotnego szczegółu, determinującego sposób postępowania w pierwszych dniach po zabiegu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 września 2016 o 6:45

Do PIHu sytuacje takie jak opisana można zgłaszać telefonicznie. Jeśli wyrazimy zgodę na podanie własnych, pełnych danych adresowych, to otrzymamy informację z przeprowadzonej kontroli włącznie z wykazem za co i w jakiej kwocie kontrolowany sklep dostał mandaty. Jeśli zorientujemy się, że ceny są rozbieżne to najlepiej zrobić zdjęcie półki z ceną niższą, a przy kasie włączyć dyktafon. Jeśli sklep upiera się przy sprzedaży w cenie wyższej wówczas kupujemy, bierzemy paragon i informujemy sklep, że właśnie otrzymaliśmy potwierdzenie na stosowanie podwójnych cen. Wiem, jestem menda, ale w promieniu 5km od mojego miejsca zamieszkania od dłuższego czasu sytuacje analogiczne z opisaną się nie zdarzają. Dobrze, że w sklepach nie ma tablic "tych klientów nie obsługujemy", bo wisiałbym na większości z nich.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 września 2016 o 12:20

W Google Play poszukaj zielonej sympatycznej ośmiornicy. Pokaże się po wpisaniu w polu wyszukiwania słów "odebrać telefon". Rozwiązuje naprawdę wiele problemów. P. S. Nie mam żadnych profitów z polecania tej aplikacji. Po prostu miałem podobny problem i spośród wielu aplikacji właśnie tę uważam za najlepsze antidotum.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
11 września 2016 o 11:22

Popieram w całej rozciągłości, szczególnie wiedząc ile ryzykujesz. Przecież takie oportunistyczne zachowanie może odbić się na ilości zleceń, czego Ci absolutnie nie życzę. ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 września 2016 o 10:49

Na dniach weszły w życie przepisy mówiące o tym, że e-mail i SMS traktować należy jako pełnowartościowy dokument i korespondencja prowadzona w ten sposób jest równoważna z listem poleconym. Proponuję poszukać i pokazać Pani Budżetowej, bo znając ich inercję umysłową (11 lat bliskiej współpracy) to będzie szła w zaparte i będzie podważać postanowienia w korespondencji elektronicznej, traktując je jako niezobowiazujące. Napisz proszę jak bardzo minąłem się z prawdą.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
11 września 2016 o 10:35

Jakiż piękny neosemantyczny potworek językowy: "...chciałam dostać trochę atencji..." Czyżby autorka pracowała w korpo?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
8 września 2016 o 15:44

@maat_ "Jak mnie denerwują" ludzie mający końskie klapy na oczach. Co najmniej od 1998 roku (wcześniej nie wiem, gdyż moja przygoda z wojskiem rozpoczęła się właśnie w '98) w nomenklaturze wojskowej istnieje określenie czasów "P" i "W", gdzie czas "W" oznacza pełną mobilizację sił i środków. Można zatem przyjąć, że autorka stamtąd zapożyczyła określenie, co akurat w tym kontekście jest jak najbardziej poprawne i logiczne.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 września 2016 o 21:03

W Krakowie połowa sieci wozi taniej niż Uber. Taksówki jeżdżą po buspasach i przez strefę "B". Kto jechał np. z Kazimierza pod Bagatelę ten na pewno wie o czym piszę. Dodatkowo kultura też znacząco się poprawiła, szczególnie w takiej sieci co to blisko słońca nie powinna latać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 września 2016 o 20:50

Węgrzy to niestety "dziki naród". Byłem w lipcu z grupą na tzw. "przecieraka" w hotelu Swing i absolutnie odradzam. Zresztą odpowiednie opinie zostawiłem gdzie należało. Po szczegóły odsyłam na Trip, Google etc. Facebooku

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 września 2016 o 17:42

Sprzedaję dużo przez portale inne niż Alle..., zawsze jednak w każdym ogłoszeniu informuję że dla uwiarygodnienia transakcji chętnie wystawię w Alle... z tym, że cena będzie wyższa o 10%. Statystycznie 50/50. I nigdy pod żadnym pretekstem nie wysyłam za pobraniem. Sporo konkurencji robi takie podchody chcąc zniechęcić do e-handlu

« poprzednia 1 2 3 następna »