Profil użytkownika
Piekielnaaaaa ♀
Zamieszcza historie od: | 13 marca 2011 - 14:38 |
Ostatnio: | 29 marca 2023 - 21:30 |
- Historii na głównej: 10 z 11
- Punktów za historie: 5557
- Komentarzy: 314
- Punktów za komentarze: 2451
Zamieszcza historie od: | 13 marca 2011 - 14:38 |
Ostatnio: | 29 marca 2023 - 21:30 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Jak można narażać... Chyba ta kobieta nie zrobiła tego celowo, prawda? Nie jechała, zastanawiając się głośno: uciąć sobie teraz drzemkę czy nie?
Dlatego wymieniłam kartę "na podpis" na kartę na PIN. Kiedyś w markecie, gdy po raz kolejny kasjerka nawet nie sprawdziła, czy karta jest na nazwisko kobiety czy mężczyzny, podpisałam się na rachunku "Genowefa Pigwa".
O masakra...
"Moja" to imię?
Napisałby o Tobie na "piekielnych.pl" :).
Ja też, np. czekanie, aż w sklepie nikogo nie będzie, albo pan sprzedawca będzie akurat obsługiwał innego klienta i mną "zajmie" się pracująca razem z nim pani sprzedawczyni.
Ech, skąd ja to znam... Ja też myślałam, że dorośli ludzie potrafią rozwiązywać swoje problemy, otwarcie o tym mówiąc. Z tym, że w moim przypadku "dywanik" wyglądał niestety znacznie gorzej...
Przypomina mi się, jak kiedyś - jeden jedyny raz w życiu - zgodziłam się udzielać korków z historii dla dzieciaka znajomych. Sama propozycja zwaliła mnie z nóg i nie spodziewałam się niczego dobrego. Rozumiem, że ktoś potrzebuje korków z matmy, fizyki czy chemii - to trudne przedmioty, które ktoś musi wytłumaczyć, pokazać, jak się rozwiązuje zadania. Ale z historii? Sam fakt, że ktoś nie potrafi poczytać podręcznika i wynotować sobie kilku dat i nazwisk i potrzebuje do tego aż korepetycji, nie przedstawia w najlepszym świetle jego inteligencji. Umówiłam się na 1 godzinę, która upłynęła głównie na wykłócaniu się z dzieciakiem, który cały czas powtarzał, że to głupie, że on nie będzie się tego uczył, że nie musi kończyć szkoły, bo i tak tata załatwi mu posadę w firmie. Przez wzgląd na znajomych nie chciałam robić siary. Najlepsze zostało na koniec. Chłopaczysko wychodząc, rzuciło: "Głupia jesteś!".
Zapewne pośrednio można tu przeprowadzić jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy. Dziwaczne imię było powodem wyobcowania dziewczynki i jej wyśmiewania. Teraz "odbija" sobie tamte cierpienia. A przynajmniej tak myśli.
Co za tępota, naprawdę... Nie mogę uwierzyć, że liczyła, że uszyje sukienkę na studniówkę za 50 zł...
Mogło również chodzić o to, aby "ludzie widzieli"!
Historia ogólnie dość śmieszna, ale za "solidarucha" - minus.
Przykre to, ale prawdziwe.
Jak to co robiła przy nim? To przecież jest jej "ukochany misiaczek"!!
Blond to nie kolor włosów, to stan umysłu :)).
A takie to komentarze, że jak jest gorąco to skóra się poci bardziej niż w chłodny dzień. I w takie dni standardem jest wkładanie przewiewnej bielizny i używanie wkładek higienicznych, które zatrzymują zapach.
Zmień lekarza, ten cię oszukuje!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2011 o 11:38
Wolność jedynych nie może być kosztem wolności drugich. Może ja akurat nie mam ochoty wąchać intymnych zapachów jakiejś panny, dla której wolność polega na niewkładaniu majtek?
Nie czytaj zatem komentarzy i nie obrażaj nikogo. Bardzo to wszystko spłycasz. Dziewczyna może nawet latać po mieście toples, tylko niech nie jest zdziwiona, że inni patrzą i ślina im cieknie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2011 o 10:41
Ojoj, pan doktor chyba też czyta piekielnych, stąd minus :))).
Bez sensu. Dlaczego nie ubierała W OGÓLE majtek? Nawet jak szła do gina, to mogła przecież u niego w gabinecie majtki zdjąć, zostać w spódnicy. Po badaniu ubiera się majtki i tyle. Lekarz cham, ale dziewczyna sama się podstawiła.
Jak to nie ma? A jak się kupuje loda na patyku, osobno paczkowanego, to jak prosisz panią w sklepie? Poproszę LODY orzechowe? Gwarantuję, że ekspedientka przytaszczy z lodówki przynajmniej dwa.
Głupia baba :(. Kiedy byłam dzieckiem, takim mniej więcej 5-letnim, mama czasami zaprowadzała mnie na 3-4 godziny do sąsiadki, uroczej starszej pani. Działo się to sporadycznie, gdy akurat nie szłam do przedszkola, a mama musiała coś pilnie załatwić i nie mogła mnie zabrać ze sobą. Zawsze w takich sytuacjach mama zostawiała mi jakiegoś pieniążka, gdybym chciała kupić sobie jakiegoś cukierka czy loda. Pod naszym blokiem znajdował się mały sklepik, do którego wolno mi było samej chodzić (to było jakieś 20 lat temu i nikt nie myślał o tym, że na odcinku: drzwi mieszkania pani Gieni - sklep grozi mi jakieś niebezpieczeństwo). W każdym razie, pewnego dnia, gdy znów byłam pod opieką pani Gieni, nabrałam ochoty na chrupki. Za jej zgodą udałam się do sklepiku. Tam wybrałam sobie chrupki o smaku orzechowym (wtedy była to nowość, było to w czasach, gdy na rynku dopiero raczkowała firma Star Foods). Po powrocie zostałam przez moją "miłą" opiekunkę skrzyczana, co to za g...o kupiłam, że to nie są normalne chrupki, że na pewno mi zaszkodzą i ona nie pozwoli, żebym to jadła itd. Chrupki mi zabrała i schowała w szafce w kuchni. Niedługo potem przyszły do niej jakieś znajome kumoszki, wobec których najpierw wyśmiała mój zakup, a potem stwierdziła, że przetestują "to coś" na sobie, czy na pewno można to jeść. Po czym na moich oczach zaczęły wpieprzać moje chrupki. Oczywiście popłakałam się. Pani Gienia o niczym nie powiedziała mamie, ja natomiast - już na osobności - oświadczyłam, że na przyszłość wolę zostawać sama w domu niż do niej chodzić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2011 o 9:38
To nie jest śmieszne! Niedługo może dojść do tego, że idziesz sobie spokojnie do jakiegokolwiek marketu, a tam ochroniarz żąda okazania paragonu na majtki które masz na sobie, bo ma poważne podejrzenie, że majtki te zostały skradzione!
Nie ma co liczyć na czyjąś wdzięczność. Mogłaś wyraźnie powiedzieć, że dajesz jej gratis. No ale to by automatycznie oznaczało przymus dawania gratisu przy każdym kolejnym zakupie tej pani. Jak się nie obrócisz, d..a zawsze z tyłu :). Nawiasem mówiąc, praca przy obsłudze klienta to piekło samo w sobie.