Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8092
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
19 stycznia 2016 o 17:53

@jalkavaki: Ale przez chwilę miałam zagwozdkę z bepem i taptami ;) Wiedźmin!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
17 stycznia 2016 o 14:02

@Locust: Nie sądzę, to zwykłe gapiostwo i zapominalstwo. Dlatego się zawsze upewniam, czy na pewno wszystko, tylko nie zawsze to działa :P Sporo jest takich małych głupot, które cholernie irytują. Np. Dzwonek, podchodzę do okienka, jest dwóch gości, pytam co podać, a oni dopiero zaczynają mozolny proces ustalania, co chcą kupić. Kłócą się, dzwonią do kogoś zapytać itd. a ja stoję i czekam, żeby przyjąć zamówienie, a mogłabym spokojnie w tym czasie donieść jakiś towar, uzupełnić lodówkę itp. Ale nie, koniecznie muszę wysłuchać dziesięciominutowej kłótni, czy lepszy jest Lech czy Żywiec, no niezbędna do tego jestem. A jak uprzejmie proszę, żeby zadzwonili jak się zdecydują, to święte oburzenie... Co do tego "szybciej szybciej", to mam taką anegdotkę. Normalnie na każdej nocce się paru takich popędzaczy trafi, co to się domagają, że ile jeszcze i "rusz dupę". Pewnej nocy przyszłam sobie do pracy w butach na obcasie, takim niewysokim, ale bardzo głośno stukającym. I tutaj magia jakaś zadziałała, bo ci sami co zawsze popędzali (spore grono regularnych klientów) nagle zmienili zdanie na "Co pani tak biega, nigdzie się nie pali", "Jeezu, spokojnie, bo pani na zakręcie nie wyrobi" i "Po co ten pośpiech mi się nie spieszy". A jakie zdziwienie, jak tłumaczyłam, że ja tak zawsze, tylko dzisiaj słychać jak stukam obcasami, z szaleńczą prędkością śmigając po sklepie :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
17 stycznia 2016 o 10:55

Co do mówienia jak do ściany... Sprzedaż nocna przez okienko, J - ja K - klient ... K - Proszę A i dwa B. J - Coś jeszcze, czy to wszystko? K - Yy... jeszcze C i D. I jeszcze E. J - I to będzie wszystko? K - Tak, wszystko. J - A, dwa B, C, D i E, tak? K - yhym. J - Spakować w reklamówkę? K - Tak, poproszę. Tutaj następuje kompletowanie towaru, nabijanie na kasę, pakowanie. Podchodzę do okienka, podaję kwotę do zapłaty (często jeszcze raz wszystko wymieniam czy się zgadza, dla pewności), powrót do kasy, drukowanie paragonu, reszta... Trochę to trwa, klient stoi i czeka przy tym nieszczęsnym okienku, więc uwijam się najszybciej jak mogę. J - Proszę, tutaj paragon, tu reszta, dziękuję, dobrano... K - Da pani jeszcze jedno B i dwa D. J - ... K - I szybciej, ile można czekać! Ehh...

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
17 stycznia 2016 o 10:25

@grruby80: W sumie racja, ale czasem jak Ci ktoś ciśnienie podniesie... P.S. A numer 666 666 666 to że niby do szatana, czy tak tylko przykładowo? ;)

[historia]
Ocena: 48 (Głosów: 52) | raportuj
16 stycznia 2016 o 21:41

Przyszło mi do głowy, że jeśli podobna sytuacja zdarzy Ci się w przyszłości, absolutnie NIE MÓW, że jesteś chora psychicznie. Ludzie zwyczajnie będą się bać, bo "psychiczna, to nie wiadomo, czy się zaraz z pazurami nie rzuci, czy coś". Mów że jesteś chora i potrzebujesz pomocy, nikomu się nie musisz tłumaczyć na co chora. I nie załamuj się - to, że akurat w tym wypadku mijały cię same buraki z zerowym poziomem empatii nie znaczy, że nie ma już normalnych ludzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
16 stycznia 2016 o 17:54

@LTM87: ja mam 27 lat, a technologia tak szybko zapieprza, że już teraz czasem nie ogarniam. Fakt, że się raczej nowinkami nie interesuję, no ale...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
16 stycznia 2016 o 15:20

@Nieromantyczna: no ale wiesz, mamy coś takiego jak domniemanie niewinności czy jak to tam się zwie i musiałabyś udowodnić, że to ta akurat baba coś zrobiła. Na słowo nikt Ci ot tak wyroku nie wyda w sądzie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
16 stycznia 2016 o 12:16

@PiekielnyDiablik: Moja koleżanka z podstawówki i gimnazjum (zespół szkół) została kiedyś obsztorcowana przez swoją mamę (historyczkę) z góry do dołu. Powodem było to, że na zajęciach pozalekcyjnych, podczas przygotowań do jakiegoś apelu, koleżanka zwróciła się do niej "mamo". "Mamę to masz w domu, a w szkole ja jestem nauczycielem, a ty uczennicą jak każda inna i masz się do mnie zwracać jak uczennica". O.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2016 o 12:16

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
10 stycznia 2016 o 19:51

Jacyś chyba trochę nie teges ci kolesie. W takim czasie spokojnie mogli zapewne dojść tam, gdzie chcieli się znaleźć. No dobra pierwsza godzina, może nie chciało im się, ale za drugim razem, jak nie wsiedli do autobusu? Kurczę, stali tam co najmniej trzy godziny i nie przyszło im do głowy, żeby chociaż podejść gdzieś na przystanek innej linii? Na pewno coś by się znalazło w zasięgu godzinnego marszu. Swoją drogą na takim mrozie to nawet lepiej się poruszać trochę i rozgrzać niż tkwić w miejscu. A może oni z takich, co to tak przyzwyczajeni do wygody, że nawet nie pomyślą, że nogi do czegoś służą...

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
10 stycznia 2016 o 19:23

@Fadeless: No to wiadro, miska czy coś:) Gdzieś tu chyba była historia jak to ktoś takiego klockarza podbalkonowego olał wodą, a na wrzaski ze złośliwym uśmiechem odpowiedział, że: no co, tylko wodę po tobie spuszczam ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
9 stycznia 2016 o 20:25

W regulaminie mojej spółdzielni stoi, że "prace uciążliwe, takie jak np. wiercenie otworów" można wykonywać pn-pt, 9 - 17. Jak dla mnie można remontować od rana do wieczora, jak ktoś ma łeb na karku, to sobie tak zorganizuje, że wcześnie rano i wieczorem będzie robić coś mniej hałaśliwego.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
9 stycznia 2016 o 20:16

@recaptcha: może Grażynka chciała dziecko wycałować i wyściskać, a Paweł niekoniecznie musiał ją dobrze znać? Ja bym nie chciała, żeby jakaś obca, czy nawet znana, ale tylko z widzenia, baba mi się z dzieciakiem spoufalała. Chociaż dzieci nie mam, to tak mi się wydaje :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
9 stycznia 2016 o 20:03

@LesnyPan: Dlaczego chcesz strzelać do artystów? http://sjp.pl/cyganeria Cyganeria to nie to samo co cyganie ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
7 stycznia 2016 o 13:25

@wila: No, w Szczecinie właśnie zawiesili tzw. szybki tramwaj. Przez dwa lata największe połączenie miedzy brzegami Odry rozwalone, rozkopane, ruch wahadłowy i inne cyrki, a teraz, kilka miesięcy po uruchomieniu przerzucamy się znów na komunikację zastępczą... http://www.zditm.szczecin.pl/

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
3 stycznia 2016 o 6:23

@Adriana: Właśnie to miałam pisać. U mnie w monopolowym w większości przypadków po odmowie sprzedaży ze względu na wiek bądź też stan wskazujący, już minutę później alkohol lub fajki kupuje pierwszy lepszy zaczepiony przechodzień. I co zrobisz? Nic nie zrobisz.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 grudnia 2015 o 8:40

@Zmora: Odwiedzałam kiedyś na kilka dni z moim byłym jego mamę. Mieszkanie w bloku, takie zwyczajne. Sąsiad obok wychodził do pracy o godzinie siódmej rano, wracał koło szesnastej. Przez cały czas, jak go nie było, dwa jego psy (podobno jeden duży drugi mały, ale łomot robiły jak stado bawołów) biegały w tę i z powrotem po mieszkaniu (za ścianą niedoszłej mojej teściowej) od drzwi wejściowych do pokoju i wściekle ujadały. Bez przerwy, dziewięć godzin dzień w dzień (przynajmniej w ciągu tych kilku dni, które tam spędziłam), dopóki facet nie wrócił. Zdziwiona byłam bardzo, ze nikt nic z tym nie zrobi, dowiedziałam się, że sytuacja tak wygląda już od kilku lat, pół klatki wojowało z panem psiarzem, ale jest on Kimś Ważnym (już nie pamiętam kim dokładnie, bo to z dziesięć lat temu było) i nikt nic nie wskórał. Jestem więc w stanie uwierzyć że pies może szczekać bez przerwy, bez powodu, przez długie godziny. I rozumiem, że, jak to mawiał mój dziadek, pies po to jeść dostaje, żeby szczekać miał siłę, ale coś takiego to już chyba przesada? Aha, niedoszła teściowa była księgową i pracowała w domu...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
3 grudnia 2015 o 12:06

@Shaiennee: Nie że się czepiam, ale weź sobie ustaw jakiś, nie wiem, różowy czy pomarańczowy żarówiasty awatar, żeby można was było łatwo odróżnić, bo już drugi raz mam zawiechę pt. "gada sama ze sobą, multikonto się zapomniało przelogować, czy ki diabeł?" ;) Przyznaj się, trochę specjalnie piszesz pod postami Shaienne? :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 listopada 2015 o 0:22

@Locust: Ja na takich, co nie rozumieją słowa "nie" i namolnie ignorują odmowę (nie tylko w kwestii podrywu, ale w każdej innej sytuacji), mam gotowy tekst w zanadrzu: "Jesteś głuchy i nie słyszysz co mówię, czy za głupi żeby zrozumieć?" Najczęściej skutkuje to świętym oburzeniem, ale zaraz potem mam upragniony święty spokój :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 listopada 2015 o 5:59

No kurczę. U mnie w sklepie od jakiegoś czasu jest wieczny problem z bilonem. Wydaję i wydaję, a klienci przynoszą dwa razy więcej. Ze wszystkich sklepów w okolicy przylatują do mnie rozmieniać, rozmieniam. Faktury gotówkowe płacę pół na pół, bilonem i banknotami po 10, 20zł. Wciąż za dużo. Co kilka dni zabieram kilkaset zł w bilonie i wymieniam w biedronce/żabce (przezornie po drugiej stronie miasta ;D). Co przychodzi dziesiąty to się cieszymy, że ludzie będą setkami płacić, to się pozbędziemy (a takiego...). Zrzuciłabym to na profil sklepu (monopol), ale z innych monopoli regularnie u nas rozmieniają. Wymyśliliśmy nowe słowo: klepakoarmagedon ;) Nie ogarniam... Sorry, musiałam to wyrzucić z siebie :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 listopada 2015 o 22:59

Mi kiedyś jeden groził, że "zadzwoni do Łukasza!", który przestał być moim szefem jakiś rok wcześniej, ale pozostał dobrym kumplem. Cóż mogłam zrobić po tak silnym argumencie? Powiedziałam, żeby go ode mnie pozdrowił ;P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 listopada 2015 o 17:18

@celica: Z tymi napisami to święta prawda. Nie uczyłam się aktywnie angielskiego od liceum (osiem lat) a mój poziom po szkole był powiedzmy podstawowy. Od jakiegoś czasu z moim chłopakiem oglądamy sporo filmów i seriali (zawsze z napisami) i widzę, że coraz lepiej ogarniam angielski. Coraz lepiej dogaduję się z obcokrajowcami, jakiś czas temu coś tam sobie oglądałam, nie załadowały mi się napisy, a ja zauważyłam gdzieś dopiero po dziesięciu minutach, że oglądam bez napisów i wszystko rozumiem (ale dumna z siebie byłam :P), a czasem się łapię na tym, że kiedy mówię na myśl najpierw przychodzą mi angielskie zwroty i dopiero tłumaczę sobie na polski :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
18 listopada 2015 o 16:50

@Shaienne: A jak się muszą czuć wszystkie biedne Wacławy tego świata... ;) Offtop: Mój były kiedyś stwierdził, że poznał jednego Wacka i to był spoko koleś, dlatego jego "mały" (w sensie mały byłego, nie Wacka:D) od tamtej pory ma na imię Michał ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 listopada 2015 o 15:46

@Shaienne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Urz%C4%99dnik#Obowi.C4.85zki_urz.C4.99dnika "informowanie organów, instytucji i osób fizycznych oraz udostępnianie dokumentów znajdujących się w posiadaniu urzędu, jeżeli prawo tego nie zabrania,"

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 listopada 2015 o 1:27

@cija: Nie miałam w co złapać :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 listopada 2015 o 1:24

@PrawdopodobnieSzczesliwa: Kurczę, jak mam nadmiar pustych kontenerów to i hurtowo od "zbieraczy" przyjmuję, tylko zupełnie inaczej to wygląda jak przychodzi do mnie taki klient o czwartej rano spytać, czy będzie miejsce na flaszki. OK, będzie miejsce tylko od takiego i takiego piwa nie(każde piwo do innego kontenera, więc często mam pełno miejsca na jedno, a na inne wcale) to idzie zbierać. Przychodzi drugi raz o wpół do szóstej, mówi, że ma tyle a tyle, tylko jeszcze przetrze bo mokre/brudne. Można?

« poprzednia 1 210 11 12 13 14 15 16 17 18 19 2040 41 następna »