Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8092
 
[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
17 listopada 2016 o 7:19

Jak dla mnie, jeśli klaczy "pęciny gniją od stania w gównie", to można śmiało nazwać to znęcaniem się nad zwierzętami. Mamy ustawę o ochronie zwierząt i pewne normy obowiązują. Zbita warstwa do odkuwania przez cztery godziny w boksie, to też nie jest jak się tydzień nie posprząta, tylko znacznie dłuższe zaniedbywanie. Zgłaszanie nic nie dawało? Wziąć aparat, kamerę, zrobić zdjęcia czy film i do mediów. A może po zgłoszeniu zainteresować się, co się ze sprawą dzieje?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
9 listopada 2016 o 7:15

@Armagedon: ja też w takie rzeczy nie wierzę, ale... Moi rodzice mieli takiego sąsiada, który mojej mamie powiedział, że jest w ciąży, kiedy ona sama dopiero zaczynała podejrzewać i jeszcze nikomu o tym nie mówiła. Przewidział też trafnie, że będę dziewczynką ;) I podobno nie tylko moja mama takie wiadomości od tego faceta dostała, a także sporo innych sąsiadek/znajomych. Wiadomo, przekazy ustne na ten temat nie są zbyt wiarygodne, może coś wyolbrzymione, ale się człowiek zaczyna zastanawiać :) Sąsiad twierdził, że "przecież to wyraźnie po twarzy widać" haha:)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
30 października 2016 o 9:23

@aayaka: trzeba być lekko hmmm, oderwanym od rzeczywistości, żeby zamawiać jedzenie z dowozem, kiedy się może odebrać tylko i wyłącznie w przedziale czasowym 10 minut. No sorry, ale chyba nie jest jakieś niepojęte, że czas dostawy jest uzależniony od wielu czynników, także niezależnych od lokalu/dostawcy. "Jeżeli ktoś zamawia jedzenie z dowozem i zaznacza, że może odebrać w konkretnym przedziale czasowym to może ma do tego powód?" A może jeżeli obsługa na takie zamówienie odpowiada że "bardzo się postaramy ale nie możemy zagwarantować", to może wypadałoby przyjąć to do wiadomości i albo zrezygnować, jeśli to nam nie pasuje, albo jak się już zamówi nie robić z siebie jaśniepana i łaskawcy, że w ogóle się zamówienie odebrało, bo dostawa była siedem minut przed czasem?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
21 października 2016 o 15:56

@MyCha: jeszcze tej samej nocy przyjechali z pendrive'm. Sądząc po jego wyglądzie, to służbowy raczej nie był (był w kształcie Yody, któremu trzeba było wyrwać głowę, żeby go otworzyć :P).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
20 października 2016 o 2:24

Ha! Akurat mi się przydarzyło... przedwczoraj do mojej pracownicy na zmianie w sklepie (całodobowym) przyszli stróże prawa wypytywać, czy czasem nie widziała takich i takich ludzi no i o monitoring spytać, czy udostępnimy bo cośtam blablabla. Dostali numer do mnie, bo dziewczyna sama nie chciała decydować. Wczoraj dzwoni do mnie pani, że nagrania, że pilne. No OK, mówię, niech ktoś podejdzie do sklepu z nośnikiem pamięci o dowolnej porze, to kto tam akurat będzie, skopiuje nagrania od ręki. Pani mówi, że lepiej może do mnie, kiedy będę w pracy? Akurat nocki mam, więc 22-6. Haha, w porządku, oni też pracują na nocki :) Więc przyszli, właśnie jakoś ze dwie godziny temu. Przynieśli mi pismo, dwa razy capsem podkreślone, ze SPRAWA BARDZO PILNA. Proszą o zabezpieczenie zapisu z kamer. O przesłanie odpowiedzi na pismo faxem. I pocztą też. Oni nie mają nośników pamięci, mam im nagrać na płytkę...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
20 października 2016 o 2:01

@sla: Akurat jestem w temacie, to dodam jako ciekawostkę, że do 20 maja 2017 ze sklepów mają zniknąć papierosy w dotychczasowej szacie graficznej. Na każdej paczce oprócz ostrzeżenia zostanie umieszczone zdjęcie przypalonych płuc :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 października 2016 o 7:16

U nas w mieście przyciski (na większości skrzyżowań) świecą na czerwono, gasną po wciśnięciu, więc od razu widać, czy ktoś wcisnął czy nie :)

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
17 października 2016 o 23:37

@luckybastard: I właśnie w taki sposób ludzie się uczą, że można wzywać karetkę do bólu gardła, bo nie dość że nic za to nie zrobią, to jeszcze jest szansa, że do szpitala zabiorą i nie trzeba będzie siedzieć w kolejce do internisty...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 października 2016 o 3:04

Wszyscy mają piekielnych sąsiadów, to ja napiszę, że mam fajnych:D Teraz to się z chłopakiem "ustatkowaliśmy" (zwyczajnie nie mam czasu i siły na imprezowanie, bo więcej pracuję), ale kiedyś dość często bywały u nas imprezy i nigdy się nikt nie czepiał. A bywało głośno, bo jak wpadło trzech z gitarami to były koncerty :P Może sąsiadom się podobało? ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
5 października 2016 o 9:15

@InessaMaximova: GuideOfLondon tak ma raz na jakiś czas. Wyżyć się musi ;) http://piekielni.pl/70868#comments

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
4 października 2016 o 11:05

@Shineoff: Gdyby ode mnie matka zażądała, żebym dała mój telefon jej dziecku, to bym się zgodziła, na takich warunkach: - ja daję telefon dziecku, pani mi daje swoją torebkę/swój telefon - w czasie kiedy dzieciak grzebie w moim telefonie, ja przeglądam zawartość torebki/telefonu matki - oddam torebkę/telefon, kiedy mój wróci do mnie w niezmienionym stanie ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2016 o 4:44

@Drill_Sergeant: dzięki za przypomnienie mi o napletach:) "gwałcił mnie też wujek i gwałciła ciocia" - humor od razu się poprawił :D

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 21) | raportuj
2 października 2016 o 1:50

Aż mi się przypomniało, jak do koleżanki przyszedł facet reklamować wino, bo wziął datę produkcji za termin ważności. Wino.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
30 września 2016 o 8:14

U mnie w sklepie jednorazowe torebki foliowe są darmowe. Często powtarzający się dialog: Ja - Spakować w jednorazówkę? Klient - Tak, proszę, ile za torbę? J - Jednorazówki są darmowe. K - To da pani z dziesięć, mi się przydadzą, hehehe. I oczywiście fochy, bo jak to, że tylko do zakupów, za które ktoś u mnie ZAPŁACIŁ? Jeszcze rozumiem, jak jakiś stały klient poprosi, bo mu właśnie torba z innego sklepu pękła, ale takie chamskie DAJ mnie wkurza niemiłosiernie. Bo pani nie zbiednieje. Jak taki mądry, to niech sam otworzy działalność i oddaje za darmo rzeczy za które zapłacił. To nie są duże kwoty, jasne, ale jak się do tego doda inne roszczenia: daj pani długopis, kartkę, rolkę papieru toaletowego (na sugestię, że chusteczki higieniczne tylko 50 gr. oburzenie, bo on płacić nie będzie) taśmę klejącą, "ej, wezwij mi taksówkę", "zrób mi herbatę" (sic!) to by się jakaś tam sumka uzbierała ze spełniania takich życzeń.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
10 września 2016 o 9:43

Ja widziałam film, gdzie laska była opętana i demon nawijał po aramejsku. Może ten pracodawca szukał egzorcysty, żeby pogadać z demonem?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
9 września 2016 o 21:45

@Armagedon: No właśnie jako długoletni pracownik handlu ściemy nie widzę. Po kolei: 1. Skąd wiadomo jaki to sklep? Może właśnie osiedlowy warzywniak :) 2. Nie wiem jak w innych małych sklepach, ale u mnie ogromne grono stałych klientów przychodzi codziennie po to samo, kładzie na ladzie odliczoną kasę i wychodzi, zanim paragon zdąży się wydrukować. Paragonu tak na oko nie bierze z 80% klientów, w każdym razie większość. Co do kasowania kalkulatorem - ja mam system sprzedażowy + drukarka (nie kasa) fiskalna i cały proces "nabijania" odbywa się w systemie, dopiero po zatwierdzeniu całej transakcji leci informacja do drukarki i wtedy następuje wydruk (zatwierdzamy po otrzymaniu pieniędzy) i otwiera się szuflada z kasetką. Dopóki nie zatwierdzę paragonu, mogę go sobie dowolnie modyfikować, usuwać pozycje, zmieniać ilości towaru itd. Sądzę, że tradycyjne kasy fiskalne odchodzą pomału w niebyt, rzadko już takie widuję w innych sklepach, systemy są wygodniejsze, trudniej o pomyłkę, używa się czytnika kodów co przyspiesza kasowanie itd. 3. Patrz wyżej. 4. U mnie się pracuje samemu na zmianie, oprócz wyjątkowych sytuacji, kiedy jest NAPRAWDĘ duży ruch np. w święta. 5. Kasę można sobie otworzyć jednym przyciskiem, bez sprzedaży. Myślisz że jak ją otwieramy żeby rozmienić? ;) Patrzący klienci i wydawanie reszty: patrz punkt drugi. 6. Kasjer kręci się przy kasie całą długą zmianę, przeprowadza kilkaset transakcji (u mnie). Kasę otwiera się jednym przyciskiem. 7. Nawet jeśli jest kamera, to póki się kogoś nie podejrzewa, nikt nie śledzi pracownika przez całą zmianę godzina po godzinie dwadzieścia dni w miesiącu. 8. Tu się nawet zgodzę, aczkolwiek z opisu można by wnioskować, że dla tej laski to nic takiego złego nie było. A może na imprezie była pijana?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
9 września 2016 o 17:21

@melisendellewellyn: Tak jak mówisz nie inaczej :) My prowadzimy zeszyt strat, gdzie wpisujemy, jak się się coś zniszczy, zostanie ukradzione itp. (No dobra, plik się nazywa Lista Śmierci i Zniszczenia, a do każdej straty wymyślamy śmieszne opisy np. piwo popełniło samobójstwo poprzez skok z wysokości ;))

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
9 września 2016 o 16:38

@Morog: Owszem, ale to nie znaczy, że nie da się oszukiwać. Jak ktoś wyżej wspomniał, mogła sprzedawać nie nabijając na kasę, więc wtedy kasa nie wykazuje takiego przychodu. Hajs się zgadza, brakuje towaru sprzedanego w taki sposób. Inwentaryzacji nie robi się po każdej zmianie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 września 2016 o 21:46

Ja mieszkałam kiedyś w mieszkaniu 39m2. Z trzema współlokatorkami.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 września 2016 o 1:26

Bryanka, napisz o tym historię, może być ciekawa :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
27 sierpnia 2016 o 10:57

Jakby ktoś zaczął szczekać na mojego psa, to jedyną reakcją ze strony tegoż czworonoga byłoby spojrzenie się na ktosia jak na debila ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
25 sierpnia 2016 o 10:19

No przecież po to pan i władca trzyma służbę/niewolników, żeby mu usługiwali i dbali o jego wygodę. A czy niewolnicy szczęśliwi? Pewnie nawet nie wiedzą, co to znaczy i że mogliby mieć lepsze życie. Poza tym, co to kogo obchodzi? Ty się zastanawiasz, czy Twoja pralka/zmywarka jest szczęśliwa? ;)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 16) | raportuj
14 sierpnia 2016 o 3:06

@rtoip: Nie? Przy odpowiednim treningu da się psa NAUCZYĆ naprawdę wielu rzeczy. Twój pies nie atakuje, bo nie jest tego nauczony. Jasne, są różne charaktery psów, jeden wyrywny sam z siebie będzie się rzucał, drugi będzie spokojny, ale można psa nauczyć. Jakie podejmowanie decyzji? Pies reaguje na komendę. Jak mówisz "siad" albo "daj łapę" to pies za każdym razem podejmuje decyzję, czy wykonać polecenie? Rozważa w kategoriach moralności, czy to dobry czy zły uczynek? Tak samo nie rozważa czy atak jest dobry, czy zły, tylko wykonuje polecenie pana.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 sierpnia 2016 o 21:38

@minutka: u mnie w sklepie (małym) stoi sobie taki twór: http://www.beersofeurope.co.uk/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/pimages/ArmenianBrandyShoe.jpg Sprowadzony kiedyś na specjalne zamówienie, niby na prezent dla jakiejś butomaniaczki. Nikt w końcu nie odebrał i tak sobie stoi i czeka. Brandy trzyletnia ma już lat osiem... Ludzie często pytają o wódkę w butelce w kształcie karabinu :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 sierpnia 2016 o 20:58

@minutka: Najciemniej pod latarnią, taka stara mądrość :)

« poprzednia 1 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 1640 41 następna »