Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Poecilotheria

Zamieszcza historie od: 28 listopada 2011 - 13:47
Ostatnio: 24 marca 2024 - 7:42
  • Historii na głównej: 29 z 41
  • Punktów za historie: 13302
  • Komentarzy: 1042
  • Punktów za komentarze: 8091
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
7 stycznia 2017 o 1:14

@Katka_43: Aż zacytuję, żeby dać pojęcie co to za bzdury: "Kamizelki w przeciwieństwie do np. odblaskowych tasiemek, czy elementów odzieży nie są trendy, sexy i „cycle chic” (rowerowa elegancja). Promując coś co z góry kojarzy się z obciachem trzeba być niepoprawnym optymistą, by wierzyć, że przyniesie to jakiekolwiek wymierne efekty. Kamizelka to kwiatek do kożucha dla każdego szanującego się rowerzysty miejskiego i marketingowa porażka." "W lecie jazda w kamizelce odblaskowej powoduje nadmierne pocenie się, a rowerzysta miejski chce wyglądać schludnie i świeżo." Borze tucholski o.O Idąc tym tropem nie warto zapinać pasów w samochodzie, bo może ci się pognieść koszula, a to nie jest sexy, a latem możesz się spocić i na ubraniu zostanie nieestetyczny mokry pas.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
7 stycznia 2017 o 0:53

@Papa_Smerf: obawiam się, że prawdopodobnie wylądowały w rowie, jak tylko autorka zniknęła za najbliższym zakrętem...

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
2 stycznia 2017 o 21:50

Do mojego sklepu kiedyś narąbany koleś, któremu nie sprzedaliśmy alkoholu wrzucił cegłę. Taką normalną, dużą, pomarańczową cegłę, ważącą z półtora kilo. Cegła walnęła w drzwi naprzeciw wejścia,(drzwi pomiędzy częścią sklepu dla klientów a tą "naszą") rozwaliła "bezpieczną" nietłukącą szybę i wyłamała zamek w tych drzwiach. Koleś podbiegł, rzucił i pobiegł dalej. Dokładnie widać na nagraniu z kamer, że nie patrzył, co się dzieje w środku, zamach brał już dwa metry od wejścia. W czasie tego zdarzenia w sklepie oprócz sprzedawcy były trzy osoby - jedna właśnie odchodziła od kasy - gdyby rzut cegłą nastąpił kilka sekund później, to wprost mówiąc, dostałaby tą cegłą w łeb. Policja twierdzi, że nie ma tu żadnych znamion targnięcia się na zdrowie i życie przypadkowych ludzi - jeśli tak twierdzę, to mam udowodnić, że sprawca działał z bezpośrednim zamiarem.... Mogę wnioskować o ściganie za zniszczenie mienia, ale wartość szyby to ok 200 zł, to to nawet przestępstwo nie jest, co najwyżej wykroczenie, a jakość nagrania średnia, więc to żaden dowód nie jest, chyba że znam sprawcę z imienia i nazwiska i mogę go wskazać. Ot. Więc jak ktoś w was rzuci cegłą, to pamiętajcie, że musicie udowodnić, że działał z bezpośrednim zamiarem wyrządzenia wam krzywdy.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
2 stycznia 2017 o 17:46

@sutsirhc: no właśnie o to mi chodzi, że granicy nie ma. Pisząc o przymykaniu oka, miałam na myśli sytuacje, kiedy "właściwie nie widać". Zdarza się czasami, że już przyjmuję zapłatę za towar i dopiero wtedy zauważam, że ktoś jest "wcięty", bo na pierwszy rzut oka nie dało się zauważyć. W takim wypadku nie zmieniam nagle zdania, chociaż wiem, że klient sobie trochę wypił, no ale nawalony nie jest... z wyczuciem alko w oddechu to taki przykład :) Może nie wyraziłam się jasno, 12 - godzinna nocka, z ruchem takim, że nie ma czasu pójść do toalety, robi swoje ;)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
1 stycznia 2017 o 22:13

@hotchilli: @Fomalhaut: Stać prosto będzie, ale chamska i wulgarna pozostanie ;) Sorry za post pod postem, nie da się edytować odpowiedzi :/

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
1 stycznia 2017 o 21:59

@bazienka: w tym sęk właśnie, że żaden ze mnie kościotrup, ale "gruba" też w żaden sposób nie pasuje. Po prostu normalna. Pani pijana była mniej więcej tej samej postury, co ja ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
31 grudnia 2016 o 12:22

@Ksarn: Jej dentystka jest na urlopie. Sądzisz, że dentyści rozdają numer telefonu wszystkim pacjentom, żeby ci mogli do nich wydzwaniać podczas urlopu? ;) Autorko: jeśli przyczyną bólu jest infekcja, to polecam goździki. Mają silne działanie antyseptyczne i były polecane na bóle zębów już w starożytnych Chinach. Doraźnie przełam sobie goździka na pół i połówkę przytrzymaj delikatnie między zębami w miejscu gdzie boli. Trzymaj, dopóki nie zadziała (może to trochę potrwać). A tak żeby wytrzymać do wtorku, to zrób sobie herbatkę z goździków, normalnie zaparz wrzątkiem kilkanaście sztuk i płucz tym jamę ustną co jakiś czas, jak będzie potrzeba, przytrzymując płyn tam gdzie boli. Powinno pomóc z bólem, a jednocześnie powstrzymać rozwój infekcji, a i wątroba odciążona od paracetamolu i innych przeciwbóli. Tylko nie połykaj tej herbatki goździkowej, bo goździki w większych ilościach są trujące.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
31 grudnia 2016 o 9:56

@timka: Ja z usług kurierskich raczej nie korzystam, ale miałam do czynienia w pracy, nie pamiętam, który to kurier był, więc nie chcę zmyślać. Jak chciałam sprawdzić paczkę to wręcz na mnie nawrzeszczał, że najpierw mam mu odbiór podpisać i kasę dać, a wcześniej nie mam prawa dotknąć paczki, bo to jeszcze nie moje... A jak mu zapłaciłam, to się ulotnił i tyle go widziałam. Po tej sytuacji zadzwoniłam na infolinię, żeby się poskarżyć, to się dowiedziałam, że owszem, na zachowanie kuriera mogę skargę złożyć, ale jeśli chodzi o odbiór to miał rację, bo taki mają regulamin, a kurier nie ma żadnego obowiązku czekać aż sprawdzisz zawartość paczki. Jeśli coś z nią jest nie tak, to dzwonisz na infolinię i kurier wraca, żeby spisać raport, czy inny dokument o uszkodzeniu(sprytne, zawsze mogą iść w zaparte, że z paczką było wszystko OK a ty sam zepsułeś kliencie i teraz chcesz zrzucić na nas! Udowodnij, że to my uszkodziliśmy...). Po sprawdzeniu okazało się, że faktycznie tak właśnie stało w ich regulaminie. To było kilka lat temu, średnio już pamiętam, ale coś mi świta, że sprawdzałam też, czy prawo mówi coś na ten temat (czy ich regulamin nie łamie prawa) i nic konkretnego nie znalazłam. Może jest tu ktoś, kto się lepiej zna i nas oświeci w tej kwestii?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
31 grudnia 2016 o 9:40

@greggor: Mnie ciekawi, czy kurier wozi ze sobą maszynkę do liczenia pieniędzy, bo pięćdziesiąt tysięcy w gotówce to trochę liczenia jest. Nawet jeśli byłyby to same setki, to jest pięćset banknotów, czyli spora cegła (no chyba że tak na wiarę przyjmuje takie kwoty bez przeliczenia...). Inną sprawą jest to, że, zakładając prawdziwość historii, takiej kwoty od ręki w banku nie wypłacisz. Trzeba się umówić, żeby przygotowali taką gotówkę, bo mogą jej zwyczajnie nie mieć na stanie. W różnych bankach to są różne kwoty, dla których chęć wypłaty trzeba z wyprzedzeniem zgłaszać, najczęściej jest tak, że w jakichś głównych oddziałach w dużych miastach są większe, w małych placówkach wypłacisz np. max dziesięć czy piętnaście tysięcy. Więc nie byłoby to nic dziwnego, że babka z historii straciła kupę czasu, żeby taką gotówkę zdobyć :)

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 26) | raportuj
27 grudnia 2016 o 10:16

@kitusiek: Dokładnie. Jeszcze dodam z trochę innej beczki. W zeszłym roku zachorował mój dziadek. Do szybko postępującej demencji dołączyły duże problemy z poruszaniem się. Wyglądało to tak, że za bardzo nie miał się kto z rodziny dziadkiem zajmować, bo dziadek wymagał całodobowej opieki, a wszyscy pracujący i raczej z pracy zrezygnować nie mogący. W czasie kiedy były załatwiane formalności z domem opieki, dziadek zamieszkał chwilowo u moich rodziców (co było słabym rozwiązaniem, bo ojciec pracuje, sam ma problemy motoryczne, a mama jest po wylewie, no ale jakoś trzeba było sobie poradzić). Ja na prawie trzy tygodnie w tym czasie załatwiłam sobie zastępstwo w pracy i pojechała rodzicom pomóc. Po powrocie wiadomo, chłopak, znajomi, koleżanki z pracy, pytali, co tam, jak tam dziadek, rozmawiało się z ludźmi. I wiecie co? Spotkałam się z oburzeniem, niedowierzaniem i obrzydzeniem. Bo jak to? Ja myłam dziadka?! Takiego nagiego?! Widziałam jego genitalia? No jak tak można to obrzydliwe przecież!!! Mój chłopak nie mógł tego przeżyć, no on by chyba nie dał rady... Spytałam go, czy jeśli on zachoruje, to życzy sobie siedzieć zasrany, zaszczany i śmierdzący, jak nie będzie w stanie sam się umyć, bo ktoś się będzie go brzydził.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 56) | raportuj
26 grudnia 2016 o 17:31

@Olena: Tak samo w Japonii, normalka, że się członkowie rodziny razem kąpią, np. nastoletni brat z nastoletnią siostrą i nikt nic złego w tym nie widzi. Nie dajcie się zniewolić konwenansom. Posiadanie cech płciowych to jest zupełnie NORMALNA rzecz dla praktycznie każdego człowieka i nie widzę powodu, dla którego miałoby się takie rzeczy na siłę ukrywać przed dzieckiem, bo prędzej czy później i tak się dowie tego czy owego. Chyba lepiej, żeby dzieciak dostał konkretną, prawdziwą (oczywiście dostosowaną do wieku) informację od rodzica, niż później nałykał się bzdur od rówieśników. W opisanej sytuacji, powiedziałabym dziecku, że jak dorośnie, to też tak będzie miał i na tym między innymi dorastanie polega :) Uwierzcie, że dzieci to nie są bezmózgie istoty i naprawdę wiele rzeczy potrafią zrozumieć, jak im się w odpowiedni sposób wytłumaczy. Oczywiście ludzie z historii to niewolnicy konwencji "co sąsiad powie" i osobiście zalecam nie przejmowanie się takimi osobami, szkoda nerwów :P

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
26 grudnia 2016 o 17:13

Nic tylko zaopatrzyć się w karne członki za członkowe parkowanie i kleić, kleić, kleić... Przy okazji, bo sama nie mam prawka nie jeżdżę, nie mam pojęcia... A jakby tak zamiast na szybie, nakleić na tablicy rejestracyjnej?

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 21) | raportuj
24 grudnia 2016 o 17:51

@Carima: Kupują niedopasowane, bo jednak większość drobnych dziewczyn ma nieduży biust, a na niedużym biuście niedopasowany stanik nie jest tak niewygodny, jak na większym (i też cyce nie uciekają gdzieś na boki, albo nie wyskakują górą jak się schylisz...). W ogóle wciąż jeszcze mało kobiet ma pojęcie o dopasowaniu stanika. Ja osobiście też mam problem, bo biust trochę większy i ciężko coś znaleźć. Na wypaśne staniki mnie zwyczajnie nie stać, a standardowe modele tak: jak miseczka OK to za luźny pod biustem, jak pod biustem OK, to miseczka za mała. Rozmiarówki też można sobie o kant cycka rozbić. Wyczaiłam kiedyś fajny prosty stanik, taki najzwyklejszy, cielisty bez puszapu, po dyszce w markecie(fakt, że po jakimś czasie się rozciąga i tyle, ale za taką cenę może być kilkórazówka ;D). Przy najbliższej okazji patrzę, są, ta sama firma, takie same staniki, te same rozmiary. Wzięłam biały i czarny, bez mierzenia, no bo mam już identyczny, tylko inny kolor... (błąd). Czarny trochę mniejszy od cielistego, biały trochę większy :D Ogółem radzę sobie tak, że biorę pasującą miseczkę i skracam sobie za długie to naokoło tułowia (robię z tyłu zakładki). :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 grudnia 2016 o 17:28

@Sharp_one: Zapomniałeś, że w internecie trzeba napisać : "IRONIA! IRONIA! UWAGA, IRONIA! JAK NIE ROZUMIESZ TO NIE KOMENTUJ!" za każdym razem, zanim się zdecydujesz dodać taki komentarz ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 grudnia 2016 o 17:19

@Ka1n: Ma znaczenie, bo dzięki tej dyskusji może chociaż kilka osób zacznie się rozglądać przechodząc przez pasy :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 18) | raportuj
19 grudnia 2016 o 8:42

Mnie kiedyś po kolanach obmacywał starszy pan siedzący naprzeciwko mnie w "czwórce" w autobusie. Niby się wiercił i zmieniał pozycję co chwila, ale jak jego łapy wylądowały mi na kolanach już któryś raz z rzędu, to stwierdziłam, że to nie przypadek i wypaliłam tak, że pół autobusu słyszało: "Czy mógłby pan przestać obmacywać moje kolana?". On na to że przypadek, coś tam mruczeć zaczął, wyraźnie zmieszany, to odpaliłam, że "przypadki nie zdarzają się dziesięć razy w ciągu dwóch minut i sobie nie życzę". Do końca podróży pan podziwiał widoki za oknem a ręce trzymał przy sobie:) Innym razem jakiś facet usiadła koło mnie i niby trzymał rękę na boku swojej nogi, a tak naprawdę sobie nią pocierał o moje udo. Wstałam, przepchnęłam się koło niego przy okazji depcząc mu po stopach i głośno stwierdziłam, że ""żałosne, taka desperacja, żeby dziewczyny w autobusie obmacywać" :) Jeszcze innego, który pogładził mnie po kolanie, kiedy przechodził koło mnie, żeby wysiąść, prawie udało mi się kopnąć w zad glanem. Niestety, zdążył wyskoczyć, a mój but minął jego tył o centymetry :( Wniosek: nie jestem jakaś nie wiadomo jak piękna i ponętna, więc podejrzewam, że większość kobiet zetknęła się z czymś podobnym :( Kiedyś u mnie w sklepie klient mi się żalił, że był w klubie i jakiś gej się do niego natrętnie przystawiał. Skwitowałam, że teraz już wie jak się czuje przeciętna kobieta, bo dla nas to są dość częste sytuacje...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
19 grudnia 2016 o 3:43

@jedendwatrzy: Ja nienawidzę grubych bab, bo mnie jedna kiedyś ofukała. I nienawidzę młodych dziewczyn, bo kiedyś jedna się krzywo na mnie spojrzała. a w ogóle to wszystkich nienawidzę, bo pracuję w sklepie i z każdej grupy społecznej i każdego gatunku ludzi się znajdzie ktoś kto kiedyś był dla mnie chamski albo nieuprzejmy. O! ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 grudnia 2016 o 3:33

@sla: Ale pies na smyczy też cały czas nie chodzi 15 centymetrów od nogi właściciela, a właściciel też nie obserwuje psa 60 sekund na minutę. Z doświadczenia wiem, że idąc z psem trzeba też rozglądać się po otoczeniu, pilnować żeby nie wlazł komuś pod nogi, pod rower, przechodząc przez ulicę patrzeć czy nic nie jedzie itd. Zdarzało mi się już wyciągać różne resztki żarcia "zdobyte" na spacerze z gardła psa, a zdarzało się, że nie zdążyłam i połknął. Za każdym razem dostaje burę, staram się go oduczyć i jak patrzę to nie weźmie nic z ziemi, ale nie mogę cały czas patrzeć na psa, a czasem apetyczny zapach wygra z moimi zakazami. I co? Mam wcale z psem nie wychodzić? Paranoicznie badać każdy kawałek ziemi na który pies wchodzi, bo może jakiś debil rzucił kiełbasę z żyletkami? Jeśli to ma być forma walki z psami bez smyczy (pomijając okrucieństwo) to jest zwyczajnie bez sensu, bo pies na smyczy tak samo może zeżreć taki "przysmak". To tak, jakby walczyć ze źle parkującymi przyklejając karne członki na wszystkie samochody na parkingu, niezależnie, czy dobrze zaparkował czy nie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 grudnia 2016 o 11:13

@Drill_Sergeant: E tam, tasiemce lubią wódkę. A dowodem jest stary dowcip, mówiący o tym, jak się pozbyć tasiemca ;P

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
14 grudnia 2016 o 10:09

@Kumbak: No ale kurczę. Obejrzałam sobie filmik kilka razy i widzę to tak: -Samochód pędzi przez miasto, kierowca chyba śpi/gapi się w telefon/sprawdza czy nie ma go na tylnym siedzeniu, w każdym razie na pewno nie patrzy na drogę. - Kierowca zauważa, że ktoś mu się pojawił przed maską w momencie, kiedy uderza w dziewczyny. Nie widział ich do samego końca, hamować zaczyna już PO uderzeniu. - Pada deszcz, więc dziewczyny mają na głowach kaptury, takie z rodzaju dużych (chodzi mi o to, że kaptur nie kończy się tam gdzie jest hmm, płaszczyzna twarzy, tylko sięga dalej. Patrząc z profilu na osobę w takim kapturze czubka nosa nie zobaczysz), czyli ich pole widzenia ogranicza się do "na wprost". Oznacza to, że żeby zobaczyć coś z boku, musiałyby obrócić całą głowę, a w związku z tym... - Ta po lewej jeden raz spogląda w lewo przed wejściem na jezdnię i na tym rozglądanie się kończy. - One nie liczyły że się zatrzyma, nie zakładały, że skoro jest daleko itd. One go w ogóle nie widziały. Ta po prawej usłyszała go ułamek sekundy przed uderzeniem (i tu dodam, że jak mam na głowie kaptur, to nie słyszę, co mówi do mnie osoba z boku, muszę obrócić twarz w tę stronę, więc kaptur ogranicza też słuch, do tego padał deszcz, który też szumi, a z innej strony skrzyżowania podjechał jeszcze jeden samochód, więc nic dziwnego że nic nie słyszały), wykonała taki ruch, jakby chciała uciec, ale było już za późno. - Na oko: w momencie kiedy wchodzą na pasy samochód jest ok. 30-40 metrów od przejścia(ciężko ocenić, bo widać tylko światła walące w kamerę), kiedy są w połowie przejścia jest to mniej więcej połowa tej odległości, czyli 15-20 metrów, które to samochód pokonuje w 1,5-2 sekundy. Ogółem jedyny bohater filmu, który zwracał uwagę na to co się wokół dzieje to kierowca tego małego szarego autka co podjechał z bocznej drogi. On widział tego debila i się zatrzymał. Więc trzeba sobie odpowiedzieć na dwa pytania: 1. Czy gdyby dziewczyny przed wejściem na pasy widziały samochód zbliżający się z taką prędkością, to w ogóle by przeszły, czy zaczekały? 2. Czy 1,5-2 sekundy to dość czasu, żeby się zatrzymać, gdyby zobaczyły go już przechodząc? Ale analiza mi wyszła, CSI normalnie ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
14 grudnia 2016 o 8:40

@kartezjusz: Zgadzam się. Poniżej w komentarzach rozpętała się burza, padły stwierdzenia, że pisanie "Wina kierowcy ale..." to przerzucanie winy na ofiary itd., ale (:P) ja osobiście uważam, że gdyby laski się rozejrzały, to mogłyby uniknąć wypadku. To nie znaczy, że to ICH WINA. Debil pędzący przez miasto, jakby był na autostradzie, potrącił dwie młode dziewczyny i to jest tragedia i mam nadzieję, że ten "kierowca" do końca życia spokojnie nie zaśnie,a wyrzuty sumienia zeżrą go żywcem. Jednak z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że mnie temu debilowi nie udałoby się rozjechać. Mnie w podstawówce na technice nauczyli, jak się przechodzi przez jezdnię i do dzisiaj z powodzeniem się stosuję. Pierwszy wynik z google: "1. Prawidłowe przejście przez jezdnię: - zatrzymaj się przed przejściem i oceń sytuację. - spójrz w lewo i sprawdź czy z tej strony nie nadjeżdża pojazd - spójrz w prawo i sprawdź czy z tej strony nie nadjeżdża pojazd - spójrz jeszcze raz w lewo - patrząc w lewo przechodź zdecydowanym krokiem przez pasy na przejściu dla pieszych - na środku jezdni spójrz w prawo i upewnij się czy nadal nikt nie nadjeżdża."

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 listopada 2016 o 23:34

@GuideOfLondon: Po co? Nie interesuje mnie ta sprawa, a sądząc po komentarzu poprostumort strzeliłam trafnie :) No bo na logikę, za co innego mogła mandat dostać? Trochę logiki :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 listopada 2016 o 0:37

@poprostumort: Pomijając wszystko, sprawy z tą panią nie znam, ale strzelam, że mandat dostała za handel w niedozwolonym miejscu. Ciekawe, jakby autor zaśpiewał, jakby u niego na podwórku ktoś sobie bez pytania postawił straganik i zaczął handlować czymkolwiek ;) Do tego jeszcze dochodzi kwestia podatków. Sprzedając "za grosze", pani zapewne legalnej działalności nie miała, więc nie dość że unikała płacenia podatków, to jeszcze robiła niezdrową konkurencję dla UCZCIWYCH przedsiębiorców. No przykro mi bardzo, prawo może nie jest dobre, ale dopóki obowiązuje takie a nie inne, to czemu tu się dziwić, że ktoś został ukarany za jego łamanie?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
22 listopada 2016 o 23:37

Ja ostatnio miałam taką sytuację: Jadę autobusem linii B, autobus zatrzymuje się na takim przystanku i czeka na zmianę świateł. Drzwi otworzył, za chwilę zamknął, stoi. Po chwili za nim staje autobus linii A, na który chciałabym się przesiąść, po układzie świateł na skrzyżowaniu widzę, że jeszcze chwilę postoi, więc hyc do drzwi, wciskam przycisk, żeby otworzyć... nic. Drugie drzwi - nic. udaję się więc do kierowcy z pytaniem, dlaczego zablokował drzwi, skoro jeszcze stoi na przystanku. Ale o co mi chodzi, były otwarte, to mogłam wysiąść. Tłumaczę więc, że kiedy były otwarte, to drugiego autobusu jeszcze nie było, a ja chcę się przesiąść. No to proszę pani wysiada - i otwiera mi drzwi, w momencie jak się światło zmienia... No nie, dziękuję, postoję... Zdziwienie straszne, że nie chcę ryzykować biegu od pierwszych drzwi autobusu do pojazdu stojącego za nim, bo wiem, że zaraz obydwa ruszą. Kierowca to się zachowywał, jakby właśnie spadł z kosmosu, w ogóle nie potrafił pojąć, z czym mam problem. :(

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
22 listopada 2016 o 1:06

@Sierpek12: Takim, który ma osobno wydzielone do tego pomieszczenie z fikuśną wentylacją. A co do historii: Rabat to stolica Maroka ;)

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 1540 41 następna »