Profil użytkownika
eulaliapstryk ♀
Zamieszcza historie od: | 11 listopada 2012 - 13:49 |
Ostatnio: | 30 października 2021 - 18:48 |
O sobie: |
"Chodzi mi o to, że teraz bycie nerdem jest w modzie i prawie wszyscy tak teraz wyglądają. Prawdziwy nerd nie wygląda, bo nie wychodzi z domu." by Devotchka |
- Historii na głównej: 2 z 3
- Punktów za historie: 622
- Komentarzy: 520
- Punktów za komentarze: 3780
« poprzednia 1 2 … 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 … 20 21 następna »
@ZjemTwojeCiastko: Jest taki tłumacz, bodajże pracował przy "American Horror Story", który nazywa się Ewaryst Nawyrost. Jego rodzice też chyba trochę nie pomyśleli. No jeszcze rozumiem, że kobieta może wyjść za mąż i mieć później dziwną zbitkę nazwisk, tak jak pewna dentystka do której chodziłam, a która nazywała się Bat-Mann, ale dowcipasy typu "Zbyszek Zbyszewski", "Katarzyna Kasia" czy "Ludwik Czternasty" mogliby sobie starzy darować przy nadawaniu imion.
Ostatnio były historie o podpieprzaniu używanych kibloszczotek, więc się nie dziw, że taka ławka to rarytas. ;)
@hulakula: Tak już poważniej mówiąc: wszystko rozumiem - można nie lubić ludzi, uważać ich gremialnie za roszczeniowych przygłupów, no serio, wolna wola, bywają takie ciężko aspołeczne jednostki. Tylko gdzie trzeba mieć rozum, żeby w takim przypadku brać się za pracę, wymagającą ciągłego kontaktu z tą zidiociałą tłuszczą? Masochista, cy co? :)
@ZaglobaOnufry: No dzięki. Teraz chleba ze smalcem nie ruszę chyba przez rok. :D
@Maja1984: Ano, zgadza się. "Łohoho, ciebie to lepiej ubierać, niż żywić" - stały tekst rozmaitych błyskotliwych dowcipnisiów.
@Librariana: Hmmm. To można by wyłącznie taki formularz kontaktowy zrobić na stronie, najlepiej z mnóstwem przeklikiwania się przez kolejne opcje. To skutecznie zniechęca do zadawania pytań - odsieje na wejściu zwykłych marudów, tylko najtwardsi desperaci ostaną, a ilu takich może być? :D
Niech zacznie sprzedawać przez internet. Ludzie se przeczytają opis, wrzucą towar do koszyka, zapłacą przelewem, gość zaniesie paczkę na pocztę i cześć. Żywego klienta na oczy nie zobaczy.
@katem: No pacz. A mnie, kiedy tyłam, jedząc ze stresu, radzono z wyższością: "A co za problem schudnąć, po prostu żryj połowę". Więc nie dziw się, że Tobie mogą poradzić: "po prostu żryj więcej". Żadne zaburzenia odżywiania nie są wynikiem własnego widzimisię, ani otyłość, ani wychudzenie. I daruj sobie z łaski swojej "litowanie się" nad grubasami, obejdzie się bez tego. :/
@Woltarix: E, nie sądzę. Osoby, które są narażone na chamskie komentarze odnośnie do własnego wyglądu, rzadko kiedy przypieprzają się do innych. Wiedzą, że to przykre. Chyba że jako "niewybredną uwagę" odbiera się stwierdzenie: Jak ja ci zazdroszczę, chciałabym móc tyle jeść i nie tyć.
Pokazywali kiedyś w "Faktach" samoobsługowy kibelek - wrzucasz monetę, drzwi się otwierają, wchodzisz i robisz swoje... a nie, zaraz. Wróć. Wrzucasz monetę, z kanciapy obok kibla wychodzi madame toaletowa z kluczem, otwiera ci przybytek, i dopiero możesz wejść. Taki tego... półautomat. :D W Polsce to było, nie pamiętam w jakim mieście, ale skomentowałam, że w ogóle Europa Wschodnia ma dosyć luźne podejście do nowinek technologicznych. I rzeczywiście. :D
@Windowlicker: Starsi ludzie chadzają w różne dziwne miejsca... ;)
@ZaglobaOnufry: Mnie tylko zastanawia, po co, w takim razie, w ogóle bywać gdziekolwiek? Po to się przecież jeździ za granicę, żeby przekonać się, jak to jest "nie u nas". :D Jeżdżą, marudzą i efekty później są takie, że w każdym zakątku świata zaczyna wyglądać tak samo, bo turyści oczekują, że w Tajlandii, Kenii, czy na innych Seszelach będzie tak, jak w domu. Był kiedyś taki program "An Idiot Abroad", wypisz - wymaluj, ten sam mechanizm. Jemu się nie podoba, bo nie jest jak w Manchesterze.
Spoko. Rozumiem, że nie ogląda też filmów, tylko chodzi wyłącznie do teatru? Bo przecież taśma filmowa zabija talent aktora swoją bezdusznością. Ludzie naprawdę lubią mieć problemy. :D
@Chronoss: No w sumie nie wiem, czy jej mama jeszcze żyje, a jeżeli żyje, to czy jeszcze robi makaron. Pani fryzjerka już będzie dobrze po pięćdziesiątce. Poza tym, ona do klientek gada na autopilocie, spokojnie mogłaby się nazywać Grażyna Dygresja. :D
@delmet: Nie. Nie znajdzie. To jest urban legend, mniej więcej tak samo prawdziwa jak stwierdzenie: "każda potwora znajdzie swego amatora".
@paski: Prostszych zajęć. Ha. Kiedy jeszcze pracowałam w bibliotece, przybyła do nas jakaś pomocnica. Stażystka, czy ochotniczka, nie pamiętam już. W każdym razie, miała poukładać alfabetycznie katalog książek, wiecie, taki archaiczny, papierowy, z fiszkami w szufladkach, na fiszce imię i nazwisko autora, oraz tytuł książki. Poukładała alfabetycznie. Imionami. Od Adamów do Zygmuntów.
@Candela: Chyba nie umiałam ich używać, bo w żaden sposób przyjemności nie dawały. Za to turlają się super, kot - zachwycony. :D A tak odnośnie do reklam, zawsze dostaję plujki ze śmiechu, kiedy pan uwodzicielskim barytonem opowiada o "sonicznej szczoteczce, gwarantującej niezapomniane doznania", czy jakoś tak. A na koniec okazuje się, że to jednak, niestety, szczoteczka tylko do zębów. Ajajaj. Vagina dentata?...
@koki: Za to nazywanie pasożytem samotnej matki, jest już jak najbardziej w porządku, nieprawdaż. :)
@Fomalhaut: O, to ja dzisiaj widziałam! Coś mi śmignęło za oknem i ni cholery nie wiem, co to było. Dzięki, będę mogła się chwalić, żem widziała UFO. :D
@bazienka: Do dowodu?! Ha! W pięknem mieście Odzi, na Mani, jest nagrobek głoszący "Anna Iksińska, stomatolog. Żyła lat..." Do tej pory nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. (Podaję, na którym cmentarzu, bo może ktoś też to widział. Szkoda, że alejki nie pamiętam, ale jak będę następnym razem u dziadków, to zdjęcie zrobię. :D)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2017 o 16:42
@hibiskus: Później dopiero krzyk i lament, że ludzie wolą kupować w marketach, gdzie na upartego nawet nie trzeba mieć kontaktu z kasjerem, bo kasy bywają samoobsługowe, albo przez internet. No ciekawe, dlaczego.
@Polio: Ale uważaj! Jeżeli zwrócisz różnicę, będziesz musiał posprzątać! ;)
@victoriee: Mam nadzieję, bo po tej historii szczerze bym nie chciała zobaczyć się z autorką. Moje szczęście, że lodów nie jem.
Matko Najrozmaitsza. Po co ja to przeczytałam... :(
@Rollem: Też o tym pomyślałam. Facet usłyszał "zaliczenie" i "brutalnie" i już, po ptokach. Dalej nie słucha, tylko wyobraźnia pracuje. ;)