Nie chciałem niepotrzebnie wchodzić w szczegóły. Jest jednak tak jak piszesz. Mam na przykład pacjenta zarejestrowanego na 15 minutową wizytę kontrolną a potem się okazuje, że jest on w kryzysie, ma myśli samobójcze i godzinę namawiam go na szpital. Jak to rozliczyć bez zaniżania deklarowanego czasu pracy by się zgadzało dla NFZ? Jak napiszę, że poświęciłem mu godzinę to mi zablokują wypłatę za cały miesiąc. Wg NFZu powinienem go spławić w 15 minut.
Jak rozmawiam z kolegami po fachu o polityce to nasze strassen diagnose odnośnie niektórych wysoko postawionych w rządzie i poza nim jest zaskakująco zbieżne. A jak już trzech psychiatrów niezależnie ocenia kogoś tak samo to znaczy, że ta osoba ma to zaburzenie psychiczne. Ze względów etycznych nie podam szczegółów.
Wielka Polityka tak jak show-business jest pełne ludzi z zaburzeniami osobowości, choć i psychozy się trafią.
Mam kolegę, który w ramach wyzłośliwiania się proponował by do wody w Sejmie dodawać lit i haloperidol.
Balker, lepszym rozwiązaniem są imienne bony towarowe datowane na każdy dzień miesiąca. Tak, żeby nie mógł alkoholik odebrać wszystkich towarów na raz i sprzedać hurtowo.
Wieloletni alkoholik z uszkodzonym przez alkohol mózgiem nie jest w stanie wziąć za siebie pełnej odpowiedzialności. Jest jak dziecko i tak powinien być traktowany. Tak jak dziecku nie daje się noża bo może się skaleczyć tak zdegradowanemu alkoholikowi nie daje się nigdy pieniędzy bo wiadomo, że je przepije.
Jaka opieka całodobowa? Przecież dziecko chodzi do przedszkola. W tym czasie ta kobieta może pracować. Niech się pnie na drabinie kariery. Poza tym może się z byłym mężem dzielić opieką na dzieckiem - 4 dni w tygodniu ona a 3 ojciec.
Ale to jeszcze nic. Mój szczery wybuch wesołości wywołała twoja propozycja by mąż płacił alimenty bo złamał przysięgę małżeńską. A może jeszcze opłata za utracone dziewictwo?
Są proste rozwiązania.
1)Obowiązkowa sterylizacja wszystkich psów poza hodowlami. Skończy się "produkowanie" szczeniaków w warunkach domowych, które potem są topione lub oddawane do schronisk. Skończą się koszmarne mity, że suka przynajmniej jeden raz musi się oszczenić.
2)Obowiązkowa rejestracja wszystkich psów ze wszczepieniem chipa identyfikującego w trudno dostępnym miejscu. Za niezgłoszenie posiadania psa wysokie kary. Ponieważ każdy pies byłby zarejestrowany więc nie dałoby się go zabić ot tak. Jest zakaz grzebania psów gdzie popadnie, więc zwłoki właściciel musiałby oddać do spalenia lub na miejsce pochówku małych zwierząt a następnie wyrejestrować psa. Przypadki zakatowania na śmierć byłyby łatwe do wychwycenia.
SatiacjaSemantyczna, czy ty czytasz to co piszesz? 4800zł na kino i 10800zł na kurs teatralny rocznie dla 5 latka uważasz za normalne wydatki?
Kobieta próbuje wydoić byłego męża pod pretekstem dobra dziecka. Ja na jego miejscu bym poprosił o rachunki by dokładnie monitorować na co idą pieniądze.
Po warunkiem, że pieniądze są przeznaczane na dziecko a nie na utrzymanie i przyjemności matki. Matka 5-latka, przedszkolaka może sama na siebie pracować.
Jeżeli mogę prosić, to trzymaj się jednego czasu, przeszłego lub teraźniejszego. Żonglowanie nimi nie dość, że jest błędem to jeszcze powoduje, że źle się czyta historię.
Raczej nie, bo on się zawstydził zdekonspirowaniem i uciekł. Ja pracuję z pacjentami konwersyjnymi, którzy takie objawy mają powstałe poza świadomością i oni cieszą się z ustąpienia choroby a nie uciekają z SOR.
Z metod podpatrzonych - w moim SOR trafiają się menele, próbujący się dostać do Szpitala symulując utratę przytomności czy śpiączkę. Ratownicy wykonują wtedy test z kostką lodu. Mianowicie wkładają ją delikwentowi do odbytnicy. Szkody zdrowotnej to nie robi żadnej a ból jest ponoć straszny dopóki się lód nie roztopi. Jak ktoś ma śpiączkę to nic nie poczuje a jak jest symulantem to doznaje uzdrowienia.
Nie znałem tego. Ale spotkania z symulantami nie są zarezerwowane wyłącznie dla mnie.
Niedoścignionym wzorem w walce z symulantami jest dr Bautze z "Przygód Wojaka Szwejka".
To i tak oznacza, że pierwsza twoja praca po studiach to stanowisko wicedyrektora. Wybacz, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Nawet gdybyś została wicedyrektorem 5 lat po studiach to bym powiedział, że błyskawicznie awansowałaś. Przy takim tempie awansowania jak opisujesz to do Świąt Bożego Narodzenia zostaniesz prezesem rady nadzorczej całego banku.
Poza tym historia jest jak z amerykańskiego filmu - trochę sztampowa. Postać kolegi jakby przerysowana. Historia wygląda na zmyśloną ale jak jest naprawdę wiesz tylko ty.
Ale zapewne ta placówka to był NZOZ czyli prywatna firma. Prawie wszystkie poradnie działające na kontrakcie z NFZ i wszyscy lekarze rodzinni to przedsiębiorstwa prywatne a nie państwowe. Państwowe są szpitale i to nie wszystkie.
Pokreconykret, o "dobro ludzi" muszą zadbać sami ludzie. Więc albo mieszkańcy zgodzą się wzrost cen biletów by kursy stały się rentowne albo na dopłaty z gminy, czyli zapłacą tyle samo, tyle, że w podatkach.
Jeżeli nie oni, to kto miałby niby sfinansować te autobusy? Państwo czyli reszta mieszkańców Polski? Ja ja się nie zgadzam by dopłacać z moich podatków na ten cel.
Sama napisałaś, że ludzi nie jeździło dużo. Widocznie nie opłacało się utrzymywać tej linii. Dochody z biletów były zbyt małe. Przykro mi ale w kapitalizmie liczy się nie misja lecz rachunek ekonomiczny.
Nie chciałem niepotrzebnie wchodzić w szczegóły. Jest jednak tak jak piszesz. Mam na przykład pacjenta zarejestrowanego na 15 minutową wizytę kontrolną a potem się okazuje, że jest on w kryzysie, ma myśli samobójcze i godzinę namawiam go na szpital. Jak to rozliczyć bez zaniżania deklarowanego czasu pracy by się zgadzało dla NFZ? Jak napiszę, że poświęciłem mu godzinę to mi zablokują wypłatę za cały miesiąc. Wg NFZu powinienem go spławić w 15 minut.
Jak rozmawiam z kolegami po fachu o polityce to nasze strassen diagnose odnośnie niektórych wysoko postawionych w rządzie i poza nim jest zaskakująco zbieżne. A jak już trzech psychiatrów niezależnie ocenia kogoś tak samo to znaczy, że ta osoba ma to zaburzenie psychiczne. Ze względów etycznych nie podam szczegółów. Wielka Polityka tak jak show-business jest pełne ludzi z zaburzeniami osobowości, choć i psychozy się trafią. Mam kolegę, który w ramach wyzłośliwiania się proponował by do wody w Sejmie dodawać lit i haloperidol.
Powtórzyć badanie nigdy nie zaszkodzi. A wynik pierwszego badania masz wklejony w Książeczce Zdrowia Dziecka.
Ja nie. Koleżanka to zrobiła. Napisałem o tym w trzecim akapicie.
Matoły występują zarówno wśród wierzących jak i wśród ateistów. To nie wiara była przyczyną postępowania tych kobiet tylko skrajna głupota.
Polska. Tu wszystko przy czym nie ma psa stróżującego jest niczyje więc można sobie to "znaleźć".
Balker, lepszym rozwiązaniem są imienne bony towarowe datowane na każdy dzień miesiąca. Tak, żeby nie mógł alkoholik odebrać wszystkich towarów na raz i sprzedać hurtowo.
Wieloletni alkoholik z uszkodzonym przez alkohol mózgiem nie jest w stanie wziąć za siebie pełnej odpowiedzialności. Jest jak dziecko i tak powinien być traktowany. Tak jak dziecku nie daje się noża bo może się skaleczyć tak zdegradowanemu alkoholikowi nie daje się nigdy pieniędzy bo wiadomo, że je przepije.
Alkoholik to też człowiek i w swoim czasie on też płacił podatki. Umierającemu na raka płuc odmówiłbyś pomocy dlatego, że całe życie palił?
Jaka opieka całodobowa? Przecież dziecko chodzi do przedszkola. W tym czasie ta kobieta może pracować. Niech się pnie na drabinie kariery. Poza tym może się z byłym mężem dzielić opieką na dzieckiem - 4 dni w tygodniu ona a 3 ojciec. Ale to jeszcze nic. Mój szczery wybuch wesołości wywołała twoja propozycja by mąż płacił alimenty bo złamał przysięgę małżeńską. A może jeszcze opłata za utracone dziewictwo?
Są proste rozwiązania. 1)Obowiązkowa sterylizacja wszystkich psów poza hodowlami. Skończy się "produkowanie" szczeniaków w warunkach domowych, które potem są topione lub oddawane do schronisk. Skończą się koszmarne mity, że suka przynajmniej jeden raz musi się oszczenić. 2)Obowiązkowa rejestracja wszystkich psów ze wszczepieniem chipa identyfikującego w trudno dostępnym miejscu. Za niezgłoszenie posiadania psa wysokie kary. Ponieważ każdy pies byłby zarejestrowany więc nie dałoby się go zabić ot tak. Jest zakaz grzebania psów gdzie popadnie, więc zwłoki właściciel musiałby oddać do spalenia lub na miejsce pochówku małych zwierząt a następnie wyrejestrować psa. Przypadki zakatowania na śmierć byłyby łatwe do wychwycenia.
Nie. Ja na jej miejscu wezwałbym dyrektora by spełnił misję szpitala.
SatiacjaSemantyczna, czy ty czytasz to co piszesz? 4800zł na kino i 10800zł na kurs teatralny rocznie dla 5 latka uważasz za normalne wydatki? Kobieta próbuje wydoić byłego męża pod pretekstem dobra dziecka. Ja na jego miejscu bym poprosił o rachunki by dokładnie monitorować na co idą pieniądze.
Tylko 10 lat za łyżkę? Łaskawca, że nie domagał się kary śmierci i przejęcia majątku.
Kto go tam wie? A może szukał azylu przed złą teściową?
Po warunkiem, że pieniądze są przeznaczane na dziecko a nie na utrzymanie i przyjemności matki. Matka 5-latka, przedszkolaka może sama na siebie pracować.
Wiadomo, że dla niektórych kobiet facet jest od zapłodnienia a po spełnieniu misji biologicznej zyskuje zaszczytną rolę sponsora generalnego.
Jeżeli mogę prosić, to trzymaj się jednego czasu, przeszłego lub teraźniejszego. Żonglowanie nimi nie dość, że jest błędem to jeszcze powoduje, że źle się czyta historię.
Raczej nie, bo on się zawstydził zdekonspirowaniem i uciekł. Ja pracuję z pacjentami konwersyjnymi, którzy takie objawy mają powstałe poza świadomością i oni cieszą się z ustąpienia choroby a nie uciekają z SOR.
Z metod podpatrzonych - w moim SOR trafiają się menele, próbujący się dostać do Szpitala symulując utratę przytomności czy śpiączkę. Ratownicy wykonują wtedy test z kostką lodu. Mianowicie wkładają ją delikwentowi do odbytnicy. Szkody zdrowotnej to nie robi żadnej a ból jest ponoć straszny dopóki się lód nie roztopi. Jak ktoś ma śpiączkę to nic nie poczuje a jak jest symulantem to doznaje uzdrowienia.
Nie znałem tego. Ale spotkania z symulantami nie są zarezerwowane wyłącznie dla mnie. Niedoścignionym wzorem w walce z symulantami jest dr Bautze z "Przygód Wojaka Szwejka".
To i tak oznacza, że pierwsza twoja praca po studiach to stanowisko wicedyrektora. Wybacz, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Nawet gdybyś została wicedyrektorem 5 lat po studiach to bym powiedział, że błyskawicznie awansowałaś. Przy takim tempie awansowania jak opisujesz to do Świąt Bożego Narodzenia zostaniesz prezesem rady nadzorczej całego banku. Poza tym historia jest jak z amerykańskiego filmu - trochę sztampowa. Postać kolegi jakby przerysowana. Historia wygląda na zmyśloną ale jak jest naprawdę wiesz tylko ty.
Ale zapewne ta placówka to był NZOZ czyli prywatna firma. Prawie wszystkie poradnie działające na kontrakcie z NFZ i wszyscy lekarze rodzinni to przedsiębiorstwa prywatne a nie państwowe. Państwowe są szpitale i to nie wszystkie.
Pokreconykret, o "dobro ludzi" muszą zadbać sami ludzie. Więc albo mieszkańcy zgodzą się wzrost cen biletów by kursy stały się rentowne albo na dopłaty z gminy, czyli zapłacą tyle samo, tyle, że w podatkach. Jeżeli nie oni, to kto miałby niby sfinansować te autobusy? Państwo czyli reszta mieszkańców Polski? Ja ja się nie zgadzam by dopłacać z moich podatków na ten cel.
Sama napisałaś, że ludzi nie jeździło dużo. Widocznie nie opłacało się utrzymywać tej linii. Dochody z biletów były zbyt małe. Przykro mi ale w kapitalizmie liczy się nie misja lecz rachunek ekonomiczny.