Profil użytkownika
jass ♀
Zamieszcza historie od: | 12 maja 2012 - 20:46 |
Ostatnio: | 3 maja 2024 - 5:39 |
- Historii na głównej: 8 z 13
- Punktów za historie: 1482
- Komentarzy: 2302
- Punktów za komentarze: 11862
Zamieszcza historie od: | 12 maja 2012 - 20:46 |
Ostatnio: | 3 maja 2024 - 5:39 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Samoyed: Oczywiście, wszyscy wokół są tępi, a ty jedyna światła i wszechwiedząca. Moja weterynarz też mówiła, że są dwie szkoły - jedni weterynarze uważają, że warto robić biopsje i nowotwór jak najszybciej usuwać, a inni właśnie że najlepiej niczego nie ruszać i tylko monitorować sytuację. Skądś się takie przekonanie u lekarzy specjalistów jednak wzięło, może więc warto wiedzę zaktualizować zanim się zacznie wypisywać prawdy objawione.
@Ohboy: Dokładnie, zresztą częściej zdarza się właśnie, że ludziom nie chce się pójść do weta aż problem nie przerodzi się w coś znacznie poważniejszego. Zresztą, digi51 - nawet jeśli ktoś pójdzie faktycznie z drobiazgiem naprawdę Twoim zdaniem to usprawiedliwia naciąganie ludzi i narażanie zwierząt na niepotrzebne procedury?
Weterynarze bywają koszmarni :/ Psiak znajomych zranił się w łapę, poszli do dużej kliniki otwartej 24/7. Sądzili, że to w sumie nic takiego, krew oczywiście była, ale rana nie wyglądała na aż tak dużą. Tymczasem w klinice usłyszeli, że potrzebny będzie przeszczep części poduszki - koszt ok. 3 tys złotych. Dosyć ich ścięło, młodziutki psiak, był u nich dopiero dwa miesiące, a tu taka rana i takie koszty. Ale po weekendzie poszli do naszej osiedlowej weterynarz, która złapała się za głowę na to, co wygadywał ten wet w klinice. Okazało się, że rana nawet nie wymagała szycia, szczeniak musiał tylko chodzić ok. miesiąc w opatrunku i oczywiście unikać biegania i zabaw z innymi psami. Makabra, nie dość że zamiast ludzi uspokoić to oni przeciwnie - nakręcili dodatkowe nerwy, to jeszcze chcieli ich naciągnąć na potężne koszta przy czymś, co absolutnie takiego leczenia nie wymagało.
@digi51, @Ohboy: na pewno zależy od targowiska. U mnie w mieście to z częścią spożywczą jest podzielone na dwie części, na jednej ewidentnie większość rzeczy jest z giełdy - na każdym stoisku mniej więcej to samo, a i wygląd jak marketowe, ale na drugiej przeważają uprawy własne.
@Librariana: Pytanie czy jej się chciało (a skoro nie należy to do jej stałych obowiązków, to wcale nie musiało jej się chcieć) i czy w ogóle miała czas żeby przygotować się do zajęć, jeśli szefostwo tak leciało w kulki to równie dobrze mogli ją poinformować w ostatniej chwili.
@Ohboy: Robię tak samo - mięso i wędliny w mięsnym, owoce i warzywa na targowisku - jakość znacznie lepsza, a w przypadku targowiska ceny są często nawet niższe niż w marketach.
@Balbina: A jak można coś opisać jeśli nie subiektywnie? Zresztą mogła niewłaściwie odebrać ton czy nie zapamiętać wypowiedzi słowo w słowo, ale kwestia przeinaczenia przez krawcową wcześniejszych kontaktów była tu dosyć kluczowa.
@Balbina: Wszystko fajnie, tyle że jeśli krawcowa uznała, że nie opłaca jej się podejmować tych przeróbek, to powinna właśnie to klientce powiedzieć - że przykro jej, ale to sobie ponownie przekalkulowała i niestety nie podejmie się tej pracy za mniej niż x złotych/nie podejmie się w ogóle. Natomiast tu krawcowa nie dość, że była opryskliwa, to jeszcze w żywe oczy kłamała.
@Honkastonka: Dlatego napisała, żeby lekarzy nie obciążać na 100%. Albo powinien być jakiś "dyżurny" lekarz, który w takiej sytuacji przyjmowałby umówionych pacjentów, którym odwołano wizytę. Bo to akurat prawda, że na wizytę czeka się często bardzo długo, po czym zadziała siła wyższa i lekarz zachoruje i przepada, niech się człowiek znowu umawia na jakiś odległy termin. Na takie okoliczności jednak powinny być przygotowane jakieś rozwiązania dające pacjentowi szansę na zrealizowanie wizyty w tym albo bliskim terminie.
@AnitaBlake: Raz na tydzień krótki spacer? A załatwia się gdzie, w mieszkaniu? Poza tym - taka jesteś pewna, że nie wychodzi? Ja mam od niedawna szczeniaka owczarka, mam też bardzo specyficzny tryb dnia i nocy, tak że często w ciągu dnia z psem wychodzę tylko raz, i to na 15-30 minut, za to w nocy dwa spacery, z czego jeden długi, zwykle na wybiegu. Sytuacji widzisz tylko niewielki wycinek, a wypowiadasz się jakbyś wszystko świetnie o tych ludziach wiedziała.
@Armagedon: Nie no, świetny argument. Tak jak napisała Ohboy - pewnie, że szkoda kotu fundować takie przeżycie, ale o wiele bardziej szkoda będzie jak go w końcu coś rozjedzie, a w takich warunkach to raczej kwestia "kiedy" niż "czy".
Kompletnie nie rozumiem co tacy ludzie mają w głowach. Moja mama ma podobnie - choroba przewlekła, bez leków nie bardzo może funkcjonować, a nie raz się zdarzyło, że nagle "zorientowała się", że zaraz skończą jej się leki i wielka histeria, żebym jej już natychmiast latała załatwiać receptę i leki, bo przecież ona bez nich nie może być. W końcu raz i drugi stanęłam okoniem i w nieprzyjemny sposób wyjaśniłam co sądzę o takim zwalaniu na mnie problemu, który w ogóle by nie zaistniał gdyby raczyła pomyśleć o ten tydzień czy dwa naprzód. I to podłe, ale owszem, odmówiłam pomocy. Histeria była, leki jakoś załatwiła sobie telefonicznie, a teraz nagle okazało się, że jednak można zadbać o wystawienie recept wcześniej i to idiotyczne załatwianie "za pięć dwunasta" poprzedzone szantażami emocjonalnymi się skończyło. Naprawdę nie pojmuję, jak można być tak skrajnie nieodpowiedzialnym i próbować przerzucać własne nieogarnięcie na innych, ja nawet jak głupi Ibuprom się kończy dbam o to, żeby było w zapasie nowe opakowanie.
@Nasher: No nie narażasz się, bo nawet jeśli wybrany paczkomat był w danym momencie przepełniony i InPost przekierował paczkę gdzie indziej, to jeśli nie zostanie z tego nowego punktu odebrana w ciągu dwóch dni wróci do docelowego paczkomatu. Za to przy zamawianiu do domu narażasz się na to, że kurier przyjdzie akurat jak Cię nie będzie (a w niektórych firmach nie mają obowiązku dzwonić przed podjęciem próby doręczenia). Także ja tam wolę zamawiać do paczkomatu i odbierać przesyłkę w dogodnym dla siebie momencie niż uwiązywać się na cały dzień w domu. Chyba że w grę wchodzi coś ciężkiego.
@tatapsychopata: To niedbanie o zapewnienie dostawcom koniecznego sprzętu to jakaś kompletna patologia. Zamawiam na allegro koci żwirek, ok. 30 litrów w jednym zamówieniu. Mieszkam na pierwszym piętrze bez windy. I początkowo miałam straszne problemy z kurierem, który próbował jak mógł wykręcić się od wnoszenia paczki pod drzwi. Nie żebym nie rozumiała, że nie ma ochoty tego dźwigać, no ale ja też nie po to opłacam usługę kurierską żeby sobie potem samodzielnie targać pakę po schodach, i szczerze - to nie klient powinien się martwić tym, jak kurier ma sobie poradzić z przesyłką, skoro firma kurierska dopuszcza zamówienia na taki gabaryt. I dopiero ostatnio kurier w końcu ma wózek, dzięki któremu może taką paczkę normalnie bez dźwigania wtarabanić po schodach.
@lvlaras: Ale w ogóle czemu masz się komuś tłumaczyć z dysponowania własnym czasem? To InPost nie wykonał należycie usługi, absurdalne że tyle osób uważa, że to klient powinien w takiej sytuacji podkulić ogon i grzecznie się dostosować, a nie że firma powinna dostarczyć paczkę do automatu, na który było zamówienie. I nic nikomu do tego z jakiego powodu nie chciałeś odebrać paczki w innej lokalizacji.
@Nasher: To InPost zawalił i to oni powinni swój błąd naprawić, a i przeprosić by przy okazji wypadało. Miałam niedawno taką sytuację, że sprzedający nadał przesyłkę do złego paczkomatu - jedna cyfra inna, a paczkomat 5 kilometrów dalej. No i sorry, ale wybierając paczkomat liczę na bliskość i wygodę takiego sposobu odbioru. Gdyby to był jakiś pobliski paczkomat (a trochę ich w okolicy jest) to ok, mogę się przecież przespacerować, ale dymać 10km z powodu cudzego błędu nie zamierzam, wydawać kasy na komunikację też nie, bo niby czemu? Ostatecznie przesyłka wróciła do sprzedającego i nadał ją ponownie na własny koszt. Szkoda mi go trochę było, no ale to jego nieuwaga doprowadziła do tej sytuacji, wystarczyłoby żeby sprawdził ponownie kod automatu przed zamówieniem usługi i problem by nie zaistniał.
@gmiacik: Naśmiewanie się z ludzi to nie jest objaw poczucia humoru tylko braku elementarnej kultury.
@iks: Na wysoce nieprofesjonalne zachowanie, nie wspominając o odjeździe z przystanku przed czasem?
@Error505: Nie chciał, serio? Powiedzenie dziewczynie z nadwagą że śmiesznie przebiera nóżkami mogło mieć jakikolwiek inny cel niż naśmiewanie się z niej?
@Ohboy: Gdyby poszli to już nie daliby rady wrócić na swoje miejsca. Nie po to "koczowali pod sceną od początku imprezy" żeby stracić te miejsca z powodu cudzego dzieciaka.
@shpack: To się tak fajnie mówi, jak się nie ma psa, bo przecież wiadomo, że psy to zwierzaki nauczone czystości, że zawsze dadzą znać jak chcą na dwór itp. Tymczasem w rzeczywistości bywa różnie. Mój półroczny owczarek wciąż w żaden sposób nie informuje, że potrzebuje wyjść na dwór. Spacery ma w regularnych odstępach czasu więc zwykle dzięki temu większość potrzeb załatwia jednak na dworze. Ale nie zawsze - bywa że zsika się w mieszkaniu, mimo że teoretycznie bez problemu powinna wytrzymać do kolejnego spaceru.
@bazienka: Rzecz w tym, że w historii nie ma słowa o tym, w jakim wieku były dzieci. @pasjonatpl: Tak samo jak brak szczegółów dotyczących psa - jeśli to szczeniak, stary pies, albo zwierzak z jakimiś chronicznymi problemami z pęcherzem to trudno się właścicielom dziwić, że woleli kupić dywaniki i rozłożyć je w strategicznych punktach niż ryzykować zniszczenie podłogi. Także dla mnie jedynymi faktycznymi piekielnościami w tej historii jest wymaganie, żeby pracownica latała w tę i nazad na czwarte piętro zamiast danie jej listy zakupów ze 2 razy dziennie, no i niezapewnienie odpowiedniego stroju na lato.
@poliglotka: Szczerze - nawet gdyby odzwierciedlała Twój światopogląd, to skoro egzamin nie był z etyki prywatne poglądy nie powinny mieć wpływu na ocenę.
@Armagedon: A czemu komentarze są aż tak nieprzychylne Autorce? Bo chociaż zachowanie obsługi sklepu było piekielne, to sposób w jaki opisała sytuację i to jak formułuje komentarze tak ocieka arogancją, pogardą i poczuciem wyższości, że na własne życzenie stała się w ten sposób bardziej piekielna niż to, co opisała. Gdyby formułowała swoje wypowiedzi inaczej to i reakcje byłyby zupełnie inne.
@LuxTorpedaWietnamStrike: "Szmaciarni nie stać na lepsze bramki" - a wyżej w komentarzach napisałaś, że prawie wszystkie swoje rzeczy masz od nich, więc per analogiam jak w tej sytuacji należałoby nazwać ciebie? ;)