Profil użytkownika
kartezjusz2009
Zamieszcza historie od: | 13 lutego 2018 - 13:11 |
Ostatnio: | 1 marca 2024 - 15:42 |
- Historii na głównej: 13 z 20
- Punktów za historie: 1366
- Komentarzy: 740
- Punktów za komentarze: 3836
Zamieszcza historie od: | 13 lutego 2018 - 13:11 |
Ostatnio: | 1 marca 2024 - 15:42 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@jass: spopularyzował? Tak, spotykam się z nim dość często. Ale nie wszyscy go rozumieją. Nie wszedł do języka potocznego, a do żargonu. Wśród ludzi, z którymi się spotykam praktycznie nikt go nie używa. A na pewno gdy chce przekazać jakąś informację w sposób półoficjalny, zrozumiały dla większej grupy ludzi. Czy mnie zaskakuje? Nie. Czy razi? I owszem. I to bardzo. Dlaczego? Bo to wprowadzanie na siłę obcojęzycznego odpowiednika podczas gdy są polskie słowa. Skrót GB powinien być zrozumiały dla kierowców, którzy jeździli po drogach do lat 90-tych. Na każdym samochodzie mogłeś zobaczyć naklejkę ze skrótem nazwy kraju, i taki był dla Wielkiej Brytanii. I ja choć wtedy jeszcze nie prowadziłem samochód, znałem większość z tych europejskich.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2019 o 11:02
@kabdam: Ja mieszkam w innym mieście i mimo, że nienawidzę mieszkać w takim miejscu (pochodzę ze wsi), jednak zostanę tu dłużej niż "2 lata". Najpierw była kwestia studiów (uniwersytetów raczej nie budują w pipidówie mniejszej), teraz racjonalnego podejścia do zakładania rodziny (mieszkanie, praca, lekarze, szkoły, etc.). Ale jak tylko nadejdzie okazja ucieczki - lecę i słuch po mnie zaginie.
Dla mnie najbardziej piekielne jest "albo gra na komputerze". Sam jestem graczem i mógłbym spędzić przed komputerem kilkanaście godzin grając w różne gry. Ale nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci tęskniły za mną, gdy ja mam nos w monitorze. Są pewne priorytety.
@FlyingLotus: Bez problemu. Moje najstarsze dziecko potrafi przekazać taką informację (trochę prostszymi słowami), a do 6 lat jeszcze trochę brakuje. Wszystko zależy od priorytetów dziecka. Jeśli uważa, że "tata się Tobą zajmie" to spełnienie najskrytszego marzenia, to zapamięta cytat mamy bardzo dokładnie.
@Librariana: Pierwsze słyszę. Co więcej pracuję w firmie mocno związanej z Wielką Brytanią i jakoś nie kojarzę, żeby ktokolwiek wypowiadał się, że jedzie do "Ju-Kej" na wyjazd służbowy. A skoro tak, to zacząłem sprawdzać. Pierwszy wynik Googla podpowiedział mi, że "UK" trzeba wyjaśnić - nie jest to oczywisty skrótowiec. Fakt, sprzed 9 lat, ale czy aż tak się język zmienił? (osobiście: nie sądzę) https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/UK-i-GB;11036.html Potem sprawdziłem Wikipedię: wpisanie "UK" nie przekierowuje bezpośrednio na stronę Wielkiej Brytanii (Państwa), ale na stronę ujednoznacznienia: https://pl.wikipedia.org/wiki/UK Co dalej: jeśli stosujesz "UK", to jest problem z Ukrainą, która też ma taki skrót: http://forum.gazeta.pl/forum/w,51,67267110,67267110,Poczta_Polska_skrot_UK_to_UKraina_brak_slow_.html :D Bezpieczniej jest stosować "GB", skoro musisz skrótem pisać.
"Bądź Polakiem, pisz poprawną polszczyzną" Błagam! Nie "UK"! W Polsce używa się "Wielka Brytania", ewentualnie "Zjednoczone Królestwo", jeśli chcesz być zgodny z "UK".
Kiedyś na uczelnię przyjechał Chińczyk. Rozmawialiśmy oczywiście po angielsku. Powiedział lekko zaskoczony: Ile wy macie tutaj ptaków (gołębi)! U nas wszystkie byłyby zjedzone. Od tego czasu śmieję się, że ludzie robią sobie żywe zapasy na wojnę :). A że mam dostęp do gołębi ze sprawdzonego źródła, to wiem, że rosół z nich jest bardzo dobry.
@Meliana: Dużo zależy od kościoła, księży, samych ministrantów. Za moich czasów (tak, nostalgia) przed mszą czytało się lekcję raz, a jak tekst był trudniejszy (np. Nabuchodonozor), to i więcej razy. Wiedza o tym jak czytać była przekazywana od starszych do młodszych i jakoś się kręciło. Ale i tak zdarzyło się kilku wybitnie odpornych na wszelkie tłumaczenia - taka ich natura. :)
@Rudut: Potwierdzam. Miejsce zamieszkania to jedyne punkty dla rodziny "normalnej". Wyjątkiem może być, jeśli przekroczysz magiczne "2" i staniesz się "3" (ilość dzieci). Wtedy są dodatkowe punkty za Kartę Dużej Rodziny.
@timi14: I tu się mylisz. Jest jeden winny, który jawnie wymusił pierwszeństwo wyjeżdżając pod koła drugiego. Tego się oskarża i karze. Jeśli sprawa jest niejasna i wina jest np. 50%/50%, to jeśli się nie dogadają, to obydwaj mają mandat. "Kto złamał cięższy przepis" jest właśnie tym potwierdzeniem. I niestety jest to bardzo subiektywne w sytuacji z tej dyskusji. Dla mnie dużo cięższym przepisem jest dezorientowanie kierowców jazdą na siłę do przodu. Dla Ciebie ustawieniem się w kolejce za wszystkimi. Co do prędkości, wnioskuję to po własnych doświadczeniach. Jeśli jechało jakieś auto spokojnie, niewiele szybciej od reszty i próbowało wjechać na właściwy pas, to traktowałem takiego kierowcę jako "gapowicza" i wpuszczałem jeśli mogłem. Ale jeśli jakieś auto na siłę przyspieszało i ostro hamowało na końcu, traktowałem jako "wariata drogowego" tworzącego niebezpieczeństwo na drodze. Skoro opowiadasz, że słyszysz obelgi w Twoją stronę, to znaczy że inni kierowcy zakwalifikowali Ciebie do tej drugiej grupy, czyli że jechałeś niebezpiecznie. A skoro do tej pory nie pochwaliłeś się, jaką prędkością jechałeś, to tym bardziej utwierdzasz mnie w moich przekonaniach.
Dziwi mnie to w pełni. Też uzupełniam wiedzę o komputerach i okolicy. Też studenci różnie podchodzą. Ale jako że wszyscy płacą, to jednak zdarzają się tacy, co chcą jednak się czegoś nauczyć. I żeby nie było, nie jest to uczelnia wysokich lotów. Najtańsza w swojej okolicy ;) .
@timi14: Sprawdziłem, mam rację ja, masz rację i Ty. Według art. 86 kodeksu wykroczeń szybka jazda na pasie wzdłuż zatoru może być uznana jako "niezachowanie należytej ostrożności". Natomiast według art. 90 tego samego kodeksu powolna jazda może być uznana jako utrudnienie ruchu. Mnie uczyli bardziej doświadczeni kierowcy: większym zagrożeniem ruchu jest jazda zgodnie z przepisami ograniczającymi prędkość gdy absolutnie wszyscy jadą nieco szybciej (ale zgodnie z warunkami panującymi na drodze) niż przyspieszenie ponad dozwoloną wartość (powtórzę: zgodnie z warunkami na drodze, nie na oślep) i jazda zgodnie ze wszystkimi. Dlatego jak tylko miałbym "tamować ruch", wolę nieco przyspieszyć (np. jechać 60 a nie 50 na 2-pasmówce w centrum miasta), a jak jestem sam, to sobie jadę ile chcę (czyli 50). Zastanów się, jakie zagrożenie tworzysz jadąc rozpędzonym TIR-em wzdłuż sznura samochodów, a jakie zwalniając nieco do bardziej akceptowalnej prędkość, na przykład 10-20 km/h szybciej od tych samochodów.
@bleeee: Sprawdziłem dokładnie: niestety coś pozmieniali i już nie ma wydłużonych godzin przyjmowania stron. Dwie filie urzędu miasta przyjmują 7:30/7:40-18:00, trzecia natomiast 7:40-15:30. Czyli w tej ostatniej będzie ciężko coś załatwić. Natomiast ten o którym wspominałem, że od około 20 lat działa z wydłużonym czasem pracy jest aktualnie czynny 7:30-15:30, w czwartki do 17:30 (czyli 2 godziny dłużej), które w piątki są obcinane, czyli do 13:30.
Przepisy powstawały żeby unormować prawnie już istniejącą sytuację. Gdy (prawie) wszyscy w kraju jeździli (niekoniecznie "samochodem") po prawej stronie - ustalili ruch prawostronny. Teraz mamy kwestię "suwaka": matematycznie i doświadczalnie chyba najlepsza metoda działania. Niestety nie sprawdza się gdy większość jej nie respektuje. I tak jest bardzo często w tym kraju. Dlaczego? Chyba większość działa na zasadzie: jeśli widzisz zagrożenie/zwężenie/cokolwiek - zjedź na niezagrożony pas. A co robią "cwaniacy"? Jedź do końca jak najszybciej i wepchnij się przed całym korkiem. Postaw się w pozycji stojącego na właściwym pasie. Widzisz pędzącego na oślep i stojącego na zwężce. Co sobie myślisz? Jaka jest strategia jazdy tego kierowcy? Na 99% - im szybciej, tym lepiej. Czyli "cwaniak". Chcesz uniknąć takiego traktowania? Jedź z zasadniczo podobną prędkością co cały korek i wtedy dołącz się na końcu. Masz swój ukochany suwak i nie powinieneś być źle potraktowany. I nie mogę się zgodzić, że Polacy nie potrafią działać na suwak. Działają, ale zazwyczaj tam, gdzie cwaniakowanie nie pomaga. Skrzyżowanie z podrzędną, korek wzdłuż głównej, korek na podrzędnej. Jakoś częściej widzę wtedy suwak niż czekanie w nieskończoność tych z podrzędnej. Da się? Da! :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2019 o 16:57
@Zunrin: Nie wiem jak to w Twojej mieścinie z urzędami, ale do tej pory KAŻDY urząd, który odwiedzałem i przy którym zwróciłem uwagę na godziny otwarcia, ma wydłużony czas pracy w określonym dniu. Czasem jest to poniedziałek, czasem środa, rzadziej czwartek. Może akurat żyję w utopii, ale w jednym przypadku taka inicjatywa powstała około 20 lat temu. :)
@kartezjusz2009: Po przeczytaniu komentarzy do mojego komentarza uznałem, że warto wyjaśnić moje stanowisko: czytasz historię, chcesz zobaczyć komentarze a tu ich po prostu brak (podobnie jak brak oceny). No ale wracasz do historii to zonk: nagle treść się zmieniła, a i ocen przybyło :) .
Godzina 23:38: "P.S. Po przeczytaniu komentarzy uznałem, że warto zaznaczyć, że:"; Ocena: 0 (0); Komentarzy brak. Godzina 23:40: "P.S. Uznałem, że warto zaznaczyć, że:"; Ocena: 84 (144); Komentarzy nadal brak. No to skomentuję: dobry, ale odgrzewany kotlet :D .
@bleeee: może w Twoim mieście Taksówkarze nie są zagrożeni. W moim panuje kilka większych korporacji, z których nietrudno wylecieć. Wtedy zostajesz tylko z taksówką i własnym pomysłem na biznes. Ciężko się wtedy utrzymać, bo ludzie zamawiają kursy właśnie przez te firmy. No i przypomniałem sobie, że większe z tych przedsiębiorstw zainwestowało w system cyfryzacji. Wystarczy zainstalować aplikację i zamawiać taksówkę bez czekania na obsługę. Od razu widzisz gdzie kierowca jest i czy na pewno jedzie w Twoją stronę. I co do tego kroku mam pewność, że Uber go przyspieszył. Były początki wcześniej, ale niezbyt popularne. Teraz to norma.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2019 o 14:51
@bleeee: I tu zgadzam się tylko w części. Owszem, w 90% znam adres docelowy dokładnie i wtedy łatwo o wyznaczenie trasy, ale są przypadki, że po prostu go nie znam. Wiem jak dotrzeć pieszo i komunikacją miejską, wiem jaka to okolica, ale numeru domu to nie pamiętam i pamiętać nie będę. Wtedy znajomość miasta okazuje się zbawienna. Taksówkarze, z którymi się spotkałem dawali rady nawet wtedy, gdy nie znali dokładnego adresu. Owszem, GPS nie raz był włączony, ale i tak jechali według swojej znajomości miasta, a nie na oślep za komputerkiem.
@bleeee: pewno masz rację. Ale co z tego, skoro opinie już powstały?
@Kaskarzyna: Nie chcę być niemiły, ale został jeszcze ostatni akapit ;) . Co do historii: ode mnie na plus! :) Dobrze, że wyszłaś z tego i jest już dobrze. Ja w każdej podobnej sytuacji robię pełną dokumentację zajścia. Mogę wtedy przedstawić wszystkie okoliczności każdego zajścia. Niestety nie sprawdza się to w sytuacji krytycznej / nagłej, bo po prostu nie mam dostępu do tego wszystkiego.
(Wiem, że drugi komentarz, ale po prostu inny temat.) Taksówkarze mają obowiązek posiadać uprawnienia do przewozu ludzi. Certyfikaty i inne bzdety. Sprawdzane jest to na każdym kroku. Kierowcy Ubera także mają taki obowiązek, ale sprawdzanie polega na postawieniu w formularzu jednego "x". W moim mieście trafiło się kilku, co mają uprawnienia są Uberowcami, ale też kilku, co skłamało. Ci drudzy mają sprawy w sądzie. Z mojej perspektywy sprawdzanie jednych i drugich powinno odbywać się na tych samych zasadach (czyli zawsze). Ale wtedy Uber traci całkiem sporo i staje się najzwyczajniej w świecie kolejną korporacją taksówkarską. (w sensie: ceny podobne, jakość identyczna)
"Dziwne, u mnie działa." Osobiście jeździłem wieloma taksówkami i nigdy nie spotkałem się z podejściem opisanym powyżej. Może trafiłem na super ludzi w super mieście? Nie wiem. Za to o kierowcach Ubera słyszałem wiele skrajnie różnych opinii. I super dobre i beznadziejnie złe.
@Trepcio: Mnie bardziej interesuje ilość samochodów. Kiedyś badałem który zwolni, a ile przejedzie. Średnio 5-ty samochód mnie puszczał. Ale fakt, nie czekałem aż się zatrzyma do 0. Oczywiście wszystko na pasach. :)
@mskps: No i zagadka rozwiązana! :D Dzięki!