Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kartezjusz2009

Zamieszcza historie od: 13 lutego 2018 - 13:11
Ostatnio: 1 marca 2024 - 15:42
  • Historii na głównej: 13 z 20
  • Punktów za historie: 1366
  • Komentarzy: 740
  • Punktów za komentarze: 3836
 
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
27 marca 2019 o 16:53

Z mojej strony: przerażenie. Kilka razy wypożyczałem samochód (w Polsce), raz zauważyli jakąś rysę, ale ani razu nie zainkasowali dodatkowej złotówki. Widocznie trafiłem na firmę, która bardziej dba o klienta :) .

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
27 marca 2019 o 9:34

Historię kojarzę, tylko nie wiem gdzie ją widziałem. Ze 2 lata temu. A może po prostu bardzo podobna? W każdym razie na pewno piekielna. Piekielny piekielnego piekłem goni ;).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
18 marca 2019 o 9:14

Dlatego też uważam, że nauczyciel to nie zawód, ale powołanie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 marca 2019 o 9:43

@Jorn: Dla Ciebie to zaśmiecanie portalu, a dla mnie to wartość dodana. Masz prawo minusować takie "historie" i nawet ich nie czytać. Ja natomiast uważam je za wartościowe, nawet jeśli na skali piekielności są dość nisko.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 marca 2019 o 0:15

@Agatorek: I właśnie o ten komentarz chodzi. Dla autorki piekielną sytuacją jest oskarżanie o zmyślenie historii, która dla niej jest życiem codziennym. I podaje swój przykład jako potwierdzający, że takie historie się zdarzają. A piekielnymi nazywa tych, co nie wierzą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 marca 2019 o 12:47

To czemu nie zastrzegłeś karty jak tylko dowiedziałeś się, że robią takie przekręty? Jak mój bank zaczął zmieniać warunki trzymania karty, zaraz ją zastrzegłem i po sprawie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 marca 2019 o 9:33

"Może nie jest to jakoś bardzo piekielne, ot tylko straciłem 2 godziny, ale w czasie remontu jest to bardzo irytujące." Jest irytujące, ale mimo XXI wieku, trzeba się do tego przyzwyczaić. Niezależnie od tego, co masz załatwić, zarezerwuj sobie 2-3 razy więcej czasu. Jak się wyrobisz wcześniej - będziesz zadowolony z "szybkiego załatwienia sprawy" ;) . Ostatnio rejestrowałem swój pierwszy samochód. Dobrze, że wziąłem dzień wolnego, bo zacząłem około 11 a skończyłem o 16. Ale wszystko na luzie, bo mam na to czas. Samochód z nową rejestracją i z ubezpieczeniem stoi przed domem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2019 o 9:34

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 marca 2019 o 0:28

Czemu mnie taka sytuacja nie dziwi? Ja mam w pamięci tylko sytuację z trasy nr "1", na której lewy pas jest płaski jak deska i można jechać całkiem sporo, a prawy pas ma takie koleiny, że wjechanie tam osobówką z 90 na liczniku grozi utratą panowania nad kierownicą. Jak się kończy manewr wyprzedzania? Światła drogowe mrugające, bo jakieś BMW (80% przypadków) uważa się za króla szos.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 marca 2019 o 16:46

@Iceman1973: To ja powiem: nielegalnie. Sam też miałem "nielegalne" jazdy z tatą. Tylko wkurzałem się, bo tata próbował mi wcisnąć swoje doświadczenie i zasady, które po prostu wydawały mi się nielogicznie. Czy uważam, że to "nielegalne" powinno być zabronione - nie. Ale powinno być to jakoś unormowane społecznie i prawnie. Ja jeździłem tylko po kawałku drogi nieuczęszczanej. Nie wjechałem na "główną". Ćwiczyłem manewry. To powinno być dozwolone. Jazda bez prawka po drogach uczęszczanych dla mnie jest pomyłką. Od tego masz instruktorów i jazdy doszkalające.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lutego 2019 o 18:37

@LPP: Nie jestem jakimś ekspertem, ale próbując "wyrobić" 12 tysięcy złotych, zacząłbym od specjalnych stopów metali (np. NiTi), które kształtuje się na konkretny przypadek i nie może być wykorzystany ponownie. Do tego dodaj sterylizację wieloetapową, która do najtańszych też nie należy. Specjalne plastikowe rurki (przetaczanie krwi na przykład) też mają konkretną wartość, ale ta akurat jest zawyżana przez producenta (niewielki rynek zbytu, pewność kupna). Ogólnie można tego naliczyć całkiem sporo, jeśli się tylko tego chce. Przykład konkretny: po cesarskim cięciu trzeba zabezpieczyć sporą podpaskę (leci krew dłuższy czas) i pozostawić przewiew rany. Zwykłe majtki odpadają. Zamiast 3 zł płacisz 20 za specjalne siateczkowe, spełniające normy, sterylne i ogólnie cuda na kiju. A to, że za chwilę i tak nie będą potrzebne - kogo to obchodzi? Ważne, że zapłacisz swoje.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 lutego 2019 o 16:09

Ja zdawałem egzamin kilka razy. Po drugim podejściu instruktor zdziwiony mówił, że przecież jeżdżę dobrze. Oczywiście między "dobrą jazdą" a "perfekcyjną" jest spora różnica, dlatego mimo lat wciąż nie uważam się za asa dróg, ale takiego "średniaka". Uczono mnie zarówno zdania egzaminu, jak i konkretnych warunków na drodze. Ze dwa razy nawet jechałem po autostradzie. Ale fakt - czasem brakuje mi nauki konkretnych czynności. Te wykonuję po prostu ostrożniej. Co do propozycji zmiany systemu: można próbować. Ale zapewniam, że nie każdy system, który gdzieś działa, musi zadziałać w Polsce. Są inni ludzie, inna kultura, inne przepisy drogowe. Niby wszystko podobne, ale szczegóły czasem mają znaczenie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 lutego 2019 o 10:29

@Lobo86: "Efekt tradycyjnego, katolickiego wychowania."? Nie rozumiem połączenia nieróbstwa i lenistwa z "katolickim wychowaniem". Sam jestem wychowany jako katolik i mam znajomych katolików i nie przypominam sobie ŻADNEJ osoby z takim podejściem. Wręcz przeciwnie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
24 lutego 2019 o 23:00

@Mixio: Hmm... Dziwne :) Ja właśnie się dowiedziałem, że na TwarzoKsiążce można znaleźć jakieś ogłoszenia! Widocznie ze mnie większy dinozaur niż myślałem :D. A ostatnio, gdy szukałem czegoś, to przeglądałem 6 różnych serwisów (ale nie FB) i znalazłem to, co chciałem. Wcześniej używałem zwykłej kartki przyklejanej do różnych miejsc (sklepów, słupów, itp.) i było to skuteczniejsze niż Internety. A wszystko w XXI wieku...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 lutego 2019 o 14:41

Ja wczoraj widziałem jak starszy pan z dwoma kulami wszedł pod tramwaj na czerwonym. Na szczęście tramwaj dopiero startował i był kawałek od tego gościa, ale gdyby nie motorniczy, to dwie kule już by nie pomogły wstać.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
18 lutego 2019 o 11:08

@Neomica: Stawiam, że historia była lekko podkoloryzowana przez taksówkarza. Ale wyrobienie sobie złych nawyków jest możliwe. Mózg może się przestawić w tryb "niespania", ale nie bez kosztów. Wszystkie halucynacje i tym podobne będą działać dla "standardowego" mózgu. Podobnie jest z alkoholem. "Zawodowy pijak" może mieć kilka promili i być trzeźwym (na takiego wyglądać), a zwykły Mr Smith z zachodnich krajów przy tej dawce może nie przeżyć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 lutego 2019 o 10:54

@kirilla: Rozpowszechnianie czyjegoś wizerunku bez zgody tej osoby (lub prawnego opiekuna) jest karalne. Nie wiem jak, ale wiem, że trzeba bardzo uważać.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
15 lutego 2019 o 19:33

Bo elita to nie grono ludzi bogatych czy wykształconych, ale takich, którzy jeszcze posiadają szacunek do siebie i innych ludzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 lutego 2019 o 23:10

@Grav: Tak też napisałem. Ale taki system kosztuje dużo więcej od "pana Czesia / pani Grażynki" i zwykłych drzwi. Dyrektorzy kalkulując koszty i ryzyko od razu stwierdzają, że się to nie opłaca. Czy tak jest na prawdę? Może tak, może i nie. Wolę nie cenić życia człowieka ;) .

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2019 o 0:45

@didja: Nie wiem jak współcześnie, ale w XX wieku "Śląskie NFZ" prowadziło książeczkę zdrowia podobnej wielkości co stary, książeczkowy dowód. Były tam wpisane wszystkie podstawowe dane, szczepienia, przebyte choroby, a nawet było miejsce na grupę krwi. Potem odeszli od tego pomysłu na rzecz kart chipowych, które miały być w całej Polsce (tak mówiono). A współczesne książeczki zdrowia dziecka ułatwiają wywiad, bo nie każdy (prawie żaden?) ośrodek zdrowia wprowadza wszystkie wykonane badania i wyniki, historie chorób, itd. do ogólnopolskiego systemu pacjenta. Tyle, że format tych bywa różny, w mi znanym przypadku - zeszyt A5 z masą reklam w środku.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
29 stycznia 2019 o 0:49

Absolutnie się zgadzam, że problem istnieje. Ale tak na prawdę porównanie ryzyka do kosztów jasno pokazuje, że wyjścia ewakuacyjne są tylko na pokaz. Ostatnio to policzyłem: Ile jest pożarów szkół co roku? Nie znalazłem takich informacji, ale załóżmy, że 10 rocznie. W całej Polsce. Ile jest szkół w Polsce? około 25 tysięcy (bez uczelni wyższych). Czas spędzony w szkole to 1/4 roku (około 1/2 roku to dni wolne, a w szkole dzieci przebywają max 12 godzin). Czyli, żeby jeden z pożarów dotknął szkoły, do której akurat chodzisz, w czasie, w którym są dzieci, to prawdopodobieństwo wynosi: 0,000027%. Albo inaczej: 1:3'650'000. No i do kalkulacji ryzyka trzeba dodać drugą stronę medalu: losowe otwarcie drzwi, bo system bywa zawodny. Albo celowe otwarcie drzwi, bo ktoś zapalił papierosa w łazience. No i (jeśli zostawimy drzwi po prostu otwarte) możliwość ucieczki ze szkoły bez większego problemu albo wejście obcej osoby na teren placówki szkolnej. I choć osobiście nie pochwalam zachowania opisanego w historii, jednak wiem dlaczego dyrektorzy nie inwestują tysięcy złotych w systemy wykrywania pożarów i automatycznego otwarcia drzwi przeciwpożarowych. Po prostu się to nie kalkuluje. Powtórzę dla jasności: nie pochwalam zamykania drzwi na klucz. Trzeba szukać innego rozwiązania. Takiego, które nie zwiększy sumarycznego ryzyka, tylko zwiększy bezpieczeństwo.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 stycznia 2019 o 15:23

Niektóre choroby nie są zbyt często spotykane i lekarze mogą mieć problemy z ich wykryciem/ rozróżnieniem. Krztusiec należy do tego grona. Mój brat poszedł ze swoim synkiem do lekarza i ta stwierdziła, że są klasyczne obiawy tej choroby. Powiedziała, że od 20 lat nie wypisywała lekarstw na tę chorobę bo jej po prostu nie było. A tu nagle kilka przypadków w gminie. Gdyby trafiło na "nowego" lekarza, to zorientowałby się bez odpowiednich badań? Może tak, a może i nie. Tego nie wiem. A! Żeby nie było, bratanek był 6 miesięcy wcześniej szczepiony na tę chorobę! :) Najwyraźniej trafił do tych kilku-kilkunastu procent u których szczepionka nie wywołała odporności. Chcę tylko powiedzieć, że lekarz mógł się po prostu pomylić. Fakt, pomyłka tego typu może skończyć się epidemią i/lub zgonami, ale to nadal pomyłka. Trudno znaleźć złoty środek między kompleksowymi badaniami w każdym przypadku a pozostawieniem organizmu samemu sobie (czasem na prawdę nic nie trzeba robić). I nie, nie usprawiedliwiam całkowicie lekarza nr 1. Tak jak to było w komentarzu, powinien był wypisać zwolnienie lekarskie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 grudnia 2018 o 13:47

@voodoochild: Według Wikipedii bowling to odmiana kręgli. I ze względu na popularność, większość ludzi mówiąc "kręgle" ma na myśli "bowling". Gdybym chciał być dokładny, napisałbym "kręgle (precyzyjnie: bowling)" i kłopotów by nie było. ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2018 o 13:49

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 grudnia 2018 o 21:41

@Jaladreips: Kilka miesięcy temu moja żona kupiła w Auchan pluszowe kotki. Wprawdzie do oryginałów podobne są może w 80%, ale jak dla mnie puchowe i bardzo ładne. Dzieci je wręcz uwielbiają :) . Może kwestia czasu spędzonego na szukaniu?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
3 grudnia 2018 o 9:31

Gdybym miał pożyczyć 150 złotych i ktoś zażądałby umowy, to bym się mocno zastanowił o co mu chodzi (bo kwota nie jest aż tak duża). Ale z drugiej strony nie obraziłbym się, tylko skoro chce, to podpiszę. "Nieuczciwy ucieknie, a uczciwy się nie obrazi" - chyba jakoś tak to szło. ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
30 listopada 2018 o 9:34

@SaraRajker: Nam lekarze mówili, że jeśli dziecko jest karmione piersią, to niech będzie karmione na żądanie. Jeśli modyfikowanym - to co 3 godziny. Żadne z moich dzieci nie ma nadwagi (choć ja sam mam). Wszystko można wypracować zgodnie z aktualnymi normami. Nie po to powstały, żeby nikt ich nie stosował. Znam dziecko karmione na żądanie modyfikowanym. Rzeczywiście "małe słoniątko". Oby wyrosło z tego! :)

« poprzednia 1 221 22 23 24 25 26 27 28 29 30 następna »