Profil użytkownika
kartezjusz2009
Zamieszcza historie od: | 13 lutego 2018 - 13:11 |
Ostatnio: | 1 marca 2024 - 15:42 |
- Historii na głównej: 13 z 20
- Punktów za historie: 1366
- Komentarzy: 740
- Punktów za komentarze: 3836
Zamieszcza historie od: | 13 lutego 2018 - 13:11 |
Ostatnio: | 1 marca 2024 - 15:42 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Annanieania: Dzięki za trop :) Zgodzę się, że bezpieczniej jest hamować (nawet gwałtownie) tyłem do kierunku jazdy. I mogę się zgodzić, że foteliki rwf są przez to bezpieczniejsze podczas zderzenia czołowego / gwałtownego hamowania. Ale ciężko mi nie brać pod uwagę 3 głównych czynników, które od razu przychodzą mi na myśl: 1. To kierowca ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo i w 99% przypadków niebezpiecznych może uniknąć kolizji. Wiem, bo sam kieruję i widzę co się odpinkala na drodze. 2. Już chyba ktoś nadmienił w komentarzach albo trafiłem w jakimś artykule, że bardzo często rodzice źle montują fotelik i zamiast chronić swoją pociechę, to skazują ją (w razie tamtego 1%) na kalectwo albo śmierć. A wystarczyłoby przeczytać instrukcję obsługi i stosować się do niej. 3. (Nie dotyczy każdego!) Jazda tyłem wzmaga chorobę lokomocyjną. Przynajmniej tak słyszałem w swoim otoczeniu. A dziecko do pewnego wieku niekoniecznie musi wiedzieć co się z tym wiąże. Istnieje przez to zwiększone ryzyko zadławienia. Oczywiście znowu: nie neguję fotelików rwf, ale zwracam uwagę na problemy w innych miejscach, o których zbyt mało się słyszy / mówi.
> Jako świadoma osoba, wiem doskonale, że najlepiej przewozić dziecko tyłem do 4 roku życia. Interesuje mnie odpowiedź na pytanie: skąd czerpiesz informacje? Pierwsze wyniki w google nie podają takich informacji (1/5 przeczytanych wyników podał, że warto tyłem jak najdłużej). I nie neguję, ale pytam. :)
@Malibu: Gdy jechałem z moimi rodzicami, to dwoili się i troili, żeby nam umilić życie. Było ciekawie. Opowiadali o miejscach które mamy zamiar odwiedzić albo właśnie odwiedziliśmy, zatrzymywali się w ciekawszych miejscowościach, a jak ekranów nie było (nie wszędzie są), to zwracali uwagę na to, co się znajduje obok. Trochę kreatywności i działa. Podobnie i ja robię. Dzieci mogłyby całą podróż oglądać bajki i inne mało kreatywne rzeczy, ale staramy się pokazywać im wszystko dookoła, tłumaczyć świat. Jedzie pociąg obok? Zwróć na niego uwagę - przez kolejne 5 minut syn będzie opowiadał jak to nie był pociąg. Nie ma nic ciekawego? Włącz piosenki i zacznij śpiewać z dziećmi.
@all: nie widzę sensu oglądania filmu w 4k na malutkim ekranie. Po co ściągać 6 GB zamiast 1, gdy jakość urządzenia wyświetlającego i percepcja wzroku nie pokazują żadnych różnic? Poza tym w drodze wolałbym coś przedyskutować, pokazać (za oknem), albo coś innego wymyślić a nie skazywać dziecko na komputer. Ale to tylko moje podejście ;) . Co do gier i reszty: owszem, możesz dużo ściągnąć, ale ile gier dziennie ściągniesz i zagrasz? Dasz radę jedną dziennie? Ja sobie tego nie wyobrażam. Ale nie mówię że się nie da, jedynie to, że jest to dla mnie niewyobrażalne. Mam po prostu inne zwyczaje i doświadczenia.
@xpert17: po pierwsze nie popisuję się, a jedynie doprecyzowuję. Spotykam się z pierwszą i drugą wersją. Najczęściej: B - ilość; b/s - szybkość. Co do Twoich doświadczeń: mam zgoła inne, dlatego napisałem, że ciężko mi sobie to wyobrazić. Film średniej jakości to około 1 GB / godzinę. 30 godzin filmów to całkiem sporo. "dziecko mi to zużyło w jeden weekend oglądając seriale i youtuberów" - po przeczytaniu tego zrobiło mi się smutno. Nie po to jadę za granicę, żeby nie wyjść z nim i nie pokazać mu czegoś. Mam cichą nadzieję, że był jakiś ważny powód, że potomek siedział z nosem w ekranie.
30 Gb, czy 30 GB? Bo 30 GB to całkiem sporo i ciężko mi sobie to wyobrazić (chyba, że ma jakąś dużą rodzinę i każdy ogląda YouTube / Netflix prawie cały czas). A tak poza tym, to na końcu jest pytanie, czy stwierdzenie? Jeśli pytanie, to odpowiedź jest oczywista: bo im się nie opłaca nielimitowany Internet w takiej konfiguracji i zużyciu. Edit: a tak w ogóle, to czemu kolega nie powie miłej pani z infolinii, że nie podpisze aneksu z limitem danych?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2019 o 17:40
Nie mówię, że przewoźnik który tak robi, robi dobrze. Nie mówię też, że są to warunki "godne". Ale wiem też, że nie wynikają one tylko z chęci oszczędności po stronie biznesu, ale także po stronie pasażerów, którzy się na nie godzą. Alternatyw jest od groma, i nie mówię tu o własnym samochodzie, na który trzeba byłoby wydać kilka tysięcy, ale są portale łączące pasażerów i kierowców, Facebooki i inne formy (także aplikacje) zamawiania przejazdów. A jeśli nie lubisz / nie masz smartfona, to o ile nie jesteś pozbawiony palców, użyj kciuka i złap stopa ;) . Jest XXI wiek i czasem warto zastanowić się nad alternatywą, która prawie zawsze istnieje. I jak przewoźnik straci klientów, to albo zmieni warunki przejazdu, albo splajtuje.
@Grav: Zdaję sobie z tego sprawę, jednak ten samochód do wraków nie należy. Jedynie jest porośnięty mchem. Po wyczyszczeniu i generalnym sprawdzeniu nadawałby się do jazdy. Przynajmniej tak wygląda.
Mieszkam na osiedlu i ze względu na panujące tutaj normy społeczne co do parkowania ani Policja ani Straż Miejska nie wlepia mandatów. A mogliby, choćby za niezachowanie 1,5 metra chodnika. Od razu ze 100. Ale fakt, nie słyszałem żeby ktokolwiek na osiedlu komukolwiek wjechał w bok, bo zaparkował na zakręcie czy skrzyżowaniu - wszyscy zachowują bardzo szczególną ostrożność i sporo wyrozumiałości. No i jest jeden smaczek: koło mojego bloku ktoś zaparkował (chyba) białego Citroena, który zdążył już porosnąć gdzieniegdzie mchem.
@MyCha: Było to dużo wcześniej, tylko jakoś nikt o tym nie wspominał.
@krogulec: Kara umowna u powyższego operatora (jak i wielu innych) wynosi całe 0 zł.
@toomex: Podajesz przykład ze Starego Testamentu. Super, ale tak jak to napisała Agness92, zasady te zostały nadpisane. W 1 liście do Koryntian możesz przeczytać, że ludzie uprawiali kazirodczy seks (inaczej nie pisałby o tym Paweł), podobnie było z kobietami lekkich obyczajów. Ale nie ma tam wzmianki, żeby takich ludzi kamienować, ale że mają się oni nawracać. A jeśli nie są oni zdolni do nawrócenia - oddalić się od nich. Słyszałeś o tym, żeby pierwsi chrześcijanie zabijali się nawzajem, bo jeden był świadkiem grzechu drugiego? Ja nie słyszałem. Dlatego też uznaję zasadę: jeśli ktoś jest gejem, to niech sobie będzie (toleruję). Ale jeśli chce należeć do Kościoła, to musi podporządkować się panującym tam zasadom, czyli zero związków homoseksualnych.
Jak dla mnie to ta kobieta nie rozumie do końca co jest napisane w Piśmie Świętym. Przede wszystkim piętnowany jest grzech sodomski, czyli współżycie z osobą tej samej płci. A za tym i związki, które do tego grzechu prowadzą. Nigdy zaś nie są piętnowani ludzie, bo ludzie nie są źli. Złe są ich czyny. Co do rozwodu - to prawda, że rozwody są niedopuszczalne w religii Katolickiej. Za to jest możliwość separacji. Czyli żona może w każdej chwili zabrać dzieci i wyjechać. Nie może jednak wstępować w kolejny związek małżeński dopóki jej mąż żyje. Rozwód cywilny? Tutaj księża potrafią mówić różnie, ale zasadniczo nie powinni mieć problemu jeśli mąż / żona nie jest w związku z inną osobą. Podsumowując: jesteś gejem / lesbijką / w separacji - samotność to jedyna droga zgodna ze znaną mi nauką Kościoła.
@szymonmowi7: Nie wiem czy reprezentował tylko nasze interesy. Wtedy mnie to ani nie grzało ani nie ziębiło. Najważniejsze, że wyszliśmy z tego zadowoleni. A przecież o to chodzi, prawda? I żeby nie było: nie neguję Twoich odczuć, a przekazuję tylko inny punkt widzenia gdzie (dobry) pośrednik jest wybawieniem dla osób, które kompletnie nie znają się na rzeczy. A brak wiedzy kosztuje.
@xpert17: w mojej firmie to norma. Pracodawca woli, żeby pracownik był zadowolony (i nie odszedł z firmy), a te 5 minut odejścia od biurka i tak mu się należy. Obopólna korzyść.
Ja akurat byłem bardzo zadowolony z pośrednika. Fakt, wziął trochę pieniędzy, ale dla mnie (laika kupna nieruchomości) załatwił wszystko jak należy. Podobno poprowadził negocjacje w naszym imieniu i zszedł nieco z ceny, sprawdzał księgi wieczyste, załatwiał notariusza. Nasze obowiązki były na zasadzie: "przyjdź do miejsca X o czasie Y z kasą Z". Jak dla nas to było super. Żeby nie było, szukaliśmy mieszkania na własną rękę, ale znalezienie czegokolwiek sensownego gdy 99% "dobrych" nieruchomości jest u pośredników graniczyło z cudem, a my nie mieliśmy na to głowy i czasu. Jeśli zatrudniasz pośrednika, to możesz oczekiwać, że odpowiedzialność będzie na jego głowie za to, żeby dopiąć formalności. Jeśli tego nie robi, to słaby z niego pośrednik i lepiej takiego unikać jak ognia.
@aegerita: w Starym Testamencie jest wiele stwierdzeń, które w Nowym były "zaktualizowane". Przykład chyba najbardziej dobitny to rozwód. Żydzi mają rozwody (według ST), a chrześcijanie nie (według NT). Jest to napisane wprost: Mt 19,3-9.
@kudlata111: Stawiam, że niektóre minusy nie są przyzwoleniem społecznym a bezpośrednią oceną piekielności samej historii. Ta nie była jakaś straszna: ot sprzeczka między "niewychowaną młodzieżą" i "starym dinozaurem".
W 2 na 3 szpitalach w których w ostatnich latach byłem, na każdym kroku można było spotkać dozowniki z płynem odkażającym. W jednym szpitalu pytali ze dwa razy, czy na pewno zastosowałem się do zaleceń i czy mam czyste ręce.
Może się czepiam, ale musiałem kilka razy przeczytać wstęp, żeby zrozumieć jakie jest tło całej historii. Ale zakończenie już ok. Rozbawiło mnie :) .
@timi14: Czasami Twoje zachowanie na to wskazywało. Ode mnie masz plusa - oceniam historię, która rzeczywiście jest (w mojej ocenie) piekielna.
@digi51: nie inwigilacja tylko łączenie faktów :). Inwigilacja byłaby wtedy, gdyby Magda weszła na Twoje profile społecznościowe (jeśli masz) i szukałaby tam informacji. A tak poza tym, to dobrze, że te dwie historie są w czasie rozłącznym :) .
Część z tej wiedzy mogła nie pojawić się na lekcjach albo mogła być chwilowym zaćmieniem umysłu. Ale z niektórych z nich miałem niezły ubaw. :)
@toomex: Nie wiem czy wiedza powszechna czy też nie, ale ja to wiedziałem z grubsza w 3 podstawówce. Fakt, rodzice dużo z nami jeździli, pokazywali i tłumaczyli.
"spory kawałek dorodnego kalafiora." Śmiechłem :D . Co do całej reszty: z jednej strony brak kultury ludzi, z drugiej niedostateczna jakość sprzątania. W takim miejscu bałbym się pływać, bo skoro taka jest higiena w przebieralni, to zanim wejdę na basen złapię jakiegoś grzyba.