Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

magnetia

Zamieszcza historie od: 6 czerwca 2011 - 19:53
Ostatnio: 12 grudnia 2022 - 20:15
  • Historii na głównej: 8 z 15
  • Punktów za historie: 1939
  • Komentarzy: 184
  • Punktów za komentarze: 963
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 lutego 2015 o 14:08

@katma: Tak, zaznaczyłam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 września 2014 o 20:58

@mailme3: A tam rodzinne, panie. Najgorsze jest to, że ani w biletomatach, ani przez internet nie można kupić biletów z przesiadką (jak wiadomo jeden bilet na dwa pociągi tej samej spółki to cenowo zupełnie co innego niż dwa bilety). P.S. A jak dałam taką historię parę miechów temu, to mnie zminusowali...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 kwietnia 2014 o 22:57

@fak_dak: Dokładnie tak! Miałam to samo robiąc badania hormonalne. Ich dla odmiany było sporo, ale zmieściłyby się w 1-2 dni, a też kwitłam na oddziale 3 dni :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 marca 2014 o 12:32

@joawk: Matko, wreszcie jeden wie, jak nie używać imiesłowowego równoważnika zdania. Chwała panu ;) Jeszcze przecinki poprawnie! Fanfary dla tego osobnika :p

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2014 o 11:23

Niestety to prawda - zdarzają się osoby, które puszczą od czapy zakład albo kupią los i wygrają - tak to się opłaca, ale ci, co grają regularnie, przeważnie jakoś tak na zero wychodzą. Raz wygrają sporo, ze 2 tysiaki powiedzmy, ale potem miesiącami niemal nic. Takie są moje obserwacje. Przykładem też mój tata, który gra dzień w dzień całe swoje dorosłe życie. Kiedyś wygrał kilka stówek, to wszystko ;) Nie mówię jednak, że potępiam granie całkowicie, tak to już jest, że każdy się łudzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
12 lutego 2014 o 11:16

Przecież właśnie mówię o tym, żeby nie dawać kasy, Toyoto, odwróciłeś moje wypowiedzi do góry nogami. A dawanie pieniędzy na urodziny to przecież zupełnie co innego, wtedy nikt cię nie okłamuje. A ja mówię właśnie o kłamstwie i dziwię się, że ktoś uważa je za usprawiedliwione.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2014 o 11:16

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
11 lutego 2014 o 22:28

@Toyota_Hilux: I uważasz, że to ok, kiedy ktoś podejdzie do ciebie, powie, że jest biedny, potrzebujący, nie ma co jeść, a potem wyda wszystko na Lotto? ;) Ludzie, którzy dali jej pieniądze, a potem orientowali się w temacie, bo zobaczyli ją w kiosku, mieli jakoś inne zdanie... Czy to czasami ironia nie była, tylko coś nie wyszło...?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2014 o 22:30

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
12 stycznia 2014 o 0:49

Może i legenda, ale jaki to dobry sposób na takie kwiatki :D Raz mieliśmy takich w akademiku i nie wiedzieliśmy co z nimi począć ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
16 grudnia 2013 o 11:11

Heh, co do spowalniania obsługi to szukanie portfela to pikuś. Gorzej jak ktoś drobne trzyma w x miejscach i wyciąga je kolejno z kilku kieszeni albo wydłubuje z torebki, bo były wrzucone luzem. Do tego rozwala mnie podawanie kasjerowi zmiętych w kulkę banknotów. Po pierwsze pokazuje totalny brak szacunku, z po drugie wszyscy w kolejce czekają aż kasjer wyprostuje jako tako te banknoty.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 listopada 2013 o 19:55

Cóż, pisałam o podobnych wypadkach w jednej z historii (z tym że u nas często kradną całe portfele). Widać wszędzie jednakowo ludzie mają lepkie rączki.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
13 października 2013 o 10:51

Świetna historia, pokazuje na czym opiera się wyzysk w korporacjach. Sama nigdy w korpo nie pracowałam i modlę się, żeby nigdy nie przyszło mi pracować ;) Ale byłam z facetem, który pracował. Obserwowałam ten sam mechanizm, kiedy opowiadał o pracy. Pracownikowi należy wmówić, że jest niezbędny, że "liczymy na ciebie", "dasz radę". Potem, jeżeli jest podatny psychicznie na takie manipulacje, będzie pracował za czterech, a kiedy wykona robotę, kierownictwo nad nim zbierze nagrody i premie, a wyciśnięty jak cytryna pracuś zadowoli się uściskiem ręki prezesa. Trzeba uważać, żeby nie dać się złapać na ten lep, co nie jest trudne, zwłaszcza kiedy dodatkowo boimy się zwolnienia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 września 2013 o 11:14

Światło UV z polskimi też działa, mało tego, na szkoleniu w poprzednim miejscu mojej pracy ochroniarze tłumaczyli, że jest to najpewniejsza metoda. W praktyce wyszło, że i owszem. Jeden kolega z pracy żalił mi się, że wykryli mu fałszywą dwudziestkę. Była tak dobrze sfałszowana, że gołym okiem nie było tego widać, dopiero ultrafiolet.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 września 2013 o 16:11

Hmm... i kto to niby liczy? ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 września 2013 o 16:08

Muszę sprawdzić, ale coś mi się nie chce wierzyć, że to działa. Bazuje na tym, że farba bądź papier mają jakieś specjalne właściwości? Nie zdziwiłabym się, gdyby w niektórych fałszywkach akurat to było precyzyjnie odwzorowane.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 września 2013 o 16:06

Sytuacja kiedy kasjer intencjonalnie naraża się na pomyłkę poprzez ploteczki czy coś podobnego, to insza inszość niż po prostu bycie zmęczonym. Nawet nie pytam, czy zabrałeś tą kasę, bo to też insza inszość.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 września 2013 o 16:02

Ech, nie napisałam, że zdarza się często, ale akurat w tym tygodniu właśnie dwa razy, nie wiedzieć czemu. Tylko czy to coś zmienia? Jak stracisz stówę przez czyjąś nieuczciwość, to tak czy owak boli, choćby zdarzało się raz na pół roku. Przy czym bardziej boli nieuczciwość chyba niż strata pieniędzy. Co do fałszywek, nie mówię, że to wina klientów. Ale są no i niestety strach jest przyjmować i rozmieniać duże nominały. "Oni nie wiedzą w końcu, że sprzedawca myli się któryś raz tego tygodnia i powinni pieniądze oddać." Że co? A jeśli to jego pierwsza pomyłka od miesiąca, to to usprawiedliwia zabranie pieniędzy?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
31 lipca 2013 o 19:42

Dziwne, kiedy podobna impreza działa się w Krakowie, to nie było aż tak źle... kwestię tego, gdzie wylądowały lampiony pominę, ale w sumie w noc sylwestrową mamy przecież ten sam przypadek - kije od petard gdzieś spadają. Co ciekawe w Krk w ogóle nikt nad tym nie panował! O ile wiem, nie było żadnej obsługi chyba... zdaje się, że ktoś po prostu zwołał ludzi na Facebooku, może się mylę. A mimo to nie widziałam niebezpiecznych sytuacji takich jak opisane. Żadnych korków też, bo na miejsce wybrano bulwary nad rzeką. Do tego nie działo się to w lecie, a jakoś na jesieni, jeśli mnie pamięć nie myli, więc i zagrożenie jakimś pożarem mniejsze.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2013 o 19:44

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 czerwca 2013 o 10:42

Chodzi mi o to, że fakt, że inni maja gorzej, nie sprawi, że nasza sytuacja będzie bardziej znośna i nie usprawiedliwia złych warunków w zakładzie pracy. To że ty masz gorzej, znaczy, że inni maja się godzić na łamanie praw pracownika? Pewnie, kto tylko ma lepiej, ten wróg. Tak to zapachniało.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
28 czerwca 2013 o 21:32

Typowe polskie myślenie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 czerwca 2013 o 21:30

Ja też pracowałam ok. 2008 i trochę później i powiem więcej - stawki w tym zawodzie nie wzrosły, a nawet zmalały. Serio, kiedyś w Realu w mieście nad Brdą płacili na rękę studentom ok. 7 zł. A przepis o wodzie ustanowił idiota. Przecież to nie jest problem tak to rozwiązać, żeby wszyscy byli zadowoleni, nawet jeśli kasjerzy sami przynosiliby wodę, skoro już market perfidnie chce się wymigać od kosztów, to jeszcze byłoby zrozumiałe, ale zakaz dla zakazu?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 czerwca 2013 o 21:25

W większości nie wolno mieć na kasie własnych pieniędzy (co nawet jest słuszne, w razie gdyby klient cię o coś oskarżył)...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 19:53

Ja się leczę w mieście obwarzanka, w przychodni wystawiają drukowane recepty, ale w żadnej aptece coś takiego się nie zdarzyło, dziwna sprawa.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 kwietnia 2013 o 19:43

Hehe, skąd ja to znam. Kiedyś oglądałam mieszkanie, w którym z kuchni wchodziło się do łazienki, a z łazienki do toalety. Do tego jeden pokój był ciemny jak kaplica mimo słonecznego letniego dnia. Albo jedno, które na zdjęciach było fajne. Już chcę dzwonić do właściciela, ale jeszcze rzut oka... zaraz, zaraz... lodówka w łazience!? ;) O mieszkaniu, w którym antresolę podpierały nieheblowane sosnowe kołki, nie wspomnę.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2013 o 21:28

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
25 marca 2013 o 21:51

A był w tej książce jeszcze do spółki redaktor? :p I redaktor techniczny, i współpraca naukowa? xD A na serio: może osoba wymieniona jako autor zajmowała się też kilkoma innymi rzeczami ;) Kurde, jestem korektorem. Przyjmę pracę :p

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 marca 2013 o 22:02

@jaelithe: Autorka napisała "Stałyśmy już w kolejce", więc sytuacja chyba była czysta. W zgadzam się, jeśli człowiek się spieszy, to naturalne, że poprosi, żeby go przepuścić, ale dla niektórych uprzejmość jest chyba uwłaczająca ich królewskiej godności ;) Jasne, bardzo często mówię "przepraszam, ta Pani była pierwsza" i obsługuję we właściwej kolejności, ale czasem zajęta np. liczeniem pieniędzy nie widzę, jaka dokładnie była kolejność. A ludzie bardzo często nie wykłócają się o swoje miejsce, bo widać jest to dla nich żenujące.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »