Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nighty

Zamieszcza historie od: 2 lipca 2012 - 12:55
Ostatnio: 6 lutego 2020 - 10:50
  • Historii na głównej: 36 z 39
  • Punktów za historie: 26106
  • Komentarzy: 663
  • Punktów za komentarze: 2885
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 19:24

Takiego samego jak moi rodzice na mnie gdy nie chcę jechać "pomóc babci sprzątać" czyli praktycznie przez cały dzień słuchać narzekania na wszystko dookoła bo babcia nie pozwala czegokolwiek w swoim domu ruszyć : szantaż emocjonalny. Rodziny się nie wybiera, ja też kiedyś będę taka stara i nawet szklanki wody mi nie podasz?, rodziną trzeba się opiekować, starsi ludzie tak mają, babci samej smutno, jak pojedziesz to zawsze przecież coś od babci dostaniesz etc etc etc.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 17:02

Araya, czy my nie jesteśmy czasem spokrewnione? Bo opis idealnie pasuje do mojej babci. Tak idealnie że cała rodzina stara się ograniczać wizyty u niej bo mowy nie ma by usłyszeć u niej cokolwiek pozytywnego - nogi ją bolą, to pewnie parkinson (to że poprzedniego dnia zrobiła sobie wycieczkę do marketu na drugi koniec miasta to nic), nic nie widzi (chyba że nowe ciuchy sąsiadki albo nowy kolor włosów u mnie), głucha jest jak pień (ale usłyszy jak sąsiad zza ściany rozmawia przez telefon!), głowa ją boli, duszno jej, położyć się musi, ręka jej sztywnieje. Jak będę nosić obcisłe spodnie to będę bezpłodna, ona już słyszała takie historie. A sąsiadka kupiła sobie pościel na pokazie, za 4000zł! Skąd ona niby takie pieniądze ma? A sąsiad jej uwagę zwrócił że za głośno radia słucha, bezbożnik jeden. On do kościoła nie chodzi, dlatego go żona rzuciła! I przede wszystkim, musisz więcej jeść!! Jak człowiek nie je, to mózg gorzej pracuje i jakieś anoreksje, wegetarianizmy i inne problemy się przyplątują, ona ostatnio oglądała program na TVN o dziewczynie co udawała że jest wegetarianką a potem trafiła do szpitala i mało nie zmarła bo za chuda była! A to wszystko dlatego że Boga ludzie w sercu nie mają! do tego trafiają się czasem perełki pt. "Tylko ty się nie zapisuj do żadnych Hare Kryszna czy innych partii politycznych! W radyjku słyszałam, wakacje są i teraz chodzą tacy czy owacy i robią młodzieży pranie mózgu!" Po jednej godzinnej wizycie u babci jestem bardziej wyczerpana niż po 8 godzinach zajęć.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 16:46

I narazić się na WRZASK który można będzie usłyszeć w promieniu kilku kilometrów? Zresztą, w te wakacje odkryłam że zamknięte na klucz drzwi wcale nie są dla kochanych dzieci przeszkodzą. Będą pukać, stukać, dzwonić, wołać i w inny sposób hałasować aż ktoś im drzwi nie otworzy. Nudzi im się.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 16:42

Taaa, jak ja uwielbiam mamusie które chcą od dzieci na wakacjach odpocząć i wysyłają je do "nowej cioci" by się pobawiły. O 23 albo 7 rano. I są bardzo zdziwione że w wakacje niektórzy ludzie też chcą dłużej pospać a nie zajmować się zupełnie obcymi dziećmi. A już na pewno nie chcą brać ze sobą obcych dzieci na wycieczki by mamusia miała czas dla siebie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 sierpnia 2013 o 18:12

Ale to by się musiało wykładowcom chcieć. Miałam wykładowcę który nie tylko miał "zestawy pytań" ale w każdej sesji miał identyczny system układania tych zestawów, przez co praktycznie można było przewidzieć jakie dokładnie pytania się dostanie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 sierpnia 2013 o 18:08

Nie wiem dlaczego, nie nauczyłam się nigdy ściągać. Za bardzo się wtedy denerwuję. Więc egzaminy/testy/zaliczenia etc. piszę uczciwie. Ale wku..ia mnie jak ja dostaję z testu 40/50 pkt mimo że uczyłam się 2 tygodnie a kolega który ani razu się na wykładzie nie pojawił dostał 50/50 bo korzystał z internetu w smartfonie! I tak naprawdę mało kogo obchodzi że ja uczciwie chodzę na zajęcia, notuję i czytam zalecane książki - liczy się ocena i wpis w indeksie. I liczy się bycie bezczelnym (czyli dokładnie to co zrobili studenci powyżej) czyli np. "pożyczanie" od kolegi siedzącego z tyłu kartki z już rozwiązanymi pytaniami, podkładanie pod swoją i spisywanie pytań "na żywca"...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 sierpnia 2013 o 15:11

Coś z tym naszym światem jest nie tak. Odbierałam ostatnio torbę z naprawy (pęknięty zamek). Koszt 30zł, dałam banknot 100zł, dostałam resztę. Ale coś mi się nie zgadza - dostałam ponownie 100zł, tylko rozmienione. Więc wracam oddać te 30 zł, co wydawało mi się przecież oczywiste. I tu jest ogromne zdziwienie, zarówno od kobiety która mi pieniądze wydała jak i...od klientów obecnych w sklepie. Chciało mi się wracać by 30 złotych oddać?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
5 sierpnia 2013 o 22:30

Możliwe że było tak (mówię na podstawie mojego pakietu) : za 15zł jest 1 GB. Po zużyciu tego gigabajta, internet dalej działa ale znacznie wolniej i drożej. Chyba że skorzystasz z przypominacza pt. "Wykorzystałeś swój limit danych - wpisz kod XXXX". Jeśli pan ściągał filmy (co dla mnie jest idiotyzmem niewiarygodnym wręcz) a filmy mają po kilka GB...rachunek jest prosty.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 26) | raportuj
5 sierpnia 2013 o 17:10

Jak tak czytam historie pt. "Dostała rachunek na 3000, wini sieć" to mam wrażenie że jestem jedyną osobą która przy zakupie smartfonu słuchała konsultanta. Pakiet internetowy wykupiłam od razu, sieć włączam tylko wtedy gdy zamierzam korzystać (normalnie wszelka transmisja danych jest wyłączona). Aktualizacje też mam domyślnie wyłączone. Pliki jak ściągam (rzadko ale czasami ściągam) to tylko przez Wifi. Na żadne bajtożerne strony nie wchodzę, od tego mam komputer. I od 5 lat nie miałam nigdy problemu z rachunkami...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 sierpnia 2013 o 22:33

Gratuluję anielskiej cierpliwości, ja bym nie wytrzymała. Klient chyba był pozbawiony jakiejkolwiek szarej komórki...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
2 sierpnia 2013 o 22:29

Badania były jej absolutnie niezbędne. Psychiatryczne.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
2 sierpnia 2013 o 10:57

Jakbym widziała moją babunię :/ Na oczy nie widzi, nic nie słyszy, nogi ją bolą, ręką ruszać nie może, to pewnie parkinson. Po czym się dowiadujemy że babunia sobie NA PIECHOTĘ poszła do hipermarketu na drugim końcu miasta bo promocja była!

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
1 sierpnia 2013 o 19:46

Patrząc na reakcje znajomych - najwyraźniej jest. Oni sobie po prostu nie mogą wyobrazić jedzenia frytek bez sosu albo herbaty bez cukru. Zwykle w tym momencie pada pytanie czy się odchudzam lub czy jestem na coś chora. Ba, moja własna siostra uważa mnie za nienormalną :P A tak przy okazji - automaty z kawą/herbatą też mnie chyba dyskryminują. Teoretycznie można w nich zamówić herbatę "bez cukru", tylko że herbata z automatu to jest zwykle tkz. herbata rozpuszczalna w której jest zdecydowanie więcej cukru niż właściwej herbaty (skład jednej z popularniejszych herbatek rozpuszczalnych - Cukier, glukoza, kwas cytrynowy, ekstrakt herbaty czarnej 0,1%, proszek owocowy, barwnik E150d, aromaty). A pomimo że na jednym piętrze uczelni stoi przynajmniej z 5 automatów, żaden nie oferuje zwykłej gorącej wody.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 30) | raportuj
31 lipca 2013 o 22:38

Aż tak głodna nie byłam. Raz że sos wręcz z niej ciekł (mało apetyczny widok) a po drugie, podstawowa zasada w gastronomii mówi że jeśli danie jest (powiedzmy) nie pierwszej świeżości, należy je podlać obficie sosem albo bardzo mocno doprawić, może klient nie zauważy. Przypuszczam że pani się wiernie do tej zasady stosowała.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
29 lipca 2013 o 16:31

Tak mi się kojarzy z ostatnią historią jak to ciocia zostawiła siostrzeńca w samochodzie a sama poszła składać aplikację do służb policyjnych. Policjanci znaleźli dziecko, rozbili szybę, dziecko trafiło do szpitala. A kochana ciocia ma ogromne pretensje do policjantów za to że zniszczyli jej samochód...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
27 lipca 2013 o 16:16

Przepraszam jeśli kogoś urażę ale ktoś kto hoduje pająki w domu i traktuje je jako zwierzątko domowe nie może być chyba normalny. Zwłaszcza jeśli te pająki są jadowite. Ilekroć widzę pająka to się po cichu wycofuję i wołam kogoś kto jest w pobliżu by się "Pimpusia" pozbył. I proszę mnie nie przekonywać że pająki są niegroźne, że one się bardziej boją ludzi niż my ich itp. Wcale mnie to nie uspakaja.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 lipca 2013 o 14:52

Od jamników to ja się trzymam z daleka. Sąsiad z bloku miał takiego psa - wzrostem maluch ale głos taki że gdy tylko na 9 piętrze psina wybierała się na spacer, to na parterze było ją doskonale słychać. Co gorsza, była to psina wredna - gryzła bez ostrzeżenia i czasami nawet bez wyraźnego powodu. Przykład : właściciel z psem stoi przy windzie, ja przechodzę obok. Najpierw pies kompletnie na mnie uwagi nie zwraca, po czym gdy wchodzę na schody podbiega i gryzie mnie w nogę. Dzieci traktował podobnie - najpierw da się pogłaskać a potem wyciąga ząbki.W końcu sąsiad oddał go kuzynowi na wieś ku uldze większości mieszkańców bloku :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lipca 2013 o 15:05

Jeśli gdzieś było malutkimi literkami napisane że sprzęt jest "kolekcjonerski" albo coś innego sugerującego że telefon nadaje się tylko do pokazania znajomych i schowania do szuflady a nie do faktycznego używania, to sprzedawcy nic nie zrobią. Jakiś czas temu była historia z użytymi kodami do jakiejś gry, chyba najnowszej części DIABLO. Ludzie sprzedawali użyte kody do gry, zaznaczając mikroskopijnymi literkami że kod jest używany i ma wartość kolekcjonerską. Ile osób te malutkie literki przeczytało przed zakupem? No właśnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 lipca 2013 o 13:46

A ja się chyba po prostu nie obronię. Szkoda mi iluś lat studiów ale nie mam siły się trzeci rok męczyć z promotorem. Pierwszy rok - praca napisana w terminie ale promotorowi "wakacje się przedłużyły" i nie zdążył mi pracy sprawdzić. Poszłam do prodziekana ze wszelkimi dowodami że brak złożonej pracy wynika z winy promotora a nie mojej. Prodziekan stanął po mojej stronie, promotor dostał naganę. Ale niestety zmienić seminarium nie mogę. Przez cały II semestr nie było żadnych problemów z moją pracą, do ostatniego seminarium gdzie dostałam 3 stronicową listę wymaganych poprawek. Ale to nie tu jest problem - muszę mieć przepisany jeden egzamin z zeszłego roku, u niego właśnie. Na początku roku usłyszałam że nie ma żadnego problemu, przepisze. Teraz - ocena jest za niska (3.5). Nie mogę przystąpić ponownie do egzaminu bo "nie uczęszczałam na jego zajęcia". Bez egzaminu nie mam zaliczonego II semestru i nie ma mowy o obronie pracy... Aha, i w razie gdyby jednak udało mi się coś załatwić, to on przyjmował prace tylko do 11 lipca. Skoro mojej nie dostał, to mowy nie ma by zdążył z jej oceną do terminu wrześniowego (27 września).

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
11 lipca 2013 o 19:31

Gdyby to były studia to może by mnie to jeszcze tak bardzo nie dziwiło (na jednym wykładzie kolega spokojnie grał sobie w jakąś strzelankę na laptopie, spanie i jedzenie to była absolutna norma) ale żeby dorośli tak się zachowywali?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
11 lipca 2013 o 19:13

Wybaczcie, zabrzmi to strasznie pesymistycznie ale z wykładowcami się nie wygra. Rok temu pisałam pracę licencjacką, niestety wykładowca nie zdążył jej ocenić ani na obronę czerwcową ani na wrześniową (wakacje mu się przedłużyły, zresztą moja praca go nudziła jak sam powiedział). Poszłam do prodziekana, prodziekan pozwolił mi się bronić w przyszłym roku a promotor dostał naganę. Przez cały drugi semestr następnego roku chodzę do (tego samego niestety) promotora, z pracą nie ma żadnych problemów. Czerwiec, oczekuję na dopuszczenie do obrony - po pierwsze, promotor jednak dopatrzył się błędów w bibliografii. Więc mam czekać na wrzesień. ALE żeby mnie dopuścić do egzaminu, muszę mieć przepisany jeden egzamin z zeszłego roku - u niego właśnie. Na początku roku usłyszałam że nie ma żadnego problemu, przepisze. Teraz - ocena jest za niska (3.5). Nie mogę przystąpić ponownie do egzaminu bo "nie uczęszczałam na jego zajęcia". Bez egzaminu nie mam zaliczonego II semestru i nie ma mowy o obronie pracy...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
3 lipca 2013 o 22:30

A myślałam że sprzedający który wyzwał mnie od "3 letnich dzieci bez intelektu" to był szczyt...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
2 lipca 2013 o 13:39

Sanatoria też niestety oszukują na potęgę : na stronie internetowej pewnego górskiego sanatorium są piękne zdjęcia świeżo wyremontowanego sanatorium, przytulne pokoju, dostęp do komputera z internetem, pokoje 1 i 2 osobowe z łazienką w każdym pokoju, wycieczki w każdym tygodniu i domowe jedzenie. Dzwonię do sanatorium, rezerwuję pokój jedno-osobowy, oczywiście, nie ma problemu. Na miejscu : sanatorium brudne, z odpadającym tynkiem, widać że dawno nie było remontu. Pokoje 3-5 osobowe, nikt nic wie o pokojach 1 i 2 osobowych, mojej rezerwacji nie ma. Wyremontowane pokoje - dokładnie 2, dla gości prywatnych. Reszta z meblami które miały już swoje przeżycia. Łazienka owszem jest - poobijana umywalka, kibel i prysznic na gołej podłodze, z dziurą przez którą teoretycznie powinna wylewać się woda a praktycznie zalewa całą łazienkę. Komputer jest - ale nie działa, gdzieś tak od pół roku. Gdzie może być dostęp do kawiarenki internetowej, panie pojęcia nie mają. Wycieczek brak. Jedzenie - przesolone, nie dosolone, przegotowane, nie dogotowane, ogólnie rzecz biorąc niezbyt zjadliwe. Ale to nie problem - co zostanie ze śniadania, można dać na kolację, a co zostanie z obiadu można przerobić i dać następnego dnia...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
29 czerwca 2013 o 21:22

Są też niesamowicie zdziwieni że w Polsce są takie same sklepy i bary jak u nich. Podczas oprowadzania wycieczki Amerykanów po Lublinie największe zdumienie wywołał fakt że mamy McDonalda, padło też pytanie czy można u nas kupić colę, chipsy lub gumę do żucia. Na koniec stwierdzili że całkiem ładnie jest u nas w Polsce, oni myśleli że my mamy jeszcze drewniane chatki a tu takie ładne i nowoczesne budynki.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 czerwca 2013 o 14:47

U nas na ostatnim egzaminie były oceny 3=, 3-,3 i 3.5 , 3.5 to była najwyższa ocena. Nie mam pojęcia po co, skoro 3=,3- i 3 to chyba jest uznawane jako jedna i ta sama ocena?

« poprzednia 1 28 9 10 11 12 13 14 15 16 17 1826 27 następna »