Profil użytkownika
singri ♀
Zamieszcza historie od: | 13 września 2011 - 4:02 |
Ostatnio: | 7 maja 2024 - 17:55 |
- Historii na głównej: 110 z 141
- Punktów za historie: 17529
- Komentarzy: 1838
- Punktów za komentarze: 12377
Zamieszcza historie od: | 13 września 2011 - 4:02 |
Ostatnio: | 7 maja 2024 - 17:55 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Okazja czyni złodzieja... Ja pewnie też bym weszła, rozejrzała się... A potem klucze wrzuciła do butów, laptopa pod kanapę, a jak starczyłoby mi czasu to dokumenty bym też schowała i zostawiła kartkę "Kijem tego, co nie pilnuje swego". Ale ja z natury mocno złośliwa jestem :-P
A ja uważam, że niektórzy troszkę przesadzają. Owszem, denerwujące są niektóre uwagi, ale... Dodałam kilka historii, każda zebrała komentarze. Pozytywne były, negatywne były. Co zasłużyło na główną, to się na nią dostało. Nawet pod moją ostatnią historią, chyba najsłabszą jak tylko się da, nie było hejtowania, jadu, obrażania. Nikt mi przecinków nie wylicza. Dlaczego?
Jedno pytanie 12 dziecko to ma znaczyć dwunastoletnie dziecko? I daj znać, proszę, co i jak dalej z leczeniem. Piekielność oczywiście wysoka.
Nakrywanie jedzenia - rozumiem. Zaglądanie do kubków, garnków - rozumiem. Przebieranie od biedy też jestem w stanie zrozumieć. Ale nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem sytuacji, gdy PIĘCIOLATEK jak się obleje wrzeszczy "mama, bee" i trzeba go przebrać. U mnie gadka "mama, oblałam się piciem i zmieniłam bluzkę i tamta jest w brudach" zdarza się trzy razy dziennie co najmniej. Ale może to ja się nie znam i źle dziecko wychowuję...
E tam nie każdy. Dziesięć lat temu uważałam się za życiową ofiarę, typową melepetę, której nic nie wychodzi i która na pewno nie poradzi sobie w życiu.
Szkoda, że autor granata ze świątecznego obrazka nie wziął. "Sąd, sądem..."
Przyciągają dzieci, haha... Przepraszam, po prostu w oczach mi stanęło, jak stoję nad mieczami i innym złomem, oglądam, słucham i jednocześnie powstrzymuję dziecko przed ucieczką. Uległam dopiero, gdy rzuciła argument "bo się boję, ten pan mnie ukradnie"... Albo "średniowieczne" palenisko i "Zobacz, mama, zamiast pracować grilla sobie robią" Dziecko + rek
Ostro, ale z grubsza prawidłowo.
1) Starsze jesteś, ustąp. 2) Jesteś starsze, masz być mądrzejsze. 3) Oj, nie rób już afery. 4) Daj mu, już wyrosłeś/aś z tej zabawki. 5) Ona już i tak jest pokrzywdzona, bo jest NAJMŁODSZA! - moje ulubione, przez babcię stosowane nagminnie.
Nie zawsze "rodzice pozwalają". Mam siostrę cioteczną ( mąż, synowie 5 i 3 lata). Nikt nie przeklina. Poza starszym, który uparcie powtarza słówko zasłyszane u dziadka. Nie w domu, tylko w przedszkolu. I też twierdzi, że mama pozwala i sama tak mówi...
Kto Cię minusuje? Toż tu ironia aż w oczy bije...
Ale to zdrowo tak wyrzucić złe emocje...
"Jestem tancerką na rurze (...) tańczę bo lubię" No, podziwiam, mi by się zdecydowanie nie chciało tyle ćwiczyć. Musisz mieć niezłą krzepę. Co do Jacka, przypomniało mi się "Kac Vegas", jak żona dentysty szlochała "a najgorsze jest to, że ta panna, która się wygina to czyjaś córka!" i co się potem okazało...
Nie, nie w piwnicy. Ukradkiem na odludzie wywoziła i paliła. Po kilka kartek, żeby się nikt nie zorientował. Fajny serial by wyszedł, z jednej strony Autorka próbuje odzyskać utracone papiery, z drugiej strony baba planuje każdy wypad tak, żeby nikt nic nie skojarzył...
Bo jak załatwisz od ręki, na jeden klik, to zasługujesz na podziękowania. A jak się nie da? Co się da? Pan jest niekompetentny! Za jaką chwilę, ja czasu nie mam, pacz Halynka, co za debil, długo jeszcze? Kto nie odbiera? Panie, w Europie to by to załatwili jeszcze zanim bym zadzwonił! Pan jesteś nieuk, cham i prostak! Takiej łatwizny nie umieć załatwić... No, nareszcie JEBS pi pi pi Tak to mniej więcej działa. Oni po prostu biorą Cię za odpowiednik Boga - możesz wszystko. Tylko czasami nie chcesz.
Anonimek - zachowywałam się normalnie, tzn. robiłam kanapki, pakowałam zamówienia na delivery, nie spóźniałam się. A o głupi zegarek, który każdy dostaje po roku pracy musiałam się prosić. Inni dostawali od ręki, ja trzy miesiące mędziłam kierowniczce, że nie chodzi o sam zegarek, tylko o fakt bycia pominiętą. Bez skutku.
Tak, o jedyną robotę na jaką wtedy (w moim mniemaniu) zasługiwałam. A potem okazało się, że jednak nie zasługuję nawet na to... A także o ocenianie innych wyłącznie na podstawie muzyki, jakiej słuchają.
Czekam wraz z Tobą. Ale się chyba nie doczekamy...
Poczekaj na bunt czterolatka. Dowiesz się o sobie paru ciekawych rzeczy...
Jaki procent?! Potrzebowałam chwili, żeby zrozumieć :-D Nie, nie czepiam się, mi też autokorekta robi dziwne żarty.
OK, przekonałyście mnie. Ja mam oponkę na brzuchu* i szerokie biodra, więc dżinsy kojarzą mi się z narzędziem tortur. A mała i tak chce nosić tylko sukienki i spódnice, ew. krótkie spodenki. * Pilnuję wagi, jadam zdrowo. To tylko niewyrobione mięśnie. Jak trochę poćwiczę, oponka zniknie. Ale ja wolę siedzieć na piekielnych. Leniwa, ale szczęśliwa :-P
Zapewne na zasadzie "nie kłóć się z debilami"...
Ja też. Na taką pogodę mamy z małą po dwie pary jasnych, lnianych spodni. Ale nie dżinsów, na Boga!
Ale przynajmniej dzieci są "grzeczne" i "dobrze wychowane". Gdybym ja próbowała moją tak ubrać zapewne wzięłaby to za żart. W razie uporu z mojej strony zapytałaby czy zgłupiałam. Ale lepiej jest przecież zmuszać dziecko do absolutnego posłuszeństwa bo "matka wie najlepiej". To takie wygodne, gdy dwudziestolatek pyta mamusi, w co ma się ubrać, bo sam nie potrafi podjąć decyzji.
"Wiesz mamo, bardziej cię doceniamy, odkąd musimy sobie sami prać skarpetki" Niby bajka dla dużych dzieci, ale i tam trafi się coś mądrego. Kto poznaje, w nagrodę plus?