@bloodcarver: Dzwoni ale nie wiesz w którym kościele
Ile dni opieki na dziecko chore 2022?
60 dni w roku kalendarzowym – opieka nad dzieckiem zdrowym do 8 lat lub chorym do 14 lat. 14 dni w roku kalendarzowym – opieka nad dzieckiem powyżej 14 lat lub innym chorym członkiem rodziny. 30 dni w roku kalendarzowym – opieka chorym dzieckiem niepełnosprawnym, które ukończyło 14 lat, ale nie ukończyło 1
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 października 2022 o 20:50
@Habiel: Twoja świadomość pracy w przedszkolu lub w żłobku powala.
Do każdej grupy sa przypisane dwie opiekunki
(żłobek chyba trochę więcej) I jak jedna choruje to z innej grupy nie przyjdzie bo wtedy tamta zostaje z jedną opiekunką.
I dyrekcja( he he organizacja) nie ma możliwości zatrudnić na tydzień
lub dwa obcej osoby na zastępstwo.
Bo nikt na takie zatrudnienie się nie zgodzi.
Tak jak w szkole nauczyciel np polskiego choruje to albo jest zastępstwo jak inny jest wolny, albo wciskamy inny przedmiot, albo jest okienko.
Jak w urzędzie pracownik choruje to zatrudniają na dwa tygodnie człowieka z łapanki?
No to jak nie masz wyjścia to posyłaj dzieciaka z zielonymi gilami dyndającymi z nosa, gorączką i zawalonym gardłem ale nie dziw się że
inne matki będą na tobie psy wieszały bo twoje dziecko pozaraża wszystko co żywe dookoła.
@Habiel: Nie rozumiecie jednej podstawowej sprawy.
Jest jedno chore dziecko i jedna matka która się nim zajmuje
(ojciec ,opiekunka ,babcia)
Dziecko chore idzie do przedszkola-żłobka, mija parę dni i choruje połowa grupy, opiekunki i już nie idzie na zwolnienie jedna osoba
( biorąc pod uwagę że w grupie jest 25 szt) ale dużo więcej osób.
Do takiej grupy w przedszkolu sa 2 opiekunki.
Praca od 7-17,jedna choruje druga musi ciągnąć dwie zmiany.
Ma do pomocy tylko techniczną panią, która nie ma uprawnień do opieki
Po tygodniu takiej pracy pada się na pysk i wypatruje powrotu koleżanki ze zwolnienia
Która zamiast wylegiwać się dwa tygodnie wraca niedoleczona do pracy i zmów łapie byle infekcję.
Błędne koło.
@Librariana: Chyba nie przeczytałaś tego co napisałaś.
To dzieci ja zarażają i robi się piekielny krąg.
cyt-"ja L4 też nie mogę notorycznie brać, bo stracę pracę. A przez tego typu rodziców albo chodzę na L4, albo chora do pracy, zależy jak mocno jestem"
Ona nie ma wyjścia. Dziś jest zdrowa, przychodzi dziecko za anginą i
ją zaraża bo ma już odporność obniżoną.
Idzie na zwolnienie. Wraca i kolejne zielone gile zwisają z nosa a rodzic ma to w dupie.
Ona znowu łapie infekcję bo organizm osłabiony. I znów zwolnienie.
Chciałabyś takiego pracownika?
Wczoraj dowiedziałam się że moja koleżanka pracująca w świetlicy szkolnej załapała od dzieciaka covida.
Już trzy tygodnie leży plackiem bo nie miała szczepień nie dlatego że nie chciała ale ma RZS i lekarz jej zabronił.
Pamiętam jak w dawnych czasach córka chodziła do żłobka kolejowego i tam odbierając dziecko dostawałam od razu zwolnienie lekarskie i receptę.
Dziecko było niewyrażne, to wzywały pediatrę i krótka piłka.
Nie miałam prawa jej przyprowadzić bez zaświadczenia od lekarza ze jest zdrowa. Ale to były czasy w PRL(niestety tego zwyczaju teraz nie ma)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 11 października 2022 o 11:43
@Librariana: Żadne. Pod oknami mojego sklepu jak i przy wejściu codziennie jest mnóstwo petów. Obok przystanek autobusowy gdzie jest kosz metalowy na odpadki jak i na pety.
Jak Ukrainców nie było to przystanek był równie uświniony.
Potrafiłam codziennie zamiatać i na drugi dzień tak samo.
Przypomniała mi się moja znajoma która przyjechała z Poznania do Wrocławia.
Bardzo szybko nauczyła się rzucać pety na chodnik.
W jej rodzinnym mieście potrafili jej obcy ludzie zwrócić uwagę a we Wrocławiu każdy miał to w doopie
@livanir: Moja bratowa tak robi. Bo ona nie wyjedzie. Z przodu miejsca 3/4 na auto z tyłu tak samo. Staje po środku i koniec.
Wiele osób tak robi bo nie chce im się pózniej "cykać"w tył i w przód.
Raz zwróciłam uwagę jednemu że jak by podjechał do przodu to jeszcze ktoś się zmieści, to tylko wzruszył ramionami i poszedł.
Może koszt przyłączenia gazu był tak wysoki że kosztowałby krocie?
I jedynym wyjściem był prąd?. Porównujesz blok do domu w którym mieszkają dwie niezależne od siebie rodziny.
W tym jedna z dziećmi gdzie się pierze na okrągło.
No chyba że zainwestować w tonę ciuchów zeby prać co trzeci dzień.
Ja mam kuchenkę elektryczną, bojler no i piec gazowy który bez prądu ani rusz. No i zwykłe pierdoły na prąd.
Stary poniemiecki blizniak którego i tak od frontu nie mogę ocieplić bo już podchodzi pod konserwatora.
Kominek posiadam ale tylko ogrzeje jeden pokój dzienny.
I tak się zastanawiam jak mój ojciec żył jeszcze, to przez trzy lata chodził non stop materac przeciwodleżynowy i tv na okragło bo to jego jedyna atrakcja była.
A ogrzewanie od września do kwietnia bo tatkowi było zimno non stop.
Teraz bym chyba padła i już nie wstała widząc rachunki.
Pismo do spółdzielni o przestawienie ławki w inne miejsce.
Bez reakcji-znowu pismo z potwierdzeniem złożenia.
informacja że będzie wzywana policja za każdym razem.
Nie masz nic przeciwko ławeczce ale nie w godzinach nocnych.
@Etincelle: Od wszystkich wątpliwych sytuacji jest dyrekcja.
I jeżeli matka się nie może dogadać z nauczycielką to dyskusję należy przenieść na inny poziom a nie podkopywać autorytet w obecności i pracowników i dzieci.
Takie dziecko będzie się jeszcze gorzej zachowywało(jeżeli nie jest takim świętym według autorki)
A reprymenda i ostrzeżenie od dyrektorki jeżeli matka ma rację, zmieni nastawienie do dziecka.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2022 o 19:33
@Etincelle: Swoją wypowiedz rozwinęłaś dopiero teraz.
Moja córka jest nauczycielką i żadne z twoich przykładów nie ma miejsca( przynajmniej w jej placówce)
A potwierdzeniem ,że inaczej się z dziećmi postępuje niech będzie fakt ze do dzisiaj rodzice jej wychowanków utrzymują z nią kontakt i czasami proszą o pomoc gdy chcą gdzieś wyjść a nie mają z kim zostawić dzieci.
Takie sytuacje miały może miejsce w dawnych latach gdzie zmuszano do jedzenia albo innych zachowań.
Teraz przedszkola są inaczej prowadzone, no chyba ze się trafi na patologiczne sytuacje które są nagłaśniane w mediach
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2022 o 12:59
@Etincelle: No to sobie wyobraz salkę gdzie jest 25 dzieci i jedną opiekunkę i każde z dzieci robi po swojemu.
Chcesz wolności dla dziecka? Poślij go Montessori.
Albo siedż w domu i kształtuj go tak jak chcesz ty.
Wysyłając dziecko do państwowego przedszkola musisz niestety podporządkować się zasadom trochę takiej "pruskiej" placówki.
Nauczycielki mają program do zrealizowania i każde dziecko robiące po swojemu burzy cały harmonogram dnia.
Matce nie pasuje? Zabiera i szuka takiego gdzie fantazja jej i dziecka będzie realizowana.
@mg1987: Sru- czytaj pędzi, biegnie, truchta, leci.
Literka b się wkradła przed przyimkiem do i wyszedł potworek
srubdo.
Emeryta- znaczy się emeryt, rencista, stary człowiek, boomers, staruch.
mam nadzieję że pomogłam he he
@jotem02: U znajomej fachowiec zrobił od podstaw łazienkę.
A że to było dawno temu to kafle sprowadzali z Włoch, bardzo drogie.
Znajomej zachciało się zmienić położenie sraczyka więc fachowiec to zrobił. Wyszła przepięknie. Minął jakiś czas i zaczęło w łazience capić.
Raz mniej raz więcej. W końcu nie dało rady wytrzymać i co się okazało? Ze pan fachowiec stary odpływ od sraczyka zapchał gazetami
które z czasem zmiękły i gówienka zaczęły wypływać pod kafle.
Kiedyś nie kładziono na tzw grzebień tylko pacało się na kafelek w paru miejscach i przykładano do ścian.
Więc te gówienka miały pole do popisu
Po fachowcu ani widu ani słychu.
W liceum mojej córki, pani od chemii miała wywalone na lekcjach.
Przeczytajcie od-do i po tłumaczeniu.
Pani mimo skarg była nie do ruszenia.
Ale wymagania przy klasówkach czy odpytywaniu duże.
No to trzeba wziąć korki.
Pojechała do emerytowanej nauczycielki skąd wyszła tak głupia jak przyszła.
Drugą młodą poprosiłam do domu. Uprzedziłam o zerowej wiedzy młodej i poprosiłam o wytłumaczenie jak dla przedszkolaka.
No i stał się cud. Córka skumała wszystko.
Były potrzebne przez jakiś czas regularne spotkania a po nich córka w szkole tłumaczyła koleżankom co i jak.
Tak ją wyszkoliła że po paru latach bez problemu pomagała bratu w lekcjach.
@mama_muminka: No to miej komunalne mieszkanie i je wykup.
Kto ci broni. Ale jak głównym najemcą jest babcia to nie masz szans.
Możesz tam tylko mieszkać.
Trzeba wreszcie zrozumieć że właścicielami takich mieszkań jest gmina i nie są one własnością mieszkających tam ludzi.
@Elle: Aż mnie korci żeby zapytać.
Czy twoi rodzice mieszkający na 250 m to też "co wolno wojewodzie"
A wiesz jak się jedni i drudzy dorobili takiego metrażu?
Ktoś im to dał w prezencie?
Moja matka w wieku 19 lat mieszkała z mężem i dzieckiem na 6 m
i było tam miejsce tylko na żeliwny piecyk i łóżko
Póżniej na 48 m a jeszcze pózniej na 100 z ogrodem.
A to wszystko okupione ciężką pracą.
I nikt jej tego za darmo nie dał.
A teraz jej wnuczka ma się burzyć bo ma tylko dwa pokoje a babcia 5 pokoi, dwie łazienki i dużą kuchnię? Nie mówiąc o ogrodzie.
@bazienka: Jakiego tysiaka? Moja kumpela wykupiła ale za 40 tys
a bratowej rodzice za 57 tys. Im lepszy standard mieszkania( np jak wymieniłaś sama okna, drzwi) to cena wykupu jest większa.
I nie każde mieszkanie można wykupić bo o tym decyduje gmina.
I jedni i drudzy czekali ponad dwa lata na pozytywną decyzję.
@bloodcarver: Dzwoni ale nie wiesz w którym kościele Ile dni opieki na dziecko chore 2022? 60 dni w roku kalendarzowym – opieka nad dzieckiem zdrowym do 8 lat lub chorym do 14 lat. 14 dni w roku kalendarzowym – opieka nad dzieckiem powyżej 14 lat lub innym chorym członkiem rodziny. 30 dni w roku kalendarzowym – opieka chorym dzieckiem niepełnosprawnym, które ukończyło 14 lat, ale nie ukończyło 1
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 października 2022 o 20:50
@Habiel: Twoja świadomość pracy w przedszkolu lub w żłobku powala. Do każdej grupy sa przypisane dwie opiekunki (żłobek chyba trochę więcej) I jak jedna choruje to z innej grupy nie przyjdzie bo wtedy tamta zostaje z jedną opiekunką. I dyrekcja( he he organizacja) nie ma możliwości zatrudnić na tydzień lub dwa obcej osoby na zastępstwo. Bo nikt na takie zatrudnienie się nie zgodzi. Tak jak w szkole nauczyciel np polskiego choruje to albo jest zastępstwo jak inny jest wolny, albo wciskamy inny przedmiot, albo jest okienko. Jak w urzędzie pracownik choruje to zatrudniają na dwa tygodnie człowieka z łapanki? No to jak nie masz wyjścia to posyłaj dzieciaka z zielonymi gilami dyndającymi z nosa, gorączką i zawalonym gardłem ale nie dziw się że inne matki będą na tobie psy wieszały bo twoje dziecko pozaraża wszystko co żywe dookoła.
@AnitaBlake: Brawo TY
@Habiel: Nie rozumiecie jednej podstawowej sprawy. Jest jedno chore dziecko i jedna matka która się nim zajmuje (ojciec ,opiekunka ,babcia) Dziecko chore idzie do przedszkola-żłobka, mija parę dni i choruje połowa grupy, opiekunki i już nie idzie na zwolnienie jedna osoba ( biorąc pod uwagę że w grupie jest 25 szt) ale dużo więcej osób. Do takiej grupy w przedszkolu sa 2 opiekunki. Praca od 7-17,jedna choruje druga musi ciągnąć dwie zmiany. Ma do pomocy tylko techniczną panią, która nie ma uprawnień do opieki Po tygodniu takiej pracy pada się na pysk i wypatruje powrotu koleżanki ze zwolnienia Która zamiast wylegiwać się dwa tygodnie wraca niedoleczona do pracy i zmów łapie byle infekcję. Błędne koło.
@Librariana: Chyba nie przeczytałaś tego co napisałaś. To dzieci ja zarażają i robi się piekielny krąg. cyt-"ja L4 też nie mogę notorycznie brać, bo stracę pracę. A przez tego typu rodziców albo chodzę na L4, albo chora do pracy, zależy jak mocno jestem" Ona nie ma wyjścia. Dziś jest zdrowa, przychodzi dziecko za anginą i ją zaraża bo ma już odporność obniżoną. Idzie na zwolnienie. Wraca i kolejne zielone gile zwisają z nosa a rodzic ma to w dupie. Ona znowu łapie infekcję bo organizm osłabiony. I znów zwolnienie. Chciałabyś takiego pracownika? Wczoraj dowiedziałam się że moja koleżanka pracująca w świetlicy szkolnej załapała od dzieciaka covida. Już trzy tygodnie leży plackiem bo nie miała szczepień nie dlatego że nie chciała ale ma RZS i lekarz jej zabronił. Pamiętam jak w dawnych czasach córka chodziła do żłobka kolejowego i tam odbierając dziecko dostawałam od razu zwolnienie lekarskie i receptę. Dziecko było niewyrażne, to wzywały pediatrę i krótka piłka. Nie miałam prawa jej przyprowadzić bez zaświadczenia od lekarza ze jest zdrowa. Ale to były czasy w PRL(niestety tego zwyczaju teraz nie ma)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 11 października 2022 o 11:43
No chyba lubisz się katować jak tak długo z nim byłaś. W myśl zasady na bezrybiu i rak ryba?
@Librariana: Żadne. Pod oknami mojego sklepu jak i przy wejściu codziennie jest mnóstwo petów. Obok przystanek autobusowy gdzie jest kosz metalowy na odpadki jak i na pety. Jak Ukrainców nie było to przystanek był równie uświniony. Potrafiłam codziennie zamiatać i na drugi dzień tak samo. Przypomniała mi się moja znajoma która przyjechała z Poznania do Wrocławia. Bardzo szybko nauczyła się rzucać pety na chodnik. W jej rodzinnym mieście potrafili jej obcy ludzie zwrócić uwagę a we Wrocławiu każdy miał to w doopie
@livanir: Moja bratowa tak robi. Bo ona nie wyjedzie. Z przodu miejsca 3/4 na auto z tyłu tak samo. Staje po środku i koniec. Wiele osób tak robi bo nie chce im się pózniej "cykać"w tył i w przód. Raz zwróciłam uwagę jednemu że jak by podjechał do przodu to jeszcze ktoś się zmieści, to tylko wzruszył ramionami i poszedł.
Może koszt przyłączenia gazu był tak wysoki że kosztowałby krocie? I jedynym wyjściem był prąd?. Porównujesz blok do domu w którym mieszkają dwie niezależne od siebie rodziny. W tym jedna z dziećmi gdzie się pierze na okrągło. No chyba że zainwestować w tonę ciuchów zeby prać co trzeci dzień.
Ja mam kuchenkę elektryczną, bojler no i piec gazowy który bez prądu ani rusz. No i zwykłe pierdoły na prąd. Stary poniemiecki blizniak którego i tak od frontu nie mogę ocieplić bo już podchodzi pod konserwatora. Kominek posiadam ale tylko ogrzeje jeden pokój dzienny. I tak się zastanawiam jak mój ojciec żył jeszcze, to przez trzy lata chodził non stop materac przeciwodleżynowy i tv na okragło bo to jego jedyna atrakcja była. A ogrzewanie od września do kwietnia bo tatkowi było zimno non stop. Teraz bym chyba padła i już nie wstała widząc rachunki.
@paudzla: Nie chciał podnieść papierka, jak mu kazałam.
Pismo do spółdzielni o przestawienie ławki w inne miejsce. Bez reakcji-znowu pismo z potwierdzeniem złożenia. informacja że będzie wzywana policja za każdym razem. Nie masz nic przeciwko ławeczce ale nie w godzinach nocnych.
@Etincelle: Od wszystkich wątpliwych sytuacji jest dyrekcja. I jeżeli matka się nie może dogadać z nauczycielką to dyskusję należy przenieść na inny poziom a nie podkopywać autorytet w obecności i pracowników i dzieci. Takie dziecko będzie się jeszcze gorzej zachowywało(jeżeli nie jest takim świętym według autorki) A reprymenda i ostrzeżenie od dyrektorki jeżeli matka ma rację, zmieni nastawienie do dziecka.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2022 o 19:33
@Xynthia: To się idzie do dyrektorki, wyjaśnia sytuację a nie drze się (jak w historii) przy dzieciach i personelu. To zupełnie inna sytuacja.
@Etincelle: Swoją wypowiedz rozwinęłaś dopiero teraz. Moja córka jest nauczycielką i żadne z twoich przykładów nie ma miejsca( przynajmniej w jej placówce) A potwierdzeniem ,że inaczej się z dziećmi postępuje niech będzie fakt ze do dzisiaj rodzice jej wychowanków utrzymują z nią kontakt i czasami proszą o pomoc gdy chcą gdzieś wyjść a nie mają z kim zostawić dzieci. Takie sytuacje miały może miejsce w dawnych latach gdzie zmuszano do jedzenia albo innych zachowań. Teraz przedszkola są inaczej prowadzone, no chyba ze się trafi na patologiczne sytuacje które są nagłaśniane w mediach
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2022 o 12:59
@Etincelle: No to sobie wyobraz salkę gdzie jest 25 dzieci i jedną opiekunkę i każde z dzieci robi po swojemu. Chcesz wolności dla dziecka? Poślij go Montessori. Albo siedż w domu i kształtuj go tak jak chcesz ty. Wysyłając dziecko do państwowego przedszkola musisz niestety podporządkować się zasadom trochę takiej "pruskiej" placówki. Nauczycielki mają program do zrealizowania i każde dziecko robiące po swojemu burzy cały harmonogram dnia. Matce nie pasuje? Zabiera i szuka takiego gdzie fantazja jej i dziecka będzie realizowana.
Ostatnio: 25 lutego 2022 - 17:46
@mg1987: Sru- czytaj pędzi, biegnie, truchta, leci. Literka b się wkradła przed przyimkiem do i wyszedł potworek srubdo. Emeryta- znaczy się emeryt, rencista, stary człowiek, boomers, staruch. mam nadzieję że pomogłam he he
@jotem02: U znajomej fachowiec zrobił od podstaw łazienkę. A że to było dawno temu to kafle sprowadzali z Włoch, bardzo drogie. Znajomej zachciało się zmienić położenie sraczyka więc fachowiec to zrobił. Wyszła przepięknie. Minął jakiś czas i zaczęło w łazience capić. Raz mniej raz więcej. W końcu nie dało rady wytrzymać i co się okazało? Ze pan fachowiec stary odpływ od sraczyka zapchał gazetami które z czasem zmiękły i gówienka zaczęły wypływać pod kafle. Kiedyś nie kładziono na tzw grzebień tylko pacało się na kafelek w paru miejscach i przykładano do ścian. Więc te gówienka miały pole do popisu Po fachowcu ani widu ani słychu.
@FrancuzNL: Po całej tej sytuacji mieszkałam tam jeszcze trzy lata
Się.Domyślam.Że.To.Brat.Szembora.
W liceum mojej córki, pani od chemii miała wywalone na lekcjach. Przeczytajcie od-do i po tłumaczeniu. Pani mimo skarg była nie do ruszenia. Ale wymagania przy klasówkach czy odpytywaniu duże. No to trzeba wziąć korki. Pojechała do emerytowanej nauczycielki skąd wyszła tak głupia jak przyszła. Drugą młodą poprosiłam do domu. Uprzedziłam o zerowej wiedzy młodej i poprosiłam o wytłumaczenie jak dla przedszkolaka. No i stał się cud. Córka skumała wszystko. Były potrzebne przez jakiś czas regularne spotkania a po nich córka w szkole tłumaczyła koleżankom co i jak. Tak ją wyszkoliła że po paru latach bez problemu pomagała bratu w lekcjach.
@mama_muminka: No to miej komunalne mieszkanie i je wykup. Kto ci broni. Ale jak głównym najemcą jest babcia to nie masz szans. Możesz tam tylko mieszkać. Trzeba wreszcie zrozumieć że właścicielami takich mieszkań jest gmina i nie są one własnością mieszkających tam ludzi.
@Elle: Aż mnie korci żeby zapytać. Czy twoi rodzice mieszkający na 250 m to też "co wolno wojewodzie" A wiesz jak się jedni i drudzy dorobili takiego metrażu? Ktoś im to dał w prezencie? Moja matka w wieku 19 lat mieszkała z mężem i dzieckiem na 6 m i było tam miejsce tylko na żeliwny piecyk i łóżko Póżniej na 48 m a jeszcze pózniej na 100 z ogrodem. A to wszystko okupione ciężką pracą. I nikt jej tego za darmo nie dał. A teraz jej wnuczka ma się burzyć bo ma tylko dwa pokoje a babcia 5 pokoi, dwie łazienki i dużą kuchnię? Nie mówiąc o ogrodzie.
@bazienka: Jakiego tysiaka? Moja kumpela wykupiła ale za 40 tys a bratowej rodzice za 57 tys. Im lepszy standard mieszkania( np jak wymieniłaś sama okna, drzwi) to cena wykupu jest większa. I nie każde mieszkanie można wykupić bo o tym decyduje gmina. I jedni i drudzy czekali ponad dwa lata na pozytywną decyzję.