Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

GoshC

Zamieszcza historie od: 18 maja 2012 - 17:04
Ostatnio: 28 kwietnia 2024 - 12:27
  • Historii na głównej: 52 z 60
  • Punktów za historie: 7809
  • Komentarzy: 526
  • Punktów za komentarze: 4776
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 marca 2020 o 15:44

@minus25: ja też nie. Ale to było ponad pięćdziesiąt lat temu. Wtedy nie przywiązywano aż takiej wagi do zachowania tajemnicy lekarskiej. Właśnie dlatego opisałam to na piekielnych. Bo to zachowanie mojej mamy i jej koleżanki uważam za piekielne i bardzo niestosowne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
28 lutego 2020 o 14:54

@Armagedon: przekazałam historię, tak, jak ją usłyszałam od mamy. Żadnych poprawek nie zdobędę - mama zmarła prawie pięć lat temu. Akurat w tej przychodni karty były wspólne -moja karta była w karcie mamy. Taka jak napisałam wcześniej, podejrzewam, że ma to związek z dostępem do świadczeń "mundurowych". Z tego co pamiętam, to miałam jedną kartę, którą brałam zawsze że sobą, bez względu na to czy szłam do ogólnego, laryngologa, czy chirurga lub ortopedy. Trochę to dziwnie i niepraktycznie było urządzone w tej przychodni, ale cóż, jakoś funkcjonowało.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
28 lutego 2020 o 9:28

@Doombringerpl: opisywana przeze mnie historia rozegrała się ponad pięćdziesiąt lat temu, zaryzykowała tym stwierdzenie, że bliżej nawet do sześćdziesięciu. Pojęcie tajemnicy lekarskiej, zwłaszcza wśród personelu szczebla średniego, takich jak moja mama, czy wręcz recepcjonistek, takich jak jej koleżanka było dość płynne. Poza tym dziś mamy szansę dowiedzieć się wszystkiego o potencjalnej drugiej połowie z Facebooka, lindkin, czy paru innych portali. Wtedy takiej możliwości nie było. Bynajmniej nie usprawiedliwiam. Uważam, że obydwie panie, to znaczy moja mama i jej koleżanka zachowały się nieetycznie. Z tej drugiej zrobiła się na starość zresztą straszna plotkara :-)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
27 lutego 2020 o 20:33

@starajedza: jedyne wytłumaczenie to takie, że karty były w folderze osoby posiadającej uprawnienia do korzystania z przychodni mundurowej. W tamtych czasach "mundurówka" to było państwo w państwie.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
27 lutego 2020 o 18:59

@miyu123: nie wiem jak z dostępnością i skutecznością gumek było w Polsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Chyba nie za bardzo patrząc na mnie (jestem "wpadką")

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
27 lutego 2020 o 18:18

@starajedza: karty były wspólne. Ja też miałam kartę z rodzicami. Nawet jak już byłam dorosła, to prosiłam o swoją kartę z kartą mamy. Dopiero prywatyzacja to zmieniła. Może dlatego że to była tzw. mundurowa przychodnia, więc trzeba było mieć przywileje osoby pracującej w mundurze by móc tam się leczyć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2020 o 18:21

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
22 lutego 2020 o 17:39

@ewel123456: dobry zbieg okoliczności. W Radomiu szalejące bezrobocie, a Polska akurat wstąpiła do Unii... A do wyzwolenia się spod wpływu mamy, to niestety, potrafiła wzbudzić we mnie poczucie winy aż do swojej śmierci pięć lat temu. W zasadzie nie miałam własnego życia, bo z depresją i wmówionym niskim poczuciem wartości nie próbowałam nawet myśleć o związkach i własnych potrzebach.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 lutego 2020 o 16:02

@bazienka: znając mamę, to jeszcze przepraszała, że dzwonek telefonu przeszkodził w prezentacji.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
22 lutego 2020 o 14:23

@singri: dziewczyny Ci tutaj dobrze radzą. Odetnij się. Ja się nie odcięłam, dałam sobą manipulować nawet będąc w Anglii i straciłam pół życia. Dopiero od kilku lat zaczęłam żyć, jeździć na wczasy gdzieś indziej, a nie do Polski (bo jak to, starej matki nie odwiedzisz, mi nie wiadomo ile czasu jeszcze zostało...). Dopiero teraz znalazłam czas na związek i na coś dla siebie i robię to co mi sprawia przyjemność, a nie oczekuję akceptacji. Nie czekaj tak długo. Żyj już. Sama. Akceptacja rodziców nie jest Ci do szczęścia potrzebna, a wręcz może przeszkodzić Ci to szczęście osiągnąć.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
21 lutego 2020 o 19:14

Spoko. Moja była rozczarowana nawet tym, że nie lubiłam tych samych programów telewizyjnych co ona (no bo jak można nie lubić "Tańca z Gwiazdami"! Itp) Nie mówiąc o tym, że nie poszłam na prawo, nie wyszłam bogato za mąż, nie miałam perfekcyjnej figury i nie urodziłam jej gromadki wnuków... Ale z tego,że radziłam sobie sama w obcym kraju i jeszcze jej pomagałam, to już dumna być nie mogła. Wszystkie moje zainteresowania były głupie, spędzanie wolnego czasu w kinie i na czytaniu też, muzyka metalowa fuj, a tak w ogóle, powinnam cały czas szukać lepszej pracy, żeby móc jej więcej pomagać. Czasem po rozmowie telefonicznej też miałam ochotę zmienić numer.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 lutego 2020 o 15:09

@dmd: funkcjonuje się do bani. Wiem, bo jedno z moich lekarstw długoterminowych jest niestety "ogłupiaczem", więc rozumiem jak to jest zapominać wyrazów, nie wiedzieć, co się przed chwilą robiło, utracić zdolność szybkiego uczenia się i zapamiętywania. Ale na socjotechniki się na szczęście uodporniłam. Po prostu wszystkich handlarzy i akwizytorów ignoruję :-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 lutego 2020 o 15:05

@Jorn: technicznie, poza depresją, mojej mamie nie dolegała żadna choroba ograniczająca jej poczytalność. Podejrzewam, że mogła też mieć niezdiagnozowaną nerwicę lękową, ale nic, co pochodziłoby pod ograniczenie poczytalności. Poza tym, ubezwłasnowolnienie jej wiązałoby się z moim powrotem na stałe do Polski, a tego nie zamierzałam na tą chwilę zrobić.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
21 lutego 2020 o 9:20

A mnie ciekawi, czy ten pan byłby taki odważny w wyrażaniu swoich opinii w supermarkecie azjatyckim, gdzie sprzedawca czasami ledwo duka po angielsku i najlepiej jest się dogadywać na migi :-) Jak ktoś nie wierzy, że takie są to zapraszam do Bradford i w okolice :-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 lutego 2020 o 18:21

@Lapis: z Radomia do bodajże Gdańska? Już widzę starszą schorowaną kobietę pokonującą tą trasę. Musiałabym przyjechać z Anglii, żeby to ogarnąć, a to by mnie bardzo zdenerwowało...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
19 lutego 2020 o 21:09

@marcelka: ja się tam cieszę, że mi się udało to odkręcić. Powiedzmy sobie szczerze: i tak musiałam mamie pomagać, jak jakiś większy wydatek był. Gdyby się nie udało - musiałabym więcej. Ludzie robią głupie rzeczy, jak się znajdą pod presją, wydaje im się że trzeba. Zwłaszcza ludzie z problemami psychicznymi. Wiem, bo też mam nerwicę i depresję. Tylko ja w przeciwieństwie do mojej mamy mam obok mnie kogoś, kto mną potrząsnie i mi przemówi do rozumu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
19 lutego 2020 o 15:44

@Error505: właśnie, wyszedł i zadzwonił. Mojej mamie to uniemożliwiono, bo super sprzedawca bał się, że jak mama powie mi co robi, to jakoś jej to wyperswaduję. A pomyśl jeszcze, jak ja się czułam, jak usłyszałam, czyjś głos w telefonie mamy, a później już jeszcze wyłączony telefon. Przecież ja już miałam najczarniejsze scenariusze w głowie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
19 lutego 2020 o 14:44

@GlaNiK: zaryzykowałabym, że około 10 lat temu. Dokładnie nie pamiętam, ale coś koło tego. Pamiętam, że firma miała siedzibę gdzieś w Trójmieście. Wiem jedno, czas działa na niekorzyść. Trzeba działać natychmiast, bo im dłużej upływa od zawarcia umowy tym większa szansa, że firma nawet rozpłynie się w powietrzu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
19 lutego 2020 o 14:08

@marcelka: I zgodzę się z Tobą i nie zgodzę. Na tę pokazy zaprasza się starszych ludzi, u których zdolność podejmowania decyzji już nie jest najlepsza. Co więcej, uniemożliwia im się konsultację z członkiem rodziny - pan gniewnie wyrwał i wyłączył mamie telefon, zanim zdołała powiedzieć mi gdzie jest i wpłynąć na jej decyzję. Sztuczki socjotechniczne mają opanowane do perfekcji. Są lepsi niż sekta. A starsi ludzie pójdą, bo to za darmo dostaną poduszeczkę, czy rękawiczki czy jakąś inną wartą parę złotych duperelkę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 lutego 2020 o 9:35

@Crannberry: to swoją drogą. Poza tym ja odzawsze wolałam upychać wszystko po kieszeniach, co doprowadzało do szału moją mamę, która zapłakiwała się, że wyrastam na chłopczycę :-)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 lutego 2020 o 5:16

@Crannberry: aż sobie sprawdziłam, co to za cudo i podziękuję :-) po pierwsze, drugie, trzecie i dziesiąte - nie stać mnie. Po jedenaste - to już przesadna ekstrawagancja, po dwunaste - ja torebki niszczę w przeraźliwy sposób, więc szlag by ją trafił szybko, a po trzynaste, no cóż... Patrz punkt pierwszy do dziesiątego...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
14 lutego 2020 o 18:00

@Olga887: żal Ci 4litery ściska, że ją stać a Ciebie nie? Sam fakt, że towar, który miał być zarezerwowany dla jednego klienta, został sprzedany komuś innemu, jest piekielny, bez względu na to, czy jest to towar luksusowy, czy artykuł pierwszej potrzeby.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
14 lutego 2020 o 11:36

@nursetka: wydanie wyników matki córce, a potem telefoniczne przekazanie matce jak wyszły wyniki córki (wysokie trójglicerydy), to Twoim zdaniem nie jest złamanie tajemnicy lekarskiej?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
4 lutego 2020 o 18:08

@MarcinMo: zapewniam Cię, że w angielskim też nie powinno, tylko że jak się nikt nie skarży, to poszkodowanych nie ma... Większość pracowników (jak i pracodawców) tego typu firemek pochodziła z kraju na literę P (ale nie z Polski - nas w w Anglii wizy i pozwolenia na pracę nie obowiązują). Poza tym, w przeciwieństwie do Polaków oni się naprawdę razem trzymali, więc pracownicy - niewolnicy, na ogół niepiśmienni, wierzyli, że dzieje się to dla ich dobra.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2020 o 18:08

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
2 lutego 2020 o 19:59

@Bryanka: West Yorkshire.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 stycznia 2020 o 19:33

@Crannberry: witam w gronie mańkutów poszkodowanych przez trefny system lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych :-) przerabiałam dokładnie to samo, z biciem po łapach włącznie :-(

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1020 21 następna »