Profil użytkownika
Grav
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2013 - 8:41 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2023 - 11:11 |
- Historii na głównej: 45 z 46
- Punktów za historie: 8426
- Komentarzy: 1236
- Punktów za komentarze: 10476
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2013 - 8:41 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2023 - 11:11 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@katem: To akurat może wynikać z tego, że w tamtych czasach było mniejsze skomplikowanie spółek obsługiwanych przez kasę - teraz wystarczy, że kobieta spojrzała na wykaz nie tego przewoźnika i klops. Choć za to jej płacą, żeby orientowała się co gdzie ma. Natomiast odnośnie reliktu PRLu napisałem mając na myśli bardziej podejście "a co mi tu zawraca głowę, mi kawa stygnie" ;)
Na takie okazje przydaje się smartfon z internetem. Można reliktowi PRLu za szybką pokazać, że jest w błędzie, a jak się stawia to wołać kierownika.
To, niestety, jest faktycznie norma. Kiedy do sprzedaży wszedł Subaru Forester III gen z turbodieslem w układzie boxera, okazało się, że koncern nie docenił mocy tego silnika i sprzęgła paliły się na potęgę przy 40-60 tys. km. W Niemczech wymiana była darmowa, po prostu przyjęli do wiadomości, że zawalili. W Polsce najpierw wszystkim kazali płacić, a kiedy zawisła nad nimi groźba pozwu zbiorowego zaczęli wymieniać za darmo pod warunkiem, że klient zgodzi się na komputerowe obniżenie momentu obrotowego w niskich zakresach obrotowych i odbędzie krótki kurs ruszania ich dieslem...
Ech... mieliśmy takiego pajaca na studiach. Co prawda nieco mniej upierdliwy i bez partyzantki, no ale... wykład. Na początku było zapowiedziane, że będzie test. Bez żadnych dodatkowych warunków. Wykład w godzinach średnio sprzyjających frekwencji, do tego w poniedziałki. Ostatecznie okazało się, że przez cały semestr szacowny pan profesor puścił 3 (słownie, TRZY) lisy obecności i na ich podstawie dopuszczał do testu. Kiedy zebrała się na teście spora grupa osób bez możliwości pisania testu protestujących, że nie było warunku konieczności chodzenia na wykład, a rok dość wysoki i ludzie pracują, odezwał się ów pajac w te słowy: Jako nieformalny starosta roku, chciałbym, żeby wszyscy, których pan profesor nie dopuścił wyszli, bo ja bym chciał już zacząć pisać". Ostatecznie pisaliśmy tydzień później, ten sam test, słowo w słowo, no ale sobie pan profesor postawił na swoim.
@Drill_Sergeant: Niestety, mamy w tym kraju 2 typy ochroniarzy. Pierwszy, to panowie i panie z orzeczeniem o niepełnosprawności, na których pracodawca może zarabiać na dotacjach płacąc im psie pieniądze na śmieciówkach. Tacy ochroniarze są tylko z nazwy i służą jedynie do wezwania bardziej kompetentnych służb jeśli już coś zauważą. Zresztą, za pieniądze, które dostają, żaden nie będzie ryzykować życia ani zdrowia - tym bardziej, że nawet nie są ubezpieczeni. Drugi typ to świetnie opłacani zawodowcy, z licencjami na broń, dobrze wyszkoleni, zatrudniani prywatnie do realnej ochrony przed realnymi zagrożeniami, a nie do tuptania co godzinę wokół budynku na nocnej zmianie ;)
Wszystko fajnie, tylko po co te spacje przed wykrzyknikami i znakami zapytania?
Które PKO?
To i tak nic. Najlepsza była panna, która pochwaliła się nową kartą kredytową wstawiając jej zdjęcie. Ktoś poprosił o zdjęcie jak wygląda z drugiej strony - wstawiła, a jakże. Kilka dni później płacz, że ktoś zrobił na jej kartę zakupy w internecie i ona nie ma pojęcia jak...
Wypadałoby teraz zapukać do sąsiadki i kiedy otworzy drzwi wcisnąć jej kocyk w twarz :)
Notatkę w systemie zapewne nawet robią, że klient odmówił rezygnacji z odstąpienia od umowy, tylko potem jakiś team leader mówi "podzwońcie po tych z rezygnacjami, może ktoś się skusi" i ekipa się bierze do męczenia. Aczkolwiek faktem jest, że bardzo, ale to bardzo grubo przesadzają z ilością telefonów. Pociesz się tym, że w momencie, w którym umowa się skończy możecie zażądać od nich usunięcia Waszych danych z systemów i zaprzestania ich przetwarzania pod groźbą zgłoszenia do GIODO :)
Może da się numizmatykom opchnąć?
Tak się zawsze zastanawiam - o ile wzrosłaby wydajność robotników i prędkość budowania dróg/placów/mostów/wstawcie-tu-co-chcecie, gdyby tak budowlańcom zacząć płacić od metra kw. wykonanego poprawnie zlecenia. Rzecz jasna jeśli budowa stoi z powodów niezależnych od robotników, to należy im się wynagrodzenie za czas spędzony w gotowości, ale jeśli materiały są, maszyny są, pogoda w miarę jest, a budowa stoi to powód może być tylko jeden :)
Ja to mam nagminnie pod pracą. Dwukierunkowa uliczka wewnętrzna, zero oświetlenia, zaparkowany z jednej strony sznur samochodów i za tymi samochodami chodniczek. Ale że chodniczek ma 2 miejscach obszar trawiasty, to nikomu się nie chce po ominięciu obszaru trawiastego na chodniczek wracać i grzeją środkiem ulicy. Ulicy, na której nie ma ograniczenia, więc w tych ciemnościach, na światłach mijania, samochody mają pełne prawo grzać 50km/h. I nagle z ciemności wyłaniają się plecy idącej koleżanki z pracy, wielce zdziwionej, że coś tu jedzie...
Po trzeciej akcji serwisowej zwrot pieniędzy i cześć :) Następnym razem kup innej firmy.
Już za sam opis sztuki nowoczesnej masz mocne :)
@TakaFrancuska: Naprawdę myślisz, że kilkadziesiąt tysięcy uderzeń w klawisze nie obciąża w żaden sposób układu mocowania i odbicia klawisza? Ani że chodzący 12h dziennie przez kilka tygodni wentylator nie będzie choć odrobinę zużyty? Jakoś jak się dowiedziałem, że radio, które chcemy babci kupić jest już tylko z wystawy, to dostaliśmy kilkanaście % rabatu z tego tytułu i jakoś nikogo to nie dziwiło.
Zawsze można anonimowo poinformować o błędzie klienta, niech to oni złożą reklamację, to błąd zostanie naprawiony szybko. A żeby nikt się do Ciebie nie doczepił w pracy, możesz maila z informacją o błędzie wysłać z konta założonego przez proxy w USA po VPNie z Indonezji, niech szukają :)
@sla: Otóż to. Przy konfrontacji z grafologiem na policji gość po prostu trafi d pierdla za fałszerstwo :)
Zostaw paczkę, zgłoś zaginięcie, podpisu Twojego brak :) Niech się debile oduczą.
@motomysza: Choćby dlatego, że ktoś czerpie jakąkolwiek korzyść majątkową z pracy autorki i śmieje się jej w twarz poprzez prawnika. A co do samego problemu, czyli braku pieniędzy na papugę - myślę, że da się wynegocjować "pracę za procent", czyli sytuację, w której adwokat robi za darmo, dopóki nie wywalczy przed sądem odszkodowania. Kiedy coś wywalczy, w zależności od instancji bierze sobie stosowny procent i wszyscy rozchodzą się do domów szczęśliwi. No, może poza małą złodziejką :)
@Bydle: Błagam Cię, po minimum 3 miesiącach pracy (polityka wygasania haseł w domenie) nie wiedzieć, że shift, control, escape i caps lock nie generując znaków? Toć trzeba być bezrefleksyjnym matołem :) Dowiedzieć się mogła za darmo od kolegów z biura lub managera, tego typu rzeczy ci ludzie mają też na treningach wstępnych. Obchodziło mnie na tamtym stanowisku i obchodzi na aktualnym o tyle, że te zachowania generują nam ruch. Jesteśmy wsparciem technicznym, nie trenerami jak postępować z oprogramowaniem. Zasadnicza idea jest taka, że każdy pracownik jest szkolony w zakresie narzędzi, których będzie używać, chyba, że jest potrzeba użycia jakichś niecodziennych funkcji. Wpisanie hasła wybitnie nie jest niecodzienne. To akurat nie był problem - to był tzw. PEBCAC - problem exists between computer and a chair. Problemem jest skopane konto. Problemem jest błąd z plikiem DLL. Problemem jest bluescreen. I za naprawianie tego nam płacą :) I tak, jest to korpo. Korpo z bardzo konkretnym kontraktem z klientem, korpo z bardzo konkretnymi oczekiwaniami wobec pracowników i korpo obsługujące inne korpo, które to korpo też ma określone wymagania wobec swoich ludzi. I w momencie, w którym u klienta wisi po 100 telefonów w kolejce (i wcale tu nie koloryzuję), to dzwonienie na helpdesk żeby zapytać o coś tak naturalnego jak zmiana hasła generuje dość duży problem dla pracodawcy :)
Przepisy dotyczące rowerów są wręcz zbyt liberalne, a nawet jeśli nie, to są stanowczo zbyt słabo egzekwowane, patrząc po autodestrukcyjnych zachowaniach większości społeczeństwa. Piszę to jako jeżdżący 6 dni w tygodniu rowerzysta z prawem jazdy od 6 lat :) Kiedy patrzę na idiotów bez świateł, śmigających dowolnie między chodnikiem a jezdnią, bo tak wygodniej, wyjeżdżających z różnych dziwnych miejsc bez patrzenia, przekraczających na skrzyżowaniu linię bezwzględnego zatrzymania, mijających po prawej stronie samochód z włączonym prawym migaczem... itd, itd... to po prostu mam ochotę zrzucić z roweru i kazać zasuwać na piechotę.
@Meena: Myślę, że w tej sytuacji wolał zacisnąć zęby licząc na podwyżkę (mimo wszystko) niż bujać się z PiPem i generować pracodawcy problemy. Jak widać, nie udało się, ale można takie danie sobie na wstrzymanie zrozumieć, zwłaszcza biorąc pod uwagę dalszy rozwój wypadków :)
@Bydle: Doprawdy porównywać kobietę pracującą z komputerem CODZIENNIE, do tego w ichnim callcenter, gdzie obsługa przydzielonych jej programów musi być raczej sprawna, do ucznia w szkole uczącego się rzeczy dla niego kompletnie nowych, jest chyba przesadą. Poza tym, każdy telefon i każda zalogowana sprawa kosztuje pracodawcę tej kobiety 17 funtów, jeśli mnie pamięć nie myli. 17 funtów, bo ktoś metodą prób i błędów nie wpadł na to, że caps lock, shift i control nie powodują powstania "znaku" w haśle? Troszkę drogo :)
@AveLinux: Logowanie było do domeny, ergo GUI Windowsa :)