Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Hideki

Zamieszcza historie od: 9 stycznia 2011 - 18:05
Ostatnio: 29 marca 2024 - 15:08
  • Historii na głównej: 25 z 52
  • Punktów za historie: 8658
  • Komentarzy: 619
  • Punktów za komentarze: 1999
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
1 kwietnia 2019 o 8:40

Masz świadomość, że podstawową funkcją śmietnika jest przyjmowanie śmieci, a nie bycie popielniczką? Palić można dalej, po czym z petem przyjść do śmietnika i tam go wyrzucić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
1 kwietnia 2019 o 8:34

Niestety dość powszechne jest, że ludzie włączają się do ruchu czy zmieniają pas bez upewnienia się, czy nie wjadą komuś pod maskę lub w bok.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
29 marca 2019 o 10:12

Niestety niekompetencja urzędników i niespójność przekazu do petenta przerażają. Niemal w każdym urzędzie miałem sytuację, że jeden urzędnik powiedział jedno, a drugi coś innego. Nie tylko w Polsce. Więcej, zdarzało się, że ten sam urzędnik w tej samej sprawie mówił mi dwie różne (sprzeczne) rzeczy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 marca 2019 o 10:03

Oj tam. Raz Pocztex odesłał paczkę do nadawcy, bo kurier stwierdził, że w mojej klatce (każda klatka ma osobny numer bloku) nie ma aż tylu mieszkań. Za drugim razem jednak jakoś dostarczył.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 marca 2019 o 9:19

Sytuacja 1: DK7, odcinek Płońsk-Mława. Wyprzedzam tira, dojeżdżam do terenu zabudowanego, zwalniam do 60. Tir mruga "długimi", trąbi, po czym wyprzedza na skrzyżowaniu, jakieś 500 m przed końcem terenu zabudowanego. Kilometr dalej znowu wyprzedzam tira. Sytuacja 2: DK7, odcinek Ostróda-Olsztynek. Warunki trudne (mgła, mokra nawierzchnia, niska temperatura, ciemno). Jadę jako czwarty osobowy za ostrożnym kierowcą jadącym z prędkością 60-70 km/h. Pod górkę, przed zakrętem, przy wspomnianych warunkach wyprzedził nas wszystkich na raz tir.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 marca 2019 o 9:01

Potwierdzam, ja regularnie w liceum miałem z takiej historii 4+, nie licząc dwóch ostatnich semestrów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 marca 2019 o 8:57

Doskonale Cię rozumiem. Też ostatni rocznik przed wprowadzeniem gimnazjów. Klasa mat-fiz, w szkole najlepszy w konkursach nie tylko z matematyki, matematyczka mocno do kitu. Wolałem zdawać inny przedmiot niż matematykę nie dlatego, że bym nie potrafił rozwiązać zadań (potrafiłem - rozwiązałem sobie na luzie dzień po egzaminie), ale dlatego, że oceniałaby mnie moja matematyczka, u której miałem na koniec liceum 3 mimo wiedzy na 5. Dla mnie wtedy ocena na świadectwie czy niezdawanie matematyki na maturze nie miały znaczenia, zdawałem bowiem egzaminy wstępne na studia. Tyle że w późniejszych latach nie było tak pięknie. Egzaminów nie było i albo liczyła się tylko ocena z matury (nie zdawałeś - 0 pkt.), albo brali że świadectwa końcowego z gorszym przelicznikiem (5 na świadectwie końcowym dawała mniej pkt. niż 3 z matury), więc z moją trójką mogłem sobie odpuścić. Ograniczyło to mój wybór do uczelni prywatnych i mało popularnych uczelni państwowych.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
22 marca 2019 o 13:23

Jeśli jakość pracy nauczycieli jest w jakikolwiek sposób sprawdzana, to z nienajlepszym skutkiem. Podczas mojej edukacji trafiłem m.in. na nauczycieli, których czasem trzeba było poprawiać. Najlepszy był jeden z wykładowców na renomowanej wyższej uczelni, który niemal co wykład podawał źle wzory czy twierdzenia. Pomijam pedagogów zachowujących się niegodnie czy wręcz skandalicznie (takich też miałem okazję poznać), ale jeśli nauczyciel nie zna programu, który naucza, to kto mu na to pozwolił? PS. W liceum uczyła mnie informatyczka, która nie potrafiła podłączyć myszki do komputera (kiedyś nakryłem ją, jak szukała informacji na ten temat), mimo że chwilę wcześniej mieliśmy sprawdzian z budowy komputera.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
22 marca 2019 o 13:10

Wychowałem się w miasteczku bez komunikacji miejskiej, z nieczynnym dworcem kolejowym. Samochód, rower albo własne nogi to były moje środki transportu. Dopiero w czasach liceum zacząłem korzystać z autobusów, pociągów i tramwajów, bo moje potrzeby zaczęły wykraczać poza rodzinną miejscowość. Tak, chwilę mi zajęło ogarnięcie, gdzie się kupuje bilety, jak je skasować, jak otworzyć drzwi w pociągu, czemu drzwi się same nie otwierają w autobusie, ale bez przesady. Nie trzeba dorastać w otoczeniu autobusów/tramwajów/pociągów, żeby nauczyć się z nich korzystać. Wystarczy trochę pomyśleć, poobserwować innych, ewentualnie zapytać kogoś.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
11 marca 2019 o 10:14

Korepetycje udzielałem głównie z przedmiotów ścisłych i z języków obcych. O moich podopiecznych wiele złego powiedzieć nie mogę, o ich rodzicach niewiele więcej. Za to o szkole owszem. Sprawdzanie wiedzy (uczniów i nauczycieli) to mit. 13-latek uczony angielskiego w szkole przez obcokrajowca (nie native speaker), który matury podstawowej z angielskiego by w Polsce raczej nie zdał. Praktycznie na każdym spotkaniu z dzieckiem musiałem poprawiać błędy nauczyciela. 17-latkowi groziło oblanie drugiej klasy liceum z niemieckiego. Na pierwszych zajęciach okazało się, że chłopak szybko łapie, ale poziom wiedzy zerowy. Był to jego piąty rok nauki języka. Poprzednie cztery lata zaliczył... jak? Przez chwilę byłem na studiach inżynierskich jako mocno najstarszy w grupie. Na ćwiczeniach z fizyki prowadzący musiał tłumaczyć podstawy algebry czy sprowadzanie ułamków zwykłych do wspólnego mianownika, bo 80% grupy nie była w stanie robić najprostszych zadań... A przecież ci świeżo upieczeni studenci, przyszli niedoszli inżynierowie, dopiero co zdali maturę z matematyki. Jak?!

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 lutego 2019 o 14:38

Kilka lat temu skorzystałem z "pomocy" kilku agencji. Tylko dwie z nich podesłały jakiekolwiek ogłoszenia, z czego oferty jednej z nich zazwyczaj spełniały jedno, góra dwa kryteria. Druga agencja podsyłała sporo ogłoszeń, z których żadne nie spełniały co najmniej 2/3 kryteriów. Co ciekawe, ostatecznie kupiłem mieszkanie znalezione samodzielnie na jednym z portali ogłoszeniowych, wystawione przez jedną z "moich" agencji.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
18 lutego 2019 o 10:22

Kiedyś załatwiałem sprawę z pewnym podmiotem prywatnym. Otrzymany e-mail podpisany imieniem i nazwiskiem, numerem telefonu. Dzwonię na ten numer i proszę o kontakt z osobą z maila - ale ta pani nie jest z naszego działu! Udało się do tej pani przełączyć - ale ja takiego e-maila nie wysyłałam i nie wiem, o co chodzi! Kurtyna.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
15 lutego 2019 o 10:16

Znam dwa podobne przypadki. 1) Przez niemal całe liceum dziewczyna była z tym samym chłopakiem. Koniec liceum, koniec związku. 2) Znajomy był kilka lat w związku. Według jego dziewczyny, poprzedni związek zakończyła kilka miesięcy, zanim się zeszła że znajomym. Według jej ex, przez pierwszych kilka tygodni związku ze znajomym była nadal w poprzednim związku. Znajomy podejrzewa, że ten sam mechanizm był pod koniec ich związku, w sensie że gdy on z nią zerwał (wisiało to w powietrzu od jakiegoś czasu), była już w związku z kolejnym jeleniem.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
4 lutego 2019 o 8:25

Mój pracodawca współpracował kiedyś z serwisem laptopów ze strzelcem długodystansowym w nazwie. Nawet wysłał mnie tam kiedyś na naukę. To, co się tam działo, to masakra. Jeśli jakaś usterka wracała (przy naprawach układów graficznych było to częściej niż rzadziej), wmawiali klientom, że coś innego jest przyczyną i gwarancja tego nie obejmuje. Co z tego, że naprawa wyglądała tak samo, zestaw objawów był identyczny, skoro można klienta skroić na kolejne 500 zł...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
31 stycznia 2019 o 9:40

Niemniej autorka wychodzi z błędnego założenia, jakoby pracownik umysłowy miał być inteligentny. Pracowałem fizycznie i umysłowo, na każdym szczeblu trafiały się osoby, które inteligencją nie grzeszyły. W niektórych miejscach, także "umysłowych" zdecydowana większość nie była zbyt błyskotliwa.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
30 stycznia 2019 o 8:58

Będąc w 4 klasie podstawówki brałem udział w konkursie matematycznym "Kangur europejski". W jednym zadaniu był błąd (zadanie typu "ile trójkątów jest na rysunku") - pośród odpowiedzi do wyboru nie było prawidłowej (najwyższa wartość w odpowiedziach była niższa od rzeczywistej liczby trójkątów). Zadania układał oficjalnie profesor matematyki toruńskiego uniwersytetu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2019 o 8:59

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
30 stycznia 2019 o 8:34

Według mnie najbardziej piekielna jest ignorancja autorki. Wrzucanie wszystkich otyłych - tych leniwych i tych pracujących nad sobą - do jednego worka to głupota. Jak już przedmówcy wspomnieli, zdiagnozowanie przyczyny może trwać latami. Dobranie odpowiedniego leczenia - również. A co ze "spaslakami", którzy opierają się wszystkim terapiom? Medycyna zna liczne przypadki, w których żadna metoda leczenia nie jest skuteczna. Co z "grubymi orkami", które wcześniej były ogromnymi wielorybami? Też nie pracują nad sobą? Droga autorko, nie znasz ludzi, ich sytuacji, przez co przeszli, ile wysiłku włożyli w walkę z otyłością, a ich krytykujesz. Wbij sobie do tej pustej makówki, że nie wszystkie przypadki są uleczalne. Obawiam się, że ty jesteś tego najlepszym przykładem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 stycznia 2019 o 8:14

Trudno o portal bez moderacji opinii. Pewien portal biznesowy cały czas odrzucał moją opinię o pracodawcy. Po 5 próbach poddałem się. Serwis regionalny dopiero za 3 razem opublikował moją opinię o bistro. Moderatorzy jednak najpierw wycięli fragment. Pod opinią zapytałem o powód moderacji. Pytanie zostało usunięte.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 stycznia 2019 o 7:11

Mnie w ubiegłym roku zbanował admin za to, że pod jego postem delikatnie mu zwróciłem uwagę, że rozmija się z prawdą (coś jakby na grupie fanów japońskich samochodów napisał, że Corolla to model Hondy, nie Toyoty) i że użyte przez niego sformułowanie znaczy coś zupełnie innego (coś jak częste błędne użycie "bynajmniej").

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
30 października 2018 o 9:48

Nie zgadzam się. Istnieje ryzyko, że takie poniżenie przy świadkach sprowokuje jego agresję (sprokuruje "wypadek" w pracy, zaczai się na autorkę po pracy itp.)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 października 2018 o 16:51

Nie wiem, czy o tej samej stronie mowa, ale miałem to samo. Po trzeciej odrzuconej korekcie odpuściłem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
1 października 2018 o 12:24

Na poprzednim mieszkaniu gazownicy, elektrycy i inni -cy zostawiali w klatce kartki z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem, że będą np. w godz. 9-12. Na obecnym mieszkaniu takie kartki pojawiają się w przeddzień wizyty, często po południu, że będą w godz. 8-17. Administracja nie widzi problemu...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 września 2018 o 9:54

Kiedyś sądziłem, że to powiedzenie nie dotyczy mnie i mojej rodziny. Gdy jednak w grę weszły pieniądze, mylnie rozumiany honor w połączeniu z przeświadczeniem o własnej nieomylności, a także zderzenie się rodzinnego pasożyta z asertywnoscią (i zdrowym rozsądkiem), wówczas moje relacje z 3 różnymi członkami rodziny znacznie się ochłodziły. Z dwojgiem z nich nie utrzymuję od lat kontaktu, w trzecim przypadku relacje wróciły do normalności. Na Twoim miejscu porozmawiałbym jeszcze raz z ciocią i postawiłbym ultimatum - płaci za naprawę lub płaci za naprawę i ma policję z ubezpieczycielem na karku. Jeśli zrobisz cokolwiek innego niż odpuszczenie sprawy, ciocia obrobi Ci tyłek w rodzinie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 września 2018 o 13:02

@Lobo86: skoro narzucanie innym, co mają robić/czego mają nie robić, bo ktoś się wstydzi, jest Twoim zdaniem złe (szanuje Twoje zdanie), to wiedz, że dla mnie jest to tak samo złe jak robienie tego samego, bo ktoś się nie wstydzi (czyt. "Moje spocone jajka są super i pokaże je każdemu w szatni, także tym, którzy sobie tego nie życzą"). Co do sauny, to dobrze zrozumiałem, że chodzisz w odzieniu do sauny, wbrew kulturze i zaleceniom zdrowotnym?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
12 września 2018 o 9:59

@Lobo86: mylisz się w wielu kwestiach, co już zostało Ci wytknięte. Ja dodam od siebie, że stwierdzenie, jakoby nikt w wojsku nie miał problemu z nagością, jest dalekie od prawdy. Też byłem w wojsku. Też korzystałem z tzw. łaźni. Żołnierze wchodzili tam nago nie dlatego, że żaden nie miał kompleksów, tylko dlatego, że nie mieli wyboru.

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 1524 25 następna »