Akurat ta z nr 4 miała sporo racji. Skóra "ekologiczna" z ekologią ma niewiele wspólnego (będzie się zaśmiecać świat jeszcze długo po tym, gdy po prawdziwej już ślad nie zostanie), a zwierzęta można zabijać na bardzo różne sposoby różniące się między innymi stopniem cierpienia.
Gdy mieszkałem w bloku i odległość z najdalszego punktu w mieszkaniu do kuchni nie przekraczała 10-12 metrów, też miałem tylko jeden kosz umieszczony w kuchni. Mieszkając w piętrowym domu mam oprócz tego mniejsze kosze w każdej łazience i nie widzę w tym nic dziwnego.
Nie wiem, może ten zwyczaj upadł ostatnio, ale do wszystkich nauczycieli szkół średnich zwracało się per Pani Profesor / Panie Profesorze. W moim liceum też, choć tylko jeden nauczyciel faktycznie miał ten tytuł (też na zastępstwo, na co dzień wykładał na uczelni). Z drugiej strony chyba tylko jedna nauczycielka zwracała uwagę na to, że czasem ktoś o tym zapomniał, a i to nie zawsze.
To zależy od konstrukcji budynku, bo one nie są w 100% identyczne. Moja koleżanka kupiła mieszkanie, w którym słychać wyraźnie rozmowy sąsiadów z góry, mimo że rozmawiają normalnie, nawet nie podnosząc głosu. U moich rodziców z kolei było wszystko wyraźnie słychać w łazience i WC (pion wentylacyjny), a w innych pomieszczeniach już nie.
Może warto by było zatrudnić kurierów na drugą zmianę i zaproponować usługę popołudniowej dostawy? Wtedy nie byłoby takich sytuacji.
P.S. Wiem, że nie Ty o tym decydujesz, moja uwaga ma charakter bardziej ogólny.
No tak, przy okazji takiej historii wszyscy się oburzają (słusznie!), że zapijaczony żul ma pierwszeństwo przed rzeczywiście potrzebującymi pomocy. Ale czyja to jest wina? Czy czasem nie tych wszystkich pięknoduchów o miękkich serduszkach umieszczonych po lewej stronie oburzających się na najlżejszą choćby sugestię, że jednak podstawowym źródłem utrzymania człowieka powinna być praca, a nie zasiłek?
A to przeglądarka internetowa nie działa, jeśli nie ma do niej skrótu na pulpicie? Na szczęście moja przeglądarka o tym nie wie. I czy przeglądarka jest jedynym programem korzystającym z połączenia internetowego? Też chyba nie.
vonKlaus: jadąc od tyłu też mogła przeoczyć migające pomarańczowe oślepiona świecącymi na czerwono przeciwmgielnymi i być może pomyślała, że ma przed sobą kolejnego debila, który nie wyłączył tych świateł po rozwianiu się mgły, która zalegała w ubiegłym tygodniu. Samochód Lorvictora byłby paradoksalnie znacznie lepiej oznakowany, gdyby ten po włączeniu świateł awaryjnych wygasił wszystkie pozostałe światła. Od razu z daleka byłoby widać, że stoi, a nie jedzie.
To przynajmniej częściowo Twoja wina: zapalając światła przeciwmgielne sprawiłeś, że po pierwsze światła awaryjne stały się mniej widoczne, a po drugie miałeś samochód oświetlony niestandardowo, przez co nadjeżdżający kierowca dopiero z bliska mógł się zorientować, o co chodzi. Jako że godzina była nocna, to pewnie ruch niewielki i obniżony poziom koncentracji, do tego zmęczenie lub niewyspanie spowodowane nocną jazdą plus nieprawidłowo oświetlony pojazd i o kolizję nietrudno.
Ty chyba nie rozróżniasz różnych rodzajów świateł w samochodzie. Dobrze, że oblałeś, przynajmniej przez jakiś czas bezpieczniej będzie.
Edit: W pierwotnej wersji historii było o światłach drogowych. To tak dla informacji, bo pod obecną wersją mój komentarz nie ma sensu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2012 o 16:59
Jak cię strzeliła w oblicze, to mogłeś zatrzymać i policję zawołać.
Zapamiętaj sobie raz na jutro: PIEROGI SĄ DOBRE!
Widziałem kiedyś faceta czytającego książkę podczas prowadzenia samochodu, więc i w malującą się podczas jazdy kobietę mogę uwierzyć.
Akurat ta z nr 4 miała sporo racji. Skóra "ekologiczna" z ekologią ma niewiele wspólnego (będzie się zaśmiecać świat jeszcze długo po tym, gdy po prawdziwej już ślad nie zostanie), a zwierzęta można zabijać na bardzo różne sposoby różniące się między innymi stopniem cierpienia.
Gdy mieszkałem w bloku i odległość z najdalszego punktu w mieszkaniu do kuchni nie przekraczała 10-12 metrów, też miałem tylko jeden kosz umieszczony w kuchni. Mieszkając w piętrowym domu mam oprócz tego mniejsze kosze w każdej łazience i nie widzę w tym nic dziwnego.
Następny zakompleksiony, któremu się wydaje, że kombinatorstwo istnieje tylko w Polsce, a za granicą sami uczciwi…
Nie tłumacz się z długości historii, bo jak tekst jest ciekawy (a jest), to nie przeszkadza, że długi.
Mogą mu dać doktorat honoris causa :)
Historia zabawna, ale absolutnie niepiekielna.
Nie wiem, może ten zwyczaj upadł ostatnio, ale do wszystkich nauczycieli szkół średnich zwracało się per Pani Profesor / Panie Profesorze. W moim liceum też, choć tylko jeden nauczyciel faktycznie miał ten tytuł (też na zastępstwo, na co dzień wykładał na uczelni). Z drugiej strony chyba tylko jedna nauczycielka zwracała uwagę na to, że czasem ktoś o tym zapomniał, a i to nie zawsze.
Jak was było pięć na trzy pokoje, to jedna musiała być sama, jeśli żaden pokój pusty nie został. I to 5/6 niepełnoletnich jest bez sensu.
Takie bloczydła były powszechne w Związku Sowieckim, ale są wynalazkiem szwajcarsko-francuskim. Wymyślił toto niejaki le Corbusier.
Trudno tak diagnozować przez internet, ale to raczej nie wygląda na dysortografię, lecz na dysinteligencję.
Belgijska poczta też tak robi.
Pierwszy raz spotkałem się ze stwierdzeniem, że piwo bezalkoholowe (czy też 0%) smakuje tak samo jak normalne piwo.
To zależy od konstrukcji budynku, bo one nie są w 100% identyczne. Moja koleżanka kupiła mieszkanie, w którym słychać wyraźnie rozmowy sąsiadów z góry, mimo że rozmawiają normalnie, nawet nie podnosząc głosu. U moich rodziców z kolei było wszystko wyraźnie słychać w łazience i WC (pion wentylacyjny), a w innych pomieszczeniach już nie.
Może warto by było zatrudnić kurierów na drugą zmianę i zaproponować usługę popołudniowej dostawy? Wtedy nie byłoby takich sytuacji. P.S. Wiem, że nie Ty o tym decydujesz, moja uwaga ma charakter bardziej ogólny.
Taaak, za wszystko refundacja, dotacja itd. A potem płacz, że na drogi i szpitale nie wystarcza…
No tak, przy okazji takiej historii wszyscy się oburzają (słusznie!), że zapijaczony żul ma pierwszeństwo przed rzeczywiście potrzebującymi pomocy. Ale czyja to jest wina? Czy czasem nie tych wszystkich pięknoduchów o miękkich serduszkach umieszczonych po lewej stronie oburzających się na najlżejszą choćby sugestię, że jednak podstawowym źródłem utrzymania człowieka powinna być praca, a nie zasiłek?
A to przeglądarka internetowa nie działa, jeśli nie ma do niej skrótu na pulpicie? Na szczęście moja przeglądarka o tym nie wie. I czy przeglądarka jest jedynym programem korzystającym z połączenia internetowego? Też chyba nie.
No chyba nikt rozsądny nie twierdzi, że wytaplanie dzieciaka raz na jakiś czas w błocie da gwarancję uniknięcia wszelkich chorób?
I drugie pytanie: jak można coś podpisywać nie przeczytawszy?
vonKlaus: jadąc od tyłu też mogła przeoczyć migające pomarańczowe oślepiona świecącymi na czerwono przeciwmgielnymi i być może pomyślała, że ma przed sobą kolejnego debila, który nie wyłączył tych świateł po rozwianiu się mgły, która zalegała w ubiegłym tygodniu. Samochód Lorvictora byłby paradoksalnie znacznie lepiej oznakowany, gdyby ten po włączeniu świateł awaryjnych wygasił wszystkie pozostałe światła. Od razu z daleka byłoby widać, że stoi, a nie jedzie.
To przynajmniej częściowo Twoja wina: zapalając światła przeciwmgielne sprawiłeś, że po pierwsze światła awaryjne stały się mniej widoczne, a po drugie miałeś samochód oświetlony niestandardowo, przez co nadjeżdżający kierowca dopiero z bliska mógł się zorientować, o co chodzi. Jako że godzina była nocna, to pewnie ruch niewielki i obniżony poziom koncentracji, do tego zmęczenie lub niewyspanie spowodowane nocną jazdą plus nieprawidłowo oświetlony pojazd i o kolizję nietrudno.
Ty chyba nie rozróżniasz różnych rodzajów świateł w samochodzie. Dobrze, że oblałeś, przynajmniej przez jakiś czas bezpieczniej będzie. Edit: W pierwotnej wersji historii było o światłach drogowych. To tak dla informacji, bo pod obecną wersją mój komentarz nie ma sensu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2012 o 16:59