No to tak dla równowagi: kiedyś w Warszawie mnie stuknęli. Jako że stukający uparcie twierdził, że to ja byłem sprawcą (w końcu to nie jego wina, że byłem w miejscu, w które on wjechał), zadzwoniłem po policję. Po 15 minutach przyjechał policjant na motocyklu.
U mnie w podstawówce zaistniała pod koniec mojej kariery w tej szkole oficjalna gazetka. Była jaka była, ani beznadziejna, ani jakaś wybitna i chyba po kilku wydaniach projekt upadł. Dwaj koledzy założyli konkurencyjną gazetkę nieoficjalną. Dyrekcja i większość nauczycieli byli OK, więc nie przeszkadzali im w działalności, ale panowie postanowili przeprowadzić cała sprawę oficjalnie, tzn. przed publikacją uzyskać zgodę Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk zajmującego się cenzurą prasy (były to końcowe lata PRLu). Cenzor zdjął im połowę tekstu i obrazków:)
Idiotów nie brakuje i każdą z tych czterech historyjek z osobna bym uwierzył i dał plusa. Ale takie nagromadzenie wszystkich w tak krótkim czasie i na ograniczonej przestrzeni jest tak nieprawdopodobne, że leci minus.
Nie wiem, czy umiejętność czytania zanika, czy tylko ci nieumiejący wraz z rozwojem internetu stali się bardziej widoczni. We wczesnych latach ’80 miałem w podstawówce koleżankę, która do czwartej klasy nie nauczyła się dobrze czytać. Później zmieniłem szkołę i nie wiem, czy dalej poczyniła postępy w tej sztuce.
@Grisznik: Jak okładziny, to hamulce bębnowe jednak, bo okładziny są na szczękach. W hamulcach tarczowych to klocki pełnią rolę okładzin, a zamiast szczęk są zaciski.
G. cię obchodzi, na co wydaje pieniądze matka twojego kumpla. To po pierwsze. Po drugie, średnio mi się chce wierzyć w ten smród ze zmywarki. Dlaczego? Otóż mieszkam w domu, który wcześniej zamieszkiwała rodzina znacznie liczniejsza od mojej, czego jednym ze skutków jest zmywarka zbyt duża jak na nasze potrzeby, co kończy się tym, że rzeczywiście czasem ją uruchamiamy po kilku dniach. Robimy tak już od sześciu lat i jeszcze nigdy nic nie zaśmierdziało. Za to teksty o smrodzie wydobywającym się ze zmywarek słyszę czasem od ludzi, którzy nigdy takiego urządzenia nie używali.
Też o tym pomyślałem. Facet poszedł do sklepu i próbował w miejscowym języku się dogadać, a że się pomylił? Wielka zbrodnia.
Za historyjkę minus jak stąd do Rzymu. Bardziej żałośni są ludzie, którzy mieszkają w danym kraju od lat, a języka nie znają i nie próbują się nauczyć.
Kiedyś Tobie się zdarzy, że źle ocenisz sytuację i za późno się zorientujesz, że za przejściem nie ma miejsca, a za Tobą już nadjechali następni i, chcąc nie chcąc, będziesz musiał przez chwilę stać na pasach. Mam nadzieję, że również będziesz wtedy popierał w 100% gościa, który przemaszeruje Ci po jakiejś części pojazdu.
Jest coś takiego, choć przepisy tego nie wymagają. Jednak niektóre sklepy oferują taka możliwość. I nie jest to na ogół wynik niedopatrzenia, tylko świadoma polityka.
@Miniaturowa,
Pewnie wyjdzie ekspertyza grafologiczna, stwierdzenie, że umowa nie została zawarta i piękne oskarżenie o przestępstwo fałszowania dokumentów. Jak będziecie mieli szczęście, to nawet widowiskowe aresztowanie w Sali sadu może się zdarzyć (ale samego fałszującego pewnie tam nie będzie).
Papryczki są lepsze od Laxigenu, bo ostrość w gębie jest, a szkodliwości dla zdrowia nie ma i ewentualne roszczenia „pokrzywdzonych” mogą zostać z miejsca odrzucone.
No to tak dla równowagi: kiedyś w Warszawie mnie stuknęli. Jako że stukający uparcie twierdził, że to ja byłem sprawcą (w końcu to nie jego wina, że byłem w miejscu, w które on wjechał), zadzwoniłem po policję. Po 15 minutach przyjechał policjant na motocyklu.
U mnie w podstawówce zaistniała pod koniec mojej kariery w tej szkole oficjalna gazetka. Była jaka była, ani beznadziejna, ani jakaś wybitna i chyba po kilku wydaniach projekt upadł. Dwaj koledzy założyli konkurencyjną gazetkę nieoficjalną. Dyrekcja i większość nauczycieli byli OK, więc nie przeszkadzali im w działalności, ale panowie postanowili przeprowadzić cała sprawę oficjalnie, tzn. przed publikacją uzyskać zgodę Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk zajmującego się cenzurą prasy (były to końcowe lata PRLu). Cenzor zdjął im połowę tekstu i obrazków:)
Idiotów nie brakuje i każdą z tych czterech historyjek z osobna bym uwierzył i dał plusa. Ale takie nagromadzenie wszystkich w tak krótkim czasie i na ograniczonej przestrzeni jest tak nieprawdopodobne, że leci minus.
Wyjaśnij mi, proszę: co ma NFZ do austriackiego sądu?
Nie wiem, czy umiejętność czytania zanika, czy tylko ci nieumiejący wraz z rozwojem internetu stali się bardziej widoczni. We wczesnych latach ’80 miałem w podstawówce koleżankę, która do czwartej klasy nie nauczyła się dobrze czytać. Później zmieniłem szkołę i nie wiem, czy dalej poczyniła postępy w tej sztuce.
Dlaczego nie miałoby być możliwe, że K ogląda TVP1 od 40 lat? Ten kanał nadaje od 1954 r.
@Grisznik: Jak okładziny, to hamulce bębnowe jednak, bo okładziny są na szczękach. W hamulcach tarczowych to klocki pełnią rolę okładzin, a zamiast szczęk są zaciski.
G. cię obchodzi, na co wydaje pieniądze matka twojego kumpla. To po pierwsze. Po drugie, średnio mi się chce wierzyć w ten smród ze zmywarki. Dlaczego? Otóż mieszkam w domu, który wcześniej zamieszkiwała rodzina znacznie liczniejsza od mojej, czego jednym ze skutków jest zmywarka zbyt duża jak na nasze potrzeby, co kończy się tym, że rzeczywiście czasem ją uruchamiamy po kilku dniach. Robimy tak już od sześciu lat i jeszcze nigdy nic nie zaśmierdziało. Za to teksty o smrodzie wydobywającym się ze zmywarek słyszę czasem od ludzi, którzy nigdy takiego urządzenia nie używali.
Też o tym pomyślałem. Facet poszedł do sklepu i próbował w miejscowym języku się dogadać, a że się pomylił? Wielka zbrodnia. Za historyjkę minus jak stąd do Rzymu. Bardziej żałośni są ludzie, którzy mieszkają w danym kraju od lat, a języka nie znają i nie próbują się nauczyć.
A wy naprawdę myślicie, że to znak naszych czasów? Że dawniej tego nie było? Zapewniam was, że było.
Kiedyś Tobie się zdarzy, że źle ocenisz sytuację i za późno się zorientujesz, że za przejściem nie ma miejsca, a za Tobą już nadjechali następni i, chcąc nie chcąc, będziesz musiał przez chwilę stać na pasach. Mam nadzieję, że również będziesz wtedy popierał w 100% gościa, który przemaszeruje Ci po jakiejś części pojazdu.
зависть (http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%97%D0%B0%D0%B2%D0%B8%D1%81%D1%82%D1%8C). I tyle w temacie bzdur popełnionych przez Perkusistę1982.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2012 o 23:20
Zwierz nie toleruje obcych ludzi, szybko się w dodatku niecierpliwi, a idiotka go do autobusu zabiera.
Piekielności to ja tu nie widzę.
Niby dorosła osoba, a taka naiwna…
A czy czasem w kasecie wózka nie zostawił dwuzłotowej monety? :)
Jest coś takiego, choć przepisy tego nie wymagają. Jednak niektóre sklepy oferują taka możliwość. I nie jest to na ogół wynik niedopatrzenia, tylko świadoma polityka.
@Miniaturowa, Pewnie wyjdzie ekspertyza grafologiczna, stwierdzenie, że umowa nie została zawarta i piękne oskarżenie o przestępstwo fałszowania dokumentów. Jak będziecie mieli szczęście, to nawet widowiskowe aresztowanie w Sali sadu może się zdarzyć (ale samego fałszującego pewnie tam nie będzie).
Niekompetencja jest piekielna.
A teraz TPSA juz jest cała pomarańczowa. Swoja drogą takie oszustwa by się nie udawały, gdyby ludzie czytali dokumenty, które podpisują.
A mnie dziwi, że wykształcona osoba płacze, że jej urząd pracy nie załatwił, zamiast samej się postarać.
A nie wystarczy, że po prostu nie chce?
Papryczki są lepsze od Laxigenu, bo ostrość w gębie jest, a szkodliwości dla zdrowia nie ma i ewentualne roszczenia „pokrzywdzonych” mogą zostać z miejsca odrzucone.
Nie, k#*& » !. Nie tylko Polska, takie numery są prawie wszędzie, gdzie się pojawia nietypowy przypadek!
A ksiądz dobrodziej, to nawet łacinę zna! To dopiero zdrajca.