Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Jorn

Zamieszcza historie od: 13 lutego 2011 - 12:25
Ostatnio: 17 maja 2024 - 22:29
  • Historii na głównej: 11 z 22
  • Punktów za historie: 3324
  • Komentarzy: 5529
  • Punktów za komentarze: 30324
 
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
19 grudnia 2011 o 11:00

A kosztu pracy dlaczego nie liczysz?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 grudnia 2011 o 10:54

Jak dla mnie, piekielne jest babsko sprowadzające egzorcystów po usłyszeniu tupania.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
19 grudnia 2011 o 10:37

Kiedyś miałem baterię w pilocie na wykończeniu. Musiałem wtedy nie tylko podchodzić bardzo blisko do samochodu, ale wręcz celować w odpowiednie miejsce, żeby czujnik odczytał sygnał. Dodatkowo w niektórych miejscach występują zakłócenia zmniejszające zasięg działania pilota.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
19 grudnia 2011 o 10:27

Muszę was rozczarować – to nie jest polska specjalność, a różnice w czystości ulic wynikają głównie ze sprawności ekip sprzątających. Miałem kiedyś podobną sytuację w Brukseli – idę sobie chodnikiem, przy krawężniku zatrzymuje się autokar (bez pasażerów), a pod moimi nogami ląduje wyrzucony z niego papierowy kubek z resztkami kawy. Wrzuciłem z powrotem. Kierowca obdarzył mnie zaskoczonym spojrzeniem, ale nic nie powiedział, zamknął drzwi i odjechał.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
16 grudnia 2011 o 15:56

Marchewka nie została uznana za owoc jako taki, tylko za owoc w rozumieniu jakiejś tam regulacji, żeby ta regulacja się do niej odnosiła. Czyli: marchew jest warzywem, ale odnoszą się do niej przepisy regulacji o dżemach owocowych. Na takiej samej zasadzie w polskiej ustawie o rybołówstwie (uchwalonej w czasach, kiedy o akcesji do UE nikomu się w Polsce nie śniło) zapisano, że w rozumieniu tej ustawy rak jest rybą. Po to, żeby w każdym artykule nie dopisywać, że odnosi się też do raków.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 grudnia 2011 o 15:39

Jakbyś spróbował(a) czasem pomyśleć, to może wpadłoby ci do główki, że na oczach autorki historii dyscyplinarka została sprzedawczyni zakomunikowana ustnie, a papierkologią zajęto się później.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
16 grudnia 2011 o 15:12

Chyba jeszcze do wymienionych już zarzutów można dodać naruszenie praw autorskich do zdjęcia. I jeszcze jedna uwaga – gdzie na mieszkaniu masz ten komputer? Na dachu? Aż zęby bolą, jak się coś takiego czyta. „W mieszkaniu” brzmi znacznie lepiej.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 grudnia 2011 o 14:54

„Otóż przemyt ludzi może odbywać się legalnie (czyt: pojazdami dyplomatycznymi, zaplombowanymi).” Nie, nie może odbywać się legalnie. Fakt, że z powodu innych przepisów przestrzegania prawa nie można w tym przypadku wyegzekwować, nie sprawia, że proceder staje się legalny. To tak, jak z podróżowaniem po Unii Europejskiej – na granicach wewnątrz strefy Schengen nas nie kontrolują, ale dowód osobisty lub paszport mamy obowiązek mieć.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
16 grudnia 2011 o 14:25

Zapewniam cię, że w roku 1981 odbyło się to z identycznych powodów.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
16 grudnia 2011 o 14:23

A co ma kraj do tego? Idiotów niegdzie nie brakuje.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
16 grudnia 2011 o 14:18

Wkurza mnie ten kult pieczątek. Pieczątka służy do oszczędzania czasu. Żeby nie trzeba było za każdym razem wpisywać od nowa danych adresowych firmy. Nie ma poza tym żadnej ani urzędowej, ani magicznej mocy. W takiej awaryjnej sytuacji mogłaś po prostu wpisać dane z pieczątki do komputera, chwilę się pobawić, żeby je umiejscowić we właściwym miejscu strony i wydrukować. Albo ostatecznie ręcznie wpisać. Ale zamiast tego wolisz się użalać nad sobą. I żeby nie było – szefowa rzeczywiście piekielna.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 grudnia 2011 o 16:37

Hihi, dawno temu oglądałem sobie film w wiejskim czeskim kinie. Taśma zacinała się i paliła kilka razy podczas projekcji. Tyle, że film był komediowy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 grudnia 2011 o 10:33

Kiedy ja miałem 7 czy 8 lat, byłem zafascynowany sygnalizacją świetlną, która była wtedy nowością w naszym niezbyt dużym mieście. W związku z tym zdarzało mi się przychodzić na pobliskie skrzyżowanie i stojąc na chodniku obserwować przez kilka minut zmieniające się światła. Raz pewna kobieta postanowiła mi pomóc i przeprowadzić mnie przez jezdnię. Gdy nie pomogły zachęty słowne, zaczęła mnie ciągnąć i z trudem udało mi się jej wyrwać:)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
11 grudnia 2011 o 13:38

Zupełnie, jakby z powodu choroby iść do znachora i mieć pretensje, że nie wyleczył.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
11 grudnia 2011 o 13:32

To, czy w polskim urzędzie dostaniemy kiedykolwiek dokumenty w obcym języku nie ma nic wspólnego z naszą przynależnością do UE, bo po prostu te sprawy nie leżą w kompetencji instytucji unijnych. Mieszkam w kraju należącym do Unii od samego początku i sprawy urzędowe mogę załatwiać wyłącznie w języku niderlandzkim, mimo, że w tym kraju językami urzędowymi są także francuski i niemiecki. Ale nie w naszej gminie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 15) | raportuj
11 grudnia 2011 o 13:19

Zależy, który.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 grudnia 2011 o 23:17

@znmd, Radziol ci to ładnie wytłumaczył, ale chyba nie dość łopatologicznie.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
10 grudnia 2011 o 22:48

Że długie, to nie szkodzi. Gorzej, że napisane tak chaotycznie, że nie bardzo wiadomo, o co chodzi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 grudnia 2011 o 21:51

Nie ma czegoś takiego, jak "polska strefa celna".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 grudnia 2011 o 21:23

1. Nie na temat: brak piekielności. 2. Ogromna liczba błędów.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
10 grudnia 2011 o 21:16

@Satiacja, generalnie masz rację, ale nie przesadzaj z tymi dokumentami. Też nie mam na to żadnego dokumentu, ale już pięciu pracodawców udało mi się przekonać, że wymagane języki wraz z odpowiednim słownictwem branżowym.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 27) | raportuj
10 grudnia 2011 o 11:14

Acha, czyli, żeby to przepłacone badziewie dało się normalnie używać, trzeba się nakombinować. No ale ma obrazek z nadgryzionym jabłkiem, to gawiedź kupuje...

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 grudnia 2011 o 22:12

Miałem dokładnie to samo. Różni trenerzy próbowali mnie uczyć takimi metodami i żaden nie odniósł sukcesu. W końcu pływać nauczył mnie kolega, jak miałem 17 lat. Po prostu mi pokazał, co trzeba robić, żeby się na wodzie utrzymać.

« poprzednia 1 2202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212219 220 następna »