A ja uważam, że dla każdego najlepsze jest coś innego. Rzadko używam telefonu i za najtańszy abonament płaciłbym miesięcznie tyle, ile używanie telefonu na kartę kosztuje mnie przez kwartał. Z kolei im większe wykorzystanie telefonu, tym bardziej opłacają się abonamenty.
Podobno są specjaliści, którzy wkuwają na pamięć wszystkie możliwe pytania i odpowiedzi do nich (liczba testów jest ograniczona). Wtedy zrozumienie nie jest potrzebne.
Trzeba było donieść do kurii, że księżulo propaguje pomysł zniesienia celibatu. Praktyka pokazuje, że takich nie przenoszą do innej parafii, jak sadystów czy pedofilów, tylko od razu z KK wyrzucają.
No i co? Tak to zostawiłaś? Rozumiem, że bałaś się go wydać w jego obecności, ale potem należało na policję zadzwonić i im powiedzieć, że to jednak ten.
W sklepie byłoby to o tyle trudniejsze niż w kinie, że w kinie bilet dostajemy na początku wizyty, a w sklepie paragon jest drukowany na końcu. A jakiegoś jak najbardziej prawdziwego klienta może potrzeba wcześniej przycisnąć.
Z ratownictwem nie mam nic wspólnego, ale na studiach i później w pracy kilka razy przechodziłem szkolenie z zakresu pierwszej pomocy. Pamiętam, że za każdym razem szkolący opowiadał podobne historie o niewdzięcznych ratowanych. Np. o ratowniku, który został pozwany o równowartość spodni, które musiał pociąć, żeby zatamować krwawienie z uda.
„Co Pan / Pani wniesie do tej firmy?”. To pytanie zawsze zdradza, że osoba prowadząca rekrutację nie ma pojęcia, jak ocenić kwalifikacje potencjalnego pracownika. Choć raz miałem jeszcze lepiej: na rozmowie kwalifikacyjnej poproszono mnie, żebym tak ad hoc zaproponował reorganizację działu, którym miałbym ewentualnie kierować za jedyne informacje mając ogłoszenie o poszukiwaniu osoby na stanowisko szefa tego działu.
Jak by była inteligentna, to by wiedziała, że takimi działaniami uniemożliwia synowi znalezienie jakiejkolwiek pracy. Za ciebie też mamusia pracy szukała?
Trzeba sobie tylko policzyć, czy opłaca się tankować na konkretnej stacji, żeby punkty zbierać. Ja niedaleko domu mam uliczkę, na której jest chyba 6 stacji benzynowych, w tym jedna, która uczestniczy w tym samym programie punktowym, co sklep, w którym robie zakupy. Ale te punkty są tak nędzne, że opłaca mi się zajechać na „moją” stację tylko wtedy, gdy jest najtańsza lub droższa od najtańszej o nie więcej niż pół centa na litrze.
Ach! Jak ja uwielbiam takie uogólnienia, że taki Belg to pełna kultura, a Polak to musi być burak. Pięknie obrazują kompleksy mówiących tak osób. Prawda jest taka, że w każdym narodzie są ludzie i ludziska, po pięciu latach w Belgii wiem, że wśród Belgów buraków nie ma wcale mniej niż wśród Polaków. A już najśmieszniejsi są Anglosasi, którym się wydaje, że nikt w okolicy po angielsku nie mówi (takich tez spotkałem:). Pozdrawiam z Brukseli.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 10:09
Nie dawać nic żebrakom! Od tego są ośrodki pomocy społecznej i organizacje charytatywne. Chcesz pomoc, to je właśnie wspomagaj. Ludzie naprawdę potrzebujący bardzo rzadko uciekają się do żebractwa. Kilka razy zdarzyło mi się złamać tę zasadę i w 100% przypadków okazywało się, że jest ona słuszna. Nigdy co prawda nie zostałem wyzywany za ofiarowanie bulki zamiast gotówki, ale zawsze albo widziałem rozczarowanie w oczach, albo później w tym samym miejscu widywałem tych samych gości zbierających „na bilet”.
A ja uważam, że dla każdego najlepsze jest coś innego. Rzadko używam telefonu i za najtańszy abonament płaciłbym miesięcznie tyle, ile używanie telefonu na kartę kosztuje mnie przez kwartał. Z kolei im większe wykorzystanie telefonu, tym bardziej opłacają się abonamenty.
A tak konkretnie, to policja jest od takich zgłoszeń.
Zależy jeszcze od masy. Są bochenki małe, średnie i duże. U mnie 800 gr ciemnego z ziarenkami - 1,85 EUR.
Na jakim bezrobociu? 99% "bezrobotnych" pracuje na czarno lub nie jest zainteresowana podjęciem jakiejkolwiek pracy.
I np. Tuwima czy Leśmiana też mają w literaturze niemieckiej?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2011 o 15:26
Casandra: Radio Erewan!
No i?
Dlaczego "niestety"?
Podobno są specjaliści, którzy wkuwają na pamięć wszystkie możliwe pytania i odpowiedzi do nich (liczba testów jest ograniczona). Wtedy zrozumienie nie jest potrzebne.
Trzeba było donieść do kurii, że księżulo propaguje pomysł zniesienia celibatu. Praktyka pokazuje, że takich nie przenoszą do innej parafii, jak sadystów czy pedofilów, tylko od razu z KK wyrzucają.
No i co? Tak to zostawiłaś? Rozumiem, że bałaś się go wydać w jego obecności, ale potem należało na policję zadzwonić i im powiedzieć, że to jednak ten.
W sklepie byłoby to o tyle trudniejsze niż w kinie, że w kinie bilet dostajemy na początku wizyty, a w sklepie paragon jest drukowany na końcu. A jakiegoś jak najbardziej prawdziwego klienta może potrzeba wcześniej przycisnąć.
ów chłopak!
Z ratownictwem nie mam nic wspólnego, ale na studiach i później w pracy kilka razy przechodziłem szkolenie z zakresu pierwszej pomocy. Pamiętam, że za każdym razem szkolący opowiadał podobne historie o niewdzięcznych ratowanych. Np. o ratowniku, który został pozwany o równowartość spodni, które musiał pociąć, żeby zatamować krwawienie z uda.
„Co Pan / Pani wniesie do tej firmy?”. To pytanie zawsze zdradza, że osoba prowadząca rekrutację nie ma pojęcia, jak ocenić kwalifikacje potencjalnego pracownika. Choć raz miałem jeszcze lepiej: na rozmowie kwalifikacyjnej poproszono mnie, żebym tak ad hoc zaproponował reorganizację działu, którym miałbym ewentualnie kierować za jedyne informacje mając ogłoszenie o poszukiwaniu osoby na stanowisko szefa tego działu.
Człowiek bez religii jest jak ryba bez roweru.
Jak by była inteligentna, to by wiedziała, że takimi działaniami uniemożliwia synowi znalezienie jakiejkolwiek pracy. Za ciebie też mamusia pracy szukała?
BAPilot, jeśli masz dużo śmiesznych historii związanych z lotnictwem, może byś je wrzucił tu: http://forum.gazeta.pl/forum/w,384,3164722,3164722,Z_zycia_pilotow_.html, przy okazji reanimując ten wspaniały watek?
W stopniu zerowym.
Trzeba sobie tylko policzyć, czy opłaca się tankować na konkretnej stacji, żeby punkty zbierać. Ja niedaleko domu mam uliczkę, na której jest chyba 6 stacji benzynowych, w tym jedna, która uczestniczy w tym samym programie punktowym, co sklep, w którym robie zakupy. Ale te punkty są tak nędzne, że opłaca mi się zajechać na „moją” stację tylko wtedy, gdy jest najtańsza lub droższa od najtańszej o nie więcej niż pół centa na litrze.
Nie musisz, tylko nie chce ci się dupy ruszyć i przejść tego kawałka od miejsca, gdzie możesz normalnie zaparkować.
Kompleksy u kolegi wychodzą.
Ach! Jak ja uwielbiam takie uogólnienia, że taki Belg to pełna kultura, a Polak to musi być burak. Pięknie obrazują kompleksy mówiących tak osób. Prawda jest taka, że w każdym narodzie są ludzie i ludziska, po pięciu latach w Belgii wiem, że wśród Belgów buraków nie ma wcale mniej niż wśród Polaków. A już najśmieszniejsi są Anglosasi, którym się wydaje, że nikt w okolicy po angielsku nie mówi (takich tez spotkałem:). Pozdrawiam z Brukseli.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 10:09
Nie mierz wszystkich swoją miarą!
Nie dawać nic żebrakom! Od tego są ośrodki pomocy społecznej i organizacje charytatywne. Chcesz pomoc, to je właśnie wspomagaj. Ludzie naprawdę potrzebujący bardzo rzadko uciekają się do żebractwa. Kilka razy zdarzyło mi się złamać tę zasadę i w 100% przypadków okazywało się, że jest ona słuszna. Nigdy co prawda nie zostałem wyzywany za ofiarowanie bulki zamiast gotówki, ale zawsze albo widziałem rozczarowanie w oczach, albo później w tym samym miejscu widywałem tych samych gości zbierających „na bilet”.