Profil użytkownika
blaueblume ♀
Zamieszcza historie od: | 9 lutego 2016 - 18:10 |
Ostatnio: | 7 stycznia 2017 - 20:13 |
O sobie: |
Kobieta raczej spełniona i zazwyczaj zadowolona z życia:-) |
- Historii na głównej: 50 z 66
- Punktów za historie: 15305
- Komentarzy: 270
- Punktów za komentarze: 1845
I wszystko jasne ;-) Przynajmniej nikt tam nie wejdzie z zamiarem nabycia czegoś "niespożywczego"
@LittleShiloh: To się cieszę, że wywołałam uśmiech choć na jednej twarzy-dla mnie ta sytuacja tez była zabawna- miniaturowy Dawid "mści się", gdy Goliata nie ma w domu. Taka mała psia, a jakże ludzka piekielność ;-)
Niemcy- kraj "tolerancji". Tylko wobec kogo???
Ja od lat mam na swojej poczcie bardzo fajnego listonosza - myślę,że z podejście do ludzi podobny do Ciebie i z tego co wiem, ma czasem analogiczne rozterki. Przeżył już kilka "świetnych" reform kierownictwa,ale ostatnio rozwalił mnie, kiedy przyszedł do mnie w sobotę zrobić odczyt gazomierza!!(oczywiście nie z własnej woli) Bierz to L4- pamiętaj nie ma ludzi nie zastąpionych, a zdrowie jest tylko jedno. Z tego,co piszesz-pracujesz bardzo ciężko,a praktycznie nie masz czasu na regenerację. Więc kierunek lekarz,a potem trochę czasu dla Ciebie i rodziny
@GoHada: Nie potafiłabym chyba uderzyć osoby dużo starszej od siebie, no chyba ,że w samoobronie, ale przede wszystkim byłam w lekkim szoku i moją jedyną myslą było: "oswbodzić się i wsiąść do tego autobusu ".Teraz oczywiście śmieję się wspominając to zjście,ale i zastanawiam się, czy to byłaz jej strony źle pojęta życzliwość czy po prostu chęć narzucenia swojego zdania....
@MonaX: Moja mama ma jej siostrę- bliźniaczkę z tego samego "miotu" (szczepki), która tez dostała na nowe mieszkanie i tamta paprotka egzystuje w dobrobycie (choć jest mniejsza od mojej w stadium przed zrobienia z nią porządku przez mamę).
@itaknici: No nie ukrywam,że czuję się szczęśliwym człowiekiem, a może po prostu mało mi do szczęścia trzeba? Piekielna jest nie sama utrata kwiatka, (choć żal, bo jak pisałam, miał wartość sentymentalną), ale samo wkręcanie mnie i wmawianie głupot:-(
@Rammsteinowa: To nie tak, że moja mama nie lubi roślin lub żle się nimi opiekuje, bo w swoim mieszkaniu ma sporo kwiatków, o które bardzo dba i które są w bardzo dobrej formie. Chodzi raczej o niektóre moje kwiaty...
@misiafaraona: To podobno się zdarza. Ale w przypadku mojej mamy raczej nie wchodzi w grę, bo jej własne kwiatki maja się bardzo dobrze ;-)
Współczuję teścia. Wychodzi na to,że wieś- w sensie pejoratywnym to nie miejsce do życia , tylko stan umysłu... I to ciasnego na dodatek!
Nie wiem co jest bardzie piekielne w tej babie (bo kobieta brzmi zbyt dumnie): złośliwość czy bezmyślność...
@krystalweedon: Jak się płodzi takie dziecko nie fizycznie tylko moralnie? Czysta metafizyka...
Bądź miła, to może dziecko za Ciebie urodzi, jak taki chętny do zastępowania :-)
@Devotchka: Moja mama jest osobą starsza i raczej się nie zmieni, dlatego po bezowocnych próbach przedstawienia jej mojego punktu widzenia, zyskałam tylko płacze i ciche dni z jej strony. Dlatego odpuściłam i przymykam oczy na jej drobne dziwactwa,choć mnie denerwują, bo wiem, że wynika to z jej chęci pomocy i bycia potrzebną.Prosiłam ją jedynie o opiekę nad psem:2 posiłki, 3 spacery ,świeża woda. Dostałam, co dostałam ...
@Kumbak: Żyje i ma się dobrze.
@Iras: Dziękuję, pomysł z mlekiem na pewno wypróbuję. Co do psa - to do naszego ma stosunek cieplejszy jako do prawdziwego pieska domowego do towarzystwa -shih-tzu,a w dodatku ukochanego pupila swojej wnuczki,a mojej córki i już nam się sprawdziła jako dog-sitterka ;-)
Kochani Piekelni,potraficie być rzeczywiście piekielni ;-) Ale,że rozumiem niektóre wątpliwości, tytułem wyjaśnienia: historia jest napisana przeze mnie, a skopiowana z mojego konta na innym portalu, dla którego początkowo była napisana. Ponieważ dotyczyła ona w zasadzie innej osoby,doradzono mi ,żebym umieściła ja właśnie na Piekielnych. Co i zrobiłam, jak widać nie do końca perfekcyjnie. Wiem, że historia jest długa, ale chciałam jak najwierniej oddać klimat tego surrealistycznego poranka, kiedy obcy ludzie w pewnych sytuacjach(podróż, kolejka) zaczynają się sobie zwierzać i opowiadać zdarzenia ze swojego życia, do czego normalnie nie byli skłonni. Nie sądzę, żeby ta kobieta mnie okłamała, kiedy mi to opowiadała, miała łzy w oczach- widać,że to w niej ciągle "siedzi". Zdjęcie syna widziałam ;-) Co do postępowania lekarza- no comments. Najbardziej piekielnie i nieprawdopodbne historie pisze samo życie.
Serdecznie Ci współczuję i zapewniam, że rozumiem, przez co przeszłaś, bo sama miałam podobne doświadczenia, choć nie w tak ekstremalnej formie. Kiedy sobie przypomnę tę moją cholerną bezradność i samobójcze myśli! Dobrze, że sobie poradziłaś, powodzenia!
Nie daj Boże trafić pod "opiekę" takiego Ronaldo na stare lata...Brawo TY,że w tak ciężkiej pracy i w trudnych warunkach potrafisz zobaczyć w pacjentach ludziach nie tylko przypadki. Wielki szacunek ode mnie!
Odpowiadając na komentarze: nic nie poczułam, kiedy wzięłam te pościele pod pachę i załadowałam do pralki. Dlaczego? Mogę tylko domyślać się wracając pamięcią do całej sytuacji: tłumoczek leżał 2 dni przy otwartych lufcikach, latem; kupa była najwyraźniej stała, a pod wpływem prania w dość starej pralce ( rzecz działa się ponad 10 lat temu wstecz), najwyraźniej zmiękła i po prostu rozmazała się po całości. Nie przeglądałam pościeli, bo nie przyszła mi do głowy taka konieczność-pościel to pościel-(telewizora nie miałam, więc możliwości zaplątania się w niej pilota nie było), nie wiem może okazałam się naiwna. Pieluszki na pewno wśród niej nie było, bo kiedy wyrzucałam poszwy do smieci, robiłam to pojedynczo. Cała historia na 100% autentyczna- światka w końcu mam ;-) i potrzebowałam długiego czasu, żeby móc o niej rozmawiać, czy tak jak dzisiaj - śmiac się. Zresztą miałam różnego rodzaju przeboje z pościelą- jedna ekipa- tez zresztą z Poznania- zabrała całą pościel ze sobą- ot taka pamiątka znad morza,pod pretekstem,że wzięli ja do wyprania.Oczywiście nie zobaczyłam jej z powrotem. Jej ani żadnej innej....