Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 6 maja 2024 - 21:03
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118686
  • Komentarzy: 6073
  • Punktów za komentarze: 48229
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
21 lutego 2015 o 4:43

@katarzyna: Na każdym kroku? :D Bo wrzucam historie o chamskich/nieodpowiedzialnych/głupich ludziach i zachowaniach, które można spotkać na każdym kroku? Nie wiem czy chamska obsługa w knajpie czy nieodpowiedzialny współpracownik to coś, co nie zdarza się każdemu? Poza tym, no cóż, takie zajęcia sobie wybieram (sprzedaż na Allegro, korepetycje, gastronomia), gdzie o piekielność nietrudno. A i tak wybieram tylko te, moim zdaniem najciekawsze ;) Uważam, że każdy ma tak naprawdę jakąś piekielność do opowiedzenia - nie każdemu chce się opisywać, a takie niby nieistotne, lecz irytujące sytuacje zdarzają się każdemu.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 52) | raportuj
18 lutego 2015 o 17:49

@Fomalhaut: Ty i te twoje wysublimowanie komentarze. Odechciewa się na nie odpowiadać. Gdyby był to standard obsługi w kraju, w którym mieszkam, to historia by się tu nie znalazła.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 stycznia 2015 o 16:16

@KoparkaApokalipsy: Nigdzie nie napisałam, że podałam jej alkohol jak była już nawalona albo kiedy wróciła, aby dalej pić ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
19 stycznia 2015 o 15:18

To mi przypomina moją byłą koleżankę z pracy. Ćpała w ciąży, czego ponoć bardzo żałowała, synek jednak jakiś cudem urodził się całkowicie zdrowy, a ona po porodzie obiecała nigdy więcej nie stawiać używek ponad dzieckiem. Rok wytrwała w tym postanowieniu, po czym wróciła do starych nawyków, narkotyki zastępując alkoholem i zalewając się co weekend u nas w knajpie w trupa, dziecko zostawiając u matki. Raz mną po prostu zatrzęsło, gdy siedziała już o 21 pijana u nas w lokalu, jej facet wydzwaniał co 15 minut, w tle ryczące dziecko. W końcu facet równie mądry jak ona, po prostu odstawił wózek z dzieckiem do knajpy i sam poszedł na imprezę. Skończyło się na tym, że wraz z szefem wydzwanialiśmy po znajomych i rodzinie koleżanki, szukając kogoś, kto by się dzieckiem zajął. Dzieciaka odebrał dziadek, pijaną koleżankę szef odprowadził do domu, płakała i lamentowała, że jej przykro, że nie chce pić, że kocha dziecko. Wróciła po dwóch godzinach, aby dalej pić...

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
5 stycznia 2015 o 12:11

@komentator555: Tak, to była moja historia, z tym, że była to inna knajpa, nieco inna sytuacja, bo szef w tamtej knajpie był za tą złodziejką całym sercem, mimo, że widział jak pracuje. Tutaj problem jest taki, że z jednej strony ja powinnam ogarniać pracę barmanek i to co się dzieje w knajpie, bo szef jest u nas co kilka dni, a nie codziennie, z drugiej nie jestem osobą decyzyjną do zwolnienia kogokolwiek. Ja muszę powiedzieć, co może zabawne, że opisana wyżej dziewczyna, potrafi być naprawdę bardzo miła, klienci ją lubią i ze swoim wyglądem, gdyby się przyłożyła do pracy, byłaby naprawdę topową barmanką i sądzę, że szef czekał cały czas, aż dziewczyna wdroży się w pracę i coś u niej "pyknie", że tak powiem. Ale on chyba też już przestał w to wierzyć i wcale się nie zdziwię, jak za chwilę zatrudnimy kogoś nowego, a nasza gwiazda już nie wróci. A przy okazji powiem Wam jaki jest problem z niektórymi barmankami. Często są zatrudniane, bo są ładne, jak do tego jeszcze miłe, to wychodzi się za założenia, że wszystkiego innego mogą się nauczyć. Gdy taka atrakcyjna barmanka jest nowa w pracy, przyciąga wielu klientów, którzy na początku wybaczają niedociągnięcia, bo dziewczyna jest nowa. Tylko z czasem zainteresowanie klientów nową barmanką słabnie (bo już nie jest nowa) i wtedy trzeba wykazać się czymś więcej niż ładną buzią. Tylko, że taka gwiazda zdąży już wpaść w samozachwyt, bo wszyscy ją komplementują, bo wielu klientów mówi, że przychodzi ze względu na nią. I wtedy taka barmanka sobie myśli, że wszystko jej wolno i poza uśmiechaniem się i pokazywaniem dekoltu nic nie musi. No cóż. Tak to niestety nie działa.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 18) | raportuj
4 stycznia 2015 o 15:01

@funmilayo: Nie sądzę ;) On jej nawet nie lubi :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 17) | raportuj
4 stycznia 2015 o 14:47

@GoHada: Ja też. Tak jak napisałam, ja bym ją już dawno wywaliła. A szef ma mięciutkie serce ;) I fakt faktem, dziewczyna jest lubiana przez klientów.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 28) | raportuj
4 stycznia 2015 o 12:32

@Jingle_Bells: Prośba o tolerancję poprzez zakaz pisania o wiarze katolickiej na portalu rozrywkowym? :D Tak czytam Twoje komentarze pod tą historią i wydaje mi się, że albo jesteś trollem albo debilką. Pozdrawiam w Nowym Roku ;)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
4 stycznia 2015 o 11:03

@funmilayo: Coś w tym jest, moi byli szefowie też twierdzili, że ich każdy barman okradł. Wierzę, że trafiło się takich wielu, sama znałam osobiście jedną barmankę, która ich na sporą sumę okradła. Ale jak i ktoś nie okrał, to i tak twierdzili, że okradł, bo przecież nie do przyjęcia był fakt, że byli tak ch*jowymi pracodawcami, że ludzie uciekali od nich, gdzie pieprz rośnie. Ja też od nich odeszłam w nieprzyjemnych okolicznościach, nie zdziwię się jak kolejnym barmanom opowiedzą jakąś zmyśloną historyjkę o moich złodziejskich zapędach.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 grudnia 2014 o 16:26

@Morfeusz: No owszem, spieszyłam się, co nie zmieniało faktu, że coś musiałam zjeść, jeśli nie w domu, to już w pracy, więc miałam do wyboru wziąć zamówione jedzenie ze sobą lub zamówić od nowa do pracy. @Armagedon, po godzinie czekania odwołałam zamówienie, ale mając pół godziny do wyjścia nie zdążyłabym ani nic ugotowwać ani doczekać się na nowo zamówiony posiłek.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
4 grudnia 2014 o 20:29

@ZaglobaOnufry: Ok,to nie wiedziałam. Osobiście nigdy tam nie byłam, dobrze wiedzieć :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
4 grudnia 2014 o 20:06

@czarnaczarna: Laguna w Monachium ;)

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 27) | raportuj
3 grudnia 2014 o 15:06

Przednia dyskusja :D "nie zna pani swojego imienia?"

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
22 listopada 2014 o 13:17

@julin685: Różnie. Są uniwersytety oferujące zajęcia po angielsku, są też takie, gdzie jadąc na erasmusa musisz znać język urzędowy kraju.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 listopada 2014 o 17:01

Wiele narodowości zrzesza się na emigracji w bardzo hermetyczne grupy. Często wynika to z nieznajomości tubylczego języka, a czasem po prostu z ogromnych różnic kulturowych między ojczyzną a krajem docelowym. Są ludzie bardziej i mniej otwarci, ale tak sobie mieszkając w Niemczech widzę, że większość obcokrajowców garnie się bardziej do swoich ziomków, niż do obcych.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 listopada 2014 o 16:55

No akurat, co do Hiszpanów to chyba wszyscy są zgodni. Nie wiem, jak oni zdają egzaminy z angielskiego przy rekrutacji na Erasmusa, bo większość z nich mówi po angielsku na poziomie max. A2 lub są po prostu zbyt leniwi, aby rozmawiać w języku jakimkolwiek inny niż hiszpański. Wszędzie, gdzie się tylko da próbują wpychać swoje zwyczaje, jednocześnie ignorując inne kultury. Nie raz, nie dwa byłam świadkiem sytuacji, gdy nawalona banda Hiszpanów wpada na domówkę, rozmawia jedynie w swoim gronie po hiszpańsku, robi syf, popija cudzy alkohol, a na koniec wychodzi na imprezę na miasto, nikogo nie zapraszając i bez żadnych podziękowań za gościnę czy nawet bez pożegnania! Powiem tak, chamstwo nie jest zależne od narodowości, jednak uważam, że naprawdę wśrod Hiszpanów takich buraków jest wyjątkowo wiele. Już nie wspominając o samcach tej narodowości, którzy podrywają dziewczyny w wyjątkowo natarczywy sposób, przekonani o swojej zaj*bistości, na odmowę reagują wielkich fochem, lub w gorszych przypadkach nawet agresją. Byłam kilka razy w Hiszpanii na wakacjach, co ciekawe u siebie, a szczególnie w miejscowościach typowo turystycznych są potulni jak baranki.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
19 listopada 2014 o 19:07

@Draco: Tak jak napisałam, zdarzało mi się korzystać z usług w ramach groupona i być bardzo zadowoloną z efektu. Choćby wczoraj - manicure i pedicure zrobione wprost rewelacyjnie, do tego w miłej atmosferze, a oferta znalazła się na grouponie, bo salonik otwarty ledwie 3 miesiące temu i w dodatku mocno schowany między blokami. Jakość usługi na tyle dobra, że na pewno wrócę już bez kuponu i jeżeli taki poziom się utzyma to pewnie będę stałą klientką.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
18 listopada 2014 o 20:14

@drumm: Wrocław. Dla przestrogi powiem, że pl. Staszica.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
18 listopada 2014 o 20:05

@Armagedon: Ja z usług kosmetycznych i fryzjerskich w ramach groupona korzystam od kilku lat. Oczywiście mam swoje salony, do których wracam i bez groupona, płacąc normalną cenę, są takie, w których z efektu byłam mocno niezadowolona. Po raz pierwszy jednak potraktowano mnie w tak chamski i nieprofesjonalny sposób.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
10 października 2014 o 22:34

@Fomalhaut: Na zbieraninie po mieście schodzi dużo, ja osobiście zaproponowałam, że mogę dojechać gdziekolwiek, gdzie dotrę metrem. Ale kierowca chciał popisać się profesjonalizmem i twierdził, że zabranie z konkretnego adresu to nie problem, po czym nie mógł go znaleźć nawet z nawigacją.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 21) | raportuj
10 października 2014 o 21:31

@Jorn: To już zależy o jakich walizkach mówimy, ja mam na myśli bagaż wielkości samolotowego podręcznego. Jeśli chodzi o nr 2, to ok, rozumiem muzykę i niższą temperaturę w aucie, że uciążliwa - no trudno, raczej chodzi mi o to, że w taką podróż kierowca powinien wybierać się wyspany, a nie podtrzymywać się dudniącą muzyką i przesadnie niską temperaturą.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
10 października 2014 o 21:26

@Cox: Samolot na linii Monachium - Wrocław to wydatek rzędu 1000zł. Busy niestety też często mają duże opóźnienia plus trasa pokonują prawie dwa razy dłużej, komfort często dużo gorszy niż w aucie, tak samo jak na carpoolingu nigdy nie wiesz, kto będzie twoim współpasażerem. Więc tak, wolę zapłacić 20 euro mniej, dojechać dwa razy szybciej i raz na rok ponarzekać, że na zawsze jest idealnie :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lipca 2014 o 19:32

@Formalhaut: no zapewne w niektórych przypadkach tak.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 lipca 2014 o 10:42

@Fomalhaut: Nie twierdzę, że takie sytuacje się nie zdarzają, jestem jednak przekonana, że zdarzają się znacznie rzadziej niż "pokrzywdzeni" twierdzą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 lipca 2014 o 17:05

@Astarte25: Pigułki gwałtu w takich klubach to ściema schlanych kolesi przepuszczających tam całe wypłaty ;)

« poprzednia 1 2152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162239 240 następna »