Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 7 maja 2024 - 17:18
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118686
  • Komentarzy: 6074
  • Punktów za komentarze: 48231
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 lipca 2014 o 17:05

@Astarte25: Pigułki gwałtu w takich klubach to ściema schlanych kolesi przepuszczających tam całe wypłaty ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 lipca 2014 o 17:03

Pracowałam w table dance, nigdy nikogo nie okradliśmy, nie było żadnych pigułek gwałtu, drinki podawaliśmy tylko wedle zamówienia, a nie "wzmacniane", a procesy się zdarzały. Faceci nawaleni jak stodoły zgadzali się płacić kosmiczne sumy, żeby pomacać tancerkę pół godziny dłużej, a niestety następnego dnia trzeba było się żonie wytłumaczyć, jak to się stało, że konto wyczyszczone. Stąd te ściemy z okradaniem. Kto jest temu winien?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
23 lipca 2014 o 8:57

Szczerze, to komentarze pod tą historią zaczynają mnie już śmieszyć, w szczególności sugestie, że nie znam niemieckiego i wszystkie problemy z tego wynikają. Więc sprostuję - niemiecki znam płynnie. Po drugie pisanie typu "nie zgadzam się z tobą" - z czym się nie zgadzacie? Nie zgadzać to się można z poglądami, w tekście ani razu nie wyrażam żadnego poglądu. Gdyby opisane sytuacje miały miejsce w Polsce, wszyscy pisaliby "bo to Polska". A Niemcy, to przepraszam, co? Jakiś lepszy świat? Tu ludzi niekompetentnych czy po prostu wrednych nie ma? Myślicie, że tu się pomyłki nie zdarzają? Nie twierdzę, że mam problem za każdym razem, gdy chcę coś załatwić mam problem, zazwyczaj większość rzeczy załatwiam bezproblemowo, opisałam jedynie kilka absurdalnych sytuacji, które mnie spotkały. Ja pod coo drugą historią tutaj mogłabym napisać "no wiesz, mi się to nie zdarzyło" - tylko po co? To, że mi się nie zdarzyło nie znaczy, że nie zdarza się wcale?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
23 lipca 2014 o 8:50

@digi51: Mówię płynnie po niemiecku, jestem po germanistyce, to nie jest kwestia znajomości języka.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
22 lipca 2014 o 18:52

Spodziewałam się, że odezwą się niemieccy weterani z tekstami typu "histeryzujesz, przesadzasz, kłamiesz". Nie dziwi mnie to, natomiast uważam, że to, że Wy nie macie takich doświadczeń jak ja - które, być może faktycznie wynikają z nieporadności, bo jestem tu jednak świeżynką - nie oznacza, że koloryzuję albo zmyślam i szczerze przykro czyta się tego typu oskarżenia, wynikające tylko z tego, że Wam się takie sytuacje nie przytrafiły. Cieszy mnie jedynie, że inni są bardziej poradni i mają lepsze doświadczenia. Niestety, na absurdy urzędowe czy pocztowe narzekają także moi niemieccy znajomi mieszkający tu od dziecka.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
22 lipca 2014 o 18:47

@motomysza: No akurat kwestia zmiany adresu zależy chyba od banku, więc to, że w Twoim można zmienić listownie o niczym nie świadczy. Z pocztą nie wiem - paczkę do odbioru miałam tylko ten jeden raz, bo zawsze odbierali współlokatorzy lub ja osobiście w mieszkaniu. Fakt faktem dwa dni po próbie doręczenia paczki nie było już na poczcie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
24 czerwca 2014 o 16:23

Sorry, ale historia jest mega naciągana. Cała Twoja wypowiedź sformułowana tak, jakbyś celowo chciała, aby brzmiała dwuznacznie. I serio nie masz innych okazji do opowiadania swojemu chłopaki jak wyglądał Twój cały tydzień, niż podróż autobusem? Nie można było z tą rozmową zaczekać, aż będziesz w domu. Oczywiście, reakcja tej kobiety to dla mnie... jedynie Twoja fantazja.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
26 maja 2014 o 16:36

@Werchiel: Jaki ból dupy? Ja napisałam, że 18zł to normalna cena za drinka, ty piszesz, że nie jest współmierna do wartości, jakbym cokolwiek takiego napisała.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
26 maja 2014 o 13:42

@Werchiel: Nie skaczą o 100% w ciągu dwóch miesięcy, jeśli w ciągu minionych 6 lat skoczyły o ok. 50%.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
26 maja 2014 o 13:39

@Werchiel: No... ok, to rób sobie w domu i nie wychodź, co to ma do tematu?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
24 maja 2014 o 14:01

To raczej standardowa cena

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
24 maja 2014 o 13:58

Na cholere mam szukac cennika w knajpie, do ktorej swego czasu chodzilam co tydzien, a teraz srednio co 5-8 tygodni. Znam ceny

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
14 maja 2014 o 13:07

Mi kiedyś na pierwszej randce koleś postawił drinka. Zaraz po wyjściu z knajpy rzucił mi tekstem: Matka cię nie nauczyła, że za postawione drinki się dziękuje?

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
24 kwietnia 2014 o 16:53

@SaszaPaladynSmoka: Jakiej innej części miasta? Pałętał się po ulicy, gdzie mieszkały dzieciaki.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
22 kwietnia 2014 o 19:40

@didja: Tak, powiem szczerze, że ja od początku do wybryków sąsiadki podchodzę z przymrużeniem oka, mojego chłopaka i drugiego lokatora bardziej to denerwuje, ja i koleżanka zawsze odpowiadamy jej spokojnie i z uśmiechem na twarzy. Nie wiem czy da radę się zaprzyjaźnić, ale na pewno nie będę się z nią wdawać w kłótnie i dyskusje, może z czasem jakoś przeboleje nasze nieznośne zachowanie, widząc, że nie robimy tego celowo, aby zakłócać jej spokój :P

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 40) | raportuj
22 kwietnia 2014 o 19:14

@fanalegwana: Z jednej strony tak, z drugiej jednak szczerze wątpię, aby rodzice wywalili psa, gdyby dzieci były szczerze zaangażowane w opiekę nad nim. Założę się, że zwierzę było kaprysem dzieciaków i znudziło im się po jakimś czasie, a przychodzenie do psa, gdy miał juz inną właścicielkę to sposób na to, aby mieć żywą maskotkę bez konieczności brania za nią odpowiedzialności.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 39) | raportuj
22 kwietnia 2014 o 18:46

@SaszaPaladynSmoka: Noooo, i nie znaleźli go, mimo, że pałętał się po okolicy na tyle długo, że znajoma autorka zdążyła się z nim zaprzyjaźnić.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
11 kwietnia 2014 o 19:39

Kasjerki może i tak, natomiast standardowy Niemiec potrafi potraktować chociażby kelnerkę (taką jak ja) jak ostatniego śmiecia. Aha, a co do kasjerek to w Dojczlandzie są dość rozwydrzone, potrafią drzeć japę na klienta, żeby szybciej wygrzebywał pieniądze z portfela albo wprost opieprzyć, że przychodzi za późno na zakupy (ok.5-10min przed zamknięciem), a wręcz nie obsłużyć, jeśli uznają, że jest za póżno (nawet jeżeli są to jeszcze godziny otwarcia), miło też wspominam sytuację, w której pani kasjerka zepchnęła moje zakupy ze stanowiska do pakowania, bo robiłam to jej zdaniem za wolno i zakupy kolejnego klienta się nie mieściły. Teraz spytam poważnie - mieszkałaś kiedyś w Niemczech czy po prostu użyłaś tu pierwszego lepszego przykładu "cywilizowanego" kraju, jaki przyszedł Ci do glowy?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
20 marca 2014 o 14:58

Ci wciskacze perfum to jakaś sekta :/ Najgorsze, że potrafią to wciskać nawet dzieciom. Pamiętam, że zaczepiali mnie od kiedy skończyłam 12 lat. Raz w trójkę zaczepili moją 10-letnią wówczas siostrę i jej rówieśniczkę, najpierw wpierali, że dadzą za darmo, potem pytali czy zapach im się podoba i ile by ewentualnie za niego zapłaciły, twierdząc, że oddadzą perfumy za 'co łaska". Kiedy moja siostra wyjęła portfel, żeby sprawdzić ile ma pieniędzy, bezczelna dziewucha sprzedająca perfumy niemal wyrwała jej portfel i zaczęła liczyć pieniądze w portfelu. Siostra wpadła w histerię, bo miała akurat w portfelu prawie całe kieszonkowe na cały miesiąc, zaczęła prosić, aby dziewczyna oddała jej portfel, płakać. Dziewczyńsko rzuciło jej portfelem w twarz z komentarzem: "po co mi gówniary czas zabieracie, jak nie chcecie nic kupić"

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
17 marca 2014 o 16:16

My ostatnią z koleżanką przeglądałyśmy ogłoszenia o wynajmie mieszkań w Niemczech i też ubawiłyśmy się niemało. Najzabawniejsze były ogłoszenia mieszkań studenckich, w których lokatorzy pisali coś w stylu: "Jesteśmy jak jedna wielka rodzina, gotujemy razem, imprezujemy, oglądamy filmy, więc jako nasz współlokator MASZ OBOWIĄZEK brać udział we wszystkich co organizujemy". Kij z tym, że masz gorszy dzień, jesteś zmęczony, źle się czujesz - Twoje współlokatorzy chcą oglądać film! Lub wręcz przeciwnie - "Jestem biznesmenem, zajętym człowiekiem, nie życzę sobie, aby mój współlokator się do mnie odzywał, korzystał z kuchni, kiedy ja tam jestem i korzystał z łazienki, kiedy śpię!" lub "Szukam osoby, która pracuje w innych godzinach niż ja, żebyśmy się jak najmniej widzieli w domu".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 marca 2014 o 18:31

@toro49: Owszem, nigdy nie przyjmę pod swój dach nikogo, bo takie osoby niechętnie się wynoszą (bo i po co szukać mieszkania, jak masz się gdzie przekimać za darmo), a załatwionej pracy nie szanują. Na tyle szanuję swoją pracę i mieszkanie, żeby nie udostępniać ich byle komu. Pomogę chętnie w każdy inny sposob, ale nie dając coś bez odrobiny wysilku drugiej strony.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 marca 2014 o 19:42

@Oluchna: Ja już raz pomogłam takiej żmiji, która próbowała to perfidnie wykorzystać. Uważam, że nigdy nie wiadomo na kim się przejedziesz. Lepiej pomóc w szukaniu mieszkania i pracy, niż dawać coś od tak, bo rzeczy uzyskanych bez odrobiny wysiłku się nie szanuje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 marca 2014 o 19:39

@ruslan: Powiem tak - Madgę spotkałam przed jej przyjazdem do Niemiec jakieś 2 razy, robiła na mnie wrażenie dziewczyny nieco "nieokrzesanej", lecz uczciwej i pracowitej. To moja ocena. Natomiast Iza zawsze mówiła o niej jako o osobie, której życie dało w kość, ale charakternej i silnej. Być może pomyliła się w ocenie, a może Magda zmieniła się od czasów liceum, kiedy dziewczyny pozostawały w zażyłych relacjach. Nigdy nie wiadomo.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 41) | raportuj
9 marca 2014 o 15:00

Czyli chcesz powiedzieć, że przez 15-20 min babka stała dokladnie w tym samym miejscu i posłusznie czekała na straż leśną? Powiem tam - doskonale rozumiem rozdrażenie związane z nieposłusznymi psami i aroganckimi właścicielami. Jako właścicielce psa byłoby mi bardzo wstyd za takie zachowanie psa, za to, że nue potrafię nad nim zapanować. Kilka razy zdarzyła mi się taka sytuacja, zawsze przepraszałam, pytałam czy wszystko ok. Prawie zawsze gonieni rowerzyści reagowali niefrasobliwie, z humorem, nie robili żadnych problemów. Ja powiem szczerze sama bym tak zareagowała jeśli nic by mi się nie stało. Pomimo tego, że mam dla Ciebie dużo zrozumienia, uważam, że faktycznie dzwonienie na straż leśną za każdym razem, gdy podbiegnie do Twojego roweru pies, a nie dzieje Ci się z tego powodu tak naprawdę żadna krzywda, to po prostu złośliwość.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
9 marca 2014 o 14:46

@problematyczna94: Ja myślę, że 1. nie tylko Polaków, ogólnie osób, ktorym ułatwia się start w jakimś miejscu - jak dostają nocleg za darmo i pomoc w szukaniu pracy, to potem są ciężko zszokowane, że za mieszkanie się płaci ( a tym bardziej ile się płaci) i że praca nie znajduje się sama 2. skrzywiony obraz Polaków zagranicą wynika z tego, że często wyjeżdżają osoby, które nic nie potrafią, a wydaje im się, że ten Zachód to raj na Ziemi, gdzie każdy debil na dzień dobry dostaje 2000 euro na miesiąc.

« poprzednia 1 2153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163239 240 następna »