Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 26 kwietnia 2024 - 16:34
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118684
  • Komentarzy: 6054
  • Punktów za komentarze: 48154
 
[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 24) | raportuj
5 grudnia 2015 o 11:11

Mogłeś sam wejść między żuli, aby wyrzucić śmieci, a nie wysyłać tam swoją kobietę. Tez nie jestem jakaś bojaźliwa, a mimo wszystko mój chłopak zdecydowanie wolałby sam prześlizgiwać się slalomem między jakimiś zapijaczonymi brudasami, niż widzieć jak ja to robię.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 grudnia 2015 o 0:04

Mam w sumie mieszane uczucia co do tej historii. Co rodzina to inne obyczaje. U mnie na święta z rodzeństwem kupujemy jakiś większy prezent rodzicom, a sobie nawzajrm symboliczne lub wcale. Czasem komuś wpadnie większa kasa przed świętami to wykosztuje się trochę bardziej ale nie oczekuje rewanżu. Ja chyba na waszym miejscu zwróciłabym prezenty tłumacząc, że nie mogę zrewanżować się podarunkiem podobnej klasy lub wręcz przeciwnie - kupiła w zamian jakiś drobiazg dając tym samym do zrozumienia, że nie będę wydawać fortuny na podarunki. W kolejnym roku pewnie sami zrezygnowaliby z wciągania was w to szaleństwo. Ogólnie uważam, że powinno się dawać prezenty na jakie człowieka stać, szczególnie rodzinie czy bliższym przyjaciołom, szczególnie na święta czy wesele, nie oczekując rewanżu. Mi akurat powodzi się nieźle, więc siostrze i parze przyjaciół włożyłam do koperty nieco większą sumę. Siostra pewnie się zrewanżuje, bo z mężem na finanse nie narzekają, ale druga para nie zarabia kokosów, więc nie oczekuje, że dadzą mi w prezencie tyle samo. Prezenty powinny pochodzić z serca, a nie nastawiania się na dostanie jeszcze droższego prezentu.

[historia]
Ocena: 54 (Głosów: 56) | raportuj
2 grudnia 2015 o 15:15

Co to za uczelnia? U mnie było standardem, że zarówno pracownicy uczelni (od doktorantów pod profesorów) jak i studenci witali się z panią szatniarką, panem portierem i każdym innym pracownikiem spotkanym na korytarzu, np. sekretarkami, bufetowymi, sprzątaczkami itd. Nikogo to nie dziwiło.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
24 listopada 2015 o 14:39

@bonsai: Twoja argzumentacja jest sensowniejsza niz jazgot o zabiedzonej Ukraince.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
24 listopada 2015 o 13:39

@kurczeblade: Ale belkot. Facet ci pisze, ze ocenilas Ukrainke stereotypowo jak zabiedzona sierotke z wielodzietnej rodziny, ktora wszystko wysyla rodzinie, a ty bredzisz cos o smieciowych umowach, na ktorych notabene mozna zarobic wiecej niz na umowie o prace.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
24 listopada 2015 o 13:36

@vonKlauS: Zalezy. Nie zapominaj, ze w gastro sa napiwki, w dobrze prosperujacych lokalach lepsze niz sama pensja.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 21) | raportuj
24 listopada 2015 o 12:10

Dostajesz ataku smiechu za kazdym razem, gdy ktos wyzywa Cie od scierwa czy dodalas sobie tu to scierwo, aby dodac historii dramatyzmu?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 22) | raportuj
24 listopada 2015 o 12:05

A tu co? Nie ma podwojnych standardow? Ma oddac, bo kelnerka to biedna Ukrainka? A jakby byla Polka? A nawet jakby obslugiwal was wlasciciel? Jak uwazasz, ze powinna oddac to uargumentuj to sensownie, a nie domyslami o sytuacji rodzinnej i materialnej kelnerki.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
24 listopada 2015 o 11:54

Bez przesady. Nikt nikomu niczego nie ukradl. Nieuczciwa firma nie moze oczekiwac, ze klient bedzie akceptowal wszystkie pomylki i klamstwa firmy dzialajace na jego niekorzysc, a te dla siebie kortystne negowal. Gdyby firma byla tylko niekompetenta, ale uczciwa to jej pracownicy nie klamaliby i sami zaproponowali rekompensate za dlugi czas oczekiwania. Autorka nic nie ukradla, bo sami przyslali jej dodatkowy mebel. Jak sa debilami i wysylaja meble losowe to sa sami sobie winni. Rozumiem, ze jakby zlodziej, ktory was okradl zostawil cos u was w domu, to tez byscie latali za nim, zeby oddac? Ktos napisal o mentalosci postkomunistycznej. Postkomuna to wlasnie to co wyprawia ta firma - plac czlowieku, a my se bedziemy robic co chcieli, bo mozemy, a ty siedz cicho i czekaj, az okazemy laske.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
22 listopada 2015 o 13:30

Do wszystkich doradzających autorce zgłoszenie się na policję, a wręcz mających jej za złe niezrobienie tego. Nie zapędzajcie się. Takie kluby są prawie jak mafie, rzadko kiedy prowadzą je ludzie nie mający powiązań z półświatkiem. Ja po podobnej sytuacji byłam na policji, przede wszystkim dlatego, że sama zostałam oszukana. Głupia nie jestem i wiedziałam, że samo moje słowo nie wystarczy, oszukanych ciężko byłoby znaleźć, a nawet gdyby wcale nie byłoby pewne, że chcieli by zeznawać, żeby nie narażać się na problemy rodzinne i wstyd wśród przyjaciół. Rozmawiałam z kilkona tancerkami, z którymi, jak mi się wydawało, byłam zaprzyjaźniona. Żadna nie chciała potwierdzić moich zeznań, a jedna porządniejsza powiedziała mi wprost, że jak przyjdzie co do czego, każda powie, to co jej szefostwo będzie kazało. Mimo to zgłosiłam się na policję i wiecie co mi powiedział policjant? Że jeżeli nie mam świadków, którzy potwierdziliby moją wersję, to nie dość, że ani ja ani policja nic nie wskóra, to jeszcze napytam sobie biedy. Powiedział, że może przyjąć zgłoszenie, ale będzie to mnie kosztowało dużo nerwów, policję dużo pracy, a efekt żaden.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
21 listopada 2015 o 16:18

To naprawdę nie jest żadna wyjątkowa sytuacja. Tak funkcjonują table dance. Miałam szczęście pracować w jednym uczciwym klubie w Niemczech prowadzonym przez Polaków. Tzn teraz wiem, że był stosunkowo uczciwy. Było naciąganie, wykorzystywanie nawalonych facetów, ale żadnego okradania, czyszczenia kart, wpisywania większych sum w terminal, wyciągania gotówki z portfela, pigułek gwałtu itd. Potem trafiłam do innego table dance i dopóki pracowałam sama było wszystko ok. Niestety, na czas Oktoberfestu przydzielono mi "koleżankę", mającą kilkanaście lat doświadczenia w branży. Dopiero wtedy zobaczyłam jak to się naprawdę. Dopiero wtedy zobaczyłam jak się w tej branży robi prawdziwy utarg. Nie byłam zaskoczona, lecz raczej zawiedziona. Słyszałam już od tancerek jak ten biznes działa, ale sądziłam, że trafiłam na jeden z uczciwszych klubów. Okazało się, że chyba jedynym uczciwym głupkiem byłam tam, choć i tak czasem zdawało mi się, że przekraczam w pracy pewne granice. Z klubem niedługo potem się rozstałam w nieprzyjemnych okolicznościach, ale to już osoba historia.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
13 listopada 2015 o 19:00

@didja: Jestem w stanie to zrozumieć w okresie dużego ruchu, gdy trzeba to klepać dosłownie co 30 sek. Niestety, zdarza się to prawie zawsze niezależnie od ruchu/godziny/ilości klientów.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 14) | raportuj
13 listopada 2015 o 15:26

Mam podobne spostrzeżenia. Dodam, ze mieszkam teraz w Niemczech i tu jest chyba jeszcze gorzej. W galeriach, w tym sklepach, gdzie są "przykazy" z góry można się naprawdę uśmiać widząc te zblazowane wymalowane lampucery na kasie, bełkoczące pod nosem "dobry, karta stałego klienta, 19,9, karta czy gotówka, dziękuję, zapraszam ponownie". Naprawdę wszystko z miną cierpiętnicy, jakby miała się zaraz na tego klienta zrzygać. Inny typ - gaduły. Podchodzisz człowieku do kasy, za kasą dwie zagadane panienki, żadna nie raczy cię obsłużyć, a jak już zacznie cię kasować to słowem się do ciebie nie odezwie, ani nie popatrzy tylko dalej nawija do koleżanki. Supermarkety - różnie bywa, ale wielu młodych kasjerów pracuje jak roboty, kasują tak szybko, że zanim zdążysz zabrać swoje zakupy albo kasjer spycha je na bok (nie raz uszkadzając przy okazji) albo pakuje ci na nie zakupy następnej osoby w kolejce. I co ciekawe, takie chamskie traktowanie najczęściej w tych droższych marketach, w najtańszych kasjerzy wykazują się większą kulturą.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2015 o 15:32

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
12 listopada 2015 o 13:00

@juanita: Zgadzam się. Najlepsi menadżerowie to ci znający firmę od podszewki. Jasne, w większych firmach najlepiej wysłać kogoś na kurs/studia z zarządzania, ale powinien to być pracownik znający mechanizmy funkcjonowaniu przedsiębiorstwa, a nie ktoś przychodzący z zewnątrz i do tego jeszcze bez doświadczenia.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
11 listopada 2015 o 11:42

@Armagedon: Może jest gejem. Może brak mu libido. Może ma już partnerkę. Może laska mu się zwyczajnie nie podobało. To wszystko jest bez znaczenia. Każdy ma prawo bronić się przed napastowaniem, nieważne czy kobieta broni się przed facetem, facet przed babą, baba przed babą czy facet przed facetem. A winna jest zawsze osoba napastująca, a nie napastowana.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
11 listopada 2015 o 11:20

@grupaorkow: Zamieńmy na chwilę płcie osób dramatu. Wyobraziłam sobie siebie w roli tego faceta. Podchodzi do mnie facet w barze, zagaduje, ja grzecznie i kulturalnie mówię, że niestety nie jestem zainteresowana. Facet nie odpuszcza, próbuje złapać kontakt fizyczny, objąć, dotknąć ramienia. Tu już włączają mi się nerwy, proszę, aby tego nie robił i sobie poszedł. Ten idzie jeszcze dalej, dosiada się bliżej obejmuje mnie siłą w jednoznaczny sposób. Zdenerwowana wstaje i próbuje odejść, a facet łapie mnie za krocze. Za to już walę po gębie. Nadal powiesz, że mogłam zacząć od ostrej reprymendy słownej? Taka sytuacja nie zdarzyła mi się chyba tylko dlatego, że rzadko jestem w pubach sama, zawsze ze znajomymi, koleżanką lub chłopakiem. W takiej sytuacji nie miałoby dla mnie znaczenia czy facet to byczek, który może mi zrobić krzywdę, czy karakan 150cm wzrostu i 40 kg wagi - jeden i drugi dostałby po ryju, mimo, że ten drugi nie stanowi zagrożenia życia.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
11 listopada 2015 o 10:03

@grruby80: Bzdura. Polacy piją dużo, ale mają też mocne głowy. Procent pijusów, którzy zapijają się do nieprzytomności wcale nie jest większy niż gdzie indziej.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 listopada 2015 o 0:22

@GlaNiK: O ile się orientuje (bo umowami zajmuje się już bezpośrednio szef) stawka brutto dla początkującym barmanek to u nas ok.10 euro brutto. Plus minus 50 centów. Sprzątaczki z kolei pracują na tzw rachunek, tzn mają swoją działalność gospodarczą i wystawiają nam rachunek za wykonaną usługę.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 listopada 2015 o 0:19

@Jorn: Tak jak napisała @Drago chodziło mi raczej o roszczeniową postawę dziewczyny, nie o sam fakt niegodzenia się na taką stawkę. Nie pasuje - ok, to nie pasuje, nikt nie zmusza. Ale wywyższanie się i żądanie prawie 50$ niż ja oferuje, a na koniec obrażanie mnie tekstami o tym, jakie to bezczelne tyle proponować jest piekielne. My nie potrzebujemy profesjonalnych barmanów i jeżeli mówię dziewczynie, że stawka może wzrosnąć w zależności od wyrabianego utargu, a ona od razu żąda więcej, podczas, gdy ja nawet nie wiem, czy jej praca jest tego warta, to uważam to za piekielne.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
10 listopada 2015 o 19:02

@Armagedon: Tu chyba raczej chodziło o poziom eee... karkowatości? :)

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
10 listopada 2015 o 18:57

@minutka: otóż to. Nawet jeżeli ktoś widział to mogło to z daleka wyglądać jak zwykły flirt (jeśli napastowany zachowywał się spokojnie), a potem nagle J*B. Nikt pewnie tak naprawdę nie wiedział, o co chodzi.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 55) | raportuj
10 listopada 2015 o 18:55

@juanita: Tylko, że lekki liść na otrzeźwienie ma tyle wspólnego z przemocą wobec słabszego, co lekki klaps dla rozwydrzonego dzieciaka. To nie ma boleć. To ma otrzeźwić, pokazać, że pewne zachowania się nieakceptowalne i wyznaczyć granicę, której przekraczać nie można.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
10 listopada 2015 o 11:16

@yannika: Terminu "Arabowie" nadal się używa jako określenia mieszkańców terenów dawnej Arabii. Z Arabią Saudyjską ma to niewiele wspólnego. Jeśli ci z tym lepiej to będę pisać czarni i ciapaci, mam nadzieję, że wtedy będzie wystarczająco precyzyjnie, abyś zrozumiała.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
10 listopada 2015 o 9:35

@yannika: Twoim zdaniem nie ma czegoś takiego jak Arabia?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
10 listopada 2015 o 9:03

@Shaienne: 9 na produkcji to stawka brutto i najczęściej trzeba też robić nocne zmiany za tą samą stawkę.

« poprzednia 1 2147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157238 239 następna »