Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 16 maja 2024 - 20:30
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118686
  • Komentarzy: 6102
  • Punktów za komentarze: 48367
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 sierpnia 2023 o 8:40

@JohnDoe: mając 20-30kg nadwagi jesteś otyły. Nadwaga niebędąca otyłością to do ok.10kg.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
12 sierpnia 2023 o 9:51

@SmoczycaWawelska: " Chciał zaparkować - ma prawo. Że skręcił tuż obok dziecka? " z historii wynika, że skręcił na chodnik - skoro tak to miał obowiązek przepuścić pieszych na tym chodniku, a nie przejeżdżać im przed mordą.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 23) | raportuj
12 sierpnia 2023 o 9:49

@JeZySiek: Co nie zmienia faktu, że warto tępić poyebów jeżdżących po chodnikach. Nie jestem w żadnym stopniu przewrażliwiona na hałasy, ale nie raz i nie dwa przestraszyłam się ryku jakiegoś jednośladu, który akurat startował tuż obok mnie na chodniku. Jeszcze kij z tym, jak faktycznie musi zjechać tylko z chodnika na ulicę, gorzej jak jedzie tym chodnikiem kilkaset (!) metrów szukając dogodnego miejsca do zjechania na ulicę.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 36) | raportuj
12 sierpnia 2023 o 9:44

"zwróciłem w końcu madce uwagę, że jest w miejscu publicznym i ja na przykład chciałbym mieć względny spokój" - no tak, nie ma to jak iść do miejsca publicznego pracować, a potem mieć pretensje, że są tam inni ludzie, którzy nie zachowują jak w biurze. Do kawiarni chodzi się głównie w celach rozrywkowo-towarzyskich. Ludzie mają prawo ruszać się, rozmawiać i śmiać. Jakby na przeciwko siebie usiadła kobieta w bluzce z dużym dekoltem i nachylała się nad stolikiem "szczując cycem" to kazałabyś jej się zakryć, żeby Cię nie rozpraszała? Można się po prostu obrócić w drugą stronę. Jakby siedziały tam dwie przygłuche, głośno rozmawiające babcie to kazałabyś im się zamknąć bo Ty pracujsz? Podobnie jak przedmówczyni, zgadzam się, że jedynym nagannym zachowaniem było zaglądanie Ci w ekran, ale też uważam, że reakcja czy raczej zabranie dziecka po minucie (bo może wcześniej matka je wołała i stosowała reprymendy słowne?) to nie jest jakiś bardzo długi czas. Dzieci maja piskliwe głosiki i co? Miałam do czasu mutacji nie wychodzić z domu? Albo nie odzywać się poza domem. Jako były pracownik gastro na pewno prędzej wykopałabym Ciebie. Owszem, rodzice z dziećmi bywali irytujący, jednak w 90% byli przyjaźnie nastawieni do personelu i współpracowali (gdy prosiliśmy o zajęcie innego stolika albo aby dziecko czegoś nie robiło) i wydają stosunkowo dużo kasy (np. obiad dla czterech osób+napoje+deser) w stosunkowo krótkim czasie, bo nikt nie siedzi z małymi dziećmi pół dnia w restauracji. Cwaniaczki robiący sobie biuro z lokalu gastronomicznego to już inna kategoria. Kawiarnia to może co innego niż restauracja i jeszcze pal licho, jak ktoś siadał spokojnie ze słuchawkami na uszach i tylko klepał w komputer, gorzej jak prowadził wideorozmowy i rozkładał się z papierami przy największym stoliku i przez cały dzień jedyny zarobek z niego to 3€ za kawę i jeszcze popijał sobie swoją wodę pod stołem. W ostatnim miejscu, w którym pracowałam, tacy klienci nie byli akceptowani. Kiedyś zapytałam szefa, dlaczego właściwie - co by o gościu nie mówić na prowadzeniu gastrobiznesu się znał, powiedział wprost, że nawet jeśli ktoś przychodzi, gdy lokal jest pusty, to wielu klientów, którzy chcieli bym tam zjeść nieco bardziej elegancki obiad, odstrasza taki widok. Słowem, zluzuj majty gościu, jak chcesz mieć "względny spokój" to pracuj sobie w domu. Rozumiem jakby Ci jakiś bachor latał jak poyebany wokół stolika i darł ryja wniebogłosy, ale jeśli Ci przeszkadza, że Ci pomachał i normalnie rozmawiał z matką, to raczej Ty byłeś tam nie na miejscu.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 19:43

W każdym razie konkluzja jest taka, że jest pewna grupa ludzi, którzy próbują narzucić swoje osobiste zdanie wszystkim na około i uważają je za uniwersalną prawdę. Akurat jest całkiem sporo ludzi, którzy uważają, że nie czytasz książek czyli jesteś głupi. MUSISZ czytać książki. I tak można z prawie wszystkim. Dzięki takim ludziom nie można normalnie, szczerze powiedzieć, że się czegoś nie chce, nie lubi i woli się spożytkować ten czas na coś innego, tylko trzeba wymyślać jakieś bzdury, bo inaczej uczepią się jak rzep psiego ogona ze swoimi złotymi radami, a wręcz żądania wobec drugiej osoby.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 19:38

Zacznijmy od tego, że większość tego typu memów, wpisów etc jest idiotyczna "On przebiegł maraton z protezą, a jaka jest twoja wymówka" - a dlaczego ja w ogóle muszę wymyślać jakieś wymówki? Nie przebiegłam maratonu, bo nie widzę w tym żadnego sensu, mam inne ciekawsze zajęcia i dlaczego mam zapodować komuś jakiś zmyślony "lepszy" powód? Dlaczego ktoś w ogóle zakłada, że każdy powinien/chce przebiec maraton? Jeśli piszesz o byciu grubym, a nie chorobliwie otyłym - nie wiem, czemu ludzie uważają, że każdy chce być szczupły. Tak naprawdę 10kg nadwagi nie jest wcale tak bardzo widoczne, a 20kg nadwagi to już otyłość i tu chodzi o wpływ na zdrowie danej osoby. Natomiast jeśli chodzi o kwestie intelektualne - po pierwsze to nie jest tak, że ktoś kto nie rozumie nauk ścisłych jest humanistą. Nie dla każdego humanisty nauki ścisłe to czarna magia, a nie każdy kto ich nie rozumie, jest biegły w naukach humanistycznych. Czytanie książek - no ja też na co dzień nie czytam. Kiedyś czytałam bardzo dużo, ale szczerze, pracuję cały czas umysłem, po pracy wolę wyjść na spacer, plac zabaw z dzieckiem albo odmóżdżyć się przy głupim serialu. Książki zawsze biorę na wakacje i wtedy czytanie jest prawdziwą przyjemnością, a nie na placu zabaw, gdzie co chwilę muszę zerkać na dziecko albo jak wieczorem, kiedy chcę się "wyłączyć". Ale również to kwestia tego, z kim się zadajesz na co dzień albo jakie treści przeglądasz w sieci. Ja jedyne co zauważyłam to wybiórcze podejście do różnych zjawisk społecznych i pewnych tematów ciężko unikać przeglając codziennie internet. Ale i tak staram się ich unikać, bo nie ma co się denerwować kretynami.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 12:27

@Samoyed: jakby miała "głównie minusy" to miałaby ocenę poniżej 0

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
11 sierpnia 2023 o 9:53

Jakiś czas temu widziałam artykuł o szale na kupno mieszkań w wielkiej płycie i dziwne teorie na ten temat, tymczasem powód jest moim zdamiem jeden - te mieszkania są bardziej funkcjonalne niż deweloperska niska zabudowa. Moja koleżanka wynajmowała pod Monachium mieszkanie 100m2 - za małe dla rodziny z trójką dzieci. Salon 60m2 z wyjściem na ogród, łazienka i dwie sypialenki po 10m2. U nas za to - wysyp ogłoszeń o trzypokojowym apartamencie 40m2. Salon z kuchnią wielkości zwykłej kuchnii w wielkiej płycie i dwie mikroskopijne syoialnie. Wygląda na to, że dobrze to już było...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
10 sierpnia 2023 o 14:20

@louie: "W historii jest napisane, że biedny się nie spodziewał, że jeśli pojawi się dziecko to utrzymanie rodziny może spaść na jego głowę - lol? " - Co Cię tak dziwi? Co innego spodziewać się przez rok okrojonego dochodu żony z racji urlopu macierzyńskiego, a co innego dostać info, że rzeczona żona przez kolejne dwa lata nie będzie miała dochodu wcale i będzie się zdanym na łaskę teściów. W historii widać, że gość nie jest kryształowy, ale nie wiem czemu akurat małżeństwo ma być jakimś motywatorem do nagłej zmiany nastawienia do życia zawodowego. Dla wielu osób, nadal w szczególności kobiet, jest wręcz demotywatorem, bo uważają, że małżonek czy małżonka ich utrzyma. To znaczy ja się zgadzam, że szczególnie jeśli chce się mieć dzieci, to dobrze jest przeliczyć finanse i postarać się zarabiać więcej niż minimum egzystencjonalne. Z drugiej strony w zeszłym roku raty kredytów wiele osób wpędziło w kłopty finansowe - można tu sobie dywagować o rozsądku osób biorących te kredyty, ale cóż... nie ten wątek. Co oni? Nie gadali przed zawarciem małżeństwa? O tym, co kto chce robić w przyszłości i w jakim się kierunku się rozwijać? Tu nawet problemem nie musiała być jakaś szczególnie niska pensja, tylko nieprzemyślane wydatki. Z historii też nie wiadomo czy w końcu tę pracę zmienił. Przy obenych realiach to nawet 5-6 tys netto dochodu z kredytem hipotycznym i dzieckiem to bardzo skromnie. Połowa z tego idzie na opłaty, a tygodnie zakupy dla trzech osób to co najmniej 400zł. Wiele do rozdysponowania nie ma, a gdzie opłaty za żłobek, ubrania... Druga pensja na tym samym poziomie to jednak game changer i moim zdaniem oboje musieli być winni złego zaplanowania tego wszystkiego, chyba, że jedno z nich kłamało i oszukiwało to drugie, obiecując co innego i nagle zmieniając zdanie (kredyt, dziecko, studia), a rodzice, może i z dobrymi intencjami, jeszcze dolewają oliwy do ognia. Wracając jednak do wątku pracy - moim zdaniem ciężko być w związku, a tym bardziej zakładać rodzinę jeśli obydwie osoby mają wysokie ambicje zawodowe. U nas akurat było zupełnie inaczej, jak dziecko poszło do żłobka, to chłopak zmienił pracę, w poprzedniej niby zajmował kierownicze stanowisko za całkiem niezłą kasę, ale za to ciągle pod telefonem, ciągle nadgodziny, ciągle zestresowany, niezadowolony, wyczerpany. Wylądował na tym stanowisku przez przypadek i wcale nie czuł się na nim dobrze. Ja chciałam założyć swój biznes, ale wiedziałam, że oznacza to pracę po 12-14h dziennie, żeby go rozhulać. A co z dzieckiem? Uznaliśmy, że on może zmienić pracę na mniej stresującą i mniej wymagającą i będzie mnie "osłaniał" podczas, gdy ja będę rozkręcać biznes. I to funkcjonuje. Niestety, gdyby był to facet stawiający na karierę, któreś z nas musiałoby wbrew swej woli zrezygnować ze swojego rozwoju zawodowego.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
10 sierpnia 2023 o 8:28

@louie: To jest właśnie ten problem z tymi plotkarskimi historyjkami. Ktoś coś widział, ktoś coś słyszał, ale jak było naprawdę? Jednak zdaje się, że autorka nie jest daleka od prawdy, mówiąc, że każdy w tej sytuacji jest winny. A kto bardziej - to zależy co sobie partnerzy deklarowali i obiecywali wchodząc w związek małżeński. Może Kamila przysięgała na wszystko, że woli skromne życie z Robertem niż wygodne życie bez niego? A może to Robert obiecywał, że o wszystko zadba, tak, że ona nie będzie musiała się martwić? Uj to wie. Niemniej jednak, jak dla mnie, jeśli córka wybrała sobie faceta bez wybitnych kwalifikacji i ze skromną pensją - rodzice nie mają prawa mieć do niego o powyższe rzeczy pretensji. " Dlaczego nie starał się sam podnieść kwalifikacji, żeby znaleźć lepiej płatną pracę? " - nie wiem, dlaczego, ale chciałam zaznaczyć, że nie każdy musi mieć nie wiadomo jakie ambicje. Nie każdy ma predyspozycje do robienia zawrotnej kariery w dobrze płatnym zawodzie, nie każdy ma łeb do rozkręcenia własnego biznesu i nie ma nic złego w tym, że ktoś woli tak czy inną, słabo płatną pracę i skromne życie. Nie jest to powód, aby kimś pogardzać. Warunek - dana osoba akceptuje, że nigdy nie będzie żyła w luksusie i nie ma o to do nikogo pretensji i wyciąga rąk do wszystkich na około, bo ona chce mieć lepiej, jednocześnie nic w tym kierunku nie robiąc. Jak dla mnie to rozwiązanie jak w historii, że córka się dokształca, a rodzice w tym czasie jej pomagają, jeśli tego chcą, jest ok, nawet jeśli to dorosła córka, żona i matka. Ale już wypominanie tego zięciowi - nope.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 sierpnia 2023 o 13:40

@Pantagruel: To jest podejście wielu osób do związku i niestety, pewne rzeczy trzeba od razu ustalać. Widzę wśród znajomych obydwu płci czasem nastawienie typu "50/50, ale jak ty wydasz więcej to twoja sprawa, nikt cię nie prosił, ale jak ja wydam więcej to oddawaj hajsy, bo tak jest uczciwie". Na początku, gdy spotykałam się z moim facetem okazało się, że trochę rozmywamy się w tym względzie, bo ja wychodziłam z założenia, że jak już mieszkamy razem to razem wkładamy do naszego kociołka, ale właśnie nie miałam ochoty rozliczać się z 2zł i nie upominałam się o zwrot za codzienne zakupy. On widział tylko swoje wydatki i myślał, że za każdy będę mu oddawać połowę. Na jakiś czas nawet na to przystałam, ale w praktyce było tak uciążliwe, że w końcu daliśmy sobie siana z tym.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 sierpnia 2023 o 11:38

@pasjonatpl: To też zależy... Jeśli chodzi o doświadczonych i sprawdzonych pracowników, których produktywność nie spadła na home office, to nie widzę powodu, aby ciągać ich do biura. Trochę inaczej jest z pracownikami z małym stażem, którzy w momencie przymusowego home office nie byli do końca jeszcze "pełnowartościowymi" pracownikami i okazało się, że nie rozwijają swojej produktywości. Może tak się dziać, bo w domu rozprasza je za dużo spraw i nie następuje przez to spodziewany rozwój produktywności.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
8 sierpnia 2023 o 10:04

Zachowanie teścia piekielne bez dwóch zdań, ale kto był najemcą sali? Jeśli Wy jako młoda para to obowiązek posprzątania należał do Was i skoro mieliście ją zdać posprzątaną do 11 następnego dnia (niedzieli?) to trochę dziwne, że nawet się tym nie zainteresowaliście.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
7 sierpnia 2023 o 14:08

brak miejsca dla pracowników po koronie to problem w wielu miejscach pracy. Janusze zacierali rączki wysyłając pracowników na zdalne, że zaoszczędzą na wynajmie i papierze toaletowym. Odkryli jednak, że w takim trybie nie ma możliwości dyrygowania pracownikami i przymuszania do wykonywania nieswoich obowiązków, w związku z czym zarządzili powrót do biura, ale po co zaraz wywalać kasę na więcej pomieszczeń? Wszyscy się zmieszczą. U mojej znajomej w firmie postawili po dwa krzesła przy biurku (dwa obok siebie, a nie na przeciwko siebie) i byli wielce zaskoczeni, że pracownicy protestują.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
7 sierpnia 2023 o 9:14

@Orava: Trochę się zgadzam i trochę nie. Jeśli chodzi o zaniedbywane i krzywdzone dzieci, to trochę nóż mi się w kieszni otwiera, jak słyszę, że największym problemem sąsiada jest, że te wychowywane przez patusów "potwory" się drą. Dorosły człowiek potrafi mniej więcej rozróżnić, kiedy dzieci są po prostu rozpuszczone, a kiedy dzieje im się krzywda przez bicie, głodzenie, zaniedbanie. Jeśli chodzi o bójki patusów - tu, niestety, ciężko się zorientować czy dwóch patusów bije niewinnego człowieka czy załatwiają swoje patusiarskie porachunki. Oczywiście, zawsze powinno się reagować, ale czasami jest tak, że nikt nie będzie ci za to wdzięczy, pobity patus jutro poda sobie rękę z kolegami i wspólnie zaczną się mścić na "kapusiu".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 13) | raportuj
4 sierpnia 2023 o 9:37

@Allice: " U kobiety łatwiej się zorientować jak ma kilkoro dzieci i szuka kolejnego tat... frajera" - i uważasz, że tak łatwo rozróżnić czy kobieta jest k*rewką, która zbiera alimenty i szuka co chwilę kolejnego jelenia czy może po prostu żyje sobie i tak jak każdemu zdarzają jej się mniej i bardziej udane związki? Których konsekwencją jest czasem ciąża? Sorki, ale do tanga, czyli spłodzenia dziecka trzeba dwojga. Jeśli ktoś dobrowolnie uprawiał seks to nie ma prawa obwiniać drugiej strony, że "zmajstrował bachora" czy "wmanewrowała w dziecko". Tak naprawdę, choć to obecnie niepopularna opinia, jesteś gotowa na seks - powinnaś być gotowa na dziecko, bo również antykoncepcja nie jest 100% pewna. W tej całej sytuacji trochę współczuję tylko matce 1, ALE pod warunkiem, że nie wiedziała, że gość jest notorycznym zdradzaczem, a nie jak w przypadku drugiej baby, która wiedziała, że facet jest niewierny swojej partnerce i przez dwa lata brała w tym udział, a potem zaskoczenie, że jej zrobił to samo. No i oczywiście dzieciom - prędzej czy później pewnie wylądują na kozetce u terapeuty. A poza tym z jednej strony zgadzam się, że facet skoro jest takim dobrym ojcem, mógłby dzieci wziąć do siebie, a to, że raz czy dwa o tym napomknął to jeszcze nie walka, a z drugiej - ale czemu ma szukać kolejnej baby jako macochy? Dziecko ma obydwoje rodziców i o ile oboje wywiązują się ze swoich obowiązków, nie jest niezbędne żadne zastępcze matki ani ojcowie. To akurat, że nie wiążę się z kolejnymi kobietami i nie płodzi kolejnych dzieci to raczej argument na jego korzyść - może jednak zmądrzał? O ile tak jest, ale w historii nie ma mowy o kolejnych dzieciach ani partnerkach.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
4 sierpnia 2023 o 9:11

@katem: Niesamowite, że są jeszcze osoby z takim podejściem. Choćby tu co i rusz widzę historie typu "matka przepisała większość majątku na siostrę, która siedzi z nią na wsi - to zemsta za to, że ja sobie wyjechałam na drugi koniec świata". Jakbym była w sytuacji, gdzie przez powiedzmy choćby 5 lat (bo czasem trwa to znacznie dłużej) cała opieka nad starszymi rodzicami spada na mnie, a po ich śmierci wpada brat czy siostra, którzy przyjeżdżali sobie przez ten czas jak do hotelu na wakacje raz w roku i uważają, że mam im teraz spłacić pół domu, to chyba uważałabym to za co najmniej niesprawiedliwe.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 12) | raportuj
4 sierpnia 2023 o 8:47

@Alxndra: Ale akurat w tej sytuacji facet ostatecznie przyjechał po dziecku zgodnie z ustaleniami, ale matka mu nie otworzyła i nie odbierała telefonu. Ja uważam, że słowa nalezy dotrzymywać i oczywiście, że matka ma prawo do własnych zajęć, kiedy dziecko ma być pod opieką ojca. Uważam, że powinien najpierw zapytać jej czy może jednak odebrać syna po południu, a potem deklarować się z pomocą drugiej kobiecie. Z drugiej strony, niezależnie od tego kto jest winny rozpadu związku, dla dobra dziecka obie strony powinny starać się dogadać i nie robić sobie na złość, bo każdemu może zdarzyć się losowa sytuacja i wtedy dobrze, kiedy drugi rodzic jest gotów spontanicznie zająć się dzieckiem. Jeżeli była to jednostkowa sytuacja nie widzę powodu do wściekłości, chyba, że tak naprawdę matka tak zareagowała, bo była to któraś sytuacja z kolei i brzmiało to jak kiepska wymówka.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
4 sierpnia 2023 o 8:39

@Allice: Jestem ostatnią osobą, która broni zdrady, ale jednak zdrada nie równa się porzuceniu. Nie sprawia to, że facet nie jest dupkiem zdradzając swoją żonę czy partnerkę, ale nie zrównujmy rzeczy, które równe nie są. Sama znam niestety kobiety, które zdradzającego faceta jeszcze błagały, aby z nimi został i nie odchodził do kochanki albo godzą się na zdrady, bo na facecie im tak naprawdę nie zależy, a tylko na tym, aby zapewniali im bezpieczeństwo finansowe. Ciężko to nazwać szczęśliwymi związkami, ale niektóre kobiety są nawet zadowolone z takich układów, nie muszę się bzykać z facetem, który ich nie pociąga, ale nie muszą się martwić o swoje bezpieczeństwo finansowe.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
3 sierpnia 2023 o 11:08

@Allice: Jedno to być złym na faceta, a drugie to robić z własnego dziecka szabelkę do wojowania z byłym.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 20) | raportuj
2 sierpnia 2023 o 20:24

@helgenn: Zauważył, nie mniej ostatnio jest taki wysyp gównianych wpisów, że już nawet dziki wypada na tym tle normalnie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
2 sierpnia 2023 o 20:21

Do połowy tekstu myślałam, że mamy wspólną rodzinę, z tym, że u mnie babcia i dziadek przepisali ziemię na syna-alkusa i jego żonę. Żona go zostawiła, reszta rodzeństwa musiała się obejść smakiem, ale nie odwrócili się od babci, która niestety do końca życia pałowała się z alkusem, który niby czasami nie pił, ale zawsze wracał do nałogu. Na szczęście nieagresywny i nawet czasem pracujący, a reszta dzieci mimo wszystko mamę wspierała i o nią dbała.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 34) | raportuj
2 sierpnia 2023 o 19:31

No nie wiem, skoro umowa ma być na nią, to trochę ryzykuje, że z dnia na dzień się wyniesiesz albo gorzej, po prostu stwierdzisz, że już nie dajesz kasy i co jej da, że teoretycznie może Cię wywalić skoro być może zostanie z mieszkaniem, za które ciężko jej w całości płacić, a do tego musi szukać nowego mieszkania, co w dużych miastach jest wyzwaniem

« poprzednia 1 215 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25240 241 następna »