Ale ja nie twierdzę, że kawa powinna być zakazana dla osób poniżej 18stego roku życia. Wiadomo, że np. również słodycze uzależniają, dlatego dzieci powinny spożywać je w ograniczonych dawkach, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego dzieci po nie sięgają (no chyba każdy je lubi), ale po co 14-latkom kawa? Przecież jak ja się pierwszy raz napiłam kawy w wieku bodajże 16 lat nie mogłam zrozumieć, co ludzie w tym widzą ;)
Kawa uzależnia i to silnie, wiadomo, że im człowiek młodszy tym łatwiej się uzależnia. Poza tym ja się tak zastanawiam na ile picie kawy u 14-15 latków wynika z "potrzeby" tzn chęci pobudzenia, a na ile z z chęci szpanu.
@tysenna, niestety, nie każdy jest noł-lajfem spędzającym życie na kwejku i innych tego typu g*wnach, wypatrując kolejnych debilnych obrazków i jarając się każdą kolejną kretyńską modą na fejsbuku.
@chochlik, dobrze, będziemy pamiętać, że nie wolno napisać "wracałam z piekarni", "jechałam na uczelnię", "kupowałam kwiaty dla mamy", bo to: obnoszenie się z lubieniem pieczywa, obnoszenie się z byciem studentem, obnoszenie się z posiadaniem matki.
Zapytaj kogokolwiek po jakichkolwiek studiach co pamięta z przedmiotów, które w praktyce nie są mu potrzebne. Zaręczam, że nawet uczciwie uczący się nie pamiętają nic.
Bo to Cygan, nie wiesz, że Cyganom należy się szacunek i miłość za samo bycie Cyganem? Inaczej jesteś po prostu ksenofobem. Więc widzisz, jeżeli nazwiesz Polaka złodziejem, żebrakiem, mendą to stwierdzasz fakt, lecz jeśli zachowującego się tak samo Cygana tak nazwiesz to jesteś nietolerancyjny.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 13:26
O matko, też mam taką kretynkę na studiach. Uroiła sobie, że jest ulubienicą wszystkich wykładowców i bardzo ją boli, kiedy ktoś dostanie lepszą ocenę niż ona. Miałam kiedyś to nieszczęście przebić ją na egzaminie, to przez pół roku to przeżywała i przy każdej rozmowie musiała wtrącić coś w stylu "Pewnie się uczyłaś z miesiąc... no wiesz, ja w sumie się nic nie uczyłam". I tak w kółko do zerzygania.
Już nie będę najeżdżać na Ciebie i Twoją mamę z powodu tego niemądrego zakupu, bo mam w rodzinie podobną sytuację. Nie aż na taką skalę może, ale moja bratowa co roku "wybija z głowy" mojemu bratu jakiekolwiek kupowanie rodzinie prezentów, tłumacząc, że wszyscy jesteśmy dorośli i zarabiamy, możemy sobie sami kupić. Czasem jakaś czekolada skapnie mojej najmłodszej siostrze. Moi rodzice zawsze robią prezenty bratu, jego żonie i ich dzieciom. A ponieważ zazwyczaj są to jakieś symboliczne prezenty (za ok.30zł) to co roku jest na Wigilii obraza majestatu Jaśnie Bratowej. W tym roku książkę, którą dostała od mojej mamy wrzuciła niby niechcący za kanapę i w ogóle jej nie wzięła :D
Sama wprowadziłaś zamieszanie w tej historii, najpierw pisząc, że dialog jest tłumaczony, a potem, że nikt nie zna angielskiego, więc nic dziwnego, że czytelnicy nie zrozumieli do czego właściwie pijesz. W historii nie ma słowa o tym, że ktoś z obsługi dworca nie zrozumiał, co Jasiu do niego po angielsku mówi, a Ty nagle wyjeżdżasz z jakimś: "jak mi przykro, że nikt nie zna angielskiego". Sama nie umiesz historii zrozumiale sklecić w swoim ojczystym języku, mając na to nieograniczoną ilość czasu, a konduktora, który spieszył się do swoich obowiązków i musiał porozumiewać się w języku obcym, wyzywasz od idiotów.
To tym bardziej nie wiem, o co Ci chodzi, miał go za rączkę pod tablicę odjazdów zaprowadzić? Pomógł na tyle, na ile mógł. Mógł Twojemu koledze nic nie odpowiedzieć, bo to nie jego robota.
Dobrze, że pokazałeś jej, że się boisz. Następnym razem możesz pod klatką spotkać zabójcę. Bardzo mądrze.
Ale ja nie twierdzę, że kawa powinna być zakazana dla osób poniżej 18stego roku życia. Wiadomo, że np. również słodycze uzależniają, dlatego dzieci powinny spożywać je w ograniczonych dawkach, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego dzieci po nie sięgają (no chyba każdy je lubi), ale po co 14-latkom kawa? Przecież jak ja się pierwszy raz napiłam kawy w wieku bodajże 16 lat nie mogłam zrozumieć, co ludzie w tym widzą ;)
Alkohol i narkotyki też uzależniają, dlatego są nielegalne lub dostępne od 18stki, prawda?
Kawa uzależnia i to silnie, wiadomo, że im człowiek młodszy tym łatwiej się uzależnia. Poza tym ja się tak zastanawiam na ile picie kawy u 14-15 latków wynika z "potrzeby" tzn chęci pobudzenia, a na ile z z chęci szpanu.
@tysenna, niestety, nie każdy jest noł-lajfem spędzającym życie na kwejku i innych tego typu g*wnach, wypatrując kolejnych debilnych obrazków i jarając się każdą kolejną kretyńską modą na fejsbuku.
No teraz już wiem ;) Pytanie czy to coś dobrego? Nie wydaje mi się...
Kawa w gimnazjum...? To ja mam jednak archaiczne poglądy...
@chochlik, dobrze, będziemy pamiętać, że nie wolno napisać "wracałam z piekarni", "jechałam na uczelnię", "kupowałam kwiaty dla mamy", bo to: obnoszenie się z lubieniem pieczywa, obnoszenie się z byciem studentem, obnoszenie się z posiadaniem matki.
@Piotrek1, no i właśnie ponieważ, że piszesz, że nie wiesz czy to prawda to Ci odpowiadam, że to nieprawda. Wykrzykniki są doprawdy zbędne.
Zapytaj kogokolwiek po jakichkolwiek studiach co pamięta z przedmiotów, które w praktyce nie są mu potrzebne. Zaręczam, że nawet uczciwie uczący się nie pamiętają nic.
Bo to Cygan, nie wiesz, że Cyganom należy się szacunek i miłość za samo bycie Cyganem? Inaczej jesteś po prostu ksenofobem. Więc widzisz, jeżeli nazwiesz Polaka złodziejem, żebrakiem, mendą to stwierdzasz fakt, lecz jeśli zachowującego się tak samo Cygana tak nazwiesz to jesteś nietolerancyjny.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 13:26
Super. Może jak będzie kogoś próbowała zabić to policja też nie przyjedzie, bo nie ma do niej siły. Jak to możliwe, ze to jeszcze na wolności jest?
O matko, też mam taką kretynkę na studiach. Uroiła sobie, że jest ulubienicą wszystkich wykładowców i bardzo ją boli, kiedy ktoś dostanie lepszą ocenę niż ona. Miałam kiedyś to nieszczęście przebić ją na egzaminie, to przez pół roku to przeżywała i przy każdej rozmowie musiała wtrącić coś w stylu "Pewnie się uczyłaś z miesiąc... no wiesz, ja w sumie się nic nie uczyłam". I tak w kółko do zerzygania.
@Vennine ilość wskazuje na to, że jednak ktoś w to uwierzył...
A u mnie w rodzinie zawsze rozdaje moja młodsza siostra z bratankami. Oni jeszcze nie umieją czytać, więc ona im podaje i mówi komu mają dać :)
Już nie będę najeżdżać na Ciebie i Twoją mamę z powodu tego niemądrego zakupu, bo mam w rodzinie podobną sytuację. Nie aż na taką skalę może, ale moja bratowa co roku "wybija z głowy" mojemu bratu jakiekolwiek kupowanie rodzinie prezentów, tłumacząc, że wszyscy jesteśmy dorośli i zarabiamy, możemy sobie sami kupić. Czasem jakaś czekolada skapnie mojej najmłodszej siostrze. Moi rodzice zawsze robią prezenty bratu, jego żonie i ich dzieciom. A ponieważ zazwyczaj są to jakieś symboliczne prezenty (za ok.30zł) to co roku jest na Wigilii obraza majestatu Jaśnie Bratowej. W tym roku książkę, którą dostała od mojej mamy wrzuciła niby niechcący za kanapę i w ogóle jej nie wzięła :D
Aż 3? Toż to rozrzutność...
Jak można zwrócić towar za który się nie zapłaciło? O_o
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 22:18
Jeżeli coś nie jest uznawane za błąd to jest poprawne, czyż nie tak?
Ciucholand. Wygrałam?
Zamrozili i na rok mieli.
Po pierwsze po co mam zgadywać, co to za sklep, jakąś nagrodę za to dajesz? A po drugie wali fejkiem na kilometr ;D
Nie chcę Cię martwić, ale obie formy są poprawne
Sama wprowadziłaś zamieszanie w tej historii, najpierw pisząc, że dialog jest tłumaczony, a potem, że nikt nie zna angielskiego, więc nic dziwnego, że czytelnicy nie zrozumieli do czego właściwie pijesz. W historii nie ma słowa o tym, że ktoś z obsługi dworca nie zrozumiał, co Jasiu do niego po angielsku mówi, a Ty nagle wyjeżdżasz z jakimś: "jak mi przykro, że nikt nie zna angielskiego". Sama nie umiesz historii zrozumiale sklecić w swoim ojczystym języku, mając na to nieograniczoną ilość czasu, a konduktora, który spieszył się do swoich obowiązków i musiał porozumiewać się w języku obcym, wyzywasz od idiotów.
To tym bardziej nie wiem, o co Ci chodzi, miał go za rączkę pod tablicę odjazdów zaprowadzić? Pomógł na tyle, na ile mógł. Mógł Twojemu koledze nic nie odpowiedzieć, bo to nie jego robota.