Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lapidynka

Zamieszcza historie od: 16 stycznia 2013 - 11:13
Ostatnio: 6 października 2014 - 14:04
  • Historii na głównej: 26 z 34
  • Punktów za historie: 25844
  • Komentarzy: 366
  • Punktów za komentarze: 3955
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 lutego 2013 o 7:07

Śmiem twierdzić, że ta kobieta nie myśli... :) Praktycznie każde nasze starcie kończyło się jej porażką. Tyle, że nie musiałam jej tego w żaden sposób udowadniać, czy wskazywać. Ta kobieta odpieprzała cyrki, a następnie sama pakowała się na minę. Tak nie robi człowiek myślący. Czemu piszę w czasie przeszłym? Ano dlatego, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że już się więcej nie zobaczymy/nie usłyszymy. Po tym, jak próbowała naciągnąć moją mamę na kasę, nawet jej własny syn nie znajduje dla niej taryfy ulgowej, czy ewentualnego wytłumaczenia. Ja tym bardziej. :) Pozdrawiam, Sarah!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 lutego 2013 o 6:55

W historii nie ma o tym żadnej wzmianki, natomiast w jednym z komentarzy Autorki jest napisane: '[...]A Mietek, na wsi przebywał praktycznie tylko w wakacje, na co dzień był w jakiejś szkole specjalnej.' Ok, hospitalizowanie to nie jest, natomiast przebywa w szkole takiej, a nie innej, która jasno wskazuje na jakieś zaburzenia tego chłopca. Rozumiem też, że nie każdy czyta wszystkie komentarze od góry do dołu, więc się nie czepiam. BTW. Nigdzie nie napisałam o tym, że pochwalam samosądy. Nie pochwalam też zachowania chłopaka autorki, wszak emocje nie są dla mnie wystarczającym powodem do obicia komuś mordy. Uważam jednak, że Autorka postąpiła bardzo dobrze bijąc - oczywiście we własnej obronie - tego chłopca. To była dla niej jedyna szansa na to, by się uwolnić ze szponów niedoszłego oprawcy. Policja, zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie każdy każdego zna ma dziwne podejście do tego typu spraw. Znajoma miała podobną historię, z tym, że napadł na nią jej własny kuzyn, również upośledzony umysłowo (też mieszkali we wsi). Komentarz przyjmującego zgłoszenie? 'Przecież wiesz, że jest chory, własnego kuzyna nie znasz? prwnie go czymś sprowokowałaś'. Tyle w tym temacie. Pozdrawiam, GythaOgg :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 lutego 2013 o 17:02

Po tym, co ostatnio odwaliła (względem mojej mamy, historia w zakładce mojego profilu) nie mamy już z tą Panią żadnego kontaktu. Mogłabym ją pozwać. Dowodów jest sporo, świadków nie mniej, więc prawdopodobnie sprawę mogłabym wygrać. Tylko po co..? Mam tej baby po dziurki w nosie, a może nawet wyżej... :) Nie chcę jej nawet oglądać. :)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
20 lutego 2013 o 7:52

To samo dzieje się z zabawkami oddawanymi do domów dziecka. Oddałam kiedyś sporą paczkę zabawek typu pluszaki do jednego z takich domów. Kilka dni później, jedna z opiekunek spacerowała ze swoją córką, a mała dumnie dzierżyła pod pachą jednego z miśka z datków. Krew mnie zalała, ale nie robiłam afery przy dziecku. Następnego dnia przeszłam się do tego konkretnego domu dziecka, w którym zostawiłam paczkę w nadziei, że rzeczona Pani będzie miała dyżur. Nie było jej, ale miała pecha. W związku z moimi odwiedzinami, wstąpiłam do gabinetu dyrektora. I zgadnijcie? Tak jest: facet nie miał o niczym pojęcia.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
20 lutego 2013 o 7:24

...a wtedy policja umywa ręce, bo nie do nich należy opieka nad ludźmi chorymi psychicznie, hospitalizowanymi przez niemal okrągły rok.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
20 lutego 2013 o 7:22

@KoparkaApokalipsy w związku z tym, że zachowanie Mietka jest wynikiem choroby, Autorka miała mu się podłożyć, żeby mu ulżyć? No bez przegięć... Dałabyś się charytatywnie zgwałcić, bo ktoś jest chory? Serio??

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 17) | raportuj
18 lutego 2013 o 11:24

Ja odebrałam to zupełnie inaczej. Z resztą nawet, jeżeli byłoby tak, że Borys cieszył się z porażki innych (w co szczerze wątpię), to generalnie miałby ku temu podstawy. Jakby nie patrzeć, wyśmiewano się z tego, jaki plan na własną przyszłość obrał. To, że w tej chwili odczuwa satysfakcję z dokonanego wyboru - co w tym złego? A co do porównania majętności swojej i kolegów ze szkoły, to generalnie musiał tak zrobić, by naświetlić rys sytuacyjny w całej historii. Takie moje zdanie.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
18 lutego 2013 o 11:18

Cześć Borys. :) Ano widzisz... Naszemu pokoleniu wręcz się wmawiało, że bez ukończonych studiów jest się nikim. Jak widać na Twoim (i nie tylko) przykładzie, to był błąd. Pozdrawiam! :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
16 lutego 2013 o 14:08

@nisza, tak też właśnie podejrzewam - stąd też moje pytanie skierowane do Sylwii, które pozwolę sobie powtórzyć: Kto i w którym miejscu pomiata MNĄ OSOBIŚCIE? Nie czuję się dotknięta tym, co napisał pawel78. Żarty o kobietach (z ust mężczyzn, innych kobiet, nieważne) mnie nie rażą. Ludzie.. trochę dystansu! Za chwilę będziemy bali się używać słowa np. 'kucharka', bo to sprowadza kobietę tylko do prac w kuchni. Albo 'sprzątaczka', bo będzie wynikało z tego, że kobieta do wyższych celów stworzona nie jest. Będzie tak samo, jak ze słowem 'Żyd'. Niby każdy wie, że to nazwa narodowości, lecz wystarczy przy tym nie do końca szczęśliwe zestawienie słów i już znajdą się Ci, którzy będą gotowi posądzić nas o antysemityzm. Podsumowując: Brzydzę się wszelkiej maści -izmami, łaszcza, gdy aktywistki/ści zbliżeni są swoim zachowaniem do zdrowo kopniętych świeżo poznaną ideologią - faszystów.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
16 lutego 2013 o 13:36

@sylwia... ale że kto przepraszam, mną osobiście pomiata? o.O

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
16 lutego 2013 o 13:10

@ Vella ok, trochę się zapędziłam z tą całą papierologią. :) Nie zmienia to faktu, że świeżo upieczony (po raz kolejny) tata, ma sporo innych obowiązków, a doba ma wyłącznie 24h. To w gruncie rzeczy miałam na myśli - chociaż fakt, nieco mnie poniosło. ;)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 20) | raportuj
16 lutego 2013 o 10:18

Fakt... zapomniałam o okolicznościówce. :) Nie ma za co dziękować. Wychodzę z założenia, że skoro Twoja kobieta nie ma problemu z nieugotowanym przez Ciebie obiadem, to czemu inne kobiety mają się czepiać tej kwestii? :) Pozdrawiam, gratuluję Młodej i duużo cierpliwości życzę. :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 21) | raportuj
16 lutego 2013 o 10:11

Uważaj pawel78, bo narazisz się szalejącym aktywistkom ;> ;)

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 27) | raportuj
16 lutego 2013 o 10:09

@koszka, ja zwróciłam uwagę na bardzo dobre relacje na linii Teściowa - Synowa. Cóż, punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia... Tak czy inaczej (w mojej opinii) trochę głupio jest się czepiać faceta o to, że sam nie ugotował obiadu żonie w połogu, podczas, gdy w jego obowiązkach jest: a) opieka nad starszym synem; b) aktywność zawodowa, a co za tym idzie: sprawdzanie kartkówek w domu, organizowanie zajęć na kolejne dni; c) obecność w szpitalu przy swojej - zapewne - słabej jeszcze kobiecie. Do tego dochodzi chęć wyspania się, odespania obecności przy porodzie, uporządkowanie spraw papierkowych typu akt urodzenia, uganianie się za becikowym etc. Ja nie wiem, koszka, może Twoja doba ma 48 godzin. Jeżeli znalazłaś sposób na rozciągnięcie czasu, daj mi znać! Chętnie z niego skorzystam. Pozdrawiam! :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
15 lutego 2013 o 10:48

Dobrze, MhL, zachowałam się jak gówniarz, użyłam słowa 'opłacalność' w miejscu, w którym nie powinno się znaleźć ze względu na jego znaczenie. Czy czujesz się w tej chwili usatysfakcjonowany? Btw. Z kontekstu można jasno wywnioskować sens mojej wypowiedzi. Dziwnym trafem tylko Ty nie byłeś w stanie tego sensu wyłuskać. Gdyby więcej osób miało mi za złe tak nieodpowiedzialny dobór słów, zmieniłabym ten element mojej historii. W związku z tym, że tylko Ty masz z tym problem, historia zostanie taka, jaka jest. P.S. Możliwe, że nie miałeś złośliwych intencji zwracając uwagę na fakt niefortunnego zastosowania słowa 'opłacalność' - liczę się z taką opcją. Jeżeli jest tak w rzeczyistości, może pomyślałbyś o nieco łagodniejszym, mniej pretensjonalnym formułowaniu swoich wypowiedzi? Oszczędziłbyś mi (i być może innym osobom) tym samym brania udziału w tego typu czepialskich dyskusjach. Pozdrawiam.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 10:50

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 lutego 2013 o 9:31

Zazdrość, zawiść, wszystko się zgadza. Ja dodałabym jeszcze kompleks pani Y. :) Swoją drogą nauczyciel powinien być przykładem dla uczniów. Może warto byłoby podsunąć dyrekcji pomysł (o ile taka opcja w ogóle wchodzi w grę, przyznam, że nie znam realiów nauczycielskich) o przebadaniu psychiatrycznym pani Y? :) Pozdrawiam!

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 lutego 2013 o 9:03

Oj wyszło wyszło :) My z Borysem już trochę razem powojowaliśmy, więc rozumiem jego (dla mnie uroczy) komentarz. :) @Borys dzięki! Co prawda przeczytałam go po walentynkach, ale jest mi niezmiernie miło czytać to Twoje niby znęcanie się. ;) Buziaki! :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
15 lutego 2013 o 9:00

Fakt, szkoda... cieszę się z tego, że Luby nie musiał tego wysłuchiwać. Jego dotknęłoby to pewnie mocniej, niż mnie. Co do kwestii finansowej: zarówno teściowa jak i moja mama (obie emerytki) miały przez pewien czas krucho z pieniędzmi. W związku z tym, doszliśmy z mężem do wniosku, że będziemy wysyłać im po 150 euro miesięcznie, coby podreperować ich budżet. Wiem, że to nie jest jakaś kosmiczna suma, ale jako pomoc do własnych zasobów finansowych, ok. 600,- prezentuje się (tak myślę) całkiem nieźle - zwłaszcza, gdy obie mają własnościowe mieszkania, interesują je tylko rachunki, jedzenie, ubranie się i leki. Co do mojej teściowej, to ona nawet tego nie docenia. Nie chcę od niej podziękowań, pokłonów, czy czegokolwiek. To kwestia samopoczucia mojego (względem mojej mamy) i Lubego (względej jego mamy), bo chociaż nie możemy być na bierząco i pomagać babkom na codzień, to chociaż takie zabezpieczenie materialne daje nam poczucie względnego spokoju. Swoją drogą... osoba, której nie stać na normalne życie, nie kupuje sobie telewizora wartego ponad 1500zł i to gotówką. :) Pozdrawiam ciepło, Mijanou :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:54

Nie wiem, czy popsułabym jej telewizor, wszak od rozmowy telefonicznej przemyślałam wszystko 'na zimno'. Tak czy inaczej, zołza nawet nie dała mi szansy wypróbowania moich reakcji, wszak nawet nie wpuściła mnie do domu. Może na szczęście? ;) Pozdrawiam!

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:52

@syrenka a ja odpowiedziałam Tobie w komentarzach pod poprzednią historią, że nie wszystko wygląda tak, jak mogłoby się wydawać. Mój mąż stoi za mną murem, nie za swoją mamusią. Gdyby tak było, już dawno nie bylibyśmy razem. Proste. :) W gwoli wyjaśnienia: Mąż pojechałby ze mną, gdybym miała zamiar wyjechać w sobotę, lub choćby w piątek wieczorem. A że uparłam się na wyjazd w piątek rano... Co prawda był gotowy brać dzień urlopu, ale że póki co jest na umowie próbnej, JA NIE ZGODZIŁAM SIĘ NA TO, by łapał (teoretyczne) minusy u pracodawcy. Co innego, by jego obecność była konieczna. W tym przypadku nie była, bo mimo, iż teściowa jest piekielna, ja potrafię sobie z nią bez zbędnych ceregieli czy strachu 'porozmawiać'. P.S. Jestem uczulona na nazywanie mojego Lubego wszelkimi epitetami. Uszanuj to, proszę. :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:46

Postawę mojego męża opisałam kilka komentarzy wcześniej, również w odpowiedzi na czyjś podobny komentarz. :) Gdyby i on był przeciwko mnie, nie wytrzymałabym zmasowanego ataku 'piekielnych'. Szczęśliwie to fajny facet. I jak już wcześniej pisałam: stoi za mną murem - nie za swoją mamusią. :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:44

Dalsze perypetie opisałam w kolejnej historii. Jest ona dostępna w poczekalni, lub w 'mojej' zakładce. :) Zapraszam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:41

Odpowiedziałam piętro wyżej. :) Stoi murem za mną, to dobry facet. :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:39

@doktorek dziękuję za radę. :) Nie mniej jednak mój mąż jest normalnym, fajnym facetem. Żadnym maminsynkiem, zawsze stoi po mojej stronie. W tym przypadku złożyło się tak, że 'topór wojenny' został chwilowo zakopany - jak wynika z historii niesłusznie - a i syn/córka zawsze jest bardziej skłonny dać jeszcze jedną szansę matce/ojcu niż komuś obcemu. Ja go rozumiem. Tak czy inaczej ma już ogromny dystans do swojej matki, widzi jak to babsko psuje wszystko. Mnie jest osobiście jego szkoda. To tak, jakby tracić żyjącą matkę.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
15 lutego 2013 o 8:33

MhL przyznam szczerze, że nawet nie za bardzo chce mi się z Tobą dyskutować na ten temat... Po pierwsze, nie sponsorujesz mi życia, by zaglądać w moją kieszeń. Kupiłam taki rower, który mi się podobał, sama na niego zarobiłam, sama na niego pieniądze odłożyłam, więc nie rozumiem o co robisz zamieszanie. :) Po drugie, jak już zdążyła Ci NoelleSmiley wytłumaczyć, brak opłacalności wynikał jedynie z braku czasu, a nie z wydanych na podróż pieniędzy. Następnym razem zastanów się kilka razy, zanim swoją osobistą frustrację wylejesz na kogoś. Tu nie jesteś aż tak bardzo anonimowy, jakbyś sobie życzył. :) Pozdrawiam.

« poprzednia 1 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna »