@metalurgia: Nie istnieje coś takiego jak "poronienie bez przyczyny".
Przyczyną zapewne były wady genetyczne płodu. Matka Natura doszła do wniosku, że dziecko jest zbyt chore, by przeżyć (Boże, jak to nieludzko brzmi, prawie jak zrzucanie słabych niemowląt ze skały). W takich wypadkach najczęściej dochodzi do poronienia zanim wady dadzą się w ogóle wykryć. Oczywiście nie zawsze i stąd dzieci rodzące się z wadami letalnymi.
@Michail: Jedna z żelaznych zasad dobrego wychowania: Ślub to dzień państwa młodych, więc nie ubieramy się tak, by ich przyćmić. Pań to zwłaszcza dotyczy, bo facet to wiadomo, wbije się w garniak i wygląda dobrze. ZAKAZANE SĄ: czerń jako żałobny kolor i biel jako zarezerwowana dla panny młodej.
Oczywiście nie ma żadnego pisanego prawa, które to reguluje, ale przez wiele lat było to równie oczywiste jak to, że na pogrzeb nie przychodzi się w bikini, a panowie nie świecą w kościele gołą klatą.
@GoshC: Moja matka tępiła zapał do czytania w ogóle, uważała to za wysoce szkodliwy nałóg (ale palenie papierosów było ok).
Ale czasami rozczula mnie to, jak ludzkie gusta potrafią się różnić - osobiście uwielbiam zarówno "Panienkę z okienka" jak i "Władcę Pierścieni"...
@minutka: Ja w swojej drugiej ciąży nosiłam martwy płód przez 3-4 tygodnie, z czego w ostatnim tygodniu się naprawdę źle czułam - ogólna słabość, bóle głowy, mdłości, brak apetytu.
Z jednej strony były to pierwsze objawy zatrucia, z drugiej jednak nie były to objawy na tyle silne, by kogokolwiek zaniepokoić. Składałam je na karb ciąży. Dopiero gdy w 14 tygodniu zaczęłam krwawić, dowiedziałam się, że płód jest martwy od mniej więcej 11 tygodnia ciąży.
@GoshC: Jest taka cudna powieść, zdaje się polska, pt. "Przednówek". Niestety nie mam teraz egzemplarza pod ręką, ale zachwycił mnie moment, kiedy to "przez Polskę szedł Plan" niosąc edukację, postęp i elektryczność do najbardziej zapadłych wsi...
W ogóle lubię komunistyczną propagandówkę. A już najbardziej urzekł mnie "Głodomorek", którego akcja dzieje się u schyłku caratu (wojna rosyjsko-japońska). Są tam fajne opisy, jak się ukrywali działacze komunistyczni. Zabawne, że po kilkudziesięciu latach to samo będą robić działacze antykomunistyczni...
@czaj: "Kariera" tak, ale ja bym dała zamiast "Kariery" "Świat pani Malinowskiej" albo "Doktor Murek zredukowany" i "Drugie życie doktora Murka". Nawiasem mówiąc polecam.
Albo po prostu którąkolwiek z książek Dołęgi-Mostowicza przeczytać, streścić na piśmie i wnioski stosowne wyciągnąć.
@tatapsychopata: Zgadzam się z twoim ogólnym zdaniem na temat kanonu lektur, aczkolwiek "Nad Niemnem" bardzo lubię. Fajny morał z tego idzie - jak kochasz, to kochaj i wstępuj w związek małżeński niezależnie od pozycji społecznej ewentualnego partnera. Jest biedniejszy, a ty się boisz ciężkiej pracy? Popatrz na ciotkę - kierowała się tymi samymi standardami, a ciężkiej pracy i tak nie uniknęła. Więc te skrupuły są guzik warte. Poza tym lubię Orzeszkową, jakoś tak jej postacie mi pasują.
Ale "Nocy i Dni" nie zdzierżyłam. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że siedzę w drewutni. Rzadkie gówno i nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Serial był ledwo strawny...
"Pan Tadeusz" - faktycznie, nie zauważyłam że ta książka ma aż tyle wad. W sumie wszystkie zachwyty nad nią pochodzą prawdopodobnie stąd, że jest pisana wierszem. No bo to rzeczywiście trzeba umieć, żeby takie tomiszcze wierszem zapełnić, poza tym muszę przyznać że niektóre fragmenty mi się podobały i uczyłam się ich na pamięć dla przyjemności.
"Chłopów" uwielbiam, czasem jeszcze czytam. Prusa lubię, Sienkiewicza lubię, jego trylogię czytywałabym częściej, gdybym jeszcze nie znała na pamięć.
Za to dwudziestolecie międzywojenne... "Granica" Nałkowskiej, Żeromski... Jakie to było nudne... Nowelki jeszcze Żeromskiemu wychodziły, ale z większymi formami sobie moim zdaniem kiepsko radził.
@JohnDoe: Różnie bywało, bo np w sezonie letnim przez trzy miesiące non stop robiłam chodnik wkoło budynku - bo lubiłam. Ale ja zawsze uczyłam moje dziecko, żeby nie brudziło szyb, bo ktoś to potem myje i dla dwóch idiotek nie będę robić wyjątku.
@Blankawooo: Mimo wszystko jednak w dobrym tonie jest zaproponować, że się posprząta. To, że zazwyczaj takie propozycje są miło, acz stanowczo odrzucane, to druga sprawa.
Z serii "Zbyt absurdalne, by robić o tym historię":
Ojciec mojej córki powiedział mi, że nie jest ona jego dzieckiem, bo raz mu się przyśniło, że go zdradziłam.
@nyktimene: https://pl.wikipedia.org/wiki/Henrietta_Lacks
Te komórki stały się podwaliną współczesnej medycyny.
Henrietta zmarła, ale komórki guza, który ją zabił, pozwalają nas leczyć do dziś. Czy to jest moralne?
Szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Gdy chodzi o ludzkie życie i zdrowie, moralność musi czasem zejść na drugi plan. Ważne, by ratowanie jednego człowieka nie sprawiało cierpienia drugiemu. Albo jemu samemu, bo tak też czasem bywa.
@weron: Właśnie dlatego piszę, że łatwo się pisze. W praktyce to jest średnio wykonalne. To już mniej uszkodzeń byśmy spowodowali biorąc kilku silnych chłopa i drzwi. A to są oczywiście "rzeczy", które każda szanująca się baba nosi w torebce, prawda?
Dobra, przestaję ironizować.
@weron: Na upartego można znaleźć dwa kije, usztywnić nogę, potem stanąć za kolesiem, objąć go w pasie i powlec do taksówki.
Ale to się łatwo pisze siedząc w piżamie przed komputerem. W praktyce wypadnie trudniej...
@Michail: Może i na kursach nie uczą, ale wystarczy przejść się do pierwszej z brzegu biblioteki publicznej.
Sama żadnego kursu nie mam, a postąpiłabym podobnie. Całą wiedzę czerpię z książek. Na szczęście jeszcze nie miałam okazji jej zweryfikować...
@Morog: Ostatnio mi się oberwało za brak wiary od rodziców ze szkoły. Nie za nieprzestrzeganie obostrzeń tylko właśnie za brak wiary. Bo jedna chorowała i nikomu nie życzy, a druga była z synem w szpitalu.
Ja też byłam z dzieckiem w szpitalu, w 2015, wirusowe zapalenie płuc, pół doby pod tlenem i antybiotykoterapia. Mazowieckie szpitale dziecięce były tak oblężone, że na jeden stojak do kroplówki przypadało troje dzieci. A teraz? Pamiętam ten wywiad z lekarzem pracującym na Narodowym... 25 osób personelu na 24 pacjentów.
Niech kredki kupi, jak mu kolorów brakuje.
Zresztą - czy to jeden sklep budowlany w okolicy? W naszym mieście są dwa, z czego jeden otwarty, bo brakuje mu 20 metrów kwadratowych do bycia wielkopowierzchniowym :D
Uważam, że to przesada zamykać co popadnie, ale jak spadł prikaz z góry to przecież obsługa nie otworzy samowolnie...
@Allice: Dobra, z tym garniakiem uprościłam. Czarny jest dobry na pogrzeb, a granatowy nieodmiennie kojarzy mi się z maturą :D
@Grav: Albo prywatny pociąg można wynająć, jak kogoś lokomocyjna męczy...
@metalurgia: Nie istnieje coś takiego jak "poronienie bez przyczyny". Przyczyną zapewne były wady genetyczne płodu. Matka Natura doszła do wniosku, że dziecko jest zbyt chore, by przeżyć (Boże, jak to nieludzko brzmi, prawie jak zrzucanie słabych niemowląt ze skały). W takich wypadkach najczęściej dochodzi do poronienia zanim wady dadzą się w ogóle wykryć. Oczywiście nie zawsze i stąd dzieci rodzące się z wadami letalnymi.
@Michail: Jedna z żelaznych zasad dobrego wychowania: Ślub to dzień państwa młodych, więc nie ubieramy się tak, by ich przyćmić. Pań to zwłaszcza dotyczy, bo facet to wiadomo, wbije się w garniak i wygląda dobrze. ZAKAZANE SĄ: czerń jako żałobny kolor i biel jako zarezerwowana dla panny młodej. Oczywiście nie ma żadnego pisanego prawa, które to reguluje, ale przez wiele lat było to równie oczywiste jak to, że na pogrzeb nie przychodzi się w bikini, a panowie nie świecą w kościele gołą klatą.
@GoshC: Moja matka tępiła zapał do czytania w ogóle, uważała to za wysoce szkodliwy nałóg (ale palenie papierosów było ok). Ale czasami rozczula mnie to, jak ludzkie gusta potrafią się różnić - osobiście uwielbiam zarówno "Panienkę z okienka" jak i "Władcę Pierścieni"...
@minutka: Ja w swojej drugiej ciąży nosiłam martwy płód przez 3-4 tygodnie, z czego w ostatnim tygodniu się naprawdę źle czułam - ogólna słabość, bóle głowy, mdłości, brak apetytu. Z jednej strony były to pierwsze objawy zatrucia, z drugiej jednak nie były to objawy na tyle silne, by kogokolwiek zaniepokoić. Składałam je na karb ciąży. Dopiero gdy w 14 tygodniu zaczęłam krwawić, dowiedziałam się, że płód jest martwy od mniej więcej 11 tygodnia ciąży.
@GoshC: Jest taka cudna powieść, zdaje się polska, pt. "Przednówek". Niestety nie mam teraz egzemplarza pod ręką, ale zachwycił mnie moment, kiedy to "przez Polskę szedł Plan" niosąc edukację, postęp i elektryczność do najbardziej zapadłych wsi... W ogóle lubię komunistyczną propagandówkę. A już najbardziej urzekł mnie "Głodomorek", którego akcja dzieje się u schyłku caratu (wojna rosyjsko-japońska). Są tam fajne opisy, jak się ukrywali działacze komunistyczni. Zabawne, że po kilkudziesięciu latach to samo będą robić działacze antykomunistyczni...
@VAGINEER: A to są czarne jagody. Znaczy teraz są czerwone, bo są jeszcze zielone, ale jak dojrzeją to będą granatowe.
@czaj: "Kariera" tak, ale ja bym dała zamiast "Kariery" "Świat pani Malinowskiej" albo "Doktor Murek zredukowany" i "Drugie życie doktora Murka". Nawiasem mówiąc polecam. Albo po prostu którąkolwiek z książek Dołęgi-Mostowicza przeczytać, streścić na piśmie i wnioski stosowne wyciągnąć.
@tatapsychopata: Zgadzam się z twoim ogólnym zdaniem na temat kanonu lektur, aczkolwiek "Nad Niemnem" bardzo lubię. Fajny morał z tego idzie - jak kochasz, to kochaj i wstępuj w związek małżeński niezależnie od pozycji społecznej ewentualnego partnera. Jest biedniejszy, a ty się boisz ciężkiej pracy? Popatrz na ciotkę - kierowała się tymi samymi standardami, a ciężkiej pracy i tak nie uniknęła. Więc te skrupuły są guzik warte. Poza tym lubię Orzeszkową, jakoś tak jej postacie mi pasują. Ale "Nocy i Dni" nie zdzierżyłam. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że siedzę w drewutni. Rzadkie gówno i nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Serial był ledwo strawny... "Pan Tadeusz" - faktycznie, nie zauważyłam że ta książka ma aż tyle wad. W sumie wszystkie zachwyty nad nią pochodzą prawdopodobnie stąd, że jest pisana wierszem. No bo to rzeczywiście trzeba umieć, żeby takie tomiszcze wierszem zapełnić, poza tym muszę przyznać że niektóre fragmenty mi się podobały i uczyłam się ich na pamięć dla przyjemności. "Chłopów" uwielbiam, czasem jeszcze czytam. Prusa lubię, Sienkiewicza lubię, jego trylogię czytywałabym częściej, gdybym jeszcze nie znała na pamięć. Za to dwudziestolecie międzywojenne... "Granica" Nałkowskiej, Żeromski... Jakie to było nudne... Nowelki jeszcze Żeromskiemu wychodziły, ale z większymi formami sobie moim zdaniem kiepsko radził.
@JohnDoe: Różnie bywało, bo np w sezonie letnim przez trzy miesiące non stop robiłam chodnik wkoło budynku - bo lubiłam. Ale ja zawsze uczyłam moje dziecko, żeby nie brudziło szyb, bo ktoś to potem myje i dla dwóch idiotek nie będę robić wyjątku.
@Fahren: Były, ale stanowiły dla nas towar luksusowy. Myśmy myślały, żeby pieluchy kupić, a nie abonamenty płacić.
@Blankawooo: Mimo wszystko jednak w dobrym tonie jest zaproponować, że się posprząta. To, że zazwyczaj takie propozycje są miło, acz stanowczo odrzucane, to druga sprawa.
@iks: Pierwsze słyszę o tym memie. Ale co tam, chcesz to wierz.
Z serii "Zbyt absurdalne, by robić o tym historię": Ojciec mojej córki powiedział mi, że nie jest ona jego dzieckiem, bo raz mu się przyśniło, że go zdradziłam.
@Grav: Niezabudowany. oczywiście. Czasem najważniejsze rzeczy człowiekowi umykają.
@nyktimene: https://pl.wikipedia.org/wiki/Henrietta_Lacks Te komórki stały się podwaliną współczesnej medycyny. Henrietta zmarła, ale komórki guza, który ją zabił, pozwalają nas leczyć do dziś. Czy to jest moralne? Szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Gdy chodzi o ludzkie życie i zdrowie, moralność musi czasem zejść na drugi plan. Ważne, by ratowanie jednego człowieka nie sprawiało cierpienia drugiemu. Albo jemu samemu, bo tak też czasem bywa.
@Puszczyk: Na szczęście był dzień...
@weron: Właśnie dlatego piszę, że łatwo się pisze. W praktyce to jest średnio wykonalne. To już mniej uszkodzeń byśmy spowodowali biorąc kilku silnych chłopa i drzwi. A to są oczywiście "rzeczy", które każda szanująca się baba nosi w torebce, prawda? Dobra, przestaję ironizować.
@weron: Na upartego można znaleźć dwa kije, usztywnić nogę, potem stanąć za kolesiem, objąć go w pasie i powlec do taksówki. Ale to się łatwo pisze siedząc w piżamie przed komputerem. W praktyce wypadnie trudniej...
@Michail: Może i na kursach nie uczą, ale wystarczy przejść się do pierwszej z brzegu biblioteki publicznej. Sama żadnego kursu nie mam, a postąpiłabym podobnie. Całą wiedzę czerpię z książek. Na szczęście jeszcze nie miałam okazji jej zweryfikować...
@Armagedon: No właśnie obostrzeń przestrzegam. Ale nie wierzę w ich zasadność. I za to mi się oberwało. widać źle sformuowałam tamtej komentarz...
@Morog: Ostatnio mi się oberwało za brak wiary od rodziców ze szkoły. Nie za nieprzestrzeganie obostrzeń tylko właśnie za brak wiary. Bo jedna chorowała i nikomu nie życzy, a druga była z synem w szpitalu. Ja też byłam z dzieckiem w szpitalu, w 2015, wirusowe zapalenie płuc, pół doby pod tlenem i antybiotykoterapia. Mazowieckie szpitale dziecięce były tak oblężone, że na jeden stojak do kroplówki przypadało troje dzieci. A teraz? Pamiętam ten wywiad z lekarzem pracującym na Narodowym... 25 osób personelu na 24 pacjentów.
@archeoziele: Zabawnie się to czyta, losując historie w 2021 roku...
Niech kredki kupi, jak mu kolorów brakuje. Zresztą - czy to jeden sklep budowlany w okolicy? W naszym mieście są dwa, z czego jeden otwarty, bo brakuje mu 20 metrów kwadratowych do bycia wielkopowierzchniowym :D Uważam, że to przesada zamykać co popadnie, ale jak spadł prikaz z góry to przecież obsługa nie otworzy samowolnie...